Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

ninja, Witaj piszesz ,że to 1 i ostatni raz byłaś u psychiatry. Widzisz u nas w Polsce jest taka mentalność ,że wszystko na NIE (to nie przystoi czy jeszcze coś innego?). Na zachodzie , a najbardziej w USA i Japonii ludzie chodzą do psychiatry ,psychologa czy terapeuty ,jakby wchodzili (do księgarni po książkę) . A u nas ten temat to TABU i jeszcze bardzo ,bardzo długo będzie. U nas pokój lekarza -to pokój lekarza BIAŁY jak wszędzie ,tylko na filmach jest inaczej,chyba nigdy nie chodziłaś po lekarzach. Wiem ,że 1 czy nieraz kolejna wizyta jest krępująca i stresująca, ale musisz iść koniecznie przełamać tą barierę . Piszesz ,że się żle czułaś ,a potem już dobrze przeszło- to właśnie tak jest, a potem może przyjść taki okres ,że ciągle przez długi czas możesz się czuć gorzej. Lekarz musi zadawać pyt.,żeby zdiagnozować prawidłowo chorobę . To są silne i niebezpieczne leki jeśli chodzi o właściwy dobór lub za duża dawka , dlatego dobrze Ci lekarz mówiła ,że masz obserwować jak się po nich czujesz? .W razie złego reagowania organizmu,lekarz zwiększa dawkę lub zaleca coś innego . Tak jest w wielu przypadkach również w innych chorobach , przemyśl to nie zbyt pochopnie . Pozdrawiam Cię . Małgosia -stary pacjent lekarzy i terapeuty oraz mitingów :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! zblokowali mi kompa na trochę dłużej,więc muszę napisać kilka ,ale krótkich postów bo nie mam już natchnienia. Cieszę się dedektywie, że przeczytałeś (mój artykuł) jak to można nazwać. Jestem teraz hepi że ktoś przeczytał mój post-dziękuje i pozdrawia. Pa! Pa! :yeah::yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie wolałbym faceta z doświadczeniem życiowym a trafiła mi się Pani psycholog która niedawno ukończyła studia - mniemam z uwagi na jej młody wiek. Wydaje mi się że jak terapeuta/tka się podoba pacjentowi, to utrudnia to pracę. Zamiast bezkompromisowego ukazywania całego brudu ze swojej głowy człowiek stara się przypodobać i siłą rzeczy jest bardziej powściągliwy, nie pokazuje się takim jakim naprawdę jest. Niby jest miło ale nigdzie to nie prowadzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, no racja "mężczyzna z doświadczeniem życiowym" - to dość schematyczne z mojej strony, chodziło mi jednak w powyższym o sytuację gdy pacjent odbierając terapeutę przez pryzmat jej atrakcyjności jest bardziej skłonny do uwodzenia, a więc gry w której bierze na siebie pewną rolę "tego który uwodzi" i ma się podobać. Oczywiście sprawny terapeuta to dostrzeże i może przeciwdziałać, nie zmienia to jednak faktu iż jest to takie dodatkowe utrudnienie na początku. Łatwiej być szczerym przecież wobec kogoś komu nie chcemy się przypodobać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mephion zgodzę się z Tobą. Nie wiem jak ma to się w drugą stronę, ale jeżeli przychodzi facet do naprawdę ładnej kobiety to jest dodatkowa 'bariera', taka jaką opisałaś. Akurat to są tylko moje domysły, bo moja terapeuta raczej mnie nie pociąga, choć wygląda nienajgorzej.

Co do tego, że miałbym mieć faceta jako terapeutę to raczej nie... mam jakiś dziwny uraz, że facet myśli często tym co ma na dole. I nie mówię tu, że robi to świadomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego, że miałbym mieć faceta jako terapeutę to raczej nie... mam jakiś dziwny uraz, że facet myśli często tym co ma na dole. I nie mówię tu, że robi to świadomie.

 

Hmm, moim terapeutą jest młody mężczyzna...mam się obawiać..?;) no właśnie, ciekawe jak to wygląda z tej drugiej strony...traktujemy terapeutów, jakby byli jakimiś 'nadludźmi', a oni też mają nieświadomość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!! :uklon: Trochę za dużo przerwy 3 dni ,że nie mogę śledzić i pisać ciekawe posty. Czasem się przyda jakaś rada-myślę.Rzeczywiście będąc na 1 wizycie u lekarza,psychologa,bądż terapeuty (zawsze mamy taką barierę i nawet strach,czy lęk),a jaki lekarz czy przystępny,czy nie?,czy mnie będzie krytykował?,w jaki sposób będzie przeprowadzona ta rozmowa?,. A przede wszystkim czy mnie podniesie na duchu?jakimś dobrym słowem ,czy komplementem? i inne. Bo ludzie z jakąkolwiek chorobą ,czy przede wszystkim NASZĄ -potrzebują wsparcia moralnego i psychicznego.Gdyż jesteśmy osobami bardzo wrażliwymi i takie wkopywanie nas jeszcze bardziej (dołowanie), pogarsza nasz stan zdrowia. To nie znaczy ,że wszyscy mają nam ulegać ,lecz nie wmawiać nam czegoś co nie jest prawdą lub racją.Żebyśmy znów chowali głowę -" Bo dzieci i ryby głosu nie mają!!!),czyli nie pozwolą nam powiedzieć jak już było wspomniane, Co myślimy ?,jakie mamy uczucia ?tak jak w dzieciństwie i TO NAS BLOKUJE . Choroba pogarsza się lub powraca. Dziękuję-i pozdrawiam wszystkich serdecznie. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margotz57, Terapeuta nie powinien komplementować, w terapii ukazuje Twoje mocne strony, tak bym to nazwała. NIe tyczą się na pewno wyglądu i oceny.

To nie tak wygląda.

 

mephion, Na początku może być to utrudnieniem dla Ciebie. Ale uwierz... sam do siebie nabierzesz dystansu i do tej całej sytuacji, a przy okazji możesz się nauczyć, że wcale nie musisz być onieśmielony przy pięknej istotce. Terapia to nie flirtowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc dziś na terapii nie było mi łatwo. Dostałam wyniki badania osobowości: oczywiście, jak to u mnie być musiało - praktycznie w ogóle nie diagnostyczne. Tak jak z wynikami testów nerwicowych - hiperwysokie wyniki w prawie wszystkich skalach: depresja, histeria, mania, zaburzenia psychopatyczne ;) , paranoja. Przy wszystkich skalach powtarza się moje skoncentrowanie na sobie, koncentrowanie na sobie uwagi innych, nadmierna aktywność, obniżony nastrój, poczucie odtrącenia i brak tolerancji na frustrację. Zaburzenia do rozważenia po badaniu:

- unikowo-schizotypowe

- bierno-agresywne

- antysocjalne

- narcystyczne

- histrioniczne,

mój terapeuta na podstawie wyników i konsultacji postawił diagnozę o zaburzeniach histrionicznych. Dziś dopiero przełamałam się i opowiedziałam mu o okolicznościach mojego trafienia do szpitala, co potwierdziło diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, na szczęście w tym przypadku nie mam problemu, to bardziej ogólne hipnotyzowanie na temat możliwych przeszkód związanych z płcią i wiekiem terapeuty które mogą się pojawić w niektórych przypadkach. Jutro mam drugie spotkanie. Martwi mnie jedynie to iż od ostatniego upłynęły dwa tygodnie. Przez ten czas intensywnie nad sobą pracowałem grzebiąc w dzieciństwie i snach. Nagromadziło się tego tyle a tu tylko 40 minut i znów 2 tygodnie przerwy... Tylko po łebkach można to omówić i znów zostaję z tym sam. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, :uklon: Witam pani moderator! Żle się może wyraziłam w swoim poście , nie do końca wyjaśniając- co uważam za komplement.Dla mnie dobre słowo i komplement lekarza po przeprowadzeniu wywiadu,czyli najpierw mówię ja potem lekarz .Np. proszę się nie zamartwiać lub spokojnie dojechać do domu,gdy jestem bardzo zdenerwowana, albo mam lęki.Uważam to za dobre słowo jak i komplement: gdyż wiem ,że powiedział mi to w dobrej intencji. poczekam jakiś czas w przychodni. Naładuję się wtedy dobrą energią i jestem hepi, (to jest dla mnie komplement). pozdrawiam gorąco. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, :uklon: Witam pani moderator! Żle się może wyraziłam w swoim poście , nie do końca wyjaśniając- co uważam za komplement.Dla mnie dobre słowo i komplement lekarza po przeprowadzeniu wywiadu,czyli najpierw mówię ja potem lekarz .Np. proszę się nie zamartwiać lub spokojnie dojechać do domu,gdy jestem bardzo zdenerwowana, albo mam lęki.Uważam to za dobre słowo jak i komplement: gdyż wiem ,że powiedział mi to w dobrej intencji. poczekam jakiś czas w przychodni. Naładuję się wtedy dobrą energią i jestem hepi, (to jest dla mnie komplement). pozdrawiam gorąco. :papa:

Rozumiem. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś była moja druga wizyta i powiem szczerze że jestem mile zaskoczony. Co prawda nie jestem ani o krok bliżej rozwiązania swoich problemów, ale chyba po raz pierwszy zostały one nazwane naprawdę po imieniu. Ja sam mając je przed nosem nie potrafiłem dotknąć sedna choć byłem bardzo blisko. Zaczynam mieć nadzieję że faktycznie psychoterapia mi pomoże :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walentynki nie dam ;) tylko zadzwonię :mrgreen:

 

-- 07 lut 2012, 16:15 --

 

Dziś byłem u psycholog i psychiatry .

U Beaty

-lubi łyżwy

-nie przepada za Zafonem

-Nie czyta Piekary

-dostała zaproszenie do kina W Ciemności

-chcę pracować do 70 .

-Reszta wiadomości dla mnie (zbyt osobiste )

-U Kamili

-Nie ogląda Pierwszej Miłość

-mówi ,że mam ładne imię (Marcin )

-nie jest tak wylewna jak Beatka

-ma zaproszenie też do kina

-i reszta dla mnie -też osobiste .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja przeżyłam coś w rodzaju flirtu z psychiatrą ale nie było to dla mnie specjalnie szkodliwe na szczęście, jednak niczego dobrego też nie wniosło... (jak dłużej na to patrzę to był to trochę brak profesjonalizmu z jego strony - ale pewnie wynikało to z tego, że w życiu codziennym zajmował się zupełnie inną branżą a specjalizację z psychiatrii chyba zrobił bardziej dla siebie i nie do końca traktował to jako swój zawód, zresztą zaraz jakoś po moim wyjściu ze szpitala odszedł/ wywalili go z tej pracy (koleżanki mi doniosły)... generalnie na tyle mocno mnie "polubił", że wszyscy na oddziale o tym wiedzieli i niestety komentowali (więc ordynatorka też się pewnie dowiedziała), a na koniec pobytu zaoferował mi pracę u siebie - tzn. w tej niemedycznej branży i dał prywatne namiary bynajmniej nie w celach dalszego leczenia :roll: )

ale co jak co komplementów od tego pana to ja się nasłuchałam :mrgreen:

 

-- 09 lut 2012, 19:16 --

 

ja przeżyłam coś w rodzaju flirtu z psychiatrą ale nie było to dla mnie specjalnie szkodliwe na szczęście, jednak niczego dobrego też nie wniosło... (jak dłużej na to patrzę to był to trochę brak profesjonalizmu z jego strony - ale pewnie wynikało to z tego, że w życiu codziennym zajmował się zupełnie inną branżą a specjalizację z psychiatrii chyba zrobił bardziej dla siebie i nie do końca traktował to jako swój zawód, zresztą zaraz jakoś po moim wyjściu ze szpitala odszedł/ wywalili go z tej pracy (koleżanki mi doniosły)... generalnie na tyle mocno mnie "polubił", że wszyscy na oddziale o tym wiedzieli i niestety komentowali (więc ordynatorka też się pewnie dowiedziała), a na koniec pobytu zaoferował mi pracę u siebie - tzn. w tej niemedycznej branży i dał prywatne namiary bynajmniej nie w celach dalszego leczenia :roll: )

ale co jak co komplementów od tego pana to ja się nasłuchałam :mrgreen:

 

detektymonk dziwna zatem dla mnie Twoja wiedza na temat lekarki/ terapeutki i wydaje mi się to mało profesjonalne z ich strony (tzn. opowiadanie o sobie pacjentowi)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×