Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Taaak..a ja odnoszę wrażenie ,że za dużo myślę ,zbyt często próbuje rozkładać na elementy pierwsze.

To powoduje okropne doły ,gigantyczne poczucie -swojej własnej MAŁOŚCI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś znowu ze strachem spoglądam w przyszłość.Co się ze mną stanie..?Jak ułożyć sobie tzw. życie?Terapia jest świetna.Możesz odkryć,co cię boli.Ja odkryłam,ale ta wiedza jest dla mnie bezużyteczna.Nie jestem w stanie zapomnieć,wyprzeć przeszłości z pamięci.Ona we mnie siedzi i toczy mnie jak rak...

Taaak..a ja odnoszę wrażenie ,że za dużo myślę ,zbyt często próbuje rozkładać na elementy pierwsze.

To powoduje okropne doły ,gigantyczne poczucie -swojej własnej MAŁOŚCI

Heh.Rozkładanie na części pierwsze?Mam to :why:

no właśnie, świadomość chyba jest największym przekleństwem

Może to jest cena,jaką płaci się za intelekt...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem szczerze, że starałam się nie rozkładać, zamknąć, stłumić i mi się to udawało jakoś do wczoraj, po wizycie u psychiatry, zaczynam się sobie do wszystkiego przyznawać... a jemu przyznać się nie umiałam... boli.... nie chcę już...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najbliższy termin 23 lipca, a byłam u psychiatry i właśnie dużo rzeczy ukryłam, bo nie potrafiłam tak o tym powiedzieć, jak teraz piszę, on trochę zrozumiał, ale mnie rozwaliła ta wizyta, po niej się wali wszystko co sobie zbudowałam do obrony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

galazka_jabloni,

Tak ma być ,skorupa musi popękać...musi być ból i łzy...czasem nawet rzyganie po wizycie u psychologa ( ja tak miałem ) ...nic,ale to nic ..co ma wartość nie będzie za darmo...a nasz spokój i równowaga emocjonalna -ma wartość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coma, najlepsza na doła... łaaaaaaaaaa... kiedy wreszcie się rozsypie? czy to już są zaprzepaszczone siły wielkiej armii?

 

[Dodane po edycji:]

 

no tak, żeby coś posklejać na nowo, kiedy jest krzywo przyklejone, trzeba to rozbić jeszcze raz i potem sklejać jeszcze raz...

 

[Dodane po edycji:]

 

brokenwings, wiesz przypomniałeś mi co mówił De Mello w "Przebudzeniu" bez kryzysu nie można się obudzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj było w miarę dobrze, dzisiaj jest bardzo źle. Czuje się bardzo zagubiona w tym wszystkim. Przez ostatnie 3 tygodnie mi odwaliło, zamiast uczyć się do sesji poznałam chłopaka. Przez 3 tygodnie spałam może z 5-6dni, a potem dostałam takich napadów lęków, ze wylądowałam u nowego lekarza. Chwała mu za to, że mnie przyjął. Nie poszłam na egzaminy, czemu? Nie wiem. Nie poszłam dzisiaj do psycholog, więc skreśliła mnie z listy. Przestałam kontaktować się z przyjacielem i w ogóle ze znajomymi. Nawet ojcu nie złożyłam życzeń urodzinowych. Bardzo dużo złych emocji się we mnie wezbrało. Nie rozumiem swoich zachowań. Miałam bardzo dobre oceny na uczelni, a nie zostanę dopuszczona do egzaminów, bo ostatni tydzień nie chodziłam na kolokwia. Nie wiem co się dzieje, ale bardzo się boje... Nie mam już zielonego pojęcia czy to depresja, nerwica czy coś innego, ale bardzo mnie to meczy... Ma ktoś podobne stany? Potrzebuje kogoś do porozmawiania na gg, czekam na chętnych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studia, czy jest coś gorszego? Ale wiesz co, jak się czasem okazuje, wykładowcy to też ludzie, czasem trzeba się przełamać i do nich iść.. Mi "odwala" ze studiami już od zeszłego roku, na uczelni bywam gościnnie, bo nie mogę jej znieść. Potem muszę chodzić na dyżury, a to jest masakra, a najgorzej właśnie na końcu w sesji, wiem jak trudno przełamać strach, bo właśnie przez to w tym roku miałam warunki z zeszłego bo nie wzięłam kilku podpisów ze strachu co wykładowcy o mnie powiedzą, pomyślą, teraz też się męczę i łażę do nich, staram się przełamywać, ale czekam po trzy razy pod drzwiami u wykładowcy, żeby w końcu się wystraszyć i przyjść następnym razem. Nie wiem, czy Ci to pomoże, ale trzeba zacząć myśleć o wykładowcach jak o ludziach. Może, spróbuj jeszcze pójść do nich porozmawiać, może jeszcze będziesz mogła napisać te kolokwia, może powiedz o swoich kłopotach... Będę trzymała za Ciebie kciuki i łączę się w sesji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi, że bardzo mnie pocieszyłaś. Przez cały semestr miałam prawie najlepsze oceny, a na samym końcu przestałam chodzić. Dzisiaj stałam przed drzwiami do pewnej wykładowczyni i nie mogłam wejść, stałam tak z 40 minut. W końcu mi się udało, ale cały czas się boje. Wstydzę się tego, co ludzie o mnie myślą. Przez cały semestr to ja wszystko załatwiałam, byłam duszą towarzystwa i dla ludzi w ogóle super, a potem zawalam wszystko po całej linii. Chciałabym to chociaż zrozumieć. Nikt nie może wyjść ze zdziwienia co ja nagle odwalam. Na jakich studiach jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej pójdą Ci na rękę, więc spróbuj tak na to popatrzeć, że w ich oczach jesteś dobrą studentką, przecież dobre oceny o czymś świadczą. Każdy może kłopoty ze zdrowiem, spróbuj, żeby nie było tak jak ze mną w zeszłym roku, nie poszłam po kilka podpisików bo się bałam wykładowców, a potem nie wiedziałam co z tym zrobić i wyszły warunki. Szkoda, żebyś zmarnowała tą pracę, którą włożyłaś w te studia. Trzymam kciuki, naprawdę i dużo, dużo siły życzę, przyda Ci się teraz :) Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale to nasze łączenie się w bólu, a zresztą ja mam przymus pozytywu...

Jak sobie radzisz z przymusowym optymizmem ?

 

Ja ponarzekam ...znów od kilku nocy nie śpię ,zaczynam się zastanawiać ,kiedy zemdleje z wycieczenia ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie tak trochę średnio. Muszę w to brnąć, więc brnę, kłócą się we mnie te dwie osoby, jedna ta gdzieś w środku, już nie dajesz rady, trzęsą Ci się ręce, serce niedługo wyskoczy, nie chce ci się żyć, masz dość, rozniesie Cię niedługo, nie dasz sobie rady z niczym, zawalisz wszystko, jesteś beznadziejna, a druga: co Ty wygadujesz, nie jest tak źle, tylko sobie wmawiasz, po co się głupio tłumaczysz, że Ci ciężko, wszystkim ciężko, inni mają gorzej, Ty musisz byś silna, musisz dać radę, jakoś to będzie...

A z tego wewnętrznego dialogu wychodzi: jakoś to znaczy jak i ile jeszcze? Ale mimo wszystko ostatnio chciałabym krzyczeć ratunku ja już nie chcę... "Zawsze iść - rozkaz, który mam we krwi, małą wojnę w sobie mieć.." A najlepsze jest to, że ta silna, nie pozwala na nic tej słabej, pilnuje jej na każdym kroku, żeby ta słaba nie wyszła przypadkiem, nie pokazała się komuś, tylko tutaj ona wyłazi... i jakoś tak strasznie nienawidzi tej słabej

 

[Dodane po edycji:]

 

PS. Brokenwing bezsenność jest straszna, zwłaszcza jeśli trudno sobie z nią poradzić, ale kiedyś wszystko mija...

Mam już dość tych dialogów wewnętrznych, chodzę nieprzytomna, niewiele do mnie dociera, zapominam nazw najprostszych przedmiotów, w połowie zdania mam eeeeee...... no ten........., albo zapinam o czym miałam zdanie, głupio trochę. Chciałabym, żeby już któraś wygrała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha, dlaczego masz takie odczucia?

 

Bo czuje jakbym utknęła w miejscu. Dodatkowo dobija mnie fakt, ze mieszkam bardzo blisko rodziców, którzy nie potrafia oduczyć się ingerowania w moje życie .:evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem,co doprowadziło mnie do choroby.Ale ta wiedza mi nie pomaga.Macie może patent na oczyszczanie pamięci?

Ja mam -zaakceptowanie faktu ,iż możemy kształtować jedynie przyszłość...przeszłości już się nie da

Zycie powolutku się zmienia ...kiedy wbijemy sobie do łba ,ten frazes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

Pamiętać o tym ,że jutro jest nowy dzień ...i wbijać sobie do świadomości -że już nie chce popełniać błędów ...które przywiodły mnie ..włośnie tu gdzie jestem !!! ..uniwersalnej recepty ,chyba nie ma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ze sie wtracam, ale Monia, przeczytalam niedawno, ze jezeli jakas sytuacja wywoluje z czlowieku uczucie zalu, to trzeba sie z nim zmierzyc... przywolac ta sytuacje myslami i zastanowic sie dlaczego wlasnie tak sie stalo i pomyslec co zrobilabys teraz gdyby sytuacja powtorzylaby sie... jezeli dojdziesz do wniosku, ze inaczej nie moglas postapic to zal powinien z czasem zniknac, a jezeli wywnioskujesz ze cos moglabys zmienic, ze gdyby sytuacja powtorzyla sie to zachowalabys sie inaczej, wowczas odpowiedz sobie napytanie jak dokladnie bys sie zachowala i co zrobila... a jezeli juz to zrobisz to wlasnie wez pod uwage to, ze czasu nioe da sie cofnac i tak widocznie mialo byc... mamy wplyw tylko nato co sie stanie a przeszlosci tak samo jak i wspomnien zmienic sie nie da a mozna jedynie nauczyc sie z nimi zyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×