Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

4 dzień przyjmuję leki i od wczoraj czuję mniej siły do wariacji. Dziś akurat mało przytomna jestem.. dobrze, że nie muszę iść do pracy na razie. A za tydzień dawka mi się zwiększa, to dopiero będzie :roll: Przynajmniej nie odpier dalam nic i z tego się cieszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 3 stycznia.

Byłam w jego biurze ze 2x, posiedziałam przy herbacie... On chce widzieć we mnie odpowiedzialność za siebie, że staram się sama a nie, że on za mnie wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie skoki nastroju od zakładam firmę/prowadzę wykłady/zajęcia, planuję podróżę, dodatkowe zajęcia, studia --- do --- chcę umrzeć [i to coraz częściej właśnie ta myśl. Już nie smutek. Płacz. Tylko okropna wściekłość]. I tylko to. I nic pomiędzy mnie nie dotyczy.

Macie tak dziewczyny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj powoli zaczynam odstawiać leki, tzn. biorę od jakiegoś czasu już połówkę tabletki, teraz zmniejszam do ćwiartki, tak na 2-3 tygodnie, potem co drugi dzień ćwiartkę i odstawię. A to dlatego, że byłam u lekarza ginekologa i mam problemy hormonalne przez zapewne podwyższoną prolaktynę. Super:/ Mówił, że to prawdopodobnie przez leki.

Mam nadzieję, że mi objawy nie wrócą, choć jak raz nie wzięłam przez 3 dni leku, bo zapomniałam to nic mi nie było, dopiero jak sobie przypomniałam, że nie wzięłam to zaczęłam sobie wkręcać, że dostanę drgawek, napadów lęku i rzeczywiście dostawałam od tego wkręcania.

 

A ogólnie to bardzo mi smutno, nie mogę znieść tej okropnej pustki w sercu, tak mnie boli i pali żywym ogniem, a mężczyźni, których pragnę nie chcą mnie:( Czuję się paskudnym, nic niewartym śmieciem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety, kupiłam sobie różne preparaty ziołowe i będę próbować tak się uspokajać. Lek już biorę prawie 2 lata, zaleczałam nim stany psychotyczne i teraz się okazało, że mam problemy, tzn. okres mam regularnie, ale jest inny i krótszy i coś tam się porobiło (nie będę się wdawać w szczegóły) i najprawdopodobniej to od leku. Biorę ryspolit (rysperydon, podobno jeden z silniejszych neuroleptyków), małe dawki, bo 0,5mg, ale ja mam bardzo wrażliwy organizm (unikam nawet espresso, bo po takiej kawie wpadam w manie) i na mnie tak zadziałał. Jeszcze za 2 tygodnie idę do psychiatry i pogadam z nim o tym, ale już dziś wezmę ćwiartkę. Mam tylko nadzieję, że objawy nie wrócą, przecież nie mogę brać tego całe życie:/ Z lekami czy bez i tak jestem w bagnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie skoki nastroju od zakładam firmę/prowadzę wykłady/zajęcia, planuję podróżę, dodatkowe zajęcia, studia --- do --- chcę umrzeć [i to coraz częściej właśnie ta myśl. Już nie smutek. Płacz. Tylko okropna wściekłość]. I tylko to. I nic pomiędzy mnie nie dotyczy.

Macie tak dziewczyny?

Ja tak mam od dziś :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na moim zestawie - Fluoksetyna 40mg , Solian 200mg, Topamax 200mg, nie raz mówię, że "nie czuję już bordera". Ten temat jest mi wtedy tak obcy, gdyby ktoś mnie zapytał o cechy bordera czy o uczucia odpowiadam "nie wiem", bo po prostu nie mogę sobie przypomnieć uczucia wściekłości, strachu, nienawiści, etc. Ale teraz jestem 3 tygodnie na samym Solianie, więc bardzo, bardzo i bardzo łatwo się wściekam, do tego niepewność, strach, jakieś paranoje, że ktoś mnie olewa. Pocięłam się już dwa razy w ciągu ostatnich kilku dni, a nie robiłam tego od Sierpnia. Wraca również idealizacja innych, towarzyszy mi ból w klatce piersiowej. Na szczęście jutro już będę mieć wszystkie leki, oby było dobrze...

Tak czy siak, z lekami czy bez, męczy mnie, że nie potrafię dojść do obranego celu, wszystkim jaram się chwilowo...

 

Niestety - na terapii mnie uczyli rozróżniać "bordera" i "Ciebie", może w chwili gorszej, spróbuj sobie pomyśleć " to myśli/uczucia bordera, nie moje" , coś w tym stylu... że wiesz, nie możesz się poddać tym uczuciom, bo to jest prawdziwe, a przynajmniej zwielokrotnione. A z myslami to samo, spróbuj pomyśleć o dobrej, miłej wersji własnego pomysłu, a nie skupiać się i wyobrażać najgorsze. Cchoć łatwo mówić, cięzko zrobić, sama czuję się wspaniale, gdy mam najgorsze myśli(?)...

uff, a juz myslalam, ze jestem jakas dziwna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli już wysyłamy sobie piosenki, ta bardzo do mnie trafia , jako do osoby z bpd -

świetny kawałek. Rozwalił mnie na maksa.

 

caramel rose,

a może jakiś inny neuroleptyk? Ja miałam podniesiony poziom prolaktyny i po prostu zmieniłam lek na inny :mrgreen:

 

Tak czy siak, z lekami czy bez, męczy mnie, że nie potrafię dojść do obranego celu, wszystkim jaram się chwilowo...

(...). A z myslami to samo, spróbuj pomyśleć o dobrej, miłej wersji własnego pomysłu, a nie skupiać się i wyobrażać najgorsze. Cchoć łatwo mówić, cięzko zrobić, sama czuję się wspaniale, gdy mam najgorsze myśli(?)...

Z tym celem to mam tak samo. Zdanie mi się zmienia co minutę. Najgorsze jest to, że nic nie mogę sobie zaplanować bo plany szlag trafiają, a ja ZAWSZE budzę się z ręką w nocniku, wszystko na ostatnią chwilę. Potem się wkurzam na siebie i mam dowód na to jaka jestem beznadziejna. Do dupy....

A z wyobrażaniem sobie najgorszego to nie licząc stanów hipo to działam tak zawsze... DDDDo dupy!!! :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli już wysyłamy sobie piosenki, ta bardzo do mnie trafia , jako do osoby z bpd -

świetny kawałek. Rozwalił mnie na maksa.

 

caramel rose,

a może jakiś inny neuroleptyk? Ja miałam podniesiony poziom prolaktyny i po prostu zmieniłam lek na inny :mrgreen:

 

Tak czy siak, z lekami czy bez, męczy mnie, że nie potrafię dojść do obranego celu, wszystkim jaram się chwilowo...

(...). A z myslami to samo, spróbuj pomyśleć o dobrej, miłej wersji własnego pomysłu, a nie skupiać się i wyobrażać najgorsze. Cchoć łatwo mówić, cięzko zrobić, sama czuję się wspaniale, gdy mam najgorsze myśli(?)...

Z tym celem to mam tak samo. Zdanie mi się zmienia co minutę. Najgorsze jest to, że nic nie mogę sobie zaplanować bo plany szlag trafiają, a ja ZAWSZE budzę się z ręką w nocniku, wszystko na ostatnią chwilę. Potem się wkurzam na siebie i mam dowód na to jaka jestem beznadziejna. Do dupy....

A z wyobrażaniem sobie najgorszego to nie licząc stanów hipo to działam tak zawsze... DDDDo dupy!!! :why:

 

 

Męcze ten kawalek juz ponad godzine, piekny, cudowny

Męcze tez 0,5 nalewki od dziadka...

 

 

Kochana do nauki ! Jak idzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męcze ten kawalek juz ponad godzine, piekny, cudowny

Męcze tez 0,5 nalewki od dziadka...

 

 

Kochana do nauki ! Jak idzie?

Nalewki mi trochę zostaw :pirate: ...żebym miała okazję skosztować ;)

 

Ech... Czuję takie napięcie, że mam ochotę się pochlastać. Znów napada mnie lęk, że się nie wyrobię z tym durnym angielskim tekstem, a gdzie tam jeszcze zrobić z tego G referat... :why:

 

Mam ochotę rozwalić sobie łeb za karę, że znów zostawiłam to na ostatnią chwilę. Mam nadzieję tylko, że do rana starczy mi czasu... Wszystko w swoim życiu muszę niszczyć... ZAWSZE!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×