Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abstrakcyjna
abstrakcyjna,

Spoko,luzik.Nasz los jest w naszych rękach.Jeśli chcesz zostać terapeuta uzależnień to nim zostaniesz :) Ja mam do Ciebie tylko jedna jedyną pretensje-nie mów o sobie i nie myśl że jesteś beznadziejna :angel:

W jakim sensie mam nie mówić o sobie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie, że tak dużo się rozpisałam i wcinam się w środek innej rozmowy, ale ostatnio dużo o tym rozmyślam. I muszę to gdzieś wyrzucić z siebie. Pewnie sporo o tym myślę, bo w następnym tygodniu mam wizytę u psychiatry. I chcę iść na nową terapię.

A i piszę w tym wątku, mimo braku pewności bordera, bo najbardziej się z Wami utożsamiam i mi tu najlepiej. :D

 

-- 12 sty 2015, 22:21 --

 

A i wracając do zawodu psychologa i psychoterapeuty to nic nie jest pewne. Biorę pod uwagę, że będę za bardzo zaburzona i nie będę się nadawać do leczenia innych. Tak jak napisała Huśtawka, aby zostać terapeutą trzeba przejść własną terapię. Ale myślę, że mogę bardziej zrozumieć uzależnionych i zaburzonych ze względu na własne doświadczenia i duży wgląd we własną osobę.

 

Fajnie, że to wszystko byłaś w stanie tak pięknie spiąć i opisać. Taka samoświadomość i wgląd to mega ważna sprawa. :great:

Dobrze, że się rozpisałaś i dobrze, że napisałaś. Nigdzie się nie wcięłaś :) Fajnie, że walczysz o siebie i masz pomysł na siebie jeśli chodzi o przyszłość. To skarb.

 

Hmm... Zastanawia mnie tylko jedno [mam nadzieję, że nie poczujesz się urazona] - czy jest taka możliwość, że zaczynasz to wszystko właśnie analizować i składać, podkreślając [słusznie i to jest super bo daje nadzieję] to ile udało Ci się już "pokonać" bo bardzo Ci jednak zależy na tym, aby w przyszłości pomagać innym, a być może getmeoutofhere swoją wypowiedzią wywołała jakiś niepokój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna,

W sensie w jakim pisałaś kilka dni temu po egzaminie a mianowicie że jesteś beznadziejna,głupia i takie tam-nie wolno tak o sobie mówić ani myśleć ;) :Pomyśl,za pare lat okażę się że trafię do Ciebie na terapię jako stara i beznadziejna pijaczka,to chciałabym wierzyć że trafiłam do terapeutki która wierzy w swoje siły ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To co dziś wyprawiałaś...hm...jakoś się nie pochwaliłaś...Czyźby brak zaufania??... :pirate:

Absolutnie to nie kwestia zaufania. To raczej kwestia tego, że nie chce sobą i swoim chorym światem zalewać innych. Wypowiedzieć się na forum jest łatwiej... Poza tym... Czym się tu chwalić? Kolejną porażką? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To co dziś wyprawiałaś...hm...jakoś się nie pochwaliłaś...Czyźby brak zaufania??... :pirate:

Absolutnie to nie kwestia zaufania. To raczej kwestia tego, że nie chce sobą i swoim chorym światem zalewać innych. Wypowiedzieć się na forum jest łatwiej... Poza tym... Czym się tu chwalić? Kolejną porażką? :roll:

7 :blabla::blabla: Weź już nie ściemniaj :comone:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Yvonne, Nie czuję się urażona. ;) Jestem świadoma siebie, znam swoje mechanizmy i schematy, tylko nie do końca wiem jak sobie z tym radzić. Te rozmyślania są związane z wizytą u psychiatry, której bardzo się obawiam (nigdy nie byłam u psychiatry). Odpowiedziałam na wypowiedź getmeoutofhere , bo chciałam wytłumaczyć jak to wygląda z mojej perspektywy. Chyba chciałam się w pewnym sensie wytłumaczyć, ale nie wiem do końca dlaczego. ;) Jeśli zostanę psychoterapeutą to za jakieś 8 lat to będzie, to mnóstwo czasu, nie wiem co wtedy będzie.

huśtawka, Nie panuję nad tym do końca. To najprawdopodobniej jest związane z mechanizmem wymagającego i srogiego rodzica, który daję kary. Czasami udaję mi się go "wygonić", ale czasami jest to silniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, dobrze, że znasz hehe. A w tym radzeniu sobie to jednak pomaga psychoterapia. Co jak co...

A co Cię tak "nagle podkusiło", aby iść do psychiatry?

Jak przeczytałam Twoje "wytłumaczyć się" to przypomina mi się moja reakcja X czasu temu. Często spotykałam się ze stwierdzeniem, że ludzie, którzy studiują psychologię idą tam po to, aby sobie pomóc, doszukują się w sobie różnych zaburzeń jak medycy na medycynie, szukają rozwiązań dla swoich problemów etc. Moja motywacja zawsze była inna, ale niejako czułam się obciążona tym, że ktoś może tak myśleć o mnie, że to nie mój wybór tylko szukanie pomocy i zawsze tłumaczyłam się jak oszalała. Zależało mi strasznie, aby nikt o mnie tak nie myślał. Na szczęście już dawno mi to przeszło hehe. ;)

 

-- 12 sty 2015, 22:54 --

 

Później w sumie pojawił się też we mnie lęk jaki ze mnie będzie terapeuta/psychoterapeuta jak sama siebie nie ogarniam i z kolei zaczęłam się z tego tłumaczyć bo znów nie chciałam, aby ktoś się "bał", że trafiając kiedyś do jakiegoś psychologa ten psycholog może mieć nierówno pod sufitem bo takie opinie też znam, że psycholodzy to najbardziej zaburzeni ludzie.

W sumie dużo tego tłumaczenia we mnie było jak sobie o tym myślę... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
A co Cię tak "nagle podkusiło", aby iść do psychiatry?

Idę po skierowanie na terapię. ;)

Jak przeczytałam Twoje "wytłumaczyć się" to przypomina mi się moja reakcja X czasu temu. Często spotykałam się ze stwierdzeniem, że ludzie, którzy studiują psychologię idą tam po to, aby sobie pomóc, doszukują się w sobie różnych zaburzeń jak medycy na medycynie, szukają rozwiązań dla swoich problemów etc. Moja motywacja zawsze była inna, ale niejako czułam się obciążona tym, że ktoś może tak myśleć o mnie, że to nie mój wybór tylko szukanie pomocy i zawsze tłumaczyłam się jak oszalała. Zależało mi strasznie, aby nikt o mnie tak nie myślał. Na szczęście już dawno mi to przeszło hehe. ;)

No właśnie ja trochę tak mam. Może nie tłumaczę się jak oszalała albo nie zależy mi strasznie, aby nikt o mnie tak nie myślał, ale wolę wytłumaczyć jak jest. ;)

 

-- 12 sty 2015, 23:05 --

 

Yvonne, Tak w ogóle co chcesz robić po skończeniu psychologii? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Yvonne, Tak w ogóle co chcesz robić po skończeniu psychologii? ;)

Różne rzeczy chodzą mi po głowie, ale dużo zależy od tego jak będę funkcjonować emocjonalnie i ile będe mieć kasy bo wszelkie kursy kosztują.

 

Na pewno chciałabym zrobić specjalizację z psychologii klinicznej. Marzy mi się praca w szpitalu psychiatrycznym.

Zastanawiałam się też nad uzależnieniami, ale od hazardu bo nie wiem, czy miałabym siłę, aby się pakować w alkoholizm.

Zastanawiałam się też nad szkołą psychoterapii. Najpierw byłam zafascynowana psychodynamiczną, ale ostatnio bardzo zaczęłam sobie cenić CBT. Jej struktura, jej skuteczność poparta dowodami, jej dostosowanie do większości problemów psychicznych, powalają mnie na kolana. Kiedyś myślałam, że to bardzo chłodna terapia pozbawiona relacji terapeutycznej, ale po kontakcie z psychoterapeutą CBT zmieniłam całkowicie o niej zdanie.

 

A jak to wszystko nie wypali to marzy mi się zostać na uczelni ;)

 

-- 12 sty 2015, 23:24 --

 

freya, no w końcu! Zyjesz :D

Jak tam? Jak się czujesz?

 

Bawiłyśmy się fantastycznie. Całkowicie nieziemskie spotkanie :105::angel:

 

-- 12 sty 2015, 23:30 --

 

Jak po wizycie? Masz leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
Różne rzeczy chodzą mi po głowie, ale dużo zależy od tego jak będę funkcjonować emocjonalnie i ile będe mieć kasy bo wszelkie kursy kosztują.

 

Na pewno chciałabym zrobić specjalizację z psychologii klinicznej. Marzy mi się praca w szpitalu psychiatrycznym.

Zastanawiałam się też nad uzależnieniami, ale od hazardu bo nie wiem, czy miałabym siłę, aby się pakować w alkoholizm.

Zastanawiałam się też nad szkołą psychoterapii. Najpierw byłam zafascynowana psychodynamiczną, ale ostatnio bardzo zaczęłam sobie cenić CBT. Jej struktura, jej skuteczność poparta dowodami, jej dostosowanie do większości problemów psychicznych, powalają mnie na kolana. Kiedyś myślałam, że to bardzo chłodna terapia pozbawiona relacji terapeutycznej, ale po kontakcie z psychoterapeutą CBT zmieniłam całkowicie o niej zdanie.

 

A jak to wszystko nie wypali to marzy mi się zostać na uczelni ;)

Świetne plany. Życzę Ci, aby wszystkie wypaliły. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, dzięki za odpowiedź. A myślisz, że to możliwe, że 'po prostu' przechodziłaś burzliwiej okres dorastania? Skoro ten terapeuta był taki dziwny to mu nie wierz ;) (jak to Cię olał? mówił Ci wprost o diagnozach? jaki to był nurt?). Może nie masz bpd, czego Ci oczywiście życzę, a jak ;) ale zostan na wątku :D

Ja też powątpiewam. Mam diagnozę taką od psychiatry, do ktorej chodzę ponad 2 lata, na wypisie ze szpitala po prostu ogólnie z.o., terapeutka nie mówi nic, poza tym że z.o. Ciekawa jestem, co mi dali na 7F, ale niestety się nie dowiedziałam :D (dostałam się, więc nie dali mi żadnej informacji).

Myślicie, że to możliwe, że leki mnie AŻ TAK stabilizują? Teraz jakbym miała pojsc do psychiatry, to nie byłoby o czym opowiadać :shock:

Chociaż tak krejzi jak Wy to nigdy nie byłam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
A myślisz, że to możliwe, że 'po prostu' przechodziłaś burzliwiej okres dorastania?

Myślę, że to miało wpływ. Najgorszy okres miałam, gdy byłam w wieku 15-16 lat. Koło 18 zaczęłam się ogarniać. Już teraz nawet nie miałabym odwagi robić niektórych rzeczy.

Skoro ten terapeuta był taki dziwny to mu nie wierz ;) (jak to Cię olał? mówił Ci wprost o diagnozach? jaki to był nurt?). Może nie masz bpd, czego Ci oczywiście życzę, a jak ;) ale zostan na wątku :D

Psychoterapia poznawczo- behawioralna. Mówił wprost. Mało tego mówił mi wprost co powinnam robić. Np gdy pytałam go czy według niego powinnam zerwać toksyczną znajomość z przyjaciółką to potwierdzał. Wydaję mi się to niewłaściwe. Poza tym mówił mi "pani zawsze będzie bardziej emocjonalna, depresyjna, ale może być pani szczęśliwą osobą". Słyszałam to bardzo często, dla mnie to słabe.

A co do olania. Byłam tam na NFZ i generalnie od początku mówił, że minimum 2-3 lata. Nie wspomniał nic o żadnych limitach związanych z NFZ. Miałam terapię zazwyczaj co 2 tygodnie, ale czasem nie miałam miesiąc, bo on sobie bywał na urlopie bardzo często. Po czym po niecałym roku takich nieregularnych spotkań oznajmił mi o tym limicie stwierdzając, że będziemy spotykać się rzadziej, aż zakończymy terapię (wmawiał mi, że już nie potrzebuje terapii). Czekałam bodajże ze 3 lub nawet 4 tygodnie. Byłam mocno rozsypana i czekałam na spotkanie, po czym odwołał dzień przed stwierdzając, że ma wolne i możemy się spotkać za kolejne jakieś 4 tygodnie. Nie odpisałam nic, on więcej się nie odezwał i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Yvonne, Tak w ogóle co chcesz robić po skończeniu psychologii? ;)

Różne rzeczy chodzą mi po głowie, ale dużo zależy od tego jak będę funkcjonować emocjonalnie i ile będe mieć kasy bo wszelkie kursy kosztują.

 

Na pewno chciałabym zrobić specjalizację z psychologii klinicznej. Marzy mi się praca w szpitalu psychiatrycznym.

Zastanawiałam się też nad uzależnieniami, ale od hazardu bo nie wiem, czy miałabym siłę, aby się pakować w alkoholizm.

Zastanawiałam się też nad szkołą psychoterapii. Najpierw byłam zafascynowana psychodynamiczną, ale ostatnio bardzo zaczęłam sobie cenić CBT. Jej struktura, jej skuteczność poparta dowodami, jej dostosowanie do większości problemów psychicznych, powalają mnie na kolana. Kiedyś myślałam, że to bardzo chłodna terapia pozbawiona relacji terapeutycznej, ale po kontakcie z psychoterapeutą CBT zmieniłam całkowicie o niej zdanie.

A gdybym ja miała prawo do wyboru,jakiego oczywiście nie mam,bo nie studiuję psychologię,z wszystkich nurtów to wybrałabym Gestalt-wydaję mi się lepsza od CBT :105:

 

-- 13 sty 2015, 10:55 --

 

A tak w ogóle to dziś się czuję bardzo dziwnie bo mam wqurwa na wszystkich psychoterapeutów i psychiatrów :evil: Jakieś wspomnienia mi się uruchomiły i mam ochotę gdzieś w gazecie czy w telewizji wykrzyczeć że wszyscy psychoterapeuci to manipulanci,egoiści i pozbawieni odpowiedzialności za pacjenta i jego dobro idioci i idiotki! Głupota oczywiście ale taki to obecny mój stan psychiczny.Pewnie mi przejdzie,ale coś takiego jeszcze nie czułam... :hide:

 

-- 13 sty 2015, 11:05 --

 

 

Yvonne, Tak w ogóle co chcesz robić po skończeniu psychologii? ;)

Różne rzeczy chodzą mi po głowie, ale dużo zależy od tego jak będę funkcjonować emocjonalnie i ile będe mieć kasy bo wszelkie kursy kosztują.

 

Na pewno chciałabym zrobić specjalizację z psychologii klinicznej. Marzy mi się praca w szpitalu psychiatrycznym.

Zastanawiałam się też nad uzależnieniami, ale od hazardu bo nie wiem, czy miałabym siłę, aby się pakować w alkoholizm.

Zastanawiałam się też nad szkołą psychoterapii. Najpierw byłam zafascynowana psychodynamiczną, ale ostatnio bardzo zaczęłam sobie cenić CBT. Jej struktura, jej skuteczność poparta dowodami, jej dostosowanie do większości problemów psychicznych, powalają mnie na kolana. Kiedyś myślałam, że to bardzo chłodna terapia pozbawiona relacji terapeutycznej, ale po kontakcie z psychoterapeutą CBT zmieniłam całkowicie o niej zdanie.

A gdybym ja miała prawo do wyboru,jakiego oczywiście nie mam,bo nie studiuję psychologię,z wszystkich nurtów to wybrałabym Gestalt-wydaję mi się lepsza od CBT :105:

 

-- 13 sty 2015, 10:55 --

 

A tak w ogóle to dziś się czuję bardzo dziwnie bo mam wqurwa na wszystkich psychoterapeutów i psychiatrów :evil: Jakieś wspomnienia mi się uruchomiły i mam ochotę gdzieś w gazecie czy w telewizji wykrzyczeć że wszyscy psychoterapeuci to manipulanci,egoiści i pozbawieni odpowiedzialności za pacjenta i jego dobro idioci i idiotki! Głupota oczywiście ale taki to obecny mój stan psychiczny.Pewnie mi przejdzie,ale coś takiego jeszcze nie czułam...Takie mi się borderline-mechanizmy włączają,że z miłą chęcią napisałabym dłuuugiego sms-a do mojej byłej psychoterapeutki i nawciskała bym jej wszystko to czego nie mogłam jej powiedzieć,a cały czas we mnie siedzi w ukryciu.Rzecz jasna tego nie zrobię ale męczące to... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna,

Dziś nie przejdzie,chyba że kogoś zatłukę albo pogryzę!!!

tuli tuli...tuli...

 

moze zwiększenie neuroleptyka?

 

-- 13 sty 2015, 17:57 --

 

A ja mam dość... grrr.... takie mi lustro walnęli na 7F, że się rozpadam. Staram się ogarnąć to wszystko swoim umysłem i czuje się jak Kubuś Puchatek. :evil: To mi objawiło taki poziom mojej głupoty, zablokowania emocji, wyparcia i ograniczenie wglądu, że aż mi się chce rzygać.

 

Nie wiem jak ja wytrzymam do kolejnej rozmowy bo oczywiście teraz to bym tyle nagadała, że szkoda gadać. Cóż... pogadam sobie do butelki piwa. :roll::hide::hide::hide::hide::hide::hide::hide::hide:

 

-- 13 sty 2015, 18:00 --

 

A gdybym ja miała prawo do wyboru,jakiego oczywiście nie mam,bo nie studiuję psychologię,z wszystkich nurtów to wybrałabym Gestalt-wydaję mi się lepsza od CBT :105:

 

Hihihi... o tym to bym Ci nagadała... :105::yeah:

 

-- 13 sty 2015, 18:02 --

 

Świetne plany. Życzę Ci, aby wszystkie wypaliły. :D

Dzięki. :mrgreen: Jeśli tylko starczy mi pewności siebie to kto wie... :roll:

 

-- 13 sty 2015, 18:04 --

 

abstrakcyjna,

miałaś, czy będziesz mieć tą wizytę u psychiatry bo trochę się pogubiłam, a ciekawa jestem w razie czego jak Ci poszło :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczą mnie huśtawki nastrojów. I to nie te częste. Tylko coraz bardziej okrutne. Nastrój zmieniał mi się co kilkadziesiąt minut. Raz góra. Raz dół.

Teraz dobre i złe stany, A co za tym idzie myśli są coraz bardziej śmiałe. I zupełnie nie wiem jak powiedzieć - stop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na moim zestawie - Fluoksetyna 40mg , Solian 200mg, Topamax 200mg, nie raz mówię, że "nie czuję już bordera". Ten temat jest mi wtedy tak obcy, gdyby ktoś mnie zapytał o cechy bordera czy o uczucia odpowiadam "nie wiem", bo po prostu nie mogę sobie przypomnieć uczucia wściekłości, strachu, nienawiści, etc. Ale teraz jestem 3 tygodnie na samym Solianie, więc bardzo, bardzo i bardzo łatwo się wściekam, do tego niepewność, strach, jakieś paranoje, że ktoś mnie olewa. Pocięłam się już dwa razy w ciągu ostatnich kilku dni, a nie robiłam tego od Sierpnia. Wraca również idealizacja innych, towarzyszy mi ból w klatce piersiowej. Na szczęście jutro już będę mieć wszystkie leki, oby było dobrze...

Tak czy siak, z lekami czy bez, męczy mnie, że nie potrafię dojść do obranego celu, wszystkim jaram się chwilowo...

 

Niestety - na terapii mnie uczyli rozróżniać "bordera" i "Ciebie", może w chwili gorszej, spróbuj sobie pomyśleć " to myśli/uczucia bordera, nie moje" , coś w tym stylu... że wiesz, nie możesz się poddać tym uczuciom, bo to jest prawdziwe, a przynajmniej zwielokrotnione. A z myslami to samo, spróbuj pomyśleć o dobrej, miłej wersji własnego pomysłu, a nie skupiać się i wyobrażać najgorsze. Cchoć łatwo mówić, cięzko zrobić, sama czuję się wspaniale, gdy mam najgorsze myśli(?)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczą mnie huśtawki nastrojów. I to nie te częste. Tylko coraz bardziej okrutne. Nastrój zmieniał mi się co kilkadziesiąt minut. Raz góra. Raz dół.

Teraz dobre i złe stany, A co za tym idzie myśli są coraz bardziej śmiałe. I zupełnie nie wiem jak powiedzieć - stop.

 

Co to za śmiałe myśli ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×