Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

widze ze sama chcesz sobie udowodnic ze terapeuta jest be.

najlepsze rozwiazanie - wrocic na terapie i to wszystko omowic

bierzesz pod uwage mozliwosc ze twoje emocje i przekonania mogą ulec zmianie, ma bardziej dla ciebie porządane czy 'przystosowawcze' czy jak to okreslic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar - chyba zbyt się "angażujesz w tego terapeutę" - to taka przenośnia.

Trzeba go traktować tak jak każdego innego lekarza. On jest lekarzem duszy i nic więcej.

Myślę, że zbyt wiele od niego wymagasz i chyba podchodzisz do niego bardziej jak do mężczyzny, kolegi, powiernika, przyjaciela niż do terapeuty.

On Cię słucha, rozmawia z Tobą, ocenia - czego chyba nie powinien robić, bo pacjent powinien do wniosków dochodzić sam - ale to inna sprawa, pozwala ci wypowiedzieć to czego nie powiedziałabyś przyjaciołom i dlatego poczułaś z nim szczególną więź, chyba zbyt szczególną. Proponowałabym bardziej skupić się na swoim problemie a nie na terapeucie, bo to nie pomaga.

Ja widzę tendencję do odrzucania tego co nam nie odpowiada. On powiedział coś co cię zdenerwowało - no to do widzenia on jest be.

Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, że nie będzie bolało. Im bardziej boli tym bardziej jest pewność, że trafiono w problem.

Minął czas terapii i on ją zakończył, zawsze jest jeszcze coś do powiedzenia, zawsze pacjent czuje niedosyt, ma wrażenie że jest za mało czasu.

 

" Gdzie tkwi niebezpieczeństwo kontaktu psychoterapeutycznego?

U pacjenta rodzi się stopniowo przekonanie, że psychoterapeuta jest jego sprzymierzeńcem, chce mu pomóc uporać się z problemami i że nie zdradzi powierzonych mu tajemnic z życia prywatnego.

To wszystko decyduje o szczególnej więzi, jaka powstaje między pacjentem a psychoterapeutą.

Po stronie terapeuty leży odpowiedzialność za to, by relacja nie przybrała patologicznego wymiaru, tzn. nie przekształciła się w relację intymną lub wrogą, np. romans, współzawodnictwo itp.

Terapeuta powinien dbać o odpowiedni dystans i granice między pacjentem oraz o to, by ich kontakty miały jedynie charakter podobny do relacji klient-usługodawca, chory-lekarz.

 

Trzeba być wyczulonym na wszelkie manipulacje czy nieświadome tendencje pacjentów, świadczące o chęci zagarnięcia dla siebie terapeuty, osaczenia go, testowania jego kompetencji, pokierowania relacją w kierunku zgodnym z osobistymi oczekiwaniami.

Trzeba pamiętać, że długotrwała psychoterapia indywidualna stanowi potencjalne ryzyko, gdyż relacja z psychoterapeutą może być dla pacjenta najważniejszą relacją w jego życiu, przynoszącą ukojenie, zrozumienie, akceptację. Terapeuta musi dbać o utrzymanie specyficznej relacji terapeutycznej i o to, by pacjent mógł czerpać satysfakcję z kontaktów z innymi ludźmi, nie tylko z relacji psychoterapeutycznej"

 

Jestem pewna, że przemyślisz wszystko i pójdziesz na następną terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba po prostu muszę od tego odpocząć, zrobić sobie od niego przerwę. Tak, od niego. Za bardzo się nim przejmuję, zamiast terapią, więc chodzenie tam chyba i tak mi w niczym nie pomoże. Muszę dać sobie czas. Nie pójdę na umówione spotkanie. Chcę dopiero w nowym roku się z nim spotkać. Jak odpocznę. Ale też z drugiej strony... Boję się, że sobie nie poradzę, wątpię w to, że dam radę bez jego pomocy. ;/

 

-- 11 lis 2012, 12:32 --

 

teraz widzisz jak reagujesz i co się uruchamia kiedy się zbliżasz do drugiego człowieka.

nie lubię go za to, że tak dużo o mnie wie. wstydzę się siebie. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że jak nie przyjdę, to nie zadzwoni?

Bo głupio mi będzie.

Najwyżej nie odbiorę...

 

-- 11 lis 2012, 12:57 --

 

Candy14, no niby tak... Jeszcze jest czas do 22 listopada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że jak nie przyjdę, to nie zadzwoni?

Bo głupio mi będzie.

Najwyżej nie odbiorę...

A mnie się wydaje, że podświadomie chcesz, żeby zadzwonił. Uwierzyłabyś wtedy, że jesteś dla niego ważna, bo ewidentnie masz kłopot z relacją pacjent-terapeuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno nie wyklucza drugiego. Z tego co piszesz wydajesz się bardzo zagubiona i przerażona tą relacją. Ja to odbieram jakby bardzo Ci zależało na terapeucie i chciałabyś, żeby to działało w obie strony, a teraz próbujesz przekonać siebie, że jest inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak alkoholik z wódką? Zależy mu na niej, próbuje się przekonać, że mu nie zależy, robi sobie przerwę, ale i tak do niej wraca, bo jest ważna w życiu.

 

Kurde jestem jakaś głupia.

 

-- 11 lis 2012, 13:19 --

 

No a jak zależy mi na nim, jest dla mnie ważny, pójdę do niego, powiem mu to... i co ? Co to zmieni? Przecież nadal będzie dla mnie ważny. Dodatkowo za kolejną rzecz będę się wstydzić. A tak właściwie, to nie za rzecz, za siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponowię pytanie: Co to zmieni?

 

No a jak zależy mi na nim, jest dla mnie ważny, pójdę do niego, powiem mu to... i co ? Co to zmieni? Przecież nadal będzie dla mnie ważny. Dodatkowo za kolejną rzecz będę się wstydzić. A tak właściwie, to nie za rzecz, za siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, a nie chciałabyś wytłumaczyć się z nieodpowiedniego zachowania osobie, na której Ci zależy?

Zresztą, to że jest dla Ciebie ważny, to nie problem, ale u Ciebie stał się chyba najważniejszy. To trzeba unormować, ale nie stanie się to od razu, tylko z czasem. A im dłużej będziesz zwlekać, tym trudniej Ci będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, chciałabym mu to wytłumaczyć, ale on pewnie się teraz już domyśla... :(

Czy jest najważniejszy... No on i terapia to teraz mnie nie opuszczają. Nawet na imprezie o tym wszystkim myślałam. No i to myślenie nie doprowadziło mnie do niczego dobrego.

A im dłużej będziesz zwlekać, tym trudniej Ci będzie.

Może jednak czas okaże się zbawienny? Ochłonę... I może w końcu będzie mi właśnie łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, wiem, że za dużo myślę. nawet jak mam coś do zrobienia, np. nauka, to nie skupiam się na tym co robię, tylko na tym co było lub będzie na terapii, co terapeuta powiedział, jak się poczułam... to zawładnęło moim życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selma, terapeuta ma być ważny, ale nie najważniejszy. Terapia nie może być jedyną istotną rzeczą w życiu, bo to zamiast ułatwiać, jeszcze bardziej utrudnia współistnienie w społeczeństwie.

Monar, nie martw się. Terapeuci są na to przygotowani i wątpię, żeby z tego powodu kazał Ci zmienić terapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ty sie do niego przywiązałaś nie on ciebie przywiązał, nie jestes psem na sznurku

przywiazanie jest normalnym elementem terapii, wrecz koniecznym do jej powodzenia. Te wszystkie wątpliwości i nieprzyjemne emocje ktore przezywasz są elementem dobrej terapii

 

nienormalna - tak, docelowo, ale nie znaczy ze nie moze byc po drodze innego etapu ktory byc moze jest niezbedny do przejscia na ten kolejny 'zdrowszy'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×