Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

bakus, a co sądzisz o moich 3 radach:

 

1. najważniejsza! - odstaw zupełnie internet i komputer

2. przestań marudzić i..

3. weź się do rzeczywistego działania - idź do tego hipnotyzera, zacznij medytować, uprawiać regularnie jakikolwiek sport, zmień dietę na zdrową.

 

Jestem pewny, że większość forumowiczów nie jest w stanie wypełnić pierwszego punktu z tej listy, żeby poczuć się lepiej :D

 

A mnie tam komputer nie przeszkadza w realizowaniu punktu drugiego i trzeciego.

 

-- 22 wrz 2012, 12:14 --

 

Co do leków to nie chce ich brać bo co będzie jak ich zabraknie... jak ty byś sobie poradziła jakby nagle ich zabraklo, ludzie jakos sobie radzili jak lekow nie bylo.

bakus, a co by było gdyby zabrakło wody?

 

:D :D :D :D :D :D

 

Ludzie bez leków tak sobie radzili jak mogli, więc może coś robili w tym kierunku aby się zmienić, a Ty nawet tego nie robisz. A jak nie było kiedyś leków to sobie ludzie umierali, męczyli się okropnie, tak sobie radzili! Twoje argumenty są bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie bez leków tak sobie radzili jak mogli, więc może coś robili w tym kierunku aby się zmienić, a Ty nawet tego nie robisz. A jak nie było kiedyś leków to sobie ludzie umierali, męczyli się okropnie, tak sobie radzili! Twoje argumenty są bez sensu.
ludzie kiedyś

a) nie wiedzieli co to depresja

b) nie mieli na nią czasu bo walczyli o przetrwanie

c) smutki zapijali alkoholem tudzież innymi substancjami.

 

Moje podejście do życia jest bliskie bakusiowego ale nie piszę tyle o tym na forum i nikogo nie obwiniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie bez leków tak sobie radzili jak mogli, więc może coś robili w tym kierunku aby się zmienić, a Ty nawet tego nie robisz. A jak nie było kiedyś leków to sobie ludzie umierali, męczyli się okropnie, tak sobie radzili! Twoje argumenty są bez sensu.
ludzie kiedyś

a) nie wiedzieli co to depresja

b) nie mieli na nią czasu bo walczyli o przetrwanie

c) smutki zapijali alkoholem tudzież innymi substancjami.

 

Moje podejście do życia jest bliskie bakusiowego ale nie piszę tyle o tym na forum i nikogo nie obwiniam.

 

A ja wcale nie wiem czy bakus ma depresję, mi to bardziej na jakąś fobie wygląda i zespół wiecznego jęczenia.

 

-- 22 wrz 2012, 12:29 --

 

Człowiek jak poszuka, to wszystko znajdzie... Masz Bakus! Co będziesz na lekarzy wydawał! Potrenujesz na fantomie i zaraz się pewniej poczujesz:

http://allegro.pl/dmuchana-lalka-krysia-na-kawalerski-18-tke-prezent-i2631798940.html

 

A jakie całuśne usta ma ta Krysia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pesymizm żadne leki nie pomogą akurat co najwyżej mogą dodać energii i zredukować lęki choć różnie to ubywa u poszczególnych ludzi.

Jesteś wzorowym pesymistą carlosbueno :) Kiedy nie odczuwa się nadmiernego lęku pesymizm traci na znaczeniu. Działając człowiek przekonuje się, że jego czarnowidztwo jest bezpodstawne, wyrabiając w sobie optymistyczny schemat myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja twierdzę odwrotnie na pesymizm są leki choc nieliczne ale są .

możliwe ale antydepresanty SSRI, SNRI nie uczyniły ze mnie optymisty.

 

Żaden lek antydepresyjny nie da nikomu powodów do radości, jeśli ich nie ma - przecież ich nie wygeneruje... Jednocześnie dobry lek zapobiega czy hamuje zbyt destrukcyjne przeżywanie problemów, tzn. minimalizuje ryzyko popadania w rozpacz lub reagowania bardzo emocjonalnie niewspółmiernie do problemu. Moim zdaniem dobry lek pomaga powrócić do równowagi emocjonalnej/psychicznej i ją utrzymać.

 

Tylko jak znalesc taki lek dla siebie? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja twierdzę odwrotnie na pesymizm są leki choc nieliczne ale są .

możliwe ale antydepresanty SSRI, SNRI nie uczyniły ze mnie optymisty.

 

Żaden lek antydepresyjny nie da nikomu powodów do radości, jeśli ich nie ma - przecież ich nie wygeneruje... Jednocześnie dobry lek zapobiega czy hamuje zbyt destrukcyjne przeżywanie problemów, tzn. minimalizuje ryzyko popadania w rozpacz lub reagowania bardzo emocjonalnie niewspółmiernie do problemu. Moim zdaniem dobry lek pomaga powrócić do równowagi emocjonalnej/psychicznej i ją utrzymać.

 

Tylko jak znalesc taki lek dla siebie? :?

 

Na mnie tak działał zwykły antydepresant ale po 3 miesiącach zapiłem na drugi dzieź zaczałem brac benzo którego wczesniej nie ruszałem i wszystko jebło od tamtego momentu załość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczucie zadowolenia szczęścia jak też wszystkie inne stany emocjonalne są stanem określonej aktywności mózgu. Nawet w doświadczeniach na ludziach i zwierzętach drażnienie określonych struktur wywołuje stany przyjemności ekstazy itp.Odpowiednie leki jak i inne zakazane substancje mogą wywołać stany ekstatyczne bez względu na nasze samopoczucie i chęci lub jej brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale leki antydepresyjne mają przywrócić normalne funkcjonowanie mózgu, tzn normalność emocji, a nie dawać poczucie ekstazy bez powodu. Pewnie, jak sobie podrażnisz odpowiednią część mózgu to i złość może się pojawić bez powodu, ale to nie zadanie leków przeciwdepresyjnych. Chodzi o to aby się cieszyć kiedy jest ku temu powód, aby się smucić normalnie a nie patologicznie kiedy jest taka potrzeba, ale leki tych bodźców nie dają.

 

Zauważ że to nie jest normalne przeżywanie ekstazy bez powodu, więc czego niby to ma dowodzić? Że jak klikniesz przycisk mózgowy ekstaza to się pojawi, ale tak się w normalnym życiu nie dzieje, nikt nie otwiera nikomu mózgu i nie naciska, to bodźce zewnętrzne go uruchamiają, leki mają sprawić aby to działało a nie było przyciśnięte. To jest różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie tak powinno być w praktyce wszystko co działa ekstatycznie jest niedopuszczone do legalnego obrotu .Chodziło mi tylko o to że za pomocą substancji chemicznych da się tego dokonać .Co do antydepresantów i ich dzialania w celu przywrócenia zdolności przeżywania pozwolę sobie zauważyć że wszystkie ssri oraz klomipramina i wenlafaksyna dzialają wprost przeciwnie tzn wyłączają przeżywanie emocji i powie to każdy kto te leki stosował w odpowiednio dużej dawce i odpowiednio długo .Szczególnie silnie oddzialywują tak paroksetyna oraz wenlafaksyna związane jest to z powinowactwem receptorowym siła działania oraz krótkim okresem póltrwania.Wszelkie leki serotoninergiczne działają na emocje podobnie do znieczulenia w anestezjologii. Osłabiają przeżywanie emocji pozytywnych ale i negatywnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Co do antydepresantów i ich dzialania w celu przywrócenia zdolności przeżywania pozwolę sobie zauważyć że wszystkie ssri oraz klomipramina i wenlafaksyna dzialają wprost przeciwnie tzn wyłączają przeżywanie emocji i powie to każdy kto te leki stosował w odpowiednio dużej dawce i odpowiednio długo .Szczególnie silnie oddzialywują tak paroksetyna oraz wenlafaksyna związane jest to z powinowactwem receptorowym siła działania oraz krótkim okresem póltrwania.Wszelkie leki serotoninergiczne działają na emocje podobnie do znieczulenia w anestezjologii. Osłabiają przeżywanie emocji pozytywnych ale i negatywnych.

To nie jest temat działaniu leków, ale Ci odpowiem: totalna bzdura, anafranil brałam przez kilkanaście lat, a od ponad roku biorę wenlafaksynę i emocje odczuwam nadal dużo silniej niż przeciętny człowiek i nawet niż bym chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powietrzny Kowal o co Ci kurwa chodzi?? Odpierdol się ode mnie internetowy kozaku. Chcesz uhahać publikę to idź do kabaretu a nie próbujesz mnie tu oczernić i nabijasz się z mojego problemu. Sam masz swoje problemy bo , po coś na forum jesteś… i nie sądzę, żeby dobre dla Ciebie było jak ktoś nabija się z problemu jaki masz. Więc odwal się.

 

beladin no dobrze mówisz. Owszem Ci „zdrowi” nie mają czasu na zmartwienia bo ciągle coś znajdą. A jak się nazywa to, że nie wiesz co masz ze sobą zrobić, chce Ci się wyć i brak energii na poprawę czegokolwiek ?? Ja mam często coś takiego. Obecnie siedzę w gdańsku, bez pracy i mam dylemat czy iść na studia mgr czy nie :/ Kompletna niewiadoma i bezsilność mnie dopadła. Nie wiem czy nie pomieszało się to wszystko bo nie mam pracy… odkąd wróciłem z USA.

Może nie mam depresji ale właśnie te lęki i fobie. Jak jednak wytłumaczyć brak energii i niemoc w zrobieniu czegokolwiek, brak jakiegoś większego pomysłu na cokolwiek… ehh :(

 

Tak opcje z terapią rozważam też bo plan mam taki, żeby coś gdzieś podłapać(prace) i odłożyć kasę, by za granice wyjechać. Tylko gdzie tu prace znaleźć :/ A nim odłożę kase trochę czasu minie wiec i terapia się przyda… mimo ze zdanie mam o niej nienajlepsze. Guzik skoro to nie działa tak, to jak ma dzialac?? Skad ja mogę wiedzieć jak się zabrać za siebie skoro te pojeby tylko siedziały i nic nie mowily procz pytania „co w tobie jest?”…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik skoro to nie działa tak, to jak ma dzialac?? Skad ja mogę wiedzieć jak się zabrać za siebie skoro te pojeby tylko siedziały i nic nie mowily procz pytania „co w tobie jest?”…

 

działać ma tak że musisz zmienić sposób myślenia, działania, bo tkwisz w jakimś schemacie przyzwyczajeniach i jest Ci w nim źle, i terapia ma pomóc się przeorganizować. Myślę że mogłeś trafić na osoby niekompetentne. Mi terapeutka mówiła że to ja wyznaczam cel terapii, co chcę osiągnąć i nad tym muszę pracować, bo nie dostanę żadnego rozwiązania, nikt mi nie powie co mam zrobić. Terapeutka nie ma mocy że pstryknie palcem i będzie dobrze. Musisz udać się do jakiegoś sprawdzonego terapeuty, ale jeśli będziesz tam chodził z nastawieniem że to nic nie daje to nic nie da, bo fakt samo chodzenie niewiele daje, wychodzisz z gabinetu i musisz pracować nad sobą, dzień w dzień. Wtedy terapia ma szansę pomóc, kiedy Ty chcesz się zmienić i podejmujesz ten trud.

 

Może i masz depresję, nie wiem, nie mówię że nie. Ale to raczej samo nie minie, może być tylko gorzej, wiem co mówię. Gdybym ja wcześniej pomyślała że może mam jakąś depresję i udałabym się po pomoc rok wcześniej to wszystko wyglądałoby inaczej. Myślę że leki mogły by Tobie pomóc, jeśli to depresja, ale leków nie chcesz bo wypadają włosy. Ale pamiętaj, że masz wybór. Leków jest wiele, jeśli jakieś tam próbowałeś to nie znaczy, że wszystkie są do dupy. Z 5. neuroleptyków które próbowałam tylko na jednym czuję się naprawdę dobrze. Skutki uboczne są beznadziejne no ale jak decyduję się że biorę i żyję normalnie to decyduję się na ten skutek uboczny. Każdy musi dokonać kalkulacji na czym mu bardziej zależy. Na włosach, czy normalnym funkcjonowaniu. Ja wybieram to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ty chyba nie rozumiesz mojego oburzenia... jak ja mam zmienic sposob myslenia skoro tylko tam ja gadam i nic sie nie dzieje?? Nikt mi nic nie doradza, tylko sluchaj jak balwan i "ci w tobie jest?" Jak to jest terapia to ja nie wiem jak to moze dzialc... rownie dobrze to do pluszowego misia moge tak gadac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii terapii to mam zamiar się z jakimś skontaktować, tylko nie wiem gdzie szukać dobrego i.. w miarę taniego. Zależy mi też na dużej dyskrecji.

 

Mi terapeutka mówiła że to ja wyznaczam cel terapii, co chcę osiągnąć i nad tym muszę pracować, bo nie dostanę żadnego rozwiązania, nikt mi nie powie co mam zrobić. Terapeutka nie ma mocy że pstryknie palcem i będzie dobrze.
Właśnie - na co ktoś tatki jak ja powinien zwracać uwagę jeśli chce iść do terapeuty. Co powiedzieć: prosto że jestem nietowarzyskim, samotnym prawiczkiem i chcę to zmienić, czy co innego? I jak te cele sprecyzować. (Mówiąc wprost to by była paranoja jakby ktoś poszedł do terapeuty i powiedział że chce stracić dziewictwo - od tego są agencje).

Na początku chciałbym skontaktować się mailem z terapeutą, opisać problem i zapytać czy mógłby mi pomóc. Czy to dobry pomysł?

 

Proszę o opinie bardziej doświadczonych w tym temacie. Można powyżej znaleźć osoby którym psychoterapia pomogła więc może i mnie pomoże.

 

bakus, niepokojące jest to, że siedzisz tu już trochę czasu i właściwie stoisz w miejscu. Może trzeba podejść do problemu od innej strony - tak mi ktoś poradził ostatnio, żebym mój problem postarał się przemyśleć mój problem od innej strony. Tylko nie wiem od jakiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam uważam, że cała ta psychoterapia to jeden wielki bullshit. Może i daje jakieś efekty u osób, które nie wiedzą, że jakieś ich zachowania są patologiczne czy odbiegające od normy, jednak u osoby, która wie z czym ma problem, a nie potrafi jedynie go rozwiązać, terapia nie pomoże. Tam nie dostanie się rady co zrobić, trzeba samemu znaleźć rozwiązanie, dlatego płacenie tym szarlataną w takim przypadku jest głupotą. Jakbym wiedział jak sobie poradzić z problemem i potrafił począć jakieś kroki w jego rozwiązywaniu, to nie potrzebowałbym terapii.

Ja więcej z przyjemności korzystania z psychoterapii w nurcie psychodynamicznym nie skorzystam. ;) Szkoda mojego czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×