Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Dave38,

Hm...to że napisałeś że trafiłeś do gniazda os to nie było miłe,wiesz o tym?...

 

Raz jeszcze powiem,jeśli Ty masz depresję endogenna czy jaką tam,a Twoja żona ma Borderline,to nie wydaje mi się by cała wasza sytuacja była tylko jej winą,o ile można tu w ogóle mówić o winie,bo nikt na swoje życzenie nie ma zaburzeń osobowości czy choroby psychicznej.

 

-- 18 sty 2015, 21:19 --

 

W jaki sposób depresja endogenna styka się z zaburzeniem osobowości tupu Borderline,bo nie bardzo rozumiem?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dave38,

Hm...to że napisałeś że trafiłeś do gniazda os to nie było miłe,wiesz o tym?...

 

Raz jeszcze powiem,jeśli Ty masz depresję endogenna czy jaką tam,a Twoja żona ma Borderline,to nie wydaje mi się by cała wasza sytuacja była tylko jej winą,o ile można tu w ogóle mówić o winie,bo nikt na swoje życzenie nie ma zaburzeń osobowości czy choroby psychicznej.

 

-- 18 sty 2015, 21:19 --

 

W jaki sposób depresja endogenna styka się z zaburzeniem osobobości tupu Borderline,bo nie bardzo rozumiem?...

 

Huśtawka !

 

Wiele lat terapii nauczyło mnie mówić to co myślę, nie dbam o to czy mnie ktoś tu polubi czy nie , może zostałem zrozumiany źle więc może jeszcze raz : po kilku dniach i kilku postach wiem że rozmawiam z osobami które mają zdiagnozowane BORDELINE -a ja nie myślę tak jak myśli osoba BPD więc rozumiem negację , jeżeli chodzi o winę sama sobie odpowiedziałaś - nie obwiniam jej , staram się rozwiązać problem na tyle ile mam kompentecji i możliwości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dave38,

Nie chodzi o to by nie mówić to co się myśli ale o jakieś poczucie taktu,bo do lubienia to długa droga ;) ..Są też asertywne sposoby by powiedzieć to co się myśli nie obrażając.Bo Ty najpierw wołasz o pomoc i radę a potem piszesz że trafiłeś na gniazdo os :zonk:

Poza tym wydaję mi się że nie posiadasz kompetencji by pomóc swojej żonie,tak więc trzeba zwrócić się jednak do specjalistów którzy takowej kompetencji posiadają(choć nie wszyscy )

 

-- 18 sty 2015, 22:11 --

 

No i w tego typu zaburzeniach osobowości nie chodzi nawet o to jak dana osoba myśli,tylko o to w jaki sposób przeżywa emocje i dopiero potem jakie myśli i zachowania te emocje powodują..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Dzięki za post !

 

Jeżeli chodzi o to czy mnie wspierała... - wtedy kiedy lęk we mnie był we wszechmocny , kompletna bezradność , brak sił , brak snu , brak apetytu, straszny mętlik i gonitwa w myślach , kiesdy budziłem się prawie codziennie o 4 w nocy owładnięty takim strachem , że jedyną myślą która podpowiadała mi ak się z tego uwolnić było kurde stary otwórz te okno to 6 piętro za 5 sekund już nic nie będziesz czuł , otóż odpowiadam tak : na jednej z przepustce ze szpitala kiedy , nie mgła znieść już mojego leżenia - wykrzyczała : idź /cenzura/ ty się powieś jak ten Twój popierolony ojciec , wszystkim ulży , a ty pokażesz w końcu że masz minimum odwagi , w szpitalu pzez 3 miesące była była raz jak trzeba było podpisać jakieś dokumenty firmowe . Choć ona mówi tak : nie miałam czasu na Twoją depresję , dzieci , firma ktoś się w końcu musiał tym zająć a nie uciekać w chorobę , tak najłatwiej wymyleć sobie depresję a inni niec za mne załatwią . Oczywiście wszystkie problemy i tak czekały na mnie jak wrócę ze szpitala załatwienie spraw z Bankami , z Dostawcmi , przeprowadzka , działać tak żeby sukcesywnie zwiększać sprzedaż ,dochód itd. . Także Yvonne sama sobie odpowiedz czy to jest wsparcie ...... . Acha moja obecność tutaj to nie furtka do użalania się . Napiszę coś , ktoś mnie pogłaszcze i będzie fajnie . Nic z tego jestem chyba przed najważniejszą decyzją w życiu . Przypominam mój status rodziny Córka 0 lat , sn 13 lat i córka 7 lat więc jest o co powalczyć jeżeli chodzi o pełną rodzinę . Chyba właśnie tego też się obawiam najbardziej jak odejdę , odetnę się en gniew w niej będzie jeszcze większy i będze musiała znaleźć odbiorcę - na kogo na syna 13 lat najstarsza jedzie na studia a on jest z nas 5 tki najbardziej wrażliwy a zarazem najbardziej zdolny cdn.....

 

-- 18 sty 2015, 20:11 --

 

Nie wiem dlaczego ale przycina mi klawiaturę , czy to net , czy portal czy mój laptop więc za błędny sorrki . Jest jedna ważna kwestia żeby nie było , że ja taki doktor Judym jestem - w 2004 miałem kogoś - z przerwami prawie przez 2 lata . Zerwaliśmy to wspólnie ale jak to w życiu bywa nic w przyrodzie nie ginie cały romans wyszedł na jaw 2008 roku teraz nie czas rozważać czy ja miałem dość i szukałem bliskości gdzie indziej czy to tylko moja próżność i hormony - winę biorę na siebie żadna zdrada nie powinna wystąpić jeżeli było źle trzeba było szukać innych rozwiązań albo się rozstać - teraz to wiem wtedy myślałem inaczej - kurde ona jest taka niedobra dla mnie przecież ja zasługuję na szczęście . Przerobiłem to , przetrenowałem z terapeutą jest to dla mnie przeszłość i lekcja. Od tego czasu ataki się nasiliły . Kiedyś wieczorem siedzimy przed tv ona wychodzi i ładuje butelki szklane - różne od piwa , wina , soków itd. ze dwa wiadra napełniła wyszła na zewnątrz i zaczęła rzucać w nasz dom rozpieprzyła to wszystko o elewację i poszła spać - ja nawet wtedy nie wyszedłem bo wiedziałem ze jak pokażę się na tarasie to butelka poleci w moją stronę . Wcześniej pisałem o mojej zdradzie i ważne do Was pytanie - czy BPD umie wybaczać czy będzie tak , że jako 70 letni dziadek przy kolacji wigilijnej dostanę strzał w sztuczną szczękę za moje błędy z przeszłości ?

 

Czytając to co piszesz myślę sobie o kilku sprawach...

Nie znam dokładnie szczegółów, kontekstu, ale...

 

Spróbuj sobie proszę wyobrazić taką o to sytuację. Jesteś małym chłopcem. Masz kochający dom i rodzinę. Nad życie kochasz swojego ojca, który spędza z Tobą bardzo dużo czasu, którego wielbisz, do którego jesteś niesamowicie przywiązany. Jest Twoim całym światem. Robicie razem wspaniałe rzeczy, jest przy Tobie, gdy tego potrzebujesz, wspiera Cię i obdarza miłością tak jak potrafi. Cały czas zapewnia Cię o tym, że Cię kocha. Obiecuje Ci ile razem rzeczy zrobicie jak będziesz trochę starszy, gdzie Cię zabierze i w ogóle. Czujesz się wspaniale.

Nagle... któregoś dnia przychodzisz do domu szczęśliwy i wesoły bo wlaśnie dziś miałeś z ojcem zrobić coś fajnego i widzisz przed domem karetkę, która zabiera Twojego ojca do szpitala. Próbował popełnić samobójstwo.

Cały Twój świat zawala się w jednym momencie, emocje obezwładniają Cię do granicy szaleństwa. Czujesz do swojego ojca nienawiść za to, że chociaż mówił jak bardzo Cię kocha to jednak chciał zniknąć z Twojego życia. Chciał zostawić Cię samego. Odrzucił Cię. Zostawił. Przestałeś się dla niego liczyć. Przestałeś być dla niego ważny. Przestał Ciebie kochać. Na pewno Cię nie kochał bo jakby Cię kochał to przecież by tego nie zrobił, prawda?

 

Chodzi mi o to, że osoby, które cierpią na borderline często funkcjonują i przeżywają jak dzieci. Osobiście doskonale rozumiem reakcje Twojej żony. To, że nie potrafiła być przy Tobie. Myślę sobie, że mogła się poczuć bardzo zdradzona, oszukana, niekochana. Poczuła się odrzucona przez Ciebie w taki bezwzględny sposób. Próba samobójcza bliskiej osoby dla kazdego jest tragedią, ale dla osób, które przeżywają tak intensywnie jest to szczególnie trudne. Nie mogąc sobie poradzić ze swoimi emocjami zaczęła Cię atakować, zareagowała złością i pokazała, że Cię odrzuca bo Ty chciałeś odrzucić ją. To, ze nie była u Ciebie być może wynika również z faktu, że bardzo przeżywała Twój pobyt w szpitalu, to co się stało, być może chciała się od tego odciąć, być jak najdalej, żyć w swoim świecie swoich emocji, że to się nie wydarzyło. Wiele można przypuszczać i gdybać.

 

Myślę też sobie o kolejnej sprawie.... Piszesz, że chcesz jej pomóc, ale póki co mam wrażenie, że ją obwiniasz o wszystko i widzisz w niej samo zło. Ani razu nie padło, że za coś ją cenisz, że zrobiła coś dobrego, że zachowała się pozytywnie, nie licząc faz, które wymieniłeś. Z takim podejściem zastanow się, czy na pewno chcesz próbować ratować Waszą relację bo jak się nie ma czego uczepić to jaki jest sens? Może jeśli chcesz jej pomóc to powinieneś sobie odpowiedzieć najpierw na pytania - co ważnego w tej relacji jest dla Ciebie? Co dobrego? Czego będzie Ci brakować gdy ją stracisz? Co ona wnosi dobrego w Wasz związek? Za czym będziesz tęsknił? To jest to o czym piszą dziewczyny, aby traktować ją jako człowieka, a nie BPD.

 

Co do odpowiedzi na Twoje pytanie nt. zdrady. Myślę sobie, że ja zdradę z kobietą bym wybaczyła, ale zdradę mnie [tak odbieram próbę odebrania sobie życia] niekoniecznie. Nie wiem, czy potrafiłabym żyć bez lęku, że druga osoba nie zrobi tego ponownie.

Ba! Nie lęku... przerażenia.

 

Czytając Ciebie myślę sobie to co już tutaj padło - oboje jesteście bardzo skrzywdzeni i potrzebujecie pomocy. Związek osoby z depresją i BPD na pewno jest bardzo skomplikowany i ciężki i to z dwóch stron, nie z jednej. Oboje na siebie wpływacie swoimi zachowaniami, emocjami, funkcjonowaniem. To bardzo nakręca spiralę bo nie jesteś jej oparciem, ani ona Twoim - takim stabilnym, a to bardzo utrudnia proces leczenia i dochodzenia do zdrowia oraz pozbywania się negatywnych wzorców.

 

W sumie najbardziej z tej całej historii żal mi dzieci, najbardziej syna co ma 13 lat bo na nim skupia się najwięcej.

 

-- 18 sty 2015, 23:29 --

 

W następnych wcieleniach tu będą sami doktorzy psychiatrii i psychologii :)

Nic tylko się cieszyć ile będzie mądrych ludzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka - Myślę że przeżyte traumy i zbierane doświadczenia, a także wiedza często specjalistyczna, a przede wszystkim altruizm i chęć pomocy, chociażby tu na forum , tak zaowocują w dalekiej przyszłości.

 

Inspiracja tej mojej tezy: antropozofia, gnoza, film: "Atlas chmur"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Yvonne !

 

To fakt , że w tym momencie czuję raczej złość niż współczucie , nagromadziło się tyle złego od niej , że mam tylko jej obrazy jak krzyczy , awanturuje się ..... Myślę , że nie byłoby by mnie tu gdybym nie chciał z nią być . Nagrałbym po prostu jeden ,drugi atak i poszedł bym po rozwód . Cały czas mieszam się z myślą czy to choroba czy wredny charakter . Wiem , że zdradą przyczyniłem się do jej reakcji i zachowań ale czasu nie cofnę . Wiem też , że może nie czuć się bezpieczna mąż z depresją , którego ojciec się powiesił . Wiesz wolałbym , żeby leżała wpatrzona w sufit z głęboką depresją wtedy wiedziałbym co robić jak jej pomóc i wtedy ja czułbym się silniejszy.

Czekam na książki jutro powinny przyjść może po nich będę mądrzejszy i choć częściowo " wejdę w jej buty " ale nic wracam do pracy ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Yvonne !

 

To fakt , że w tym momencie czuję raczej złość niż współczucie , nagromadziło się tyle złego od niej , że mam tylko jej obrazy jak krzyczy , awanturuje się ..... Myślę , że nie byłoby by mnie tu gdybym nie chciał z nią być . Nagrałbym po prostu jeden ,drugi atak i poszedł bym po rozwód . Cały czas mieszam się z myślą czy to choroba czy wredny charakter . Wiem , że zdradą przyczyniłem się do jej reakcji i zachowań ale czasu nie cofnę . Wiem też , że może nie czuć się bezpieczna mąż z depresją , którego ojciec się powiesił . Wiesz wolałbym , żeby leżała wpatrzona w sufit z głęboką depresją wtedy wiedziałbym co robić jak jej pomóc i wtedy ja czułbym się silniejszy.

Czekam na książki jutro powinny przyjść może po nich będę mądrzejszy i choć częściowo " wejdę w jej buty " ale nic wracam do pracy ......

Nie,to nie wredny charakter...

I coś bardzo ważnego napisałeś: ona może nie czuć się bezpiecznie w związku z kimś kto cierpi na depresję...Bingo!A Border więcej niż cokolwiek potrzebuje poczucia bezpieczeństwa...Zatem co dalej?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie... u swego partnera zauważyłam słabość, niezdecydowanie, wątpliwości czy MY do siebie pasujemy... i to powoduje we mnie wszystkie lęki i "sceny" które mu robię. Nie czuję się bezpiecznie.

 

Współczuję Twojej żonie tej zdrady, której się dopuściłeś - to działa jak psychiczne zabójstwo przy borderline.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
Właśnie... u swego partnera zauważyłam słabość, niezdecydowanie, wątpliwości czy MY do siebie pasujemy... i to powoduje we mnie wszystkie lęki i "sceny" które mu robię. Nie czuję się bezpiecznie.

 

Współczuję Twojej żonie tej zdrady, której się dopuściłeś - to działa jak psychiczne zabójstwo przy borderline.

Dokładnie. Ja kiedyś wybaczyłam i to był ogromny błąd. Ale myślę, że lepiej nie prosić o wybaczenie, jeśli zrobiło się takie swinstwo, bo do niczego dobrego to nie prowadzi. Niby wybaczyłam, ale tak naprawdę nie da się tego wybaczyć. Ale to tylko z mojej perspektywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie... u swego partnera zauważyłam słabość, niezdecydowanie, wątpliwości czy MY do siebie pasujemy... i to powoduje we mnie wszystkie lęki i "sceny" które mu robię. Nie czuję się bezpiecznie.

 

Współczuję Twojej żonie tej zdrady, której się dopuściłeś - to działa jak psychiczne zabójstwo przy borderline.

Zgadzam się z tym. Przecież dla nas mała błahostka staje się czymś nie do przejścia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
Co się tyczy zdrady, jako border mogę powiedzieć, że bym zdrady nigdy nie wybaczył i wiem o tym z autopsji. Zdrada oznacza koniec i taka kobieta ma jak najszybciej wynosić się z mojego życia.

Ja też bym już zdrady nigdy w życiu nie wybaczyła. Tak samo jak przemocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doznałam przemoc emocjonalną i psychiczną w dzieciństwie i okresie dojrzewania...w zasadzie do 27 roku życia...potem uciekłam z domu,mając nadzieję że z ukochanym zaznam w końcu poczucia bezpieczeństwa lecz było już za późno bo wyniosłąm z rodzinnego domu wszystkie złe mechanizmy funkcjonowania i zachowania,a tym samym niszcząc swoje małżeństwo,choć akurat mój były mąż też nie był bez winy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×