Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Wychodzi na to, że też chyba jestem borderem, chociaż ze szpitala mam, że impulsywny ale byłam tam tylko tydzień, nie wytrzymałam... Chodziłam na terapię od lutego i oprócz bordera okazało się, że jest też trochę narcyza we mnie hah. Mam 25 lat i od pół roku jestem bezrobotna, mieszkam u rodziców. Mam chłopaka i wielkie plany z nim na przyszłość ale on sam chyba się boi poza tym ostatnio zaczął też przyjmować leki przeciwlękowe :/ Nie wiem co mam dalej robić, całymi dniami gram w gry komputerowe, oglądam seriale i czuję się bardzo bardzo niedojrzała. Jakbym specjalnie już zaczęła się tak zachowywać, zaakceptowała to i czasami zachowuję się jak 5-latka. Wszystko mnie bawi, nie lubię poważnych rozmów, wolę się wygłupiać :/ Dlatego pewnie nie mam znajomych bo mentalnie jestem od nich na poziomie podstawówki a niektórzy z nich już mają własne dzieci z którymi pewnie bym się lepiej dogadała... Z jednej strony chcę mieć pracę/znajomych/dorosłe życie a z drugiej strony nie wiem czym to dorosłe życie tak na prawdę się wyróżnia? Że niby jak masz 25 lat to już nie wolno być osobą, która ma poczucie humoru? Nie ogarniam tego wszystkiego :) Zaznaczę, że biorę SSRI i od dłuższego czasu nie miałam zjazdu w dół kolejką górską bo blokuję wszystkie negatywne myśli i tak sobie tkwię w krainie czarów ;) Wiecznie w górze. Gdzie wcześniej była góra, dół, góra, dół i alkohol i seks przypadkowy też był i cięcie się i armagedon. Teraz nie piję, nie spotykam się z nikim, egzystuję po prostu jak listek na wodzie. Wybaczcie te poetyckie metafory, ale nie umiem inaczej pisać :D Pozdrawiam serdecznie i będę tu częściej zaglądać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy z tym zaburzeniem jest szansa dostać jakieś wsparcie farmakologiczne?

Zawsze jak jestem szczera u psychiatry to mówię , że w sumie nie mam problemów, właściwie daję radę bez leków. Do momentu, gdy mi kompletnie odbije, zacznę płakać, krzyczeć, mówić dziwne rzeczy o sobie (że jestem chora psychicznie). Jestem persona non grata w większości miejsc w moim mieście, do tego wkrótce mogą dołączyć miejsca pracy też, bo w mojej korporacji po roku pracy zaczęłam płakać i obrażać, żeby zwrócić na siebie uwagę chyba bo aż tak źle nie było, zmieniłam dział, rok był spokój, i teraz znowu się zaczynają moje sceny : /

Obawiam się, że jak powiem prawdę to psychiatra nie da mi leków albo najwyżej hydroksyzynę. Najczęściej leki dostawałam na depresję.

Teraz w pracy mam socjopatę biurko obok i trochę boję się czy mu nie podpadłam. To chory człowiek. Potrzebuję raczej szybko zacząć się zachowywać normalnie i pewnie siebie, żeby nie zobaczył we mnie ofiary.

 

Edit: ok, widzę w postach ze macie jakieś leki, ale jestem wkurzona że mnie wmawiają, że nie mam problemu! Mam trochę dosyć robienia siebie na ostatnią sierotę żeby tylko dostać jakieś pierwszego rzutu prochy. Mam dosyć udawania przed psychiatrami, że mam zupełnie inne problemy, niż te które mam. To dla mnie upokarzające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się boję psychiatrów, tego że mnie niesłusznie ocenią i potem już nie dam rady tego odkręcić. Wszyscy będą wierzyć im a nie mnie.

Co do manipulacji to jakoś bardzo się nie staram, ale psychiatrzy też nie mają czasu na wnikanie, kupią większość bajek, byle były spójne.

A zdania się różnią i to bardzo, przykładowo:

psychiatra A: Jak tylko mówiłam o cięciu się Nie teraz tylko kilka lat temu !) to proponowali rzucenie pracy i oddział dzienny, co moim zdaniem jest dużą przesadą. Nie chcę żeby mylili się w tym kierunku.

psychiatra B: Jak nie mówię o cięciu to z kolei słyszę że nie mam żadnych problemów i po co brać leki skoro dobrze się czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rdzaa: jak nie mówisz całej prawdy lekarzowi, nic dziwnego, że daje zalecenia które Ci nie pasują. też tak zrobiłam - poszłam sobie do lekarza i wcisnęłam kit, że się dobrze czuję więc zalecił odstawienie leków a zrobiłam to tylko dlatego, że chciałam zmienić lekarza. dwa dni później zgłosiłam się więc do kolejnej lekarki, która zaleciła mi zwiększenie dawki i oddział. tak to jest, że oni muszą opierać się na tym co mówimy. jak mówisz, że nie potrzebujesz leków to Ci ich nie będą wciskać na siłę, co najwyżej zasugerują je jeśli będą wiedzieć o niepokojących objawach.

 

trochę z tego posta brzmi jakbyś nie ufała w ich kompetencje - że hydroksyzyny nie chcesz, oddział to zły pomysł, sama wiesz co najlepiej Ci pomoże, jaki lek. to może to po prostu wyraź do lekarza i zobaczysz czy podzieli Twoją samodiagnozę.

 

co zaś do tego co piszesz o tym, że jesteś zdrowa i nic Ci nie jest - doskonale to rozumiem. miewam dokładnie tak samo a całe leczenie wydaje mi się wtedy wciskaniem przez lata kitu terapeutom i manipulowanie nimi, żeby dostać trochę uwagi i opieki. no a potem już się sama gubię w tym co myślę na własny temat, na temat terapii i leków. więc chaos podzielam i współczuję go jednocześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się boję psychiatrów, tego że mnie niesłusznie ocenią i potem już nie dam rady tego odkręcić. Wszyscy będą wierzyć im a nie mnie.

Co do manipulacji to jakoś bardzo się nie staram, ale psychiatrzy też nie mają czasu na wnikanie, kupią większość bajek, byle były spójne.

A zdania się różnią i to bardzo, przykładowo:

psychiatra A: Jak tylko mówiłam o cięciu się Nie teraz tylko kilka lat temu !) to proponowali rzucenie pracy i oddział dzienny, co moim zdaniem jest dużą przesadą. Nie chcę żeby mylili się w tym kierunku.

psychiatra B: Jak nie mówię o cięciu to z kolei słyszę że nie mam żadnych problemów i po co brać leki skoro dobrze się czuję.

 

Poszukaj sobie takiego lekarza,który wyda Ci sie na tyle sympatyczny byś mogła zaufac chociaż trochę,a potem opowiedz dokładnie jak się czujesz i z czym masz problem.Żaden psychiatra nie zdiagnozuję Cię na pierwszej wizycie,ani na drugiej czy trzeciej.Na rzetelną diagnozę potrzebne są kilka i spotkania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

przepraszam że przerywam wątek, ale chciałabym was poprosić o pomoc w badaniu psychologicznym, prowadzonym przeze mnie i koleżankę (studiujemy psychologię) poprzez wypełnienie poniższej ankiety:

 

https://www.ankietka.pl/ankieta/224887/badanie-funkcjonowania-osob-z-osobowoscia-borderline.html

 

zajmuje ona około 15 minut i bada radzenie sobie w codziennych sytuacjach osób z osobowością borderline w zależności od nasilenia objawów i sposobu przeżywania emocji. Wśród uczestników badania rozlosujemy kilka nagród, którymi będą kosmetyki. Będziemy wdzięczne za każde wypełnienie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rdza, musisz wiedzieć co nieco o tym, jak poszczególne leki działają - i tu już nie chodzi o zrozumienie definicji wychwytu zwrotnego, wystarczy orientacja w temacie. Antydepresyjne, przeciwlękowe, takie, które pośrednio działają na funkcję ogólnie pojętej motywacji do działania, stabilizatory - od chvja tego jest. I zastanowić się z czym masz problem.

Obniżony nastrój? Lęk (jaki, kiedy, CO to jest lęk)? Duże wahania nastroju? Labilność? A może anhedonia?

Bo jak idziesz do lekarza i mówisz, że Twoje życie nie ma sensu i pokaleczyłaś się bo otaczają Cię kretyni i socjopaci, to istotnych informacji wskazujących na konkretne dolegliwości NIE MA. Więc i leków nie będzie, a już na pewno nie takich, co pomogą.

 

Co do leków samych w sobie - oczywiście wszystko odstawiłam, nie licząc xanaxu i imovane. Sic :pirate:

Zastanawiam się co z tym fantem zrobić, czy pakować się z powrotem w farmakoterapię czy odpuścić i próbować się podnieść by myself.

Cudów nie było, a brałam na prawdę wiele różnych tabletek, w wielu różnych kombinacjach. Więc chyba na razie odpuszczę.

I na terapię muszę się umówić na ten tydzień - na samą myśl rzygać mi się chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, pneum :) Zostałaś wylosowana spośród uczestników badania, proszę wyślij swój adres w wiadomości prywatnej lub na email chelsea1112@wp.pl a w ciągu kilku dni dostaniesz upominek :) Proszę osoby, które jeszcze nie wypełniały naszej ankiety o pomoc w przeprowadzeniu badania, ankieta wciąż jest otwarta, będziemy jeszcze losować nagrody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, topamax to życie :mrgreen: W połączeniu z karbą stabilizacja idealna w moim przypadku. Niestety nie chudnę jakoś spektakularnie, ale też nie tyję, więc jest świetnie. Cały czas marzyłam o lamotryginie, ale miałam dwa podejścia i za każdym razem rozwinął się u mnie SJS, więc było masakrycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, patrzyłam na ankietę ale nie wypelnie bo nie mam wglądu w to jak ostatni lekarz mnie zdiagnozowal a wcześniej miałam diagnozę zaburzenia osobowości nieokreślone i nie wiem jak siebie określić ale widzę kilka symptomów chwiejnosci na wszystkich poziomach działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hustawka, a co za stabilizator wcinasz?

Ja jadłam topamax, źle się to skończyło, chociaż nie powiem, że nie zrobiłabym podejścia nr 2 ( jest ryzyko jest zabawa)

Nie przytylas po tym co łykasz? Ja i moje ed hehe ;)

 

Żrę Lamitrin.Po nim się nie tyję.Po alkoholu natomiast i owszem...i to bardzo :roll: Topamax teraz testuje-wersja demo.Jak się skończy to nie wiem,bo na razie to mam problem z dalszym dostarczeniem go sobie.Ale Lamitrin jest o.kW połączeniu z Sertraliną bardzo o.k jeśli chodzi o wyrównanie natsroju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, topamax to życie :mrgreen: W połączeniu z karbą stabilizacja idealna w moim przypadku. Niestety nie chudnę jakoś spektakularnie, ale też nie tyję, więc jest świetnie. Cały czas marzyłam o lamotryginie, ale miałam dwa podejścia i za każdym razem rozwinął się u mnie SJS, więc było masakrycznie.

 

Jak sobie to życie załatwiasz???Bo ja na razie jedno opakowanie załatwiłam tylko a jak się skończy to :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to po bożemu psychiatra nie wystawi, tylko kombinować trzeba?

 

Staram się ogarniać bez leków, wychodzi chvjowo. W dodatku dopuściłam do siebie faceta, co wcale nie pomaga.

Mam okropne wahania, czuję się bezsilna wobec tego. Nie znajduję ich przyczyn, drażni mnie to, wqrwiam się na siebie.

I zgrzytam zębami jak poyebana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, rusz głową, to się naprawdę da zrobić. Mogę Ci udzielić kilku wskazówek na privie, jeśli chcesz :) Topiramat pomaga i mam zamiar trąbić o jego skuteczności tak długo, aż lekarze przestaną się go bać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co? usłyszałam dziś po raz pierwszy od lekarki a więc kogoś innego niż ja sama i moje autodiagnozy ;P że mam cechy bordera. zdziwiło mnie to, bo jak wspominałam u mnie największe problemy z chwiejnością dotyczą mnie samej a nie relacji z ludźmi z którymi żyję dość dobrze, choć wszystkie związki rozwaliłam oczekiwaniem aż mnie ktoś wreszcie zostawi.

tak. moja relacja z samą sobą to totalna masakra i tu potrafię być okrutna, bezwzględna i szantażować emocjonalnie. jakoś innym ludziom tego oszczędzam i czasami udaje mi się nawet stworzyć obraz poukładanej i konkretnej, zdolnej dziewczyny (co potem oczywiście odchorowuję) :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swoją drogą, lamo na Ciebie nie działa?

 

Na nastrój działa,na picie nie.Gdzieś ktoś powiedział żen Topamax niweluje chęć do używek.Na razie z dnia na dzień przestałam palić.Z piciem znacznie gorzej :( A moja pani doktor to bardzo miła starsza pani,ale bardzo oporna na leki.W życiu nie da się namówić na Topamax.Ona nawet na Lamitrin nie chciała się namówić ale swego czasu jak mi notorycznie odwalało,to ją "zdradziłąm" z innym lekarzem z tej samej przychodni i on mi ten Lamitrin przepisał.Potem wróciłam do pani doktor bo ona z kolei mi wypisuje leki na fundusz,a tamten nie chciał.Dlatego chcę być wobec niej lojalna i do tamtego nie pójdę.Na razie kupiłąm jedno opakowanie "na czarno",ale zaraz mi sie skończy i nie wiem co dalej.A poza tym ,to kurde, CO JA MAM ZROBIĆ BYM PRZESTAŁA PIĆ?????? :evil: I TYĆ?? :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×