Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz do takich robót których 'nikt nie chce' da się tylko przez agencję. A jak nie przyjdziesz to właśnie, jest 100 innych osób. I nie wiem, jakoś tak odnoszę wrażenie że stały personel z jakąś taką pogardą do tymczasowych odnosi a same agencje ludźmi jak towarem obracają.

Przyjechałam tylko na wakacje i jestem zła na siebie, że tak to przeżywam, w zeszłym roku też się męczyłam tak. Myślałam kiedyś że jestem tak paskudnie leniwa, ale potem stwierdziłam, że ludzie z lenistwa nie leżą godzinami na podłodze z płaczem i nie wymyślają jak zdemontować maszynkę do golenia i w którym miejscu jej użyć żeby nikt nie widział i się nie czepiał. A teraz gdzie pracujesz? Polepszyło Ci się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amarena, Nigdzie nie pracuję, żyję u rodziców choć młody już nie jestem i nie ma się czym chwalić. Byłem w Holandii zimą w fabryce ale długo tam nie wytrzymałem, mimo że wcześniej też miałem długą przerwę w pracy i powinienem być jej spragniony, a już po 1 dniu chciałem stamtąd uciec do tego beznadziejnego życia w Polsce na bezrobociu które tam wydawało mi się rajem.

Wiele lat za granicą pracowałem na budowie ale jako sprzątacz, rozbiórkowicz a nie żaden budowlaniec, pod pewnymi względami ta praca była lepsza od fabryki człowiek sam se dyktował tempo( zwykle) mniejsza kontrola była, ale i tak mi się nie podobało i psychicznie mnie wyniszczało.

 

A te agencje to złodzieje nieziemskie mi dawali w NL 8 Euro a pracodawca płacił im 22, za jakieś mieszkanie w 4 osoby w pokoju płaciłem prawie 100 Euro tygodniowo, no ale oni wszystko załatwiali ja miałem tylko pracować, no i rzeczywiście tylko właściwie przez agencję można pracować zwłaszcza jak ktoś nie ma jakiegoś fachu i języka wybitnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos, nie masz ciekawie w takim razie. Na Tobie ktoś zarobił, ale Ty jako wykonujący tę pracę już tak średnio :( Wiem, że trzeba ciężko pracować żeby dojść do czegokolwiek, ale jest trudno jak się czuje bezsens wszystkiego. Jutro znowu trzeba iść :cry:

Całe życie trzeba coś robić, zazwyczaj coś czego się nie chce. A masz coś w rodzaju upatrzonego zawodu? Co chciałbyś robić, tzn nie to żeby to uwielbiać, ale żeby nie wyniszczało psychicznie i nie zżerało od środka?

 

Dzięki Ala, nie wiem czy to jest powód do współczucia innym ludziom czy do radości że nie jestem dzieckiem z Ugandy i razem z milionami innych ludzi nie mamy na co narzekać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A masz coś w rodzaju upatrzonego zawodu?
W tym sęk że nie mam, każda praca to dla mnie męczarnia i to psychiczna głównie bo fizycznie jestem w stanie więcej znieść. Jeszcze nie miałem pracy która by mi się podobała, kiedyś w sezonie coś tam sprzedawałem nad morzem, to było znośne oprócz tego że robiło się po 12 h 7 dni w tygodniu. Kiedyś pojechałem na zbiór czereśni i wiśni przed wyjazdem nawet umiarkowanie lubiłem zrywać owoce ale tam mi zbrzydło gdy trzeba było to robić 12-15 h dziennie w 40 stopniach ciepła i jak zwykle byłem 2 razy wolniejszy od innych. Ogólnie mam teraz taką niechęć do pracy że znowu będzie beznadziejna że nawet mi się szukać nie chcę, wiem że to niedojrzale i dziecinne bo przecież większość osób nie znosi swej pracy a pracuje. Ludzie mają jakieś traumy z dzieciństwa, z patologicznych rodzin a ja mam jakąś traumę względem pracy, a może to tylko lenistwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozmawiałem kiedyś z ludźmi którzy pracowali za granicą w fabrykach i nie tylko przed wejściem Polski do UE. Mówili że wtedy było o wiele lepiej, maszyny w fabrykach chodziły 2,3 razy wolniej,

Ja to bym chciała czasy PGR-u :105: Iść na pole i mieć wszystko w dupie. Wiadomo, że ciężko, ale spokojnie było, praca na świerzym powietrzu, przy zwierzętach. Mleko za darmo, jajka, ziemniaki.. a jak żona rolnika zaszła w ciążę to zaraz mieszkanie dostali. No żyć nie umierać :105: Niestety miałam pecha, bo jak upadały PGR-y to ja dopiero dzieckiem byłam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycje jak dużo zarabiać.Jest to trudne, bardzo trudne lecz nie niemożliwe.Otóż skończyć dziennikarstwo i starać się o pracę w TVN24.Przy odrobinie szczęścia, można dostać prowadzenie Wstajesz i Wiesz.I wtedy szanowni państwo, miesięcznie zarabiacie tyle ile inni przez rok czasu.Owszem nie każdemu to się uda, ale kto wie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycje jak dużo zarabiać.Jest to trudne, bardzo trudne lecz nie niemożliwe.Otóż skończyć dziennikarstwo i starać się o pracę w TVN24.Przy odrobinie szczęścia, można dostać prowadzenie Wstajesz i Wiesz.I wtedy szanowni państwo, miesięcznie zarabiacie tyle ile inni przez rok czasu.Owszem nie każdemu to się uda, ale kto wie.

Mam lepszą propozycję. Otóż: musisz urodzić się w Ameryce/Kanadzie, wyrosnąć na ślicznego chłopczyka, fartownie wygrać casting do boysbandu i proszę - zarabiasz miliony i jesteś sławny! Trudne, ale nie niemożliwe!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, ze zima nie trwa cały rok, mógłbym pracowac nawet na powietrzu, przy odśnieżaniu albo wykonywać inne prace. Nawet podczas śnieżycy, podczas gdy inni dostają drgawek na samą myśl o wyjściu w taką pogodę, ja to uwielbiam!!!

Do pracy w fabryce też się nie nadam, bo niestety nie jestem Chińczykiem i na pewno jakbym miał stanąć przed faktem spędzania w takich warunkach kilka/naście godzin dziennie i to regularnie to bym popełnił samobója. Jednocześnie nie przeraża mnie praca sprzątacza, nawet mógłbym czyścić miejskie kible, ale nie stety nie mam dojścia. Nie mógłbym znieść również pracy, gdzie trzeba siedzieć długo przy biórku/kasie/stanowisku i obsługiwać ludzi, często wrednych i chamskich, którzy na mnie wylewaja swoje złości ( moja ostatnia praca ). Powiem wam, ze praca na wsi bardzo by mi pasowała, nie mam wstrętu do pracy fizycznej, ona jest dla mnie zbawienna. W Hiszpanii podobno wielu młodych idzie na wieś pracować, bo tam jest jeszcze stosunkowo dużo pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, ze zima nie trwa cały rok, mógłbym pracowac nawet na powietrzu, przy odśnieżaniu albo wykonywać inne prace. Nawet podczas śnieżycy, podczas gdy inni dostają drgawek na samą myśl o wyjściu w taką pogodę, ja to uwielbiam!!!

Ja. NEVER. Zimno jest złe, bardzo złe. Miałem kiedyś pracę w zakładach mięsnych. Była tam mroźnia, gdzie było -37,5 stopnia. Dwa razy miałem "przyjemność" tam wejść i popracować, oczywiście nie dano na nic do ochrony przed zimnem bo po co (podkoszulek ,cienka bluza, spodenki plus rękawiczki ogrodowe) byłem skostniały po kwadransie. Szczerze nie polecam, a przecież pracowali tam ludzie po 8h dziennie (Ci już byli ubrani specjalnie, ale i tak musieli łazić na gorącą herbatę kilka razy w ciągu zmiany) BTW miałem wtedy okazję doświadczyć największej amplitudy w życiu, bo to był okres upalnego lata. Po wyjściu z mroźni szybko szliśmy na dwór gdzie było 45 stopni w słońcu.

 

Do pracy w fabryce też się nie nadam, bo niestety nie jestem Chińczykiem i na pewno jakbym miał stanąć przed faktem spędzania w takich warunkach kilka/naście godzin dziennie i to regularnie to bym popełnił samobója.

Generalizujesz. Są różne fabryki, gdzie proces produkcyjny jest bardzo zróżnicowany. W jednej będzie Ci leciał pot po tyłku, w drugiej będziesz się przed kompem czy panelem sterowniczym i dozorował pracę maszyn, i pot Ci nawet czoła nie zrosi.

 

Jednocześnie nie przeraża mnie praca sprzątacza, nawet mógłbym czyścić miejskie kible, ale niestety nie mam dojścia. .

A mnie przeraża i to bardzo. U siebie w pracy nie mogę się nadziwić ludziom z firmy sprzątającej. 12 godzin na mopie i to od kilka lat - masakra jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie przeraża i to bardzo. U siebie w pracy nie mogę się nadziwić ludziom z firmy sprzątającej.

Ja pracowałem jako sprzątacz na budowie 2 lata i na pewno była to lepsza praca niż fabryka. Wiadomo sprzątanie na budowie to zupełnie inne niż o co robią zwykle sprzątaczki to było bardziej gospodarowanie odpadami, choć też przez pare miesięcy jak nie było co robić to zamiatałęm kurz plus zbierałem pety i papierki po cukierkach 9 h dziennie. Praca była skrajnie nudna, monotonna i ogłupiająca ale jednak nie przemęczałem się zwykle( choć parę miechów była niezły zapierdol), czasami robiłem 9 h coś co można było zrobić w 1 h przez co dostałem totalnego spowolnienia, wielu ludzi dziwiło się jak można tak kretyńską pracę wykonywać, ja tez czułem sie czasem jak jakieś zero, wykonujący głupawe prace ale w sumie myślę z perspektywy czasu że to była jedna z lepszych prac jakie miałem przytyłem tam kilkanaście kg czyli względny spokój był i taka wolna płynąca dystymia była bez nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też najchętniej byłbym sprzątaczem. Niestety ostatnio nie szanują tego zawodu i robią kwiatki typu umowy na teren do posprzątania a nie na czas a teren jest taki że się go nie da zrobić w takim czasie żeby wyszło 8 godzin dziennie za minimalną.

Np. miałem tak, że dostałem tyle klatek do sprzątania że wychodziło średnio 7 godzin dziennie + 2 godziny codzienny obchód. I to za 3/4 minimalnej :/ .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednocześnie nie przeraża mnie praca sprzątacza, nawet mógłbym czyścić miejskie kible, ale niestety nie mam dojścia. .

A mnie przeraża i to bardzo. U siebie w pracy nie mogę się nadziwić ludziom z firmy sprzątającej. 12 godzin na mopie i to od kilka lat - masakra jak dla mnie.

Bierzesz mp3 playera, dobrą muzykę, audiobooki, podcasty. Jak płacą za każdą godzinę to to jest piękna sprawa. Tyle, że 12 godzin to bez sensu. Wtedy się tylko żyje dla pracy a nie pracuje żeby żyć a to jest chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba po jakies szkole jest taka mozliwosc?:) .Czy jednak myle sie i kazdy moze nim zostac?:)

 

 

Są kierunki przygotowujące do tego zawodu filologia polska, kulturoznawstwo - ze spajalnością krytyka literacka.

Ale jak tak popatrzeć na życiorysy krytyków to wielu kończyło studia zupełnie z tym zawodem niezwiązane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Tyle, że 12 godzin to bez sensu. Wtedy się tylko żyje dla pracy a nie pracuje żeby żyć a to jest chore.

 

No tego powinni zabronić, to już jest niewolnictwo. Inna sprawa, że znajomy w UK pracuje 12 godzin ale 3 dni w tygodniu a reszta wolne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba po jakies szkole jest taka mozliwosc?:) .Czy jednak myle sie i kazdy moze nim zostac?:) W drugim przypadku to skoro masz do tego "nosa" to zawsze mozesz probowac heh:)

 

Opcja dobra...szczegolnie jak ktos jest taki molem ksiazkowym jak ja.

Tylko skoro nie radziłem sobie w podstawówce, to jak bym sobie poradził w wyższej edukacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Tyle, że 12 godzin to bez sensu. Wtedy się tylko żyje dla pracy a nie pracuje żeby żyć a to jest chore.

 

No tego powinni zabronić, to już jest niewolnictwo. Inna sprawa, że znajomy w UK pracuje 12 godzin ale 3 dni w tygodniu a reszta wolne :)

 

A mi się wydaje że żyje się żeby pracować, przecież całe życie albo przygotowujemy się do pracy albo pracujemy :< Jeszcze żeby z tego jakiś piniondz był konkretny. Tak, wiem gówno wiem o życiu mając 20 lat, ale czarno widzę przyszłość. Sprzątaczką mogłabym być, wolę interakcje z osranymi kiblami niż z klientami, kibel przynajmniej mordy nie drze.

Ale najbardziej to bym chciała się właśnie zadekować w lesie. A z tych realnych rzeczy to chciałabym być tłumaczem byle jakim z angielskiego, a najlepiej to pisać spolszczenia do gier i dialogów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje że żyje się żeby pracować

Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku.

A z tych realnych rzeczy to chciałabym być tłumaczem byle jakim z angielskiego, a najlepiej to pisać spolszczenia do gier i dialogów :(

Firma Qloc w Warszawie się tym między innymi zajmuje, trzeba nie marzyć tylko składać CV.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje że żyje się żeby pracować

Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku.

A z tych realnych rzeczy to chciałabym być tłumaczem byle jakim z angielskiego, a najlepiej to pisać spolszczenia do gier i dialogów :(

Firma Qloc w Warszawie się tym między innymi zajmuje, trzeba nie marzyć tylko składać CV.

Istnienie gatunku samo w sobie jest również bez sensu. Przedłużasz po to, aby twoje przedłużenie przedłużało dalej. To nie jest sens, to jest ciąg.

Dzięki za info, szukałam wiele razy takich rzeczy, a nie znalazłam niczego takiego. Nie mówię, że jest to marzenie, ale najbardziej optymalna rzecz jaką można robić bez codziennych interakcji z ludźmi, kiedy jest się skończonym autystycznym bucem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje że żyje się żeby pracować

Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku.

Nie, żyje się tylko po to, żeby żyć, nie ma celu. Przedłużanie gatunku to tylko przy okazji, nie każdy musi, a my już dawno wyszliśmy spod mechanicznego działania ewolucji. I wkurza mnie strasznie jak naukowcy i normalni ludzie ciągle na siłę szukają ewolucyjnych wyjaśnień wszystkiego, to głupie. Jakie jest ewolucyjne wytłumaczenie jazdy na wrotkach...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tutaj jednak sporo prawdy bo na Ziemi czlowiek jest juz ostatnim szczeblem w drabinie ewolucjii. Za 1000/10000 lat bedziemy wygladac tak samo. Nasz rozwoj dobiegl konca. Celem moze byc conajwyzej podtrzymanie tego co jest obecnie;)

 

-- 09 lip 2013, 11:29 --

 

Luknelem na ta firme Qloc. Ciekawa opcja. Angielski mam perfect wlasnie szczegolnie pisany:). Ale pewnie ciezko sie dostac ..ciekawe jakie stawki tez:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje że żyje się żeby pracować

Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku.

Nie, żyje się tylko po to, żeby żyć, nie ma celu. Przedłużanie gatunku to tylko przy okazji, nie każdy musi, a my już dawno wyszliśmy spod mechanicznego działania ewolucji. I wkurza mnie strasznie jak naukowcy i normalni ludzie ciągle na siłę szukają ewolucyjnych wyjaśnień wszystkiego, to głupie. Jakie jest ewolucyjne wytłumaczenie jazdy na wrotkach...?

Szkoda ze nie doczekam się kiedy ewolucja postępując zauważy, że kłaki na nogach nie są już nam dłużej potrzebne.

 

Nie wiem, ale widziałam szympansa na skuterze na jutubach i był chyba zadowolony.

Offtop się robi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×