Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja wśród bliskich....


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich, to mój pierwszy post na forum.

 

Znalazłem Was, bo potrzebuję kilku rad.

 

U mojego przyjaciela zlokalizowałem objawy depresji. Ma głęboko zaniżoną samoocenę, myśli samobójcze, czuje się wiecznie niedoceniany przez świat. Wszystko to ma swoje źródła w dzieciństwie - nie miał lekko. Teraz jest dorosłym (zastanawiam się, bo chyba tylko jest dojrzały fizycznie) facetem i wszystkie te cienie przeszłości ukazują się pod wpływem wydarzeń bieżących. Dodam, że od rodziny nie ma wsparcia niemal żadnego - wizyty w rodzinnych stronach i domu kończą się tym, że wraca zdenerwowany i smutny. Szuka wsparcia w kobietach, niestety ma pecha i nie trafia odpowiednio - i każde kolejne zerwanie kończy się załamaniem nerwowym. Jestem chyba najbliższą mu osobą - jesteśmy jak prawdziwi bracia.

 

Ostatnio wyszło na jaw jak silne są te wszystkie emocjonalne upadki, zaczynam się bać o niego. Wspieram jak tylko mogę, służę rozmową, moim czasem czy milczeniem w zależności od jego potrzeb,ale i tak uważam że potrzebny mu jest fachowiec, najlepiej psychiatra-psycholog. Obawiam się, że terapia to za mało i powinna być wsparta farmaceutykami.

I tu mam pytanie: czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Jak udało się że zostaliście nakłonieni do wizyty u specjalisty lub jak udało się Wam nakłonić Waszych bliskich?

 

Jak sprawić by uwierzył, że nie jest Nikim, że jest Wielkim Człowiekiem?...

Moim marzeniem jest by uwierzył w siebie. I by przestał słuchać ludzi złej woli...

 

Trochę dziwna rzecz. Jest starszy ode mnie, a widzę w nim siebie sprzed 3 lat, gdy mając lat 17 też przechodziłem podobne stany. Różnica jest tylko taka, że ja wtedy bujnie dojrzewałem, a on już jest dojrzały. I o ile u nastolatków depresje mogą być uznane za coś typowego (co nie znaczy, że nie należy ich leczyć - wręcz przeciwnie) to u niego jest to bardzo silne i nie związane z hormonami.

Mnie udało się wyjść z tego, chyba dzięki temu że chciałem, dodatkowo odnalazłem siebie w muzyce i tym co teraz studiuję.

On jednak już twierdzi, że nie ma takiej rzeczy, + zero woli walki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

Chciała bym zapytac sie o mozliwosc pomocy przyjacielowi ktory ma chyba objawy depresji - .. nie iwem ale strasznie sie martwie i nie wiem czy moge mu jakos pomoc ....

Juz od dwoch tak sie znamy z czasem nasza znajomosc przybierala na sile jak mial tylko jakies problemy przychodzil "wygadac sie" zawsze sluchalam Go i jak tylko moglam to w jakis sposob probowalam pomoc - wiem ze nie raz nawet to "wygadanie sie " troche ulatwia spojrzenie na jakis problem troche z innej perspaktywy.

Wczesniej bylo tak ze czesto wychodzilismy gdzies, spedzalismy ze soba sporo czasu. pozniej mielismy taka pol rocna przerwe ale od sierpnia znowu to wrocilo do normy :) i do pewnego czau bylo dobrze :)

A teraz jzu od jakiegos czasu widze ze sie pogarsza.... w sumie teraz tylko utrzymujemy kontakt na gg... ale co rozmawiamy to mowi ze cos jest nie tak ze nic go nie cieszy , nie widzi w niczym sensu ... widze ze co raz bardziej sie zamyka w sobie... coraz czesciej padaja zdania ..jestem beznadziejny , jestm nie towarzyski , nie umie powiedziec o sobie zadnych dobrych rzeczy :( wysluchuje tego - bo z tgeo co czytalam to jednak troche pomaga, probuje mu tlumaczyc ze bedzie dobrze, probuje mu pokazac pozytywy zycia... chce go zachecic do jakis zajec..wczesniej czesto chodzilismy np na bilarda :) co on bardzo lubi i zawsze widzilam ze sparawi mu to przyjemnosc, spacery uwielbial, silownie , ogolnie jakies sporty.. teraz mu sie niczego nie chce . zadko gdzies wychodzi.. jak chce go gdzies wyciagnac to mowi ze jest zmeczony, ze nie ma czasu bo ciagle cos robi... itp..a tak naparwd siedzi ciagle przy komputerze, slucha przygnebiajacych piosneek.. ciagle sie "doluje" Jak sie ostatnio zapytalam jak wyglada jego dzien skoro nie ma czasu to powiedzial .. praca- dom ... ostatnio mu powiedzialam zeby choc godzinke poswiecil nawet na glupi spacer.. powiedzial ze nie ma na to czasu.

On zawsze byl typem melancholika -ale teraz chyba jest gorzej ... jestem z reguly optymistka.. i probuje mu jakos choc troszke "wszczepic" ostatnio rozmawialismy i pojawil sie temat psychologa- powiedzialam zeby moze jednak sie zglosil do niego... ale znajac jego trzeba by go tam sila zaciagnac.....

Nie wiem naparwde pomyslu jak mu pomoc..a wiem ze on tego bardzo potrzebuje

Prosze dajcie mi jakies wskazowki :) moze to mi jakos rozjasni jeszce glowke :)

P.s przepraszam za bledy ale pisze dosc szybko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Skoro obserwujesz pogorszenie stanu przyjaciela od niedawna, to coś na to pewnie wpłynęło w ostatnim czasie.

Jednym z możliwych powodów może być rozluźnienie Waszej przyjaźni (piszesz, że tylko przez gg się kontaktujecie ostatnio, stąd wnioskuję, że gdzieś wyjechałaś dalej lub jesteś bardziej zajęta).

Może ostatnio zrozumiał, jak wiele znaczyły dla niego Wasze spotkania, a zrozumiał to dopiero teraz, gdy tych spotkań brak. Zabrakło mu tego "promyczka nadziei", jakim były dla niego rozmowy z Tobą.

Darzycie się pewnie dużym zaufaniem, doskonale się rozumiecie (może jesteś dla niego jedyną osobą, która go rozumie), wiesz jak do niego dotrzeć, jak wyciągnąć na spacer.

 

Na tyle, na ile możesz, spotykaj się z nim, rozmawiaj i spróbuj również "zaciągnąć" go do specjalisty (psycholog albo wręcz psychiatra).

Najcenniejszą pomoc, jaką możesz mu dać, jest Twój czas, Twoje zainteresowanie.

Taka przyjaciółka jak Ty, to dla niego największy skarb ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy to jest chyba na troche innej zasadzie... zazwyczaj obserwuje ze ta nasza przyjazn sie rozluznia jak on kogos pozna- ale to normalne- co prawda niestety od tych dwoch lat jakos mu te znajomosci nie wychodza :( i wteyd to pol roku wlasnie tym bylo spowodowane. ze kogos poznal... ja przezd tym sierpniem wyjechalam na 2 tyg kontaktu nie mielismy 3 tyg.. i jakwrocilam to zaczelismy sie znowu widywac.. moim zdaniem wlasnie te nieudane zwiazki go podlamuja.. bo chcial ni chial jest badzo uczuciowy :)

Ale fakt osttanio padaja z jego strony zdania typu - nie wiem dlaczego zawsze jak cos mnie gryzie chce sie wygadac tobie itp wiec moze faktycznie po czsci jest to tym spowodowane ze to sie troche ostatnio rozluznilo i brakuje mu tych "rozow".

Probuje go wyciagnac gdzies zeby wyszedl na sapcer.. do innych ludzi zeby wyrwal sie z tych przeslowiowych 4 scian :) i bede dalej probowac :)

A ze specjalista to bede jescze bardziej probowac.. :)

Dziekuje za odpowiedz i zwrocenie uwagi na moj problemik :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby tak :)

Ale tydzień przed moim wyjazdem chciałam z nim o tym porozmawiać.. umówiliśmy sie a on to spotkanie odwołał miał dać znak ale nie dal...późnej ja wyjechałam na 2tyg. po tym jak wróciłam i jak spotkaliśmy sie został poruszony ten temat i powiedziałam mu ze wtedy chciałam mu powiedzieć ze zaczęłam coś czuć do niego więcej niż tylko "przyjaźń" . od tej pory tak to trwa ( tyle ze na zasadzie takiej ze ja uczę sie być dla niego przyjacielem- i podtrzymywac nasza przyjazn na takiej stopie jaka zawsze byla- nie wiem czy dobrze sie wyrazilam :)) :) dlatego tego tematu już z Nim nie poruszam- nie wiem czy dobrze robie ale wole mu na razie pomoc w tym co sie teraz dzieje :) poza tym myślę ze jeśli mieli byśmy być kimś więcej niż tylko przyjaciółmi to raczej nie wiązał by się z innymi dziewczynami i chyba juz dawno była by taka decyzja podjeta - ( choć zawsze mam wrażenie ze szuka kogoś na sile - a to chyba najmniej odpowiedni sposób.

Hmm.. ale to co tutaj napisałam nie jest związane z jego teraźniejszym stanem.. wole raczej sie dowiedzieć w jak sposób mu pomoc.. choć chyba najpierw żeby komuś pomoc trzeba zrozumieć dlaczego tak sie dzieje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anuś, może istotnie on coś czuje do Ciebie. A jednocześnie tak sobie idealizuje Twoją osobę, że obawia się, czy zechcesz "kogoś takiego" jak on. Przy tym gdy spotykał się z innymi dziewczynami, szukał dziewczyny "mniej idealnej", ale okazywało się, że one nie rozumieją go tak doskonale jak Ty.

Może istotnie zakochal się w Tobie, ale jednocześnie boi się odrzucenia, gdyby miało się okazać, że jest "zbyt beznadziejny", by być z Tobą. :roll:

 

Anand22 ma chyba rację - bez sensu są takie domysły, lepiej delikatnie porozmawiaj z nim wprost.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Wam :)

sprobuje z nim porozmawiać tylko obawiam sie ze teraz nie jest to najlepszy moment - jest teraz w trakcie " kłótni pomiędzy nim a dziewczyna - i raczej są na drodze ku zakończeniu tego "związku" " dlatego nie wiem czy to by był najlepszy czas. wiem ze takiej rozmowy zazwyczaj pojawia sie zdanie może to nie jest odpowiedni moment. Ale jednak akurat teraz mam takie obiekcje przed ta rozmowa :)

 

Osobiście mam nadzieje ze tak nie myśli i ze mnie nie idealizuje. Bo ani ja nie jestem "idealna" ani on "beznadziejny" :) Ale możliwe jest i takie rozumowanie - w jego przypadku :)

 

Jeszcze raz dziękuję ;) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może istotnie, teraz nie najlepszy moment, by mówić o tym, "co jest między Wami". Ale moment na rozmowę z nim raczej dobry, teraz potrzebuje pewnie wsparcia, wygadania się.

Poza tym, moze usłyszysz od niego "czego tamtej brak", może da Ci do zrozumienia, ze "to, czego nie ma tamta" masz tylko Ty ;)

Wtedy też wyczujesz, czy zamierza rozstać się z tamtą dziewczyną, czy też nie.

 

Osoby cierpiące na depresję mają zaburzone postrzeganie świata, często myślą, że są "najgorsze na świecie", a osoby okazujące im zainteresowanie są postrzegane przez chorych jako "idealne". :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o rozmowe to jak narazie chyba zawsze mam czas :)

Bardzo często dają mi do myślenia niektóre jego zdania ale wtedy zazwyczaj myślę ze po prostu doszukuje sie w nich głębszego znaczenia :) zawsze używa slowa " lubię " choć wiem ze to chyba jedyne słowo jakie można powiedzieć przyjaciółce np zdanie " ja to chyba najbardziej ciebie lobię z pośród tych wszystkich bab - użył wtedy tego sformułowania bo akurat sie kłócił z tamta dziewczyn dlatego wtedy nie przywiązuje do tego znaczenia :)

 

Właśnie dlatego założyłam tego posta- porostu chciałam bym bardziej zrozumieć co tkwi w ludziach którzy maja depresje i jak można to rozpoznać i im pomoc.

 

Choć akurat w tym przypadku dodatkowo został poruszony inny temat :)

I dlatego jeszcze bardziej dziękuję za te rozmowy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta jego powściagliwosć w wyrażaniu emocji również może wynikać z obaw - on może nie chcieć "przytłaczać" Cię wszystkim (w tym i uczuciami), byś nie uciekła i nie zostawiła go samemu sobie. Poza tym, to też taka reakcja obronna - nie dać poznać się zbyt dobrze, by nie zostać boleśnie zranionym :roll:

 

Wyzywanie na "te wszystkie baby" z wyjątkiem Ciebie, to raczej czytelny sygnał. Oboje macie czyste, klarowne, stabilne relacje (docenia je na swój sposób), a on z tamtą dziewczyną chyba już nie tak bardzo. Może kazała mu się czegoś domyślać, a jemu się nie udało... i trach... kłótnia... :roll:

 

Dodatkowo pomocne będzie ustalenie, skąd u niego taka niska samoocena. Z domu, ze szkoły/uczelni ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To z tym przytłaczaniem myślę dość trafne - bo przez jakiś czas miał "blokadę" zeby mi cokolwiek mówić nawet o pracy. a to był temat który chyba zawsze w jakim stopniu był poruszany dlatego jak to zauważyłam to zaczęłam sie zastanwaiac dlaczego.

 

co do tych bab - to szczerze mówiąc trochę nie zrozumiałam kontekstu -chyba już trochę nie kontaktuje dzisiaj:)

Ale uważam ze te relacje faktycznie są bardzo dobre :)

 

Szkoła myślę ze odpada bo jest inteligenty - niema z tym problemu . Dom na pewno .. ale chyba najbardziej - tak mi sie wydaje- na niska samoocenę wpływa to ze .. chciał nie chciał jest trochę przez nie których ludzi nie doceniany- praca, rodzina, znajomi - zawsze probuje mu jakoś uświadamiać ze jest wartościowym człowiekiem ;) ale jakoś ciężko z tym mu sie "pogodzić" sa okresy ze mu sie to udaje ale po jakimś czasie( gdy coś sie wydarzy) od razu zaczyna w to wątpić

 

( nio na dziś muszę niestety kończyć ale jutro na pewno tu zajrzę :) )

 

Pozdrawiam Wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może istotnie czuje się niedoceniany w pracy i dlatego niechętnie o niej mówi. Może warto, by ją zmienił na taką, gdzie byłby ceniony.

 

Pisząc o jego wyzywaniu na "te wszyskie baby", chodziło mi o to, że faceci lubią jasność, czytelność, przejrzystość relacji. Przyjaźń to przyjaźń, miłość to miłość. Np. dla faceta oczywistym jest, że skoro kocha, to jest z kobietą, a więc wydaje mu się, że nie musi już powtarzać "kocham cię".

Może po prostu relacje z tamtą dziewczyną straciły w jego oczach na takiej jasności, np. gdy ona zaczęła się domagać czegoś, co wg niego powinno być dla niej oczywiste.

I te relacje on porównuje z Waszymi - w Waszej przyjaźni nie musi Cię upewniać kilka razy na dzień, że się przyjaźnicie, bo to oczywiste.

Hmmm nie wiem na ile to wyjaśniłem, a na ile zagmatwałem :roll:

 

Jeśli jest inteligentny, to szkoła również mogła (ale nie musiała) być przyczyną niskiej samooceny - mogło przecież chodzić o bycie "dobrym uczniem", by zyskać w czyichś oczach (może i własnych).

On powinien czuć się dobrze z tym, co robi, nie inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich serdecznie,

 

Proszę Was o radę i pomocną dłoń. Mój bliski przyjaciel cierpi na depresję. Bardzo chcę mu pomóc, dlatego często piszę do niego, zapewniam o swojej pomocy i wsparciu i tłumaczę, że zawsze może się do mnie zwrócić, że go nie zostawię samego, podtrzymuję na duchu.. ale czuję, że to nic nie daje, jakbym mówiła do ściany, bo od pewnego czasu nie odzywa się do mnie, nie odpowiada na telefony, sms'y, a ja bardzo boję się o niego. Nie chcę go stracić.. Nie wiem już co powinnam zrobić czy odzywać się mimo wszystko, czy zostawić go samego. Nie wydaje mi się, żeby samotność miała dobry wpływ, myślę, że to jeszcze bardziej pogłębia stan depresji. Poradzcie mi proszę, co powinnam zrobić, jak z nim rozmawiać? tak bardzo się boję, że go stracę..

 

Z góry ogromnie dziękuję za wszelkie odpowiedzi, to dla mnie naprawdę wiele znaczy.

 

Pozdrawiam - Ayumi-chan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Nie zagmatwałeś:) Zrozumiałam teraz dokładnie o co chodziło :)

 

co do pracy to mysle ze juz do tego doszedl tylko to u niego jest chyba bardziej słomiany zapal:) raz mowi ze chce cos innego niz ta praca i juz cos w tym kierunku robi a pozniej znowu przestaj "dzialac" i to zazwyczaj wlasnie jest spowodowane jego "dolem" bo zawsze pod to wyrazenie podciaga swoj nastroj.

 

Chyba z tym zyskaniem w swoich oczach to trafne spostrzeżenie.

 

Narzaie nie moge ocenic w jakim jest "stanie " teraz bo wyjechal na zjazd. ale jak ostatnio rozmawialismy przed wyjazdem to najpierw wszytsko bylo na nie a dopieor po jakims czasie rozmowy zaczal juz inaczej do wszytskiego podchodzic :)

 

Właśnie mam pytanko. Czy jeśli ktoś jest w depresji to czy jest nerwowy ?? wszystko go drażni. Bo to zaobserwowałam u Niego dość często - ale on w ogóle jest "znerwicowany" ze sie tak wyrażę - choć zazwyczaj dusi to w sobie.

Aaa właśnie i czy to co pisze o Nim to "podchodzi" pod depresje ??

Bo to chyba w sumie jest najważniejsze pytanie :)

 

nioo to chyba narazie tyle co mi przychodzi do główki :)

 

[Ayumi-chan

Nie wiem na ile ja mogę pomoc. ponieważ sama prosiłam o podobna pomoc

dlatego nie mogę powiedzieć ze powinnaś robić tak i tak.

Ja również zapewniam mojego przyjaciela za każdym razem o swojej pomocy i wsparciu tłumacze że zawsze może się do mnie zwrócić, że go nie zostawię samego, podtrzymuję na duchu . zresztą z moich wypowiedzi chyba trochę to widać :) Nie raz tez miał takie okresy kiedy sie w ogóle nie odzywał zazwyczaj wtedy zostawiałam mu info na gg właśnie z takim zapewnieniem jakiegoś smsa wysyłałam proponowałam żebyśmy gdzieś wyszli - często to działało a często w ogóle nie odpisywał.

To tyle ile ja mogę powiedzieć chyba od siebie :)

Taka przyjaciółka jak Ty, to dla niego największy skarb ;) - jak to powiedział God's Top 10 :)

 

Pozdrawiam Cieplutko :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci, Anuś. Życzę Tobie i Twojemu przyjacielowi dużo siły i wytrwałości. Trzymam kciuki!

Będę robiła wszystko, żeby go z tego wyciągnać. Jest mi ciężko, bo jeszcze tak niedawno mówił, że o jego planach, marzeniach, o nas.. a teraz.. jakby o tym zapomniał.. Nie chcę się narzucać, bo boję się, że się przez to na mnie zdenerwuje. Pomęczę się i poczekam jeszcze kilka dni, ale tak strasznie się o niego martwię.. nie potrafię o niczym innym myśleć.. do tego leki, które brał.. myślę, że to też może być jedna z przyczyn tego milczenia..

 

Cały czas czekam na opinie pozostałych osób odwiedzających to forum i naprawdę bardzo za wszystko dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest z lekami bo ja osobiscie nie nzam sie na tym gdyz moj przyjaciel nie bierze lekow wiec chyba nie jest to tak "zaawansowane" Ale na tyle ile moglam to powiedzialm jak jest w moim przypadku im ojego przyjaciela :)

Mam nadzieje ze Wam sie uda przez to przejsc i rowniez zycze wytrwalosci i duzo duzo sily :)

Pozdrawiwm cieplutoko:)

 

P.s nie wiem co sie dzieje ale mam jakies problemy z wysylaniem tych wiadomosci ;/ ale to pewnie jakies problemu techniczne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ayumi-chan, być może Twój przyjaciel milczy, bo czuje zbyt dużą presję. Może naciskasz go, by się wygadał, a on moze w tym momencie tego nie chce. Równie możliwe jest, że on nie chce przytłaczać Cię swoimi problemami.

Z kolei pozostawianie go samego z myślami tez nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Spędzajcie razem czas, przy czym nie naciskaj na rozmowy, daj mu do zrozumienia, że jesteś zawsze blisko i gdy tylko tego potrzebuje, może się wygadać.

 

Teraz do was obu ;)Ayumi-chan, anuś, nie traktujcie tych przyjaźni jednostronnie, czyli, ze jesteście z Waszymi przyjaciółmi tylko po to, by oni mogli się wygadać. Psychika każdej z Was też ma swoje granice, dlatego również mówcie im o swoich problemach. Po pierwsze to odciągnie ich od rozmyślania nad "własną beznadziejnoscią". Po drugie poczują się też w jakimś stopniu potrzebni Wam, zwłaszcza, gdy trafnie coś Wam poradzą.

Doceniajcie ich za drobiazgi, wskazujcie w czym są dobrzy. Takie słowa, jak np. "tak dobrze zaparzonej kawy jak u Ciebie, nigdzie nie piłam", albo "masz gust w urządzeniu własnego mieszkania/pokoju", potrafią wiele zdziałać. Wam moze to się wydać rzeczą oczywistą lub wręcz błahą, nie wartą zauważenia, ale im takie słowa mogą wskazać ich mocne strony. Oczywiscie takie komplementowanie musi być wiarygodne. Oni mają w jakimś stopniu zaburzone postrzeganie świata, ale nie naiwni ;)

 

Teraz już nieco indywidualniej ;)

Anuś, taki "słomiany zapał", to zazwyczaj obawa przed zmianami. Nerwicowcy mają takie tendencje do trwania w tym, co już znają (nawet, jeśli nie sa z tego ww pelni zadowoleni), niż podejmować nowe wyzwania wiążące sie ze zmianami, a więc i ryzykiem porażki.

Rozdrażnienie, agresja (słowna lub fizyczna), niepokój, to sygnały o toczącym się konflikcie wewnętrznym. Po prostu robi coś wbrew sobie, np. wykonuje pracę, która go frustruje, ale musi ją wykonywać, by przeżyć, albo np. trwa w zwiazku, w którym czuje się źle, ale nie chce czuć się samotnym, itp.

Nie jestem specjalistą, dlatego nie chcę autorytatywnie wypowiadać się czy to jest, czy nie jest depresja. Możliwe, że jest, ale niech o tym zadecyduje specjalista ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :) Myślę, że masz rację. On taki właśnie jest, że nie lubi obarczaić innych swoimi problemami. Przeczekam jeszcze jakiś czas. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy. Nasza przyjaźń opiera się na szczerości, razem ustaliliśmy kilka zasad i ja również wiem, że on mnie wysłucha, bo oboje jesteśmy po przejściach, rozczarowaniach. To przez tą nagłą zmianę w jego zachowaniu zaczęłam się tak bardzo niepokoić i do tego wspomniane już leki, które brał (diazepin, relanium, histamina, tramal) i przeraziłam się, bo znalazłam tutaj informacje, że są bardzo niebezpieczne.. nie znam tylko tych dwóch ostatnich.. Myślę, że to mogą być objawy po ich odstawieniu, ale nie jestem do końca pewna. Jest mi ciężko z tym teraz, ale będę walczyć o tą przyjaźń.

Jeszcze raz dziękuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top 10

Zapytałam sie dlatego bo sporo mi podpowiedziałeś i trochę ułatwiłeś zrozumie tego wszystkiego :) za co jestem na parwde wdzięczna:)

 

Co do tego zeby im pokazywac ich dobre strony - porady z ich strony, docenianie takich drobiazgow jakimi jest dobrze zaparzona kawa itp to sie z tym zgodze-bardzo czesto to robie i widze ze mu to sparwia przyjemnosc i mam nadzieje ze to mu w jakis sposob pomaga:)

Z reszta z dzieleniem sie również jakimiś moimi problemami z nim tez sa takie sytuacje i za każdym razem gdy następują takie to mu zawsze za to dziękuje :)

Ale dobrze ze zwróciłeś na to uwagę bo chyba bym specjalnie na to nie zwróciła uwagi a raczej nie wiedziałam ze takie sprawy mogą mu pomoc - bo zazwyczaj jak tylko są podobne sytuacje to jest dla mnie oczywistym ze trzeba docenić nawet takie małe drobiazgi :) Teraz już będę wiedziała tym bardziej ze takie drobiazgi maja takie znaczenie :) Pozdrawiam Cieplutko:) wogol wszytskich :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi ciężko z tym teraz

Skoro Ci ciężko, to śmiało do przyjaciela wygadać się ;) Powiedz mu, jak bardzo Cię to boli, gdy on jest taki przygnębiony. Albo po prostu przebywaj z nim, nawet bez słów. Czasem nawet przysłowiowe poklepanie po ramieniu, czy chwycenie kogoś za rekę, ma większą wymowę, niż słowa 8)

 

Cieszę się, że mogę Wam obu coś doradzić :D Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie, postaram się jak najlepiej odpowiedzieć. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w ten sposób rozmawiamy :) kiedy trzeba coś wytłumaczyć, zawsze trzymam go za rękę. Wiem, że to bardzo pomaga, bo tworzy się w ten sposób więź między ludzmi, poczucie zrozumienia, bezpieczeństwa. Jednak jeżeli on nie odpowiada ostatnio na moje telefony, wiadomości, wówczas nie mogę tak po prostu przyjść. Wydaje mi się, że jak już wspomniałeś, potrzeba dać mu jeszcze trochę czasu, a póki co proszę jego znajomych, by spróbowali się z nim skontaktować. Chwytam się każdej możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Nioo właśnie sie z nim widziałam po prawie 3 miesiącach :) i po części zastosowałam sie do rad :)

 

Co prawda nie rozmawialiśmy o jego aktualnym problemie - o jego kłótni z dziewczyna ponieważ chyba nie chciał tego tematu poruszać wiec nie nalegałam. raczej sobie rozmawialiśmy tak na luzie, pośmialiśmy sie :)

Ale bardzo sie ciesze ze sie przynajmniej uśmiechał :)

 

Tylko zawsze mam takie poczucie ze może źle zrobiłam ze jednak nie poruszyłam takiego tematu ( cały czas mówi o wszystkim tylko nie o tym a ja automatycznie tez go nie poruszam i również mowie o wszystkim co sie działo przez czas kiedy sie nie widzieliśmy) - i nie wiem czy powinnam wtedy nalegać na to żeby jednak o tym mówił ;/

mam nadzieje ze choć trochę sie lepiej poczuł:) ale zastosowałam jedna rade podziękował ze dałam sie wyciągnąć wiec powiedziałam ze to on mi zrobił duża przyjemność tym spacerkiem :)

 

Co do kontaktu to ja mam z Nim bardziej np kontakt wzrokowy jak rozmawiamy to w sumie zawsze patrzymy osobie w oczy. Ale wydaje mi sie ze jednak to jest po trosze spowodowane tymi domysłami o których byla wcześniej mowa:)

 

Pozdrawiam Cieplutko :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:03 pm ]

A czy jesli mu mowie np ze jest mi przykro lub smutno ze jemu w danym momencie tez abo gdy ma takie bardzo zle dni - to czy wtedy nie dodaje mu "jescze jednego problemu" ??

 

I zawsze mnie zastanwia dlaczego np nie chce przyjsc na kawe do mnie - przychodzi owszem ale jesli np zepsuje mi sie komputer... co parwda zawsze sie tlumaczy tym ze on nie jest zabardzo przyzwyczajony do tego zeby do kogos przychodzic bo nie chce przeszkadzac jak mu mowie ze nie przeszkadza to i tak jak grochem o sciane ;/ dlatego zawsze ladujemy na spacerze albo na bilardzie dlatego chyba tez nie ma tego kontaktu typu "fizycznego"

Jej ale ja sie rozpisuje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, wydaje mi się, że dobrze zrobiłaś nieporuszając tego tematu, przynajmniej mógł skupić swoje myśli na czymś innym, a gdyby chciał o tym mówić to na pewno by to sam zrobił. Ja np. gdy jestem z moim przyjacielem, nigdy nie poruszam tematu jego poprzedniego związku, bo wiem, że to bardzo boli i chciałabym, żeby nabrał do tego dużego dystansu, nie rozpamiętywał. Myślę też, że nie dodajesz mu problemu, gdyż właśnie w ten sposób on może poczuć, że jest Tobie również potrzebny, że może Tobie pomóc. Przyjaźń przecież na tym polega, żeby dzielić się wszystkimi spostrzeżeniami, pomoagać sobie nawzajem. Jeśli chodzi o drugą część Twojego postu to albo faktycznie nie przepada za przychodzeniem do kogoś lub może się zdażyć tak, że obawia się wzbudzić w Tobie głębszego uczucia do jego osoby. Trudno mi na to odpowiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

Co do rozpamiętywania związku to właśnie jest typem chłopaka który niestety rozpamiętuje i dość często ze mną o tym rozmawia.

 

Co do tego ze "boi sie " przyjść :) tu sie pojawiają "schody" pisałam z poprzednich postach :) my mamy dość dziwna sytuacje - niestety:)

To głębsze uczucie już sie pojawiło:) on o tym wie i nie popsuło to naszych stosunków w sumie polepszyły sie ( w kwestii zaufania i szczerości ) bardzo sie cieszył ze mamy w tym względzie to wyjaśnione - owszem ostatnio dziwnie sie zachowuje ale to raczej jest chyba spowodowane tym ze jest w takim stanie - ale tak jak już mówiłam opisałam to mniej więcej wcześniej :) On nieraz zachowuje sie jakby bal sie ale mojego taty - zawsze jak naprawia np komputer to pojawia sie pytanie czy mój tata nie miał jakiś zastrzeżenia albo czy nie był zły ze przyszedł- i ile razy mu mowie ze nie był zły i to on i tak to pyt zadaje :). wiec to tez trochę jest takie poplątane. :roll:

 

Mozę to trochę głupiutkie co powiem ale chyba najbardziej ciesze sie z tego ze sie uśmiechał :) I chyba narzazie tylko to sie dla mnie liczy żeby pomagać mu w tym aby ten uśmiech sie pojawiał częściej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×