Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

inbvo do problemu bycia prawiczkiem? za emocjonalnie? Myślę że tak. Jak poznacie kobietę, której będzie na Was zależało to gdzieś będzie miała jakieś doświadczenie. Sooorrryyy, kogo to obchodzi? Was.

 

-- 24 wrz 2012, 20:21 --

 

Ale on twierdzi że "wszystkie jego byłe tak mówiły". Ten ma pozytywne podejście. Idzie w zaparte i pewnie mu się uda.

 

no to może coś w tym jest, że nie był w ich typie bo z jakiś względów stały się jego byłymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

te wasze statystyki o niczym nie świadczą. gdyby zapytać 100 kobiet czy wolą faceta chrapiącego czy nie, ile osób (zgodnie z prawdą!) odpowiedziałoby, że wolałoby niechrapiącego?:D a jednocześnie niemały procent facetów (napewno większy niż prawiczków) chrapie a i tak są w związkach. Jeśli już traktujecie bycie prawiczkiem jako wadę, to należałoby inaczej sformułować pytanie: nie czy wolałabyś, ale czy zaakceptowałybyś fakt, że facet nie ma doświadczenia/ czy dałabyś takiemu szansę? jestem pewna, że wtedy wyniki ankiety wyglądałyby bardziej korzystnie, a może nawet dokładnie odwrotnie. może powinniście spróbować, żeby się przekonać, że dla kobiet jest milion innych spraw, które są ważniejsze lub równe ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

millie, zgadzam się z Tobą. W takim razie te Panie, które chcą i są w tym wątku niech odpowiedzą na poniższe pytanie:

 

czy zaakceptowałybyś fakt, że facet nie ma doświadczenia?
Proszę o odpowiedzi, tylko szczerze.

 

Zobaczymy co wyjdzie i czy teoria bakusia się potwierdzi (oby nie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

te wasze statystyki o niczym nie świadczą. gdyby zapytać 100 kobiet czy wolą faceta chrapiącego czy nie, ile osób (zgodnie z prawdą!) odpowiedziałoby, że wolałoby niechrapiącego?:D a jednocześnie niemały procent facetów (napewno większy niż prawiczków) chrapie a i tak są w związkach.

 

Dokładnie! Ja też wolę niechrapiących panów i co z tego? GUZIK. Jestem w związku z chrapiącym i to okropnie chrapiącym mężczyzną.

 

-- 24 wrz 2012, 20:53 --

 

czy zaakceptowałybyś fakt, że facet nie ma doświadczenia?

 

Hmmmm, zaakceptować? Ja bym to zwyczajnie przyjęła jako fakt, może bym się postarała aby ten jego pierwszy raz był naprawdę wyjątkowy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak całkiem szczerze, to lepszy bez doświadczenia, niż chrapiący. Bez doświadczenia się w końcu wyrobi i czegoś nauczy, a taki chrapiący może człowieka do grobu wpędzić.

 

Gorzej jak taki bez doświadczenia w końcu sam zacznie chrapać. A tak bywa najczęściej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinniście się tym nadto przejmować, serio. Wiadomo, że jesteście wartościowymi, wrażliwymi i nieśmiałymi ludźmi więc prawdopodobnie połączycie się w pary z kobietami o podobnych cechach. A takie nie wykpią waszego braku doświadczenia, bo inne rzeczy są dla nich kluczowe, jak na przykład, o dziwo, OSOBOWOŚĆ. Moglibyście się narazić na nieprzyjemności ze strony prymitywnych materialistycznych dziewczyn, które mają zupełnie inny stosunek do życia i pstro w głowie. Ale nie wydaje mi się, żeby was w kierunku takich ciągnęło, więc naprawdę pozbądźcie się obaw.

 

-- 24 wrz 2012, 21:07 --

 

Tak całkiem szczerze, to lepszy bez doświadczenia, niż chrapiący. Bez doświadczenia się w końcu wyrobi i czegoś nauczy, a taki chrapiący może człowieka do grobu wpędzić.

 

Gorzej jak taki bez doświadczenia w końcu sam zacznie chrapać. A tak bywa najczęściej :smile:

 

Musiałby zdobyć doświadczenie zanim zacznie chrapać, nie ma innej rady :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolantka, weź pod uwagę, że te nieprymitywne i niematerialistki są dzisiaj w zdecydowanym odwrocie, do tego nie mają tego wypisanego na czole, generalnie trudna sprawa. Na to wszystko nakłada się szalejące bezrobocie, kryzys itd. związku z rozsądku są w cenie, co mnie wcale nie cieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie popadajmy w paranoję i nie mieszajmy bezrobocia z wyginięciem niematerialistycznych potrafiących docenić faceta bez doświadczenia kobiet. W każdym razie, każda kobieta jest próżna więc ostatecznie nie będąc pewnym jej intencji można się zabezpieczyć gadką w stylu: 'Wiesz, jestem prawiczkiem, bo aż po dziś dzień byłem aseksualny i seks mnie zwyczajnie nie interesował, ale spotkałem Ciebie i coś chyba we mnie pękło...' :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jestem prawiczkiem, bo aż po dziś dzień byłem aseksualny i seks mnie zwyczajnie nie interesował, ale spotkałem Ciebie i coś chyba we mnie pękło
Dobry tekst, zapamiętam sobie.

 

Szkoda, że ta sprawa tak was boli, kurcze, smutne..no..
Boli wtedy kiedy nie wiesz co z tym zrobić - dylematy samotników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak całkiem szczerze, to lepszy bez doświadczenia, niż chrapiący. Bez doświadczenia się w końcu wyrobi i czegoś nauczy, a taki chrapiący może człowieka do grobu wpędzić.
Gorzej jak taki bez doświadczenia w końcu sam zacznie chrapać. A tak bywa najczęściej :smile:
Musiałby zdobyć doświadczenie zanim zacznie chrapać, nie ma innej rady :D

No cóż, każdy chłopiec kiedyś staje się mężczyzną :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolantka, tu by można wykreślić liniową zależność 8)

 

Chciałbym Wam jakoś, nie wiem jak, przekazać te związki, które mi się rozpadły, gdy partnerki zorientowały się, że to jednostronne starania. Jedni cierpią, bo są prawiczkami, a inni, bo nie potrafią stworzyć już nic sensowengo we dwoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolantka, tu by można wykreślić liniową zależność 8)

 

Chciałbym Wam jakoś, nie wiem jak, przekazać te związki, które mi się rozpadły, gdy partnerki zorientowały się, że to jednostronne starania. Jedni cierpią, bo są prawiczkami, a inni, bo nie potrafią stworzyć już nic sensowengo we dwoje.

 

To znaczy nie potrafisz się zaangażować w związek, to jest Twój problem? Może to kwestia nie spotkania jeszcze odpowiedniej osoby. Ciężko się angażować, jeśli nie ma prawdziwego uczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam myślę że tzw. uczucia są nieco przereklamowane. Jak obydwie strony się starają i im zależy to uczucie może się pojawić z czasem. Ważniejsze są podobne oczekiwania w różnych sferach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale ciężko się starać, jeśli ta osoba po opadnięciu pierwszych emocji i zauroczenia kompletnie przestaje Cię interesować. Musi być jakaś baza, nie da się wyhodować uczucia na siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak para potrafi miło spędzać ze sobą czas, ma udane życie seksualne i podobną wizję przyszłości to wystarczająca podstawa. Ja nie umiem zbytnio wzbudzać uczuć w innych, więc i tak nie mam szans na związek oparty na silnych emocjach. Bardziej zależy mi więc na układzie przyjaźń + seks, ale z wiernością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czymże jest miłosc: nie czasem połączeniem przyjażni z namiętnoscią?

 

Btw. wiecie co,nie rozumiem Was...po co się tak tym przejmujecie.I tak umrzemy przecież...więc to,że ktos jest prawiczkiem,czy nie i tak nie ma sensu,bo co mu z tego zostanie?Nic.Ja pewnie zdechne na raka(bo pewnie znając moje szczescie w przyszłosci Go dostanę "w spadku" po ojcu).I co mi z tego,czy zaliczę,czy nie zaliczę?Będę mógł jedynie żałowac,że nie spróbowałem czegos innego,nowego.Tyle.

Pozdrawiam.Zdołowany człowiek nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raka najczęściej dostaje się się w spadku po dziadkach. Z nimi zresztą mamy więcej genetycznie wspólnego niż np. z rodzicam
całe szczęście dziadkowie żyli krótko choć jeden zmarł przez prześladowania komunistyczne głównie ale babcie długo jedna nawet do 95 lat mam nadzieję że ja góra 60-tki dożyje zresztą w kalkulatorze długości życia wyszło mi 61 lat co i tak wydaje mi się za dużo. Nie zamierzam się też rozmnażać chyba że bym w totka wygrał parędziesiąt milionów to może wtedy byłbym w stanie zabezpieczyć byt rodzinę i poderwać dziewczynę na kasę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×