Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Jak mi ostatnio moja pani psycholog wytłumaczyła... rozum i rozsądek idą swoją drogą a sfera emocjonalna swoją. Ja sobie świetnie potrafię wytłumaczyć różne zjawiska, rozumiem je, ale w sferze emocji ciągle burza i konflikty...

Skądś to znam. Także zauważyłem, że jeśli chodzi o racjonalne rozumowanie, logikę oraz intelekt to jestem ponad przeciętny. Ale jeśli tylko mowa o uczuciach, emocjach i ogólnie o sferze emocjonalnej to dla mnie jeszcze do nie dawna była to czarna magia. Teraz już tak nie jest ;)

 

Pozdrawiam 8)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim ;)

Pisze co jakis czas jak juz czuje,ze napisac musze... Biore ta asentre ale nie wiem czy ona jest dla mnie.... cały czas jakos dziwnie sie czuje... Mam poczucie ze cos co siedzi we mnie,ze chce wybuchnac... Jak o czyms mysle,o czym nie chcialabym nikomu powiedziec to boje sie ze ja to powiem.. tak jakbym nie potrafiła nad soba panowac... to chyba nie jest normalne... ?! Nie mam komu o tym powiedziec,bo nikt tego nie rozumie.. a Wy? czy Wy mnie rozumiecie??? Udanego dnia zycze... Kazdemu na swoj sposob i oczywiscie tłustego ;)))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Pragnę opisać przypadek nerwicy u mojego ojca, może ktoś z forumowiczów spotkał się z podobnym przypadkiem i moze wskazać drogę do pozbycia się tego paskudztwa. Otóż mój ojciec posiada nerwicę o nastepujących objawach: początek tej nerwicy spowodowany był.....katarem i niedrożnością nosa. Uczucie braku możliwości oddychania nosem powodowało lęk przed przebywaniem w pomieszczeniu zamkniętym, natychmiastową potrzebę wyjścia z domu, przebywania na otwartej przestrzeni , najlepiej w ciągłym ruchu- nieustanne spacery i obawa przed powrotem do domu, brak mozliwosci usiedzenia np. w fotelu itp. Obecnie objawy te nasilają się i przez wiekszość dnia ojciec zmuszony jest przechadzać się wokół domu . Jeżeli ktoś może wskazać mi drogę postępowania i sposoby walki z taką nerwicą to bardzo o to proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi to wyglada na "klaustrofobie", mysle ze jest wiele sposobow, ktore moga pomoc, najlepiej jednak przezwyciezac strach.Twoj tata gdy jest juz w zamknietym pomieszczeniu musi sobie tlumaczyc ze wszystko jest ok i ze to tylko sa ataki ktore minal i ze nie ma sie czego bac, i oczywsice musi w to uwierzyc, jesli przestanie reagowac na to lękiem z czasem powinno byc coraz lepiej(oczywiscie jest to cholernie trudne jak z kazda fobia).Nie powinien jednak unikac zamkniety pomiszczen zeby lek nie narastal.Powodzenia!Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam jeszcze takie 3 pytania.

Czy podczas atakow odczuwacie bóle serca czy tylko np zwiekszony puls/nierownomierny? Mnie niekiedy tak zaboli ze musze sie pochylic zeby powietrze zlapac bo w wyprostowanej pozycji nie moge. Badania oczywiscie mialem robione i wszystko jest "idealne" (jesli chodzi o serce)

 

Druga sprawa to oddech. Ostatnio np gdy chce gdzies dalej wyjsc tak jakby wstrzymuje mi sie oddech ze nie moge zlapac powietrza. Tez tego objaw?

 

I jeszcze wybieram sie niedlugo do psychiatry po jakies leki, tylko ze boje sie ze bede sobie wkrecał po zazyciu ze cos sie ze mna dzieje. Nie bede czytał skutkow ubocznych bo to by mnie jeszcze bardziej nakrecilo, ale juz wiem ze po zazyciu cos sie stanie.. Jak to przezwyciezalicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, co do oddychania, nerwica z krwi i kosci, nie przejmuj sie, nie udusisz sie(mialem podobne epizody, przychodzily i odchodzily), z sercem nie mialem tak, ale jestem pewien ze to tez nerwica.Co do tabletek, kazdy z nas przechodzil te jazdy i strach przed nimi.Masz racje nie czytaj skutkow ubocznych.W mojim przypadku bylo to tak, ze pragnąłem tak bardzo sie choc troche lepiej poczuć ze skutki uboczne mnie nie przerazaly.Nie ma sie czego bac, tabletki cie nie zabija, najwyzej bedziesz sie czul troche gorzej albo nie swoja przez pierwszy miesiac a potem bedzie poprawa.Powodzenia :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie, jestem tu nowy i chciałbym opisać swoją "Przygodę". Zacznę od początku. Dawno temu(4lata) zrobiło mi się na ramieniu znamię, trochę mnie to zaniepokoiło ale zamiast iść do lekarza to jak debil coraz bardziej się nakręcałem, że to czerniak, tkwiło to w mojej podświadomości.Nieźle się załatwiłem :(, 3 tygodnie temu dopadło mnie coś co można nazwać depresją, a myśl o czerniaku jeszcze bardziej mnie dobijała, nie mogłem normalnie funkcjonować, smutek, apatia, brak chęci do czegokolwiek, lęki, totalna załamka, siedziałem godzinami przed kompem czytając i o czerniakach o rokowaniach - jak wiadomo czerniak późno rozpoznany w 95 przypadków znaczy śmierć . Byłem przekonany, że niebawem umrę, że czeka mnie ciężkie leczenie itd. W zeszłym tygodniu postanowiłem pójść do dermatologa specjalisty - co będzie to będzie, Pani dr stwierdziła "Brodawka łojotokowa barwnikowa" :). Chyba nie muszę opisać swojej radochy, deprecha minęła ale tylko na 2 dni:( Teraz znowu jest już nie taka ciężka ale mimo tego, że jak sądziłem jej podstawa została usunięta stan psychiczny się prawie nie zmienił. PRzez większość dnia odczuwam lęk sam nie wiem przed czym i na dodatek ciągle przejmuję się tym faktem mam obsesyjne myśli na temat mojego stanu, boję się że zwariuję itd. Naczytałem się sporo na tym forum i widzę, że jest Nas wielu i moje objawy występują u obecnych...Wczoraj miałem atak paniki ale muszę zaznaczyć, że byłem bardzo wygłodzony gdyż zacząłem w międzyczasie dietę kopenhaską(głupota) i był to jej 5ty dzień od rana czułem się słabo, dietę olałem i zjadłem u mamy syty obiad. Taki atak zdarzył mi się wcześniej we Wrześniu na weselu kuzyna w URzędzie stanu cywilnego do tego byłem jako świadek, ledwo ustałem na nogach ale dałem rady. Dodam jeszcze, że podobny stan miałem jakieś 2,5 roku temu na studiach i minęło po ok 2-3 miesiącach. Czy może to być spowodowane myślą o czerniaku??Czy może jest to depresja sezonowa?? Chciałem iść do psychologa ale z opinii Wiem, że gość się nie nadaje na tę funkcję i jest beznadziejny dlatego na wtorek umówiłem się na wizytę u psychiatry w mojej przychodni.Mam nadzieję, że szybko wygrzebię się z Tego shitu gdyż w sierpniu biorę ślub z moją ukochaną i muszę jakoś wyglądać nie chciałbym powiedzmy żeby mnie dopadło w kościele. Prawdę mówiąc narzeczona ma już dosyć mojego biadolenia ale przy niej czuję się w miarę OK to ona zmusiła mnie do wizyty w przychodni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!Pisze po raz pierwszy,choc zagladam na to forum od miesiaca.Szczerze mowiac,bardzo mnie to forum uspakaja,bo zanim zorientowalam sie co mi jest-przeszlam przez wszystkie choroby chyba :D .Na poczatku nawet nie podejrzewalam,ze moze mnie dotyczyc nerwica,pozniej analizujac swoje zachowanie ,obawy,chore zachowania na zwykle zyciowe sytuacje,doszlam do wniosku,ze czas na psychologa.Mialam szajbe na punkcie mierzenia cisnienia,cukru we krwi-nawet jak bylo o.k-za chwile robilam to po raz kolejny,zeby byc pewna ,ze nic sie nie zmienilo.Doszlo do tego,ze cisnieniomierz zabieralam ze soba do knajpy :D .Do tego tabletki-wszedzie -kolo lozka ,w tobie-byle byly blisko mnie.Odwiedzalam roznych lekarzy- zrobilam badania krwi i moczu-odwiedzilam 3 lekarzy by to skonsultowac(wyniki byly super) ,do tego 3 naturopatow,bioenergoterapeutow,chinczykow itp.Bylam zalamana-wszyscy mowili,ze nic mi nie jest,ze w przyszlosci moge miec problemy,ale to beda sprawy genetyczne i beda sprawy wiekowe-ja ciagle szuklam.Ataki na poczatku zaczely sie na kacu -tak zwanym-balam sie jezdzic autem,caly dzien potrafilam przesiedziec w domu-ciagly lek przed czyms.W koncu przestalam pic alkohol,kawe, palic papierosy.Moj organizm na rzucenie fajek zaragowal na tyle mocno,ze nerwica sie wzmozyla.Zaczely sie ataki-wczesniej tez bywaly,ale nie rozpoznawalam tego tak bardzo. W sklepie to nawet raz sie "zgubilam" nie wiedzialam w ktora strone mam isc.Najgorzej jest jak mam cos zrobic-przychodzi niepokoj, potem stres,robi mi sie goraco,czuje ,ze musze usiasc, albo wyjsc ,bo dostane wylewu.Mam ciagle uczucie ucisku na skronie i czaszke,nie moge zasnac-a jak juz mi sie uda to budze sie w srodku nocy-z pytaniem -czy jestem o.k?! Najmniejsze sprawy stanowia dla mnie duze wyzwanie.Wkurzam sie na to,czasem sama z siebie sie smieje.Chodze do psychologa-otrzymuje wskazowki,ale czasem nawet nie mam sil ,by z nich korzystac,poddaje sie.Nie wiem jak mam sie zmusic do dzialania ,towarzyszy mi ciagly niepokoj,w dodatku od miesiaca nie pracuje-boje sie szukac nowej pracy-wegetacja !! Nie mieszkam w Polsce,jestem daleko od swoich bliskich(mieszkam w Kanadzie), lekarze tu od razu nafaszerowali by mnie psychotropami-nie chce ich brac,ale zastanawiam sie czy moze warto-moze to mi pomoze?Ciagle tyle pytan,jak tu wziac sie w garsc?JAk radzic sobie z tymi atakami?Jak rano nie budzic sie z pytaniem czy ja jestem o.k? moze ktos ma podobne doswiadczenia? moze moge liczyc na wsparcie i jakies drogowskazy,ktorych w moim zyciu nagle zabraklo?

 

[*EDIT*]

 

Witam wszystkich!Pisze po raz pierwszy,choc zagladam na to forum od miesiaca.Szczerze mowiac,bardzo mnie to forum uspakaja,bo zanim zorientowalam sie co mi jest-przeszlam przez wszystkie choroby chyba :D .Na poczatku nawet nie podejrzewalam,ze moze mnie dotyczyc nerwica,pozniej analizujac swoje zachowanie ,obawy,chore zachowania na zwykle zyciowe sytuacje,doszlam do wniosku,ze czas na psychologa.Mialam szajbe na punkcie mierzenia cisnienia,cukru we krwi-nawet jak bylo o.k-za chwile robilam to po raz kolejny,zeby byc pewna ,ze nic sie nie zmienilo.Doszlo do tego,ze cisnieniomierz zabieralam ze soba do knajpy :D .Do tego tabletki-wszedzie -kolo lozka ,w tobie-byle byly blisko mnie.Odwiedzalam roznych lekarzy- zrobilam badania krwi i moczu-odwiedzilam 3 lekarzy by to skonsultowac(wyniki byly super) ,do tego 3 naturopatow,bioenergoterapeutow,chinczykow itp.Bylam zalamana-wszyscy mowili,ze nic mi nie jest,ze w przyszlosci moge miec problemy,ale to beda sprawy genetyczne i beda sprawy wiekowe-ja ciagle szuklam.Ataki na poczatku zaczely sie na kacu -tak zwanym-balam sie jezdzic autem,caly dzien potrafilam przesiedziec w domu-ciagly lek przed czyms.W koncu przestalam pic alkohol,kawe, palic papierosy.Moj organizm na rzucenie fajek zaragowal na tyle mocno,ze nerwica sie wzmozyla.Zaczely sie ataki-wczesniej tez bywaly,ale nie rozpoznawalam tego tak bardzo. W sklepie to nawet raz sie "zgubilam" nie wiedzialam w ktora strone mam isc.Najgorzej jest jak mam cos zrobic-przychodzi niepokoj, potem stres,robi mi sie goraco,czuje ,ze musze usiasc, albo wyjsc ,bo dostane wylewu.Mam ciagle uczucie ucisku na skronie i czaszke,nie moge zasnac-a jak juz mi sie uda to budze sie w srodku nocy-z pytaniem -czy jestem o.k?! Najmniejsze sprawy stanowia dla mnie duze wyzwanie.Wkurzam sie na to,czasem sama z siebie sie smieje.Chodze do psychologa-otrzymuje wskazowki,ale czasem nawet nie mam sil ,by z nich korzystac,poddaje sie.Nie wiem jak mam sie zmusic do dzialania ,towarzyszy mi ciagly niepokoj,w dodatku od miesiaca nie pracuje-boje sie szukac nowej pracy-wegetacja !! Nie mieszkam w Polsce,jestem daleko od swoich bliskich(mieszkam w Kanadzie), lekarze tu od razu nafaszerowali by mnie psychotropami-nie chce ich brac,ale zastanawiam sie czy moze warto-moze to mi pomoze?Ciagle tyle pytan,jak tu wziac sie w garsc?JAk radzic sobie z tymi atakami?Jak rano nie budzic sie z pytaniem czy ja jestem o.k? moze ktos ma podobne doswiadczenia? moze moge liczyc na wsparcie i jakies drogowskazy,ktorych w moim zyciu nagle zabraklo?

 

[*EDIT*]

 

chyba z tych nerwow-kliknelam 2 razy na tekst-wybaczcie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie... od tego sie nie umiera. Ja z tym walcze od 15 lat.... Mam okresy (kilka miesiecy bez ataków) potem psychoterapia i leki (nie powinnas sie ich bać). Współczuje ci bo wiem co przeżywasz, ale zaufaj mi... z tym da sie życ chociaż nie raz jest trudno... Jak masz chęc pogadac to pisz na priva... Może ci pomogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Was

 

śledzę ten wątek i mimo kiepskiego samopoczucia usmiecham sie od ucha do ucha :)

czytam o objawach i cieszę się, że nie jestem sama

 

do czwartku nie miałam pojęcia, że nerwica może tak zawładnąć mną i moim życiem

że nie będę w stanie wstać ubrać się

że lęk będzie aż tak mnie paraliżował trząsł całym ciałem

że nie będę miała siły iść

że będę bała się wyjść z domu

........

itd

 

poszłam dziś do psychiatry dostałam leki pójdę na terapię

 

a miałam nadzieję poradzić sobie sama, bo napady paniki zdarzały się rzadko

i zwykle udawało mi się wytrzymać

 

nie wiedziałam też, że z powodu nerwicy można doświadczać najprawdziwszego

cierpienia

 

pozdrawiam Was ciepło

 

zamierzam walczyć o komfort mojego życia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje leki zaczely sie 4 lata temu od zwyklej sprawy. Stracilam prace, bylam bez srodkow do zycia , zalatwialam sobie jakas kase, wysylanie papierow, czeknie na odpowiedz etc...trwalo to chyba okolo 8 tygodni i wszystko sie ulozylo jak najlepiej ale wtedy dostalam nerwicy po tych przejsciach, i tak zostalo do dzis. Sa tygodnie lepsze , prawie zapominam o nerwicy ale wystarczy jedyna niedogodnosc czy jakis problem osobisty , nawet jak sie stlucze najlepsza filizanka a juz dostaje ataku. Musze sie polozyc do lozka, oddychac, uspakajac sie

po prostu jak wszystko dzieje sie Ok po mojej mysli to czuje sie wzglednie dobrze ale wystarczy cos co zakloci normalmy rytm dnia , koniec, nerwy puszczaja. Nawet jak ktos opowiada mi o swoich wizytach u lekarza mam uczucie ze zaraz zemdleje lub dostaje mldosci.

zalecam ranne prysznice w zimnej wodzie. okolo 3-5min polewac cale nogi i rece a jk ktos chce cale cialo zimna woda. Daje niesamowita ulge w stanie zdenerwowania. No i dlugie spacery, ale dluzsze niz 45 min aby byl efekt. Oczywiscie nie leczy to nerwicy ale daje ulge i uczucie komfortu na jakis czas a mysle ,ze pomalu tez pomoze przezwyciezyc nerwice dolaczajac do tego psychoterapie lub yoge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację ja też postanowiłem coś zrobić bo męczę się już prawie miesiąc. Byłem u Pani psychiatry, zaburzenia lękowo - depresyjne:( Dostałem Seroxat, pierwsze 4 dni po pół tabletki, żeby się przyzwyczaić później po całej. W razie nasilenia się lęków doraźnie Afobam ale nie więcej niż jedna tabletka dziennie - do czasu aż skutki uboczne miną, mam nadzieję, że nie będzie to potrzebny. Jutro mam zamiar zacząć z Seroxatem, nie jest ze mną tragicznie ale najgorzej rano i do południa lęki i deprecha poza tym czuję się lekko oszołomiony ale daję radę funkcjonować potrafię się skupić i przeprowadzić rozmowę. Przeważnie późnym popołudniem i wieczorem przechodzi - prawie całkiem, chociaż nie zawsze i od rana znowu jazda. Pozdrawiam walczących

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renegatt, i ja cierpię z powodu zaburzeń lękowo-depresyjnych

dziękuje, że podzieliłeś się tym, jak to u Ciebie jest

 

dokładnie i u mnie: rano tragedia, by późnym popołudniem i wieczorem czuć

się prawie normalnie

 

biorę 3. dzień arketis (paroksetyna)

dzis połowę bo po całej nie byłam w stanie funkcjonować

ale i tak pół dnia przeleżałam otępiała najpierw potem wewnętrznie

roztrzęsiona

ale

dziś też pomagałam przy obiedzie i wyszłam z domu

musiałam znaleźć siły by iść na kontrolną wizytę do ortopedy

a w drodze powrotnej zakupy :D

 

nie poddam się

chcę normalnie żyć tak, jak do niedawna jeszcze

nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej

dlatego w piątek idę do psychologa, zaczynam terapię

 

ufam, że mam dość siły i mądrości na zmianę swego myślenia

że wyjdę z nerwicy

nie chcę cierpieć

 

dziękuję, że jesteście :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę Tego posta i mówię sobie w duchu, że oddałbym wszystko żeby czuć się jutro rano tak normalnie jak teraz, jestem po nartach i kolacji w lokalu na mieście z narzeczoną czuję się zupełnie normalnie do tego dwa pyszne piffka to już w ogóle jest OK - niestety to już chyba u mnie pewna forma nałogu...Ten normalny stan wieczorami powoduje, że siedzę do późna gdyż chcę z Tego wyciągnąć jak najwięcej, oglądamy filmy itd. A rano pobudka o 7:) i znowu same przyjemności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeden taki problem: gdy czuję się zmęczona i słaba, często mam wrażenie, że moi znajomi mnie obgadują i po mnie jeżdżą. Wiem z racjonalnego punktu widzenia, że to nieprawda, ale wkurza mnie to, że na wytłumaczenie sobie tej prawdy tracę czas i gdy wracam do siebie i do realności, czuję się strasznie osłabiona i jakby spowolniona. Wiem, że jest to moje odczucie, bo nikt mi na to jeszcze uwagi nie zwrócił, ale mnie takie stany strasznie przeszkadzają normalnie funkcjonować. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruję na nerwice od 5 lat.Niestety ataki wracają i mam wrażenie ,że z coraz większym nasileniem.Doświadczenia z wcześniejszych ataków niby powinny nauczyć mnie jakiejś kontroli i panowania nad tym ale tak nie jest.

Od tygodnia mam potworne leki.Wszechogarniajacy strach który nie ustepuje.Już rozkleiłam sie przed meżem,nie chciałam go martwić.fakt ,że ktoś o mnie sie martwi dobija mnie ale nie dało rady ogladaliśmy sobie wspólnie jakiś film i nagle rozryczałam się a dla niego był to szok.

Łykam znowu cital codziennie.Zazwyczaj w ciagu tygodnia brania objawy lekowe mijały teraz wspomagam się jeszcze persenem ale to shit za przeproszeniem.Nie na nerwice tylko na mały stresik.

Chcę normalności tak rozpaczliwie.Jestem sama w tej nerwicy tak bardzo sama.

Nie wierzę ,że z tego mozna wyjśc z kazdym atakiem ona wygrywa ze mną a ja mam tylko

na obronę leki które zadziałają albo nie.

Najgorzej jest w pracy.Boję sie że się skompromituje.

boję się wszystkiego.Co za straszne uczucie.Chce sie wyć jak pies i ryczeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pomaga Ci ten lek? Cital jest raczej typowym antydepresantem, może zapytaj lekarza o coś innego. Na moje zaburzenia lękowo - depresyjne dr przepisała mi Seroxat - którego na razie nie biorę bo nie przeżywam aż takich horrorów oraz Afobam doraźnie który jest skuteczny jednak trzeba na niego uważać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Afobam- bardzo toksyczny lek, lepiej w ogóle go nie bierz.

Seroxat- lek, który brany długofalowo i regularnie leczy objawy nerwicy lękowej. Sama brałam, mnie doraźnie pomógł.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Afobam- bardzo toksyczny lek, lepiej w ogóle go nie bierz.

Bierz - byle z głową i bez przesady.

 

Seroxat- lek, który brany długofalowo i regularnie leczy objawy nerwicy lękowej. Sama brałam, mnie doraźnie pomógł.

Nie leczy, tylko maskuje. Po jego odstawieniu jest to samo.

 

Ale na nerwicę nie ma leku innego niż psychoterapia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam różne ataki.Najczęstsze to takie że mam za wysokie ciśnienie i warjuję że nie mogę go zbić. :shock: Wtedy wydaje mi się że zawału dostane czy czegoś.. teraz jest lepiej biorę xanax i jakoś sobie radzę.Sama po ostatnim "ataku" sobie tłumaczyłam.. "no i co? nic Ci się nie stało prawda?I po co Ci był ten telefon na pogotowie??" eh no jakoś jest mi lepiej ale to dopiero gdy odważyłam się brac xanax bo na początku bardzo się bałam tego leku.. i o dziwo nie mam już tych nerwobóli i napadu bóli somatycznych co mi udowodniło że naprawde głównie nerwica mi tak daje w kość i nie muszę panikować że "na pewno umieram" :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój atak zaczyna się od tego, że robi mi się gulka w gardle zaraz później zaczyna mnie mulić i mi niedobrze do tego dochodzi trzęsienie się całego ciała, później biegunka, mulenie przeistacza się w ogromną nudność, puls zaczyna być co raz wyższy i jeżeli tego nie opanuje to dochodzi do tachykardii. Przez ten cały czas całe ciało już po prostu telepie, że można oszaleć psychicznie. Ostatnio podczas takiego ataku musiała przyjechać karetka po mnie. Wczoraj też miałam taki puls zaczął mi już podskakiwać do 120, ale zaczęłam chodzić, płukałam twarz lodowatą wodą, telepało mnie do niewytrzymania, ale jakoś odbyło się bez wizyty na pogotowiu na szczęście. Ataki o takim wymiarze zdarzają się mi od zeszłego tygodnia, wiec nie bardzo umiem sobie sama poradzić jak zaczynam mieć atak. Wczoraj lekarz mi przypisał Neurol 0.25 x 1 dziennie, magnez i witaminę B6 ten zestaw mam łykać razem w sumie 4 tabletki magnezu i dwie witaminy na dobę. O Neurolu czytam różnie, ale ja mam go brać przez tydzień i nie wiem, czy da w ogóle jakikolwiek rezultat. Na razie jestem po pierwszej tabletce i sama nie wiem, co mam czuć niby mi trochę lepiej za chwilę trochę gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×