Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Wstałam, wypiłam kawę. Ten tydzień przeleciał jak burza. Z gości okazało się więcej pożytku niż zamieszania. Ich wizyta zmusiła mnie do aktywności. Jestem cały dzień na nogach i prawie nie czuję zmęczenia. raczej satysfakcję, bo pomimo warunków ludzie są uśmiechnięci, zadowoleni, chwalą moją kuchnię, ze smaczna, czuję się potrzebna. No i te zabawy z sześciolatką, fajnie sobie przypomnieć jak własne dzieciaki były w tym wieku, więc buduje z nią zamki z piasku, bawię się klockami i usiłuję sobie łamać język na angielskim, którego uczyłam się dwadzieścia lat temu, jakos udaje nam się dogadać :P:mrgreen:

Tak, ze wstałam i jak na razie czuję się szczęśliwa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, jestes kolejnym dowodem na to ze jak sie cz£owiek zmusi to wychodzi mu to na dobre...ale jak sie zmusic dobrowolnie...tak czy smiak podrzuce ci mojego 6latka zebys mog£a kontynuowac ten stan ;)

 

a moj dzien...bez sensu pisac o nim rano...

no a kto ci kaze...

niby nikt...

to po cos tu przylazla z rana i przynudzasz...

sama nie wiem,fakt,bez sensu...

to spadaj...

to spadam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój facet powiedział, że ma dość tego, że siedzę w domu, że wiecznie gadam o swoim złym samopoczuciu. Powiedział, że jak się między nami nie zmieni do konca wakacji to się rozstajemy. Niedługo nie bede miała juz ani zdrowia, ani faceta, zostane sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój facet powiedział, że ma dość tego, że siedzę w domu, że wiecznie gadam o swoim złym samopoczuciu. Powiedział, że jak się między nami nie zmieni do konca wakacji to się rozstajemy. Niedługo nie bede miała juz ani zdrowia, ani faceta, zostane sama...

 

Niestety to przeżył chyba każdy z nas... Mój związek się tak rozpadł 3 miesiące temu, wytrzymała ze mną 3 lata, więc i tak nieźle. Ciężko im zrozumieć co nam jest, jak można siedzieć w domu... Ja zawsze próbowałem urozmaicać to "domowe życie" a raz na jakiś czas się zbierałem w sobie i zabierałem swoją na jakąś wycieczkę, oczywiście w rozsądnych godzinach bo późnym wieczorem gdzieś wyjść to jeszcze gorzej. Nie wiem czy jest na to jakiś złoty środek, mi się nie udało chyba nigdy (nawet podczas farmakoterapii) zwalczyć bariery przed wyjściem z domu późnym wieczorem. Udało się to kilka razy kiedy byłem już przyparty do muru ale potem oczywiście musiałem swoje odchorować w postaci ogromnego stresu i bólu głowy... taki "kac lękowy" chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej masz czas na "ogarnięcie się " - łaskawca :evil:

mój mąz mnie zostawił bez "ostrzeżeń" :evil:

 

Z tym, że ja nie wiem czy dam radę się ogarnąć. Nie umiem już myśleć innymi kategoriami niż np., że dziś muszę iść na imprezę. Mój facet mówi, że to nienormalne, ale ja tak czuje. I coraz częściej myślę, że to wcale nie tylko nerwica, przestaję w to wierzyć, wydaje mi się, że na coś muszę być chora, ale na co?

 

Niedam rady wypić więcej niż jedno.

Ostatnio po browarku dostałem ataku paniki jak mi serce zaczeło walić jak młot.

 

A ja właśnie po alkoholu się rozluźniam, i jest mi lepiej, tylko to jeszcze mnie trzyma na tych imprezach, że naprawdę jest mi lepiej jak się napiję i daję radę.

 

 

Jestem w takim dołku psychicznym, że nie wiem jak to będzie. Ale ja nie jestem w stanie przemóc się, wczoraj jak zrobiło mi się słabo na mieście,a on proponował "a może pójdziemy tam, a może siam" to ja chciałam tylko już do domu, nie byłam w stanie pomyśleć "ah to tylko nerwy, nic mi nie bedzie i zaraz przejdzie". A on tego wymaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz rację halenore ale czy z drugiej strony warto być samemu i już na zawsze zamknąć sie w tym domu? :why:

 

Nie. Ciężko być samą. Ja jestem sama, więc coś nie coś wiem o samotności. Ale tak wybrałam. Niemniej ile wart jest człowiek, który porzuca partnera, co to go niby "kochał". I to w takiej właśnie chwili...

Wiem, że serce boli. Niczego nie podpowiadam. Ale brak faceta nie oznacza, że masz zamknąć się w domu i nie istnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune też mam morowy nastrój, więc łączę się w z Tobą w bólu...

 

Ok. Można przestać kochać. Ale przestać "kochać" w momencie, gdy ta druga osoba, z którą spędziło się ileś czasu, porzebuje mnie, to jest zwykły egoizm i tchórzostwo. To była miłość? Łatwo jest "kochać", jak wszystko dobrze się układa. A gdy coś się psuje, kop w dupę...

Przecież Primavera czy Ka_Po nie wybrały sobie choroby...Ich zachowania nie są podszyte cynizmem czy perfidią. Mają chu.owy moment w życiu i dlatego należy wymienić je na inny model??? Sorry, ale coś takiego rusza we mnie najgłębsze pokłady złości :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, a w czym jest lepsze wymienianie 50letniej żony na 25letnią ?

A dlaczego twierdzisz ze to miała byc prawdziwa milość...widac nie byla skoro choroba ja zlamala,,,a ilez tych prawdziwych milości wokoł...ilu widzisz ojców z dumą spacerujących z dzieckiem z porazeniem mózgowym...? Faceci sa inni - zrozum to...99% to obrzydliwi egoisci, jest dobzre póki jest dobzre, jest źle...zwijam sie...mam jedno zycie, dlaczego mam cierpiec... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziwny to dzień... kiedy jest dobrze... a w sercu taka mała radość walczy z wielkim strachem...

dziwne to uczucie kiedy nie wiesz czy bardziej masz się cieszyć czy raczej bać...

dziwnie jest kiedy to czego pragniesz a zarazem boisz się tego jest na wyciągnięcie ręki... a ty nie wiesz czy po to sięgnąć czy uciekać...

dziwny to dzień... jakby nie mój... jakby we śnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej !

 

Trochę mnie nie było.. a to przez to, ze miałem jakieś 8 miesięcy spokoju .. aż tu nagle się .. DUSZĘ !

Wczoraj troche popływałem, wrociłem do domu, nie mogłem nabrac powietrza dalej niż do połowy i miałem wrazenie, że to postępuje. Migiem na pogotowie, badania i ani to alergiczne ani wysilkowe. Pozostały 2 możliwosci albo mam jakiegos guza mózgu i to poraża układ oddechowy albo to nerwica wrócila. Chociaz ostatnio stałem się większym hipochondrykiem. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×