Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

AdrianR, Wiem,że to nie jest proste i raczej nie możliwe. Ja to mam inny problem, nie chodzi o atmosferę w pracy tzn nie chodzi mi o otwartość ludzi w stosunku do mnie, bo ja raczej jestem zamknięta na innych i ta otwartość mnie denerwuje. Nie bardzo lubię kontaktować się z ludźmi, nie interesują mnie rozmowy z pracownikami, wolałabym mieć zupełny święty spokój. Najlepiej,żeby mi nikt nad głową nie siedział bo to powoduje u mnie napady lęku i nie jestem w stanie zrobić nic. Czasami sobie myślę, że ja to się do niczego nie nadaję bo jak znaleźć i utrzymać pracę skoro ma się takie problemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AdrianR, Najlepiej,żeby mi nikt nad głową nie siedział bo to powoduje u mnie napady lęku i nie jestem w stanie zrobić nic. Czasami sobie myślę, że ja to się do niczego nie nadaję bo jak znaleźć i utrzymać pracę skoro ma się takie problemy

Nie no Jak ja nad czymś pracuję to też wolę mieć ciszę i spokój. Zwłaszcza jak kiedyś musiałem tworzyć jakieś ważne pismo, cytować jakieś przepisy z ustawy a do tego wcisnąć jakąś tabelkę z EXCELA z obliczeniami no to naprawdę wtedy muszę się skupić nad czymś bez gadania. Ale w międzyczasie lubiłem zagadać z takim fajnym kolegą z pokoju. Razem puszczaliśmy sobie muzę z CD jeśli akurat nie było czegoś pilnego do roboty. hehe :P:D Większość w sumie jechałem wg szablonu więc nie zawsze musiałem się skupiać. Ważne było stworzyć sobie kilka modeli pism na różne tematy i potem to już wg szablonu się pisało, tylko zmiana nazwisk, jakiś tam opłat, itd. Czasem zdarzały się zadania specjalne i wtedy to już np musiałem się konsultować z kimś o umyśle ścisłym (informatykiem lub kimś z politechniki ;) ) lub bardziej doświadczonym kolegą. Ogólnie to tam dawałem sobie nieźle radę ale początkowo jedna koleżanka nic mi nie chciała wytłumaczyć o co kaman a potem jeszcze miała tupet przyjść z prośbą żebym coś tam jej pomógł. A wcześniej stwierdziła, że nikt ci tu nie pomoże, że samemu sobie musisz radzić. Owszem no swój mózg też mam i nie potrzebuję prowadzenia za rączkę ale czasem na początku musi ktoś cię wdrożyć choć trochę żebyś załapała specyfikę. Na szczęście taki starszy współpracownik mi pomagał. Czasem go nie byłojak jechał na cały dzień w teren ale od czego są tele komórkowe żeby się poradzić. A z czasem to już nie musiałem się nikogo radzić. ;) Ja tam pomagałem stażystce nic nie chcąc w zamian jak do nas przyszła na staż . No może poza wypiciem wspólnej kawy podczas przerwy. :tel2:;)

Też mi się czasem wydaje, że po tamtej pracy do niczego się nie nadaję ale wiem że tak nie jest bo inaczej nie skończyłbym tak trudnych studiów z przedmiotami typu ekonometria, statystyka czy badania operacyjne. :roll: Mimo to gdzieś w środku czuję się często niedowartościowany i słaby. :? Pewnie to zasługa domu rodzinnego albo sam nie wiem czego. Dokopywanie się do tego po latach na terapii nie wiem czy byłoby dobrym i skutecznym pomysłem. :P Jakoś się żyje do przodu mimo swoich ograniczeń i lęków. ;)

 

taa odpowiednia praca dla nerwusów ,założyć prywatną działalność jakąś ale to też kupa nerwów.

Nerwów i zapewne starć z ZUSem i skarbówką. :evil: Warta jest jednak skórka za wyprawkę jeśli miałaby być z tego dobra kasa. Ostatecznie można rozliczenia zlecić jakiemuś biurze rachunkowemu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruje na fobie przed praca..Domyślam się przez co...Moja mam za wszelką cenę chciała ,abym się dobrze uczył.Niestety ona była była bardzo surowa biła mnie ,bo w świetle mojej siostry wypadałem słabo(ja też biła ,ale nie tak , ona jest zdrowa)z powodu moich lęków ,a mam jej od dziedziństwa.Znienawidziłem każda minute nauki z moją mama (ją tak samo).Popadłem przez to w depresje i największym horrorem była szkoła bo zaliczałem sam jedynki i byłem bardzo nieśmiałą osoba co doprowadziło do depresji.Gdyby nie moja siostra to bym pewnie juz w pierwszej klasie został.

Skoczyłem wszystkie gówniane szkoły(polubiłem tylko technikum).Po technikum zatrudniłem się w firmie Jonhson Control ,produkcja części samochodowych ,nie potrafiłem opanować lęku,3 godziny przed praca pojawialy się okropne lęki które utrzymywały się do końca zmiany,pol godziny do nastepnej zmiany to był najszczesliwczy moment w mojej pracy.Kazdego ranka budziłem się z wielkim dołem ,że znow musz iść do pracy ktora mnie psychicznie zabija.Po poł roku pracy stałem się wrakiem człowieka do tego moja była mnie rzuciła co też bardzo przeżyłem.Moja druga praca to na frezarkach cnc ,oczywiscie stresy mega ,jednak praca polegała na tym aby wkładać komponenty do maszyny ,stworzyć program nowej części do samochodu ,było fajnie gdyż maszyny były oddalone o 10 metrów i pracowałem sam..Niestety kierownik mnie nie lubił pomimo ,że dobrze pracowałem.Po 6 miesiacach kiedy nasze stosunki się nie polepszyły ,pod koniec wygarnałem mu to wszystko ,pier.dolnalem drzwiami i adios.

Generanie po tej pracy czułem się jak wrak człowieka po pewnym czasie zacząłem brać opiaty ,wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym.

Od dwóch lat jest bezrobotny ,bo poprostu boje się pracy i to bardzo.Na samą myśl o pracy chce mi się rzygać.Jak sobie z tym poradzić ,macie jakieś rady ? Czy człowiek który od dzicinstwa nienawidził pracy może zmienić nawyki ,jesli tak to jak ?

Jak u was to wyglądało ,w dzicinstwie przezyliście coś traumatycznego i stad ten problem ? A może tak nagle wam sie to pojawiło ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam niechęć do pracy. W swoim 30-letnim życiu zmieniałam prace ze 20 razy. Najdłużej pracowałam 2 lata w jednej firmie ale to jak miałam 20 lat i moje zaburzenia były ukryte. Potrafiłam się dostosować szybko, byłam wesoła i nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Później było coraz gorzej. Mam troche pecha bo trafiam na mało przyjaznych pracodawców. Od kiedy trafiłam pierwszy raz do psychiatryka ( 3 lata temu) przez ten czas były próby podjęcia pracy ale zawsze po tygodniu, dwóch, miesiacu rezygnuje. Zastanawiam się jak wytrzymac w pracy 8 godzin???. Przecież to wieczność.

Jutro mam kolejną rozmowę o pracę, kolejne podejście.. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, Mi na pół etatu nie opłaca się pracować, bo dostaje z mopsu zasiłek w wysokości pensji na pół etatu, jak dostane prace to ten zasiłek jest wstrzymywany.

Miałam dziś tą rozmowę kwalifikacyjną, miałam test ze znajomości excela. I poszło mi całkiem nieźle. Czekam na telefon.

Praca jest od 9-17 i dalej nie wiem jakbym miała w niej wytrzymać tyle godzin. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie w pracy wyrabiają ponad 300 h w miesiącu, a jak teraz czasem się trafia 8 godzin bo jest okres zastoju w branży to wielu narzeka i domaga się dłuższej pracy bo 8 godz to za mało dla nich minimum 12 chcą i to od poniedziałku do soboty. No ale praca jest tak kiepsko płatna że żeby zarobić 2 tysiące trzeba od rana do wieczora 6 dni w tygodniu robić, a dla tych który mają rodziny czy jakieś większe wydatki każdy grosz się liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahma, chodzi mi o pracę fizyczną, u mnie rekordowo kobiety po 18 h robiły dziennie, a i tygodnie gdzie do 100 h tez się zdarzały, ja do 80 h tygodniowo doszedłem najwięcej i uważany jestem tam przez niektórych za nieroba. A w Holandii znałem ludzi co się chwalili że 36 h pod rząd robili no ale zarobili w te godziny więcej niż w Polsce w miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA PRACUJE PO 12h wczoraj zdarzyło mi sie 24 godziny w tym miesiacu mam 2 dni po 24 godzinny powiem rano strasznie sie dłuzy a w nocy jakos leci bo to sie ogladnie na laptopie jakis film to zrobi sie jakis obchod i czas leci a na dniowce duzo ludzi sie kraci aut mi duzo wiezdza denerwuje sie tym bardzo a na noce cisza i spokoj slychac tylko swoje mysli i czasami radio jak gra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, Mi na pół etatu nie opłaca się pracować, bo dostaje z mopsu zasiłek w wysokości pensji na pół etatu, jak dostane prace to ten zasiłek jest wstrzymywany.

Miałam dziś tą rozmowę kwalifikacyjną, miałam test ze znajomości excela. I poszło mi całkiem nieźle. Czekam na telefon.

Praca jest od 9-17 i dalej nie wiem jakbym miała w niej wytrzymać tyle godzin. :(

 

Chyba też się zgłoszę do MOPSU, mają jakieś szczególne wymagania ?

 

-- 20 maja 2014, 15:31 --

 

W życiu bym nie pracował po 12 h od poniedziałku do soboty za 2 tysiące zlotych ,przecież to już się kwalfikuje pod murzyńskie poniżanie.

Wolałbym zainwestować w allegro.

 

w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać i tym sposobem obniżają standardy zatrudnienia,

przez co pracodawcy doją jeszcze bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać.

Zgiń, przepadnij, przestań pierdzielić głupoty :? Ludzi którzy lubią się poniżać jest bardzo mało i większość z nich siedzi tutaj na forum zresztą. Cała reszta bardzo chętnie by powiedziała "stop" poniżaniu jakiego doświadczają ze strony szefów i polityków, ale to dość trudne kiedy non stop szefowski czy polityczny kutach rypie cię w dupsko. Numer do skarbówki ciężko w takiej sytuacji wykręcić, a co dopiero się zrywać do walki z poniżaniem.

 

Jest kompletnie na odwrót niż ty mówisz. W tym kraju uwielbia się poniżać ludzi, o!

 

w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać i tym sposobem obniżają standardy zatrudnienia,

przez co pracodawcy doją jeszcze bardziej.

Jak ja "uwielbiam" to pierdzielenie... To nie ludzie obniżają standardy zatrudnienia, to pracodawcy korzystają z tego że ludzie nie mają innego wyboru jak u nich robić. Co mamy niby zrobić, rozpocząć ogólnokrajową głodówkę protestacyjną? W tym kraju/ustroju pozwolono by nam zdechnąć z głodu i sprowadzono Chińczyków do roboty, bo są jeszcze tańsi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek z natury nie jest stworzony do pracy. Jego celem jest zdobywanie pożywienia, prokreacja i życie w sposób naturalny (wędkarstwo, grzybobranie, łowiectwo). Wędrowny styl życia - pola namiotowe, kempingi, wycieczki, wczasy.

Praca to zwykły przymus niezgodny z naturą - niewolnictwo naszych czasów, a jeśli ktoś twierdzi, że lubi pracować to jak dla mnie jest psychicznie chory albo uposledzony umysłowo w stopniu znacznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W życiu bym nie pracował po 12 h od poniedziałku do soboty za 2 tysiące zlotych ,przecież to już się kwalfikuje pod murzyńskie poniżanie.

Wolałbym zainwestować w allegro.

Gdyby zajrzał Ci głód do dupy a pod drzwiami mieszkania staliby pracownicy elektrowni w celu odłączenia pradu, inaczej byś śpiewał.

Mysle ze jak narazie, to grzejesz pupcie u rodziców i masz co jesc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja "uwielbiam" to pierdzielenie... To nie ludzie obniżają standardy zatrudnienia, to pracodawcy korzystają z tego że ludzie nie mają innego wyboru jak u nich robić. Co mamy niby zrobić, rozpocząć ogólnokrajową głodówkę protestacyjną? W tym kraju/ustroju pozwolono by nam zdechnąć z głodu i sprowadzono Chińczyków do roboty, bo są jeszcze tańsi.

 

Dokładnie tak.

No to wyobraź sobie takiego Chińczyka sprowadzonego świeżo do Polski, który miałby pracować w call center.

Jeśli twierdzisz że byłby w stanie zastąpić Polaka to opowiadasz farmazony, im wiele miesięcy zajmuje

opanowanie kilkunastu słów a co dopiero dobra dykcja, słuchanie ze zrozumieniem itd.

 

Górnicy mimo że zarabiają na PL warunki bardzo dużo, zawsze strajkują i im mało.

A reszta zaszczuta jak psy, godzą się na pracę za KAŻDE pieniądze i psują rynek,

zobacz na warszawskie słoiki którym opłaca się tu pracować bo w takim Wołominie

czy Grójcu płacą mniej za wszelkie usługi a jeszcze opłaca im się płacić za dojazd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem napisał(a):

W życiu bym nie pracował po 12 h od poniedziałku do soboty za 2 tysiące zlotych ,przecież to już się kwalfikuje pod murzyńskie poniżanie.

Wolałbym zainwestować w allegro.

 

 

w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać i tym sposobem obniżają standardy zatrudnienia,

przez co pracodawcy doją jeszcze bardziej.

Niektórzy( a może większość) tak pracują bo muszą, część się przyzwyczaiło i mimo że właściwie aż tak pieniędzy nie potrzebują ale nie mają poza pracą nic ciekawszego do roboty i tak spędzają życie. Wiele z tych osób nawet nie ma świadomości wyzysku, ba chwali firmę i nie chcą podwyżek tylko większą ilość godzin( oczywście o żadnych dodatkowych pieniądzach za nadgodziny nie ma mowy). Polacy za granicą również lubią się poniżać, a bardziej za tamtejsze minimum są gotowi się pozabijać i pracować jak szaleni, a później pracodawcy to widząc wyciskają ile się da zwiększając normy, tempo pracy kilkukrotnie. Nie raz słyszałem że np jakaś fabryka w UK, Holandii robiła dajmy na to dziennie 100 telewizorów, a dziś robią 300 a zatrudniani sa tylko wyłączne Polacy bo tylko oni są w stanie to wytrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, powiedz mi co to za życie jest jak sie spedza w pracy prawie cały czas?

ich życie to praca, a w niedziele zakupy w dyskoncie i czasem kościół. W sumie moje życie jest równie bezbarwne więc nie mam się czym chwalić. :mrgreen:

 

A więc standard życia bezrobotnego jest mniej więcej taki sam jak standard pracującego za minimalną ~1300zł.

 

-- 20 maja 2014, 16:23 --

 

JużTuByłem napisał(a):

W życiu bym nie pracował po 12 h od poniedziałku do soboty za 2 tysiące zlotych ,przecież to już się kwalfikuje pod murzyńskie poniżanie.

Wolałbym zainwestować w allegro.

 

 

w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać i tym sposobem obniżają standardy zatrudnienia,

przez co pracodawcy doją jeszcze bardziej.

Niektórzy( a może większość) tak pracują bo muszą, część się przyzwyczaiło i mimo że właściwie aż tak pieniędzy nie potrzebują ale nie mają poza pracą nic ciekawszego do roboty i tak spędzają życie. Wiele z tych osób nawet nie ma świadomości wyzysku, ba chwali firmę i nie chcą podwyżek tylko większą ilość godzin( oczywście o żadnych dodatkowych pieniądzach za nadgodziny nie ma mowy). Polacy za granicą również lubią się poniżać, a bardziej za tamtejsze minimum są gotowi się pozabijać i pracować jak szaleni, a później pracodawcy to widząc wyciskają ile się da zwiększając normy, tempo pracy kilkukrotnie. Nie raz słyszałem że np jakaś fabryka w UK, Holandii robiła dajmy na to dziennie 100 telewizorów, a dziś robią 300 a zatrudniani sa tylko wyłączne Polacy bo tylko oni są w stanie to wytrzymać.

 

No i taka prawda, najbardziej załamuje mnie ta nieświadomość tych ludzi :D

Polacy to chyba jedni z najbardziej zdebilowaciałych istot Homo Sapiens, zamieszkujących planetę Ziemię,

inteligencja jest poniżej poziomu romskich Cyganów, dla mnie to taka druga Białoruś.

Od upadku komuny głosujemy na ludzi, którzy niszczą z roku na rok ten kraj, świat

idzie do przodu (czasem wolniej, czasem stoi w miejscu), a my się ciągle cofamy.

 

-- 20 maja 2014, 16:28 --

 

Człowiek z natury nie jest stworzony do pracy. Jego celem jest zdobywanie pożywienia, prokreacja i życie w sposób naturalny (wędkarstwo, grzybobranie, łowiectwo). Wędrowny styl życia - pola namiotowe, kempingi, wycieczki, wczasy.

Praca to zwykły przymus niezgodny z naturą - niewolnictwo naszych czasów, a jeśli ktoś twierdzi, że lubi pracować to jak dla mnie jest psychicznie chory albo uposledzony umysłowo w stopniu znacznym.

 

10/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×