Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niczyja_M

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Niczyja_M

  1. cholera, nic mi nie wychodzi, problemy w domu, praca, studia, i teraz to.... nie radze sobie.....;( mowilam mu o tym, powiedzial ze rozumie, ale nic z tym nie zrobil....i chyba nie zrobi.... mam dosc takiego zycia !!!!
  2. ;( ale ja tylko chce zeby on byl bezpieczny...... przeciez obiecal, mowil ze tego nie zrobi, zebym sie nie martwila....zaufalam mu i bylam spokojna, to jedyna rzecz jaka mnie martwi, drazni....
  3. ale bethi ja nie zniose mysli ze on na tym czyms jezdzi....;( jeszcze nie ma prawa jazdy, dopiero bedzie robil, a juz kupil motor... kiedys pojechal na motorze z kolega( on jako pasazer), nie bylo ich dwie godziny, a ja myslalam ze mi w srodku wszystko z nerwow rozerwie.... nie umiem sie na niczym innym skupic, ciagle o tym mysle.....;( a moze on mnie juz nie kocha... pozbyl sie problemu i juz...?
  4. nie, nie lecze się.... ale czuje ze dluzej tak nie dam rady... juz nawet szukalam terapeuty... Mowi ze zalezy u na mnie, ze mnie kocha, ale nie rozumie dlaczego przeszkadza mi ten motor. Prosilam, blagalam zeby nie kupowal...na nic..... Nie daruje sobie jesli cos mu sie stanie.... nie mialam nikogo, on jest wszystkim ... ;(
  5. Powiedzcie co mam zrobic....? Ktoś kogo bardzo kocham, obiecał mi kiedyś że nie kupi i nie będzie jeździl motorem - chodzi o ścigacza. Nie ma dla mnie argumentu ktory przemawialby za motorem. On o tym wiedzial, wiedzial ze bardzo się boję, zapewnił kiedys zebym sie nie martwila bo nie wsiadzie na niego.... Jakis czas temu rozstalismy sie, tzn to chyba bardziej byl moj wymysl. Jestem DDA, moje zycie to jedno wielkie bagno, ciagly strach, awantury, bo nadal mieszkam z rodzicami i nadal ojciec pije.... nie wytrzymuje juz nerwowo ;( ale wracajac do tematu, rozstalismy sie, bo nie chcialam zeby sie ze mna meczyl, bardzo czesto sie klocilismy, ale mimo to kochamy... nadal.... A teraz zlamal obietnice, ktora byla dla mnie bardzo wazna... najwazniejsza... Bo tutaj chodzi o jego zdrowie a nawet zycie.... Boje sie panicznie, caly czas boli mnie brzuch z nerwow, nic mi sie nie chce, tylko lzy cisna sie do oczu... Boje sie ze go strace, a jest najwazniejsza osoba w moim zyciu....;( Pomozcie prosze.... nie wytrzymam tak. Do tego razem pracujemy, siedzimy w jednym biurze, nie umiem już.... kocham go...
×