Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

Śmiercionauta, chyba żeś bliski mej branży, mnie też zawsze do labu ciągnęło...

 

NieznanySprawco oraz MałaMi - fascynuje mnie to, że z taką swobodą piszecie o doborze cukierków... tylko, kurdę, moja psychiatra jakoś jest odporna na moje sugestie... co robić w takiej trudnej sytuacji, nie wiem :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alicja_31, ja zawsze wiedziałem, ze chce pracować w branży. Dlatego muszę na następnej rozmowie dobrze wypaść. Jeśli trzeba nafaszerować się lekami, to tak zrobię. :pirate:

 

ja na mej rozmowie ostatniej byłam na kacu, obrzydliwie kaszlałam... ale było mi to obojętne już, zero stresu, i wypadłam znakomicie! znam komentarz od koleżanki, która mnie wkręciła w tę robotę, była na rozmowie, udawała, że się nie znamy ..., podobno stwierdzili, że energiczna fajna babka ze mnie :mrgreen: To mnie nakręciło jeszcze bardziej na tę pracę, poczułam się naprawdę fajnie.

Spoko, każda kolejna rozmowa zbliża do celu, bo przecież uczysz się pożądanych zachowań :P Będziesz próbował w firmie farmaceutycznej czy jakiejś spożywczej? przemysłowej? (pytam z czystej ciekawości :smile: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983, załapałam w sumie, to tylko taka uwaga spontaniczna od siebie była :roll:

Śmiercionauta, też pracowałam w swoim czasie w laboratorium badawczym, w dużej znanej firmie farmaceutycznej...lecz zrezygnowałam, bo mnie tam gnoili mocno, ale zapał rozumiem, to może być zajebista praca :D

teraz będę przy labach pracować, ale od strony organizacyjnej, to mi jednak bardziej pasuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Z objawów dysocjacyjnych pacjent czerpie korzyści w postaci wyeliminowania z pamięci nieakceptowanych, bolesnych treści oraz w postaci zainteresowania, uwagi ze strony otoczenia czy uwolnienia się od niechcianego działania (np. unika pracy)"

 

Takie cos znalezałem http://psychologia.wieszjak.pl/lek-i-nerwica/309312,Podwojna-tozsamosc-u-osob-z-nerwica.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do niedawna miałam niechęć do swojej pracy na średnim poziomie. Mam pracę, której nie da się kochać, ale w samym zajęciu nie ma wiele do zarzucenia - ot zwykła robota jako środek do zaspokajania podstawowych potrzeb. Mam alergię na pewną substancję, z która muszę pracować, ale spoko - biorę leki na alergię i jakoś daję radę.

Problem się pojawił wraz z tematem "kto z ekipy przejdzie na zmianę do pani kierownik". Temat ciągnął się ponad miesiąc napawając chyba nie tylko mnie strachem i niepewnością. Strachem nie przed tym, że oto będziemy pod czujnym okiem pani kierownik. Raczej strachem przed nieobliczalnością tejże. Każdy znał opowieści na temat tej osoby; że czepia się np. tego, że inaczej niż ona trzymasz narzędzie pracy; że jak nie ma humoru, to "tresuje" wybrana osobę, nie można wtedy zapytać jej o nic i lepiej, żeby nie słyszała żadnych rozmów między pracownikami (na co jest zezwolenie, gdy królowa jest w dobrym nastroju - wtedy to sama inicjuje rozmowy i ploteczki). Najstraszniej brzmiały historie, w których doprowadziła kogoś do płaczu przez traktowanie jak gówniarę (jednej takiej sytuacji byłam świadkiem, tamta osoba nie wytrzymała i zwolniła się).

Takie rzeczy opowiada się z ust do ust i nawet zmienniczka mojej kierownik w tym nie próżnuje. Trudno się wtedy nie bać. Wyszło tak, że oto ja trafiłam do jaskini lwa, chyba gorzej być nie może.. rzygać mi się już chce tą pracą w strachu. Idziesz do roboty i nie wiesz, czego się spodziewać, bo nie wiadomo, czy jaśnie pani ma humor, czy nie i będzie cie je*ać za błędy, niekoniecznie Twoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po dośc długiej przerwie. Przypomniałam sobie dziś o tym forum, trochę poczytałam zaległości.

U mnie nic się nie zmieniło. Od jakiegoś czasu nie wychodzę z domu, jestem bliska wariactwa. Nie szukam pracy bo lęk.

W zeszłym roku byłam na stażu, byłam z niego bardzo zadowolona, nawet sobie radziłam choć mój brak pewności siebie dał sie odczuwać w wielu sytuacjach, plus był taki, że poznałam tam fajnych ludzi, byłam bardzo lubiana, komplementowana.

Obiecywano mi dalszą współpracę, jednak nie doszło do tego z powodu "wsadź mojego bo nie może znaleźć pracy", i te stanowisko dostał protegowany kogoś tam. Miałam wielki żal, ale cóż, takie zycie.

Na terapie DDA chodzę w kartkę, za dużo mnie to zaczyna kosztować. A może i dobrze mi z wiecznym użalaniem się nad sobą i pretensjami do złego świata.

Czuję, że zaraz zwariuję więc albo pójdę do zakonu albo coś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze 3 lata temu na praktykach często prosiłem o nowe zadania, bo czułem, że powinienem coś robić, jak jestem na praktykach; na praktykach rok temu było różnie, raz prosiłem, raz nie; a obecnie na stażu to już mam silne pragnienie nicnierobienia i cały czas siedzę cicho, a gdy mi już dadzą jakieś zadanie, to się nie mogę doczekać, by je skończyć i znowu siedzieć i nic nie robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szuka pół roku pracy, mam zrobione prawko C+E, wszystkie kwalifikacje na kierowcę Tira. Mam dylemat, bo mogę iść do spokojniejszej pracy, fizycznie ciężka, (noszenie szyb), bo tam jest mniejsza odpowiedzialność. Lubię jeździć samochodami, ale boję odpowiedzialność jaką ma kierowcą Tira, taki samochód jest warty 200 tyś, lub więcej, plus naczepa, oraz ładunek. Codziennie człowiek musi martwić się, czy ciebie nie okradną, czy nie spowodujesz jakieś wypadku, czy nie zginiesz, czy będziesz mógł gdzieś stanąć na parking, czy ciebie ktoś nie wygoni, czy podczas kontroli dostaniesz mandat na 120 euro. To jest bardzo ciężki zawód. Szkoda jest mi wydane pieniądze na prawko, gdy robiłem to nie byłem świadomy do końca tego zawodu. Byłem rok temu na próbie w magazynie, pracodawca powiedział że za wolno robię, w innych zakładach tak samo było. Dostałem 3 razy umowę po trzy miesiące. Chcieli mnie sprawdzić, ale kierownikowi nie spodobała się moja praca. Próbowałem dostać się do ochrony, bez znajomości nie ma szans. Nikt mnie nie chce polecić, żebym mógł dostać pracę po znajomości. Jeden lekarz mówi że nie mogę być kierowcą, drugi lekarz od renty chciałem ją dostać, powiedział że mogę być kierowcą. Renty mi nie chcą przyznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cichyczlowiek, Największym plusem kierowcy Tira to chyba zarobki, bo chyba zwykle powyżej 4 tys na rękę za nie płaca zwłaszcza jak się za granicę jeździ w tej branży ale wiadomo odpowiedzialność, stres spory. Dla mnie praca przy noszeniu szyb też by była odpowiedzialna bo jednak ryzyko związane z ich stłuczeniem spore. Też w wielu swoich pracach nie wytrzymywałem szybkiego tempa, w ostatniej jakoś daję radę ale i też zarobki i forma pracy nie jest specjalnie ciekawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel zrobił prawo jazdy na ciężarówki - nigdzie nie chcieli go przyjąć do roboty, po kilku miesiacach bezskutecznych prób zatrudnił się w fabryce zabawek. Myk polega na tym, że pracodawcy nie chcą przyjąć ludzi bez doświadczenia. No a jak tu zdobyć doświadczenie w tym sektorze, kupić TIRa i przez rok samemu jeździć po świecie..? Strasznie porypany paradoks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam niechęci do pracy, ale mam niechęć do ludzi. Chciałabym mieć taką pracę,żebym nie musiała mieć w ogóle kontaktu z ludźmi. Nie musiałaby być to praca w domu, nawet żeby gdzieś dojeżdżać byle być sama, bez żadnych ludzi. Wśród ludzi źle się czuje, obserwuje ich czy mnie nie obgadują a czuje, że tak jest, patrzę czy czegoś nie knują przeciwko mnie. Ciekawe czy znajdę taką pracę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe Słuchajcie obawiam się, że takowej bez ludzi nie ma. Chyba żeby się było jakimś analitykiem giełdowym czy coś to wtedy można by z domu z kompa mają login i hasło do systemu 8) Ja też mam podobny kłopot z ludźmi, że jak trafię na takich co ich nie polubiłem bo mało otwarci i sympatyczni jak ja to niestety za długo nie mogłem usiedzieć w takiej robocie. No muszę mieć komfort i dobrą atmosferę w pracy i wtedy mogę zasuwać jak mi ktoś nie działa na nerwy i nie krytykuje co godzinę. :twisted: A widzę, że z wiekiem coraz mniej mi się chce z ludźmi handryczyć. Byłem młodszy to jakoś się kłóciło i jechało dalej. Teraz już nie daję w taki sposób rady. Mam często chęć powiedzieć: "Idź człowieku i nie męcz mnie już" no ale wiadomo, że często tak nie można zwłaszcza szefowi. :roll: Kiedyś pamiętam pisałem i drukowałem ojcu jakieś pisma dla jego firmy i ciągle mu coś nie pasowało a to, że margines a to że nagłówek nie taki a wszystkie dane się zgadzały i w końcu wybuchnąłem: "Weź to se k....wa sam to napisz jak takiś mądry. Nie będę tego drukować po 10 razy". Owszem jednym razem faktycznie pomyliłem się w dacie i to moja wina była ale inne jego przytyki to zwyczajne czepialstwo już było. No i z tego względu praca z ludźmi też jest dla mnie uciążliwa ale cóż jak MUS to MUS. Obieałem sobie tylko, zę nie będę popełniać starych błędów. Jeśli jakaś atmosfera w pracy mi nie będzie pasić to do widzenia. Choćbym miał szukać tej pracy 100 km dalej! Moje zdrowie i nerwy ważniejsze a nie potem leczenie nerwicy i deprechy przez 5 lat bo tak się właśnie kiedyś skończyło. Nie potrafiłem sobie odpuśćić i zamiast szybko szukać czegoś innego to tkwiłem tam uparcie nie wiedzieć czemu. :hide: Z resztą jedna koleżanka powiedziała mi kiedyś, że ona to tam na moim miejscu nawet miesiąca by nie wytrzymała. Ja potem byłem taki roztrzęsiony po tamtej pracy, że z łóżka nie mogłem wstawać, myśli samobójcze i wgl całkowita degrengolada życia osobistego i zawodowego. Ciężko mi się było po tym wygrzebać. Niestety gdzieś mi chyba jakaś trauma została i chyba już zostanie do końca życia. No ale cóż jakoś żyć trzeba. Nie taka praca to inna. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×