Skocz do zawartości
Nerwica.com

amarena

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia amarena

  1. amarena

    Niechęc do pracy

    Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku. Nie, żyje się tylko po to, żeby żyć, nie ma celu. Przedłużanie gatunku to tylko przy okazji, nie każdy musi, a my już dawno wyszliśmy spod mechanicznego działania ewolucji. I wkurza mnie strasznie jak naukowcy i normalni ludzie ciągle na siłę szukają ewolucyjnych wyjaśnień wszystkiego, to głupie. Jakie jest ewolucyjne wytłumaczenie jazdy na wrotkach...? Szkoda ze nie doczekam się kiedy ewolucja postępując zauważy, że kłaki na nogach nie są już nam dłużej potrzebne. Nie wiem, ale widziałam szympansa na skuterze na jutubach i był chyba zadowolony. Offtop się robi
  2. amarena

    Niechęc do pracy

    Żyje się po to żeby potencjalnie przedłużyć istnienie gatunku. Firma Qloc w Warszawie się tym między innymi zajmuje, trzeba nie marzyć tylko składać CV. Istnienie gatunku samo w sobie jest również bez sensu. Przedłużasz po to, aby twoje przedłużenie przedłużało dalej. To nie jest sens, to jest ciąg. Dzięki za info, szukałam wiele razy takich rzeczy, a nie znalazłam niczego takiego. Nie mówię, że jest to marzenie, ale najbardziej optymalna rzecz jaką można robić bez codziennych interakcji z ludźmi, kiedy jest się skończonym autystycznym bucem.
  3. amarena

    Niechęc do pracy

    No tego powinni zabronić, to już jest niewolnictwo. Inna sprawa, że znajomy w UK pracuje 12 godzin ale 3 dni w tygodniu a reszta wolne :) A mi się wydaje że żyje się żeby pracować, przecież całe życie albo przygotowujemy się do pracy albo pracujemy :< Jeszcze żeby z tego jakiś piniondz był konkretny. Tak, wiem gówno wiem o życiu mając 20 lat, ale czarno widzę przyszłość. Sprzątaczką mogłabym być, wolę interakcje z osranymi kiblami niż z klientami, kibel przynajmniej mordy nie drze. Ale najbardziej to bym chciała się właśnie zadekować w lesie. A z tych realnych rzeczy to chciałabym być tłumaczem byle jakim z angielskiego, a najlepiej to pisać spolszczenia do gier i dialogów
  4. amarena

    Niechęc do pracy

    Carlos, nie masz ciekawie w takim razie. Na Tobie ktoś zarobił, ale Ty jako wykonujący tę pracę już tak średnio Wiem, że trzeba ciężko pracować żeby dojść do czegokolwiek, ale jest trudno jak się czuje bezsens wszystkiego. Jutro znowu trzeba iść Całe życie trzeba coś robić, zazwyczaj coś czego się nie chce. A masz coś w rodzaju upatrzonego zawodu? Co chciałbyś robić, tzn nie to żeby to uwielbiać, ale żeby nie wyniszczało psychicznie i nie zżerało od środka? Dzięki Ala, nie wiem czy to jest powód do współczucia innym ludziom czy do radości że nie jestem dzieckiem z Ugandy i razem z milionami innych ludzi nie mamy na co narzekać
  5. amarena

    Niechęc do pracy

    Teraz do takich robót których 'nikt nie chce' da się tylko przez agencję. A jak nie przyjdziesz to właśnie, jest 100 innych osób. I nie wiem, jakoś tak odnoszę wrażenie że stały personel z jakąś taką pogardą do tymczasowych odnosi a same agencje ludźmi jak towarem obracają. Przyjechałam tylko na wakacje i jestem zła na siebie, że tak to przeżywam, w zeszłym roku też się męczyłam tak. Myślałam kiedyś że jestem tak paskudnie leniwa, ale potem stwierdziłam, że ludzie z lenistwa nie leżą godzinami na podłodze z płaczem i nie wymyślają jak zdemontować maszynkę do golenia i w którym miejscu jej użyć żeby nikt nie widział i się nie czepiał. A teraz gdzie pracujesz? Polepszyło Ci się?
  6. amarena

    Niechęc do pracy

    Szkoda że ludzie muszą jeść. Można by wtedy rzucić to wszystko i schować się w jakimś lesie z pandami albo małpami. Z tym zapierdalaniem non-stop i ciułaniem na mieszkanie w którym jedynie co to będziesz spał w przerwie od roboty albo na samochód żeby do tej roboty jeździć też ciekawy plan. Ale coś niestety w życiu robić trzeba Chociaż trudno takim ludziom którym nie chce się nawet żyć czy oddychać zrobić coś ze sobą.
  7. amarena

    Niechęc do pracy

    Dokładnie Carlos, mam to samo. W pierwszej fabryce wystarczyły mi 2 dni żeby przestać jeść, spać i zatrzymać inne rzeczy związane z fizjologią. Chodziłam jak zombie a po skończeniu zmiany nie było ulgi że koniec na dziś, tylko stres i płacz, że jutro znowu muszę tam iść. Poza tym myślałam, że podszkolę sobie język i zaprocentuje to na studiach ale z kim gadać jak w takich miejscach pracują albo sami rodacy albo ludzie nieznający języka Masz rację, że trzeba mieć dużo siły i samozaparcia żeby znosić ten rodzaj pracy.
  8. amarena

    Niechęc do pracy

    Witajcie. Ja również nie cierpię swojej pracy, tzn pracy w fabryce. Pracował ktoś tu może? Czy to ja jestem jakąś księżniczką z fochem co jej się fabryka nie podoba?
×