Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Mam fatalną kontuzje i ruszam się tempem żółwia. Wysmarowałam się maściami, japa się cieszy że może chociaż naczynia pomyje a nie będę leżeć bezproduktywnie i z tego całego podekscytowania wizji zmywana garów otworzyłam żeliwne drzwiczki od pieca nagrzane prawie do czerwoności gołą ręką. Auuuuć :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie nie rusza. Nie płaczę. Choc wiem że jestem na dnie. Jutro bedzie dobrze ale dzis moglabym umrzec. Co za fatalna rezygnacja. Co ją mogę zrobić by się poczuć lepiej? By nie mieć wyrzutów sumienia.. Mogłabym isc na uczelnie- jedną mądra myśl w mojej głowie. A jak ktoś mnie zapyta dlaczego przyszłam tylko na koniec? A jak mama się dowie że klamalam mówiąc że dziś mam wolne? Będzie mnie już zawsze sprawdzac, traktować jak nieudacznika. Nie wiem co mam zrobić, boje się dziś przebywać w gronie znanych mi ludzi. Boje się że ktoś zauważy mój smutek, zapyta o coś a ją będę płakać, płaczu nie powstrzymam. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacie ten ból? W kościach, w ramionach, w kręgosłupie, w płucach..Kiedy ciężko wam złapać oddech. Kiedy komuś obok mówicie: "cierpię". A osoba odpowiada: "co ja Ci na to poradzę?"..Tak więc największa okrutna prawda depresji polega na tym, że tak naprawdę mierzymy się z nią sami ze sobą w swoim wnętrzu. Świat zewnętrzny nie może sobie wyobrazić tego stanu. Osoba chora niekiedy jest postrzegana jako ciężar przez rodzinę/otoczenie. Wydaje się, że ludzie wokół takiej osoby też niejako mierzą się z depresją. Ale tak naprawdę to tylko my, sami, sami mierzymy się z nią w swoim wnętrzu.

Biorę tabletki. Ale czy w ulotce napisane jest lek na ból duszy ? ....

 

Przytulam wszystkich cierpiących.

ps. A tak w ogóle to podobno w przyszłym roku ma być wojna- także może nasze cierpienie i cierpienie tego świata poniekąd się skończy i nastąpi piękny początek (oczywiście nie mam na myśli NWO!).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_, ale to nie ma tak, że się zmienisz i zaczniesz być szczęśliwa, raczej może być tak, że zorganizujesz sobie środowisko/otoczenie w taki sposób aby pasowało do Ciebie jaką jesteś i wtedy będziesz szczęśliwa. :bezradny:

 

już tak w dużej mierze jest...

nie ma tego co mnie tak dołowało i wyprowadzało z równowagi...

teraz jest spokojnie i samotnie...

mniej samotnie będzie jak ktoś się znajdzie... a znajdzie się jak się zmienię...

 

Emilia nie zmieniaj sie! :( Ja Cie lubie taka jaka jestes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam możliwości wyjścia z depresji. Po prostu serio nie mam.. Żeby z tego wyjśc musi się coś w życiu zmienic. Musi. Czy to jest otoczenie, czy ludzie czy cokolwiek.. A u mnie nic się nie zmieni. Nie mam mozliwości zmiany otoczenia, nie mam możliwości nawiązania kontaktów, nie mam możliwości do niczego. I ja po prostu wiem, że każdy dzień będzie taki sam. A może jeszcze bardziej dołujący, samotny i smutny. I nawet jakbym chciała to się po prostu nie da nic. Bo wpadłam w błędne koło i nie umiem wyjść.. Mniej więcej coś takiego

Nie mam nikogo, niczego więc jestem zerem.. Jestem zerem bo nie mam nikogo i niczego.. Nie wyjde, bo jestem zerem = nie bede się kontaktować z ludzmi, bo jestem zerem. Potrzebuje ludzi, ale nie moge, bo mnie to męczy, bo jestem zerem i boje się odrzucenia.. o boże..co za bełkot

Byłam u lekarza, na wizyte.. leki mi nie pomogły.. Swietnie, jak podwójna dawka nie pomoże to bede brała mocniejszy.. Według niej moja depresja trwa już za długo.. Dla mnie też już to za długo trwa.. Wcale nie chce jej mieć.. Mam serdecznie dosyć tej piep^$%^nej depresji, fobii i róznych psychicznych uszkodzen.. Najbardziej własnych głupich myśli, ktore mi żyć nie dają..

-----

Przygnębia mnie sytuacja z rodzenstwem. Mieszkam z bratem. Nie gadamy ze sobą. W OGÓLE. Nie odzywamy się w ogóle. Nie znam go praktycznie w ogóle. Po prostu za dużo było sytuacji, jest sytuacji..Ja jestem solidarna z ojcem czyt. Przez ojca się do niego nie odzywam.. Smuci mnie to. To nie jest w moim stylu. Nie lubię taka być.. Ja lubie być miła, robić miłe rzeczy dla innych, nawet bez powodu.. Męczy mnie to.Najgorsze jest, że wiem, że jak się do niego odezwe/ pomoge mu czy coś zrobie to będe tego żałować. Bo zawsze tak jest. Coś mu pomóc, a on za 5minut pokazuje prawdziwą twarz i robi awanture albo jest wredny.. po co..

 

To wszystko jest takie żałosne, że aż wstyd o tym tu jęczeć.. ale co mi zależy.. i tak mi wszystko jedno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choć jestem niewierząca czuję się jak biblijny hiob. straciłam wszystko,co miałam. ciągnie się ten stan latami i choć myślę, że już nie może być gorzej- jest coraz gorzej. myśli samobojcze nie odstepuja mnie na krok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stres jest nie do wytrzymania. Czasami tak myślę o tym wszystkim i kurcze kiedyś taki nie byłem, teraz największa pierdoła równa się ogromny stres, a przecież na dłuższą metę tak się nie da. Tłumaczę sobie, że przecież nie warto , życie samo w sobie jest głupie i nic nie warte, więc po kij się denerwować, ale spróbujcie to wytłumaczyć mojej psychice. Przede mną ciężki weekend, trzymajcie kciuki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chodze na terapie tylko tera mi przepadnie sesja bo zaczely mi sie praktyki i nie umiem tego pogodzic eh jak sama masz szanse zdzialac cos w tym krakowie to dzialaj nie ma co marnowac takiej szansy! mam nadzieje ze uda sie zalatwic to w niedlugim czasie... ej no to niedobrze ze nie jesz kurcze musisz sie przemoc bo tak dlugo nie pociagniesz a tak w ogole to czemu nie masz apetytu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dean, nie szkodzi. Możesz to nadrobić.

 

Hmm pewnie masz rację.Ale najlepiej widać to z kobietami,kompletnie nadużywam lewej półkuli w kontaktach z nimi,ale nie tylko,nawet jak na faceta jestem mało uczuciowy.Za dużo czasu siedziałem w swojej głowie,świecie idei,koncepcji i tego cąłego syfu.W tym wieku powinienem już biegle radzić sobie z kobietami a jestem na poziomie rozwoju gimnazjalisty niestety... :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×