Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Motylek80 napisał:

Ps.czy moge isc do tego samego psychiatry,jak członek rodziny juz tam chodzi?

To nie ma absolutnie nic do rzeczy. To tak jakby poszła pani do tego samego lekarza np. wyleczyć grypę. Poza tym obowiązuje coś takiego jak tajemnica lekarska. Gdyby każdy miał obawy takie jak pani, to lekarzy by nie wystarczyło 😀

 

Jeżeli po tak długim okresie brania alprazolamu, czuje się pani świetnie to bardzo dobrze. W takim razie chyba nie ma po co wracać do benzodiazepin. Objawy odstawienne ustępują stopniowo i nie mają tendencji nawrotowych, można więc uznać że jest pani wolna od Afobamu. Szczerze, aż trochę mnie to dziwi bo w innym wątku jest pan, który nie mógł odstawić 0,125 mg klonazepamu (lek o identecznej sile jak alprazolam) bo czuł, że dosłownie umiera. Jak widać każdy organizm potrafi reagować inaczej na daną substancję. Ciekawi mnie tylko w jakim celu brała pani Afobam.

 

Zolpidem jest bardzo skutecznym lekiem nasennym, ale niestety potrafi mocno uzależnić fizycznie. Są inne alternatywy, mniej skuteczne, ale również nie uzależniające. Jeżeli nie śpi pani w ogóle, lub prawie wcale w ciągu nocy zalecam udać się do lekarza pierwszego kontaktu i zapytać o Ketrel. Jeśli nie jest tak źle, być może ze 2 tyg. lekarz przepisze pani to samo, hydroksyzynę, lub jakiś lek przeciwdepresyjny o właściwościach uspokajających.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Motylek80 napisał:

No w sumie problemu nie ma,ale gdzies czytałam info,ze niby nie mozna i tu by sie tajemnica lekarska mijała z celem.

Psychiatra bez problemu. Psychoterapii natomiast nie poprowadzi ten sam terapeuta dla 2 bliskich osób. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Fobic napisał:

Jeżeli po tak długim okresie brania alprazolamu, czuje się pani świetnie to bardzo dobrze. W takim razie chyba nie ma po co wracać do benzodiazepin. Objawy odstawienne ustępują stopniowo i nie mają tendencji nawrotowych, można więc uznać że jest pani wolna od Afobamu. Szczerze, aż trochę mnie to dziwi bo w innym wątku jest pan, który nie mógł odstawić 0,125 mg klonazepamu (lek o identecznej sile jak alprazolam) bo czuł, że dosłownie umiera. Jak widać każdy organizm potrafi reagować inaczej na daną substancję. Ciekawi mnie tylko w jakim celu brała pani Afobam.

Sama się dziwie,że to tak szybko przeszło,ale nie powiem jazdy byly.

Zaczęłam go brać na sytuacje stresowe,tak jak wyżej pisałam z poczatku sporadycznie,a od roku codziennie i to już miałam jakieś lęki,odstawic zdecydowałam się jak zauważyłam,ze mam kłopoty z pamięcią,koncentracją,natłok myśli,ale najpierw był dwa dni brany ten nieszczęsny Asertin i to po tych jazdach postanowiłam zakonczyć z benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spidi napisał:

Ja już 3 miesiąc trzeźwy od benzo.1 miesiąc było ciężko,ale dałem radę 😉

Super.Tak trzymać.👏😊

 

2 godziny temu, Motylek80 napisał:

Sama się dziwie,że to tak szybko przeszło,ale nie powiem jazdy byly.

Zaczęłam go brać na sytuacje stresowe,tak jak wyżej pisałam z poczatku sporadycznie,a od roku codziennie i to już miałam jakieś lęki,odstawic zdecydowałam się jak zauważyłam,ze mam kłopoty z pamięcią,koncentracją,natłok myśli,ale najpierw był dwa dni brany ten nieszczęsny Asertin i to po tych jazdach postanowiłam zakonczyć z benzo.

Idac pierwszy raz do l.rodzinnego dostałam go bez problemu i tak się ciaglo,teraz po tylu latach sie zastanawiam,że nawet nie interesowaly mnie skutki uboczne,dobrze dzialaly,najpierw pół tabletki,zaś jedna,ostani czas zdarzało się,że dwa razy w tygodniu nawet do 1.5t.dochodziłam,było ok.ale już coś zaczęło być nie tak.Niedawno znalazłam to forum i oczy mi się całkiem otwarły.Ile to potrzeba czasu,aby sobie to wszystko poukładać i dojsc do wniosku,że czas zakończyć ten rozdział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Benzo trochę jak narkotyk, jego siła polega na tym, że działa natychmiast w przeciwieństwie do innych leków - dlatego zapewne tak łatwo się uzależnić. Jak to się mówi - wszystko jest dla ludzi, czasem sporadycznie można - zwłaszcza w sytuacjach skrajnych [nie powiem, też mi się zdarza]. Ale trzeba pamiętać, że leki z tej grupy uzależniają mocno i nie można ich brać codziennie. Warto się przemęczyć z wchodzeniem na coś innego, niż potem walczyć z tym uzależnieniem, bo to jest dodawanie sobie kolejnego problemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie romans z xanaxem trwał długo, półtora roku temu skończyłem prawie dwuletnią przygodę z ciągami, a w styczniu tego roku miałem niestety dwutygodniowy powrót 😕 dużo głupot narobiłem, brałem pożyczki bez opamiętania ale mam nadzieję że skończyło się definitywnie. Od jutra zaczynam dwumiesięczną terapię uzależnień i mam nadzieję że już nigdy nie powrócę do tego koszmaru. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam może ja coś opiszę o sobie z moją walka na temat benzodiazepin i ostrzege innych jak to się kończy i czytajac to pomyślą czy warto. Historia zaczęła się w 2014 . Prowadziłem dosyć rozrywkowe życie mecze dyskoteki koledzy używki alkohol. Lecz przyszedł czas założenie rodziny i nagle gdy z jednego świata przeszedłem na drugi zaczołem mieć lęki nerwica natrectw paranoje. Aż lekarz rodziny przepisał mi relanium bo zwlekałem z psyhiatra.  No i zaczęło się relanium cudowny lek zaczął pomogac do tego alko potem kolejne opakowania az mi się skończyły odstawiłem mega depresja wszystkie objawy lęków , aż poszłem w końcu do psyhiatri bo nie wiedziałem co się ze mną dzieje tam lekarz zamiast relanium przepisał mi cloraxen i zaczęło się bo super działał . Udało mi się zejść z benzo zamiast  tego doxepina coś pomagała. Potem leki z grupy ssr anafranil.  Potem ciężkie objawy depresyjne aż lekarz przepisał  mi clona i ponownie  zaczęła się zabawa aż trafiłem na 1 odwyk szpitalny od benzodiazepin udało się zejść drugi raz . Potem skutki odstawienia masakryczne omdlenia wymioty w głowie meksyk . Potem trochę spokoju prawie 1,5 roku i zaś benzo smierc bliskiej mi osoby i znowu zaczołem brać  benzodiazepin na skalę masowa nasen cloraxen clony jadlem to garściami w pracy problemy i znowu 2 odwyk wyszłem ale znowu zaczołem to brać ale udało mi się na parę tygodni to odstawić narobiłem masę długów przezy benzo na tele porady i leki kredyty brak myślenia nie myśląc o niczym zero wyrzutów sumienia nie wyrabiałem się w pracy zaczołem brać .Po jakimś czasie miałem spokoj lecz znowu zamówiłem relanium  wzialem dwa opakowania naraz aż karetka mnie zebrała z domu na trzy dni na rce,a z tamtad znowu do szpitala 3 raz przez benzodiazepin straciłem kobiete prace długi . Przez pół roku nie brałem . Aż znalazlem u rodziców  benzodiazepin co mi zabrali podkradłem pare pączek i garściami i znowu tele porady w ciągu dwuch dni prawie 100 tabletek benzodiazepin aż nie chce się wierzyć.  I znowu szpital od miesiąca nie biore i udaje mi się jakoś przetrwać wole drinka sobie zrobić piwa się napić  chce teraz zerwać z benzodiazepin.  Dlatego ostrzegam nie bierzcie tego mnie doprowadziło do długów zmarnował em sobie życie na parę lat aż spłacę długi Amen. Na dzień dzisiejszy mam diagnozę chad choroba  dwubiegunowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi słyszeć, że straciłeś kilka lat życia ale nie powinieneś za to winić benzodiazepin, które jak sam napisałeś są cudownymi lekami. Dla osób cierpiących na stany lękowe, nerwice itd. są jak morfina na silny ból. Takie osoby mają więc dużo większe szanse na uzależnienie psychiczne, a następnie fizyczne w porównaniu do całej reszty dla których te leki będą działać zaledwie uspokajająco, czy nasennie.

 

Na wstępie wspomniałeś, że gdy tylko dostałeś Relanium, piłeś do tego alkohol co jest skrajną głupotą i potencjalnie śmiertelnym połączeniem. Podnosi to również szybko tolerancję, czyli osłabia działanie leku na dłuższą metę co oznacza konieczność zwiększenia dawki, albo zmianę na silniejsze benzo ("clony" 1 mg = 20 mg Relanium).

 

14 godzin temu, zubr1989 napisał(a):

Prowadziłem dosyć rozrywkowe życie mecze dyskoteki koledzy używki alkohol

Nie wiem czy byłeś szczery z lekarzem, lub czy w ogóle o to pytał ale gdyby usłyszał to zdanie, nigdy nie dostałbyś recepty na żadne benzo. Sam alkohol ma bardzo duży potencjał nadużycia i śmiertelnego w skutkach uzależnienia, ale po nim wymiotujesz, masz kaca, organizm wyraźnie się buntuje bo jest to po prostu toksyna. W medycynie stosowana tylko zewnętrznie do odkażania ran, lub jako rozpuszczalnik. Benzodiazepiny są pozbawione tych skutków ubocznych, więc dużo łatwiej się od nich uzależnić.

 

Po pierwszym odstawieniu Relanium, kiedy czułeś się fatalnie powinieneś przerwać ten ciąg i szukać alternatyw, ale chyba nie byłeś do końca świadomy co się z tobą dzieje i co w ogóle bierzesz, choć po części jest to też wina lekarzy którzy cię w to wprowadzili. Jednak czytając coś takiego

15 godzin temu, zubr1989 napisał(a):

Przez pół roku nie brałem . Aż znalazlem u rodziców  benzodiazepin co mi zabrali podkradłem pare pączek i garściami i znowu tele porady w ciągu dwuch dni prawie 100 tabletek benzodiazepin aż nie chce się wierzyć.  I znowu szpital

trudno jest mi odnieść wrażenie, że wina leży po stronie leków. Sam nie jestem święty bo miałem podobne problemy, ale obwiniam za nie tylko i wyłącznie samego siebie. Benzodiazepiny są niezbędne w lecznictwie bo ratują życie, tak samo jak przeciwbólowe leki opioidowe (np. morfina), których pierwsze nadużycie może być zarazem ostatnim.

 

Tu jest ładny wykres szkodliwości narkotyków Rational_harm_assessment_of_drugs_radar_

Współczuję strat i życzę zdrowia oraz powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po trochę ponad rocznej abstynencji, po braku odczuwania benzodiazepin silniejszych od klonazepamu, zacząłem czuć 20 mg Relanium, co było dla mnie zaskoczeniem. Generalnie tak, ponowne uwrażliwienie receptorów benzodiazepinowych wymaga dużo czasu.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx wiesz o tym, ale alprazolam dla osiągnięcia stanu stacjonarnego stosuje się 3x dziennie, bo to krótko działające benzo o krótkim czasie półtrwania. Jeśli brałaś go raz dziennie, powiedzmy do pracy (nie wiem jak było), wtedy ewentualny spadek tolerancji i ponowna sensytyzacja receptorów nastąpi szybciej, niż w przypadku takiego klonazepamu (3-5x dłuższy czas półtrwania), który agonizuje receptory przez dużo dłuższy czas, więc ich powrót do "normalności" będzie trwać odpowiednio dłużej.

 

Klony rzadko kiedy stosuje się 3x dziennie, częściej 2x, a dawka podtrzymująca to 1x dziennie. Jeśli jednak bierze się je wystarczająco często, ulegają kumulacji w organizmie i agonizm receptorów występuje praktycznie bez przerwy. Regeneracja trwa wtedy dłużej z tego co się orientuję. Znając swój organizm, gdybym miał robić przerwę od benzo, aby zmniejszyć w jakimś stopniu tolerancję byłoby to nie krócej niż rok. U niektórych trwa to 2-3 lata.

Mówimy jednak o długotrwałym zażywaniu benzodiazepin.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jakim temacie to umieścić, ale może zacznę tu choć to chyba powinna być końcówka. Od kilku lat choruję na nerwicę leczoną zarówno terepią jak i różnymi środkami, ale po iluś latach dałam się namówić na SSRI i Parogen można powiedzieć że mnie wyleczył zarówno z nerwicowych wkrętek jak i objawów somatycznych lęku.

Ale zaczeły się imprezki, zażywanie stymulantów ( z którymi miałam styczność nawet dosyć długą na studiach), coraz więcej alkoholu. Przez pierwsze środki rozstałam się z chłopakiem ( bo zaczeliśmy brać razem tak naprawdę), potem niecały rok związku z drugim, też nieudany, kłopoty w pracy nie do końca z mojej winy i jeszcze jakieś inne sytuacje i skończyło się nawrotem nerwicy i chyba jakiś stan depresyjny bo nie wychodziłam z łóżka ze 2 miesiące praktycznie. W między czasie zaczęłam uprawiać "samoleczenie" i jeśli chodzi o używki to skończyło się na kilku piwach dziennie, jakiejś setce, 2 mg klonazepamu na dobe i mefedronie najpierw doraźnie, potem coraz częściej. Znajomi, pseudo-przyjaciele w większości mnie opuścili czasem z mojego powodu, czasem z zupełnie mi nie znanych powodów. Jestem pierwszy raz na dłuższym zwolnieniu lekarskim po jakiś 10 latach pracy.  Nie wiem czy powinnam się zająć najpierw nerwicą, której jestem bardziej świadoma ( wczześniej to była praca głównie na objawach, bo nie wiedziałem czemu mi się tak dzieje), czy uzależnieniami.

Ale używki zauważyłam sama i chce sama przynajmniej mocno zredukować. Ostatnio lekarz zalecił mi odstawienie alkoholu od razu, szybkie zejście w miesiąc z Klonazepamu 2mg na Cloranxenie od razu uciętego od 1/4 w stosunku do odpowiedniej dawki Klonazepamu , a "narkotykami się później zajmiemy albo Pani sama z terapeutą" , a jak nie to detox, którego chciałabym uniknąć. Tzn. detox też rozważam jakby nie udało mi się poradzić z alko i narko, ale benzodiazepiny wolałabym odstawiać w domu.  Po tej wizycie co prawda nie zalegam w łóżku, ale nastrój i motywacja mega pogorszenie.

Po prostu zastanawiam się czy nie powinnam najpierw zrezygnować ze stymulantów, potem z alkoholu, a potem stopniowo schodzić z benzodiazepin, i czy to zejście nie powinno być robione na Diazepamie wg. tego co pisze dr. Ashton ( no może trochę w szybszym tempie). Bo wszystkiego na raz nie dam rady po prostu. ale I tu moje pytania.

1. Lekarz z 1,5 miecha temu zmienił mi Parogen 40mg na Duloksetynę, podbitą potem do 90 mg. Cz zrobiło to różnicę - nie wiem, skoro nastrój i  motywacja i tak są zmienne przez sytuacje życiowe. Zastanawiam się czy standardowe przeciwlękowe SSRI jak właśnie Parogen czy Escital ( którego kiedyś nie tolerowałam, ale ile w tym zasługi umysłu a ile leku nie wiem), skoro mam odstawić substancję jakby nie patrząc przeciwlękową, nie ważne czy to alkohol czy benzo. I czy podwyższanie noradrenaliny przez Duloksetynę mi służy. Dodatkowo biorę pregabalinę.

2. Czy moja kolejność odstawiania ma sens ?

3. I gdyby pojawiły się np. problemy z odstawieniem alkoholu to udać się na detoks alkoholowy ?

4. I czy znacie i możecie polecić jakieś ośrodki generalnie czy to od odstawienia alkoholu, czy to benzo , czy też uzależnień mieszanych na NFZ w woj. Mazowieckim ? ( co do samych benzodiazepin wiem że IPiN, ale nie wiem czy mnie stać na aż tak długi pobyt )

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga pani @agura 🫱

 

1.) Na pierwszym miejscu bez żadnych wątpliwości powinna pani odstawić wszystkie nielegalne używki. Nie ma czegoś takiego jak doraźne zażywanie mefedronu. W miejsce mefedronu proszę sobie wstawić np. heroinę i wtedy doraźne zażycie, w tym przypadku danie sobie w żyłę nabierze zgoła innego znaczenia.

 

Podanie dożylne różni się od nosowego szybkością tzw. "wejścia" narkotyku, gdzie dożylnie często zastaje się narkomanów nieprzytomnych jeszcze ze strzykawkami wbitymi w żyłę, natomiast podanie donosowe to druga, najszybsza droga podania, bo w ciągu 2-5 minut substancja psychoaktywna osiąga pełnię efektów.

 

Żaden mefedron, nic z ulicy, nic z internetu, proszę o tym zapomnieć jeżeli chce pani jeszcze spróbować wyjść na prostą. Dopóki zażywa pani benzodiazepiny i pije alkohol nie grożą pani żadne skutki odstawienne stymulantów. No może jakiś Ketrel by nie zaszkodził ale nic nie zagraża pani życiu, ani pani nie zagraża innym. Dopóki nie odczuje pani objawów psychotycznych, ale przy pani trybie zażywania nic takiego nie pownno mieć miejsca.

 

2.) Na drugim miejscu powinna pani odstawić całkowicie alkohol z dnia na dzień i pod żadnym pozorem nie szukać jego zastępstwa w benzodiazepinach. tym bardziej takich jak klonazepam. Dopóki bierze pani te 2 mg klonazepamu dziennie o ile dobrze zrozumiałem żadne objawy abstynencyjne pani nie grożą. Alkohol, jak i stymulanty/euforyki ucinamy z dnia na dzień. Nie będzie lekko, ale nikt tego nie powiedział.

 

3.) Na sam koniec pozostaje kwestia uzależnienia od benzodiazepin. Mam trochę inne spojrzenie na temat od pani lekarza, chociaż oczywiście nie mam zamiaru ani kompetencji, aby wchodzić mu w paradę. Jeśli po dłuższej abstynencji od klonazepamu czuje pani niepokój, drżenie mięśni, lęki, potliwość, zaburzenia koncentracji i tym podobne to są objawy uzależnienia fizycznego. Cloranxene, czyli klorazepan jest dość często wybierany przy redukcji benzo ze względu na to, że jest łagodny w stosunku do wątroby. Jednak kiedy sam próbowałem jakoś ugryźć temat redukcji benzo w domowym zaciszu, profesjonalny lekarz mowił, że najlepiej jest stosować równoważnik dawki zażywanego klonazepamu w postaci Relanium (1 mg klonazepamu = 20 mg Relanium) i brać go tak długo, dopóko objawy nie ustąpią, w międzyczasie umiejętnie redukując dawki samego diazepamu (Relanium). Najlepiej jednak robić to z ustalonym wcześniej planem lekarza prowadzącego albo posiadać wiedzę na ten temat co się niestety nie zdarza. Najważniejsze to słuchać samego siebie i dostosowywać do potrzeb swojego organizmu, to jednak też nie robi się na "czuja". To jest farmokologia, to nie są żarty, ani cukierki 😝

 

Niestety, ale mefedrony, klefedrony, analogi pentedronu, pochodne a-PVP, benzofurany, aminorexy, czy wszelkie inne badziewia to tylko często nieświadome targnięcie się na swoje życie a konsekwencje mogą być długotrwałe, dożywotnie, albo tragiczne w skutkach. Pregabalina, lamotrygina, czy np. kwetiapina w niewielkich dawkach mogą być pomocne i w razie jakichś wątpliwości czy niepewności proszę pisać, postaram się pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fobic i inni forumowicze witam ! widzę że masz dużą wiedzę za co szacunek. Myślę że uzależniłem  się troszkę od xanaxu. Jak myślisz czy pregalabina będzie dobrym pomysłem aby się trochę wspomóc i ”wyregulować” te neuroprzekaźniki ? Dodam też że przyjmuje Escitalopram ale dopiero od około 2 tyg dawkę terapeutyczną 10 mg i mianseryne na sen . Niedługo mam wizytę u psychiatry i on mi już wcześniej proponował pregalabine , ale bałem się bo czytałem że mocno uzależnia , ale może się przełamać i trochę ją pobrać , zanim rozkręci się Escitalopram ? 
z góry dziękuję za odpowiedź 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@powerade33  Drogi panie powerade33 witam serdednicznie i na wstępie pragnę poinformować pana jak i wszystkich, którzy to przyczytają, że z pregabaliną używaną terapeutycznie wynikają ewidentne korzyści, natomiast kiedy ta bariera użytku leczniczego a... nienawidzę tego słowa, ale muszę go użyć "ćpania" zostaje przekroczona mają prawo pojawić się jak nie część, to wszystkie skutki uboczne łącznie z tymi o najarzdszej częstotliwości zgłaszania. Pregabalina jest w wielu częściach świata traktowana po prostu jak narkotyk i nawet z polskich for można dowiedzieć się jak silnie potrafi uzależnić fizycznie ten związek i na własnej skórze przekonałem się co potrafi zrobić z czowiekiem nieświadomym tego co zażywa/nadużywa.

 

Nie chcę zostać źle zrozumiany, pregabalina jest świetnym lekiem używana zgodnie z przeznaczeniem przez krótki okres czasu i ta zasada w moim doświadczeniu jest bardziej zasadna niż w przypadku benzodiazepin. Sam przeżyłem nieopisane nigdzie napady padaczki oraz dostałem parkinsonizmu polekowego przez lekarza "konowała", który nawet nie chciał mnie wysłuchać i dał mi ksywkę eksperymentator 😜

 

Wystarczy spędzić odrobinę czasu w interncie by dowiedzieć się jak ogromy problem mają użytkownicy nadużywający tego leku w celach narkotycznych, nie chcę mi się teraz grzebać i cytować ale odstawianie opioidów jak morfina, czy heroina to przy tym dosłownie pestka w co sam nie mogłem uwierzyć. Pregabalina jest użytecznym środkiem dopóki jest używana zgonie z przeznaczeniem.

 

Jako silny bloker kanałów wapniowych pośrednio nasilających transmisję GABA w połączeniu z neuroleptykami ma potencjał do indukcji tak niewyobrażalnych objawów zespołu pozapirdmidowego od ktorych samo czytanie przyprawia o gęsią skórkę, a ja doświadczyłem na własnej skórze co taka kombinacja jest zdolna zrobić z człowiekiem. Nie życzę tego nikomu, ale psychiatrzy nieświadomi zagrożenia powinni pozostać poinformowani o o możliwości wystąpienia takich zaburzeń u pacjentów i być bardziej ostrożni a przede wszystkim świadomi ryzyka jakie leki mogą zrobić z ich pacjentów chodzący, lub leżący koszmar. Padaczka, stupor, parkonsonizm to nie są relikty przeszłości, lecz towrzyszą nam do dzisiaj tylko po cichu za przyzwyoleniem koncernów, lekarzy i pieniędzy, które przechodzą z rąk do rąk, z konta na konto. Nie chcę snuć żadnych teorii spiskowych bo dawno temu dałem sobie z tym spokój ale świadomość wśród ludzi tego co naprawdę się dzieje powinna rosnąć.

 

Panie powerade33 nie straszę pana przed pregabaliną, ale w zalecanych dawkach przez krótki okres czasu jak najbardziej powinna panu pomóc zarówno z objawami somatycznymi niedoboru GABA spowodowanego uzależnieniem od Xanaxu, który jak dla mnie mógłby być podawany świniom i krowom żeby bez oporu mogły iść na rzeź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Fobic napisał(a):

@powerade33  Drogi panie powerade33 witam serdednicznie i na wstępie pragnę poinformować pana jak i wszystkich, którzy to przyczytają, że z pregabaliną używaną terapeutycznie wynikają ewidentne korzyści, natomiast kiedy ta bariera użytku leczniczego a... nienawidzę tego słowa, ale muszę go użyć "ćpania" zostaje przekroczona mają prawo pojawić się jak nie część, to wszystkie skutki uboczne łącznie z tymi o najarzdszej częstotliwości zgłaszania. Pregabalina jest w wielu częściach świata traktowana po prostu jak narkotyk i nawet z polskich for można dowiedzieć się jak silnie potrafi uzależnić fizycznie ten związek i na własnej skórze przekonałem się co potrafi zrobić z czowiekiem nieświadomym tego co zażywa/nadużywa.

 

Nie chcę zostać źle zrozumiany, pregabalina jest świetnym lekiem używana zgodnie z przeznaczeniem przez krótki okres czasu i ta zasada w moim doświadczeniu jest bardziej zasadna niż w przypadku benzodiazepin. Sam przeżyłem nieopisane nigdzie napady padaczki oraz dostałem parkinsonizmu polekowego przez lekarza "konowała", który nawet nie chciał mnie wysłuchać i dał mi ksywkę eksperymentator 😜

 

Wystarczy spędzić odrobinę czasu w interncie by dowiedzieć się jak ogromy problem mają użytkownicy nadużywający tego leku w celach narkotycznych, nie chcę mi się teraz grzebać i cytować ale odstawianie opioidów jak morfina, czy heroina to przy tym dosłownie pestka w co sam nie mogłem uwierzyć. Pregabalina jest użytecznym środkiem dopóki jest używana zgonie z przeznaczeniem.

 

Jako silny bloker kanałów wapniowych pośrednio nasilających transmisję GABA w połączeniu z neuroleptykami ma potencjał do indukcji tak niewyobrażalnych objawów zespołu pozapirdmidowego od ktorych samo czytanie przyprawia o gęsią skórkę, a ja doświadczyłem na własnej skórze co taka kombinacja jest zdolna zrobić z człowiekiem. Nie życzę tego nikomu, ale psychiatrzy nieświadomi zagrożenia powinni pozostać poinformowani o o możliwości wystąpienia takich zaburzeń u pacjentów i być bardziej ostrożni a przede wszystkim świadomi ryzyka jakie leki mogą zrobić z ich pacjentów chodzący, lub leżący koszmar. Padaczka, stupor, parkonsonizm to nie są relikty przeszłości, lecz towrzyszą nam do dzisiaj tylko po cichu za przyzwyoleniem koncernów, lekarzy i pieniędzy, które przechodzą z rąk do rąk, z konta na konto. Nie chcę snuć żadnych teorii spiskowych bo dawno temu dałem sobie z tym spokój ale świadomość wśród ludzi tego co naprawdę się dzieje powinna rosnąć.

 

Panie powerade33 nie straszę pana przed pregabaliną, ale w zalecanych dawkach przez krótki okres czasu jak najbardziej powinna panu pomóc zarówno z objawami somatycznymi niedoboru GABA spowodowanego uzależnieniem od Xanaxu, który jak dla mnie mógłby być podawany świniom i krowom żeby bez oporu mogły iść na rzeź.

Dziękuję bardzo za odpowiedź, dodam też że mam lekki problem z nasenem ( zolpidem) mimo iz biorę mianseryne to nie zasnę bez 1 tabletki zolpidemu 10 mg  . Czy z zolpidemu rowniez powinno schodzić się powoli czy może odstawic od razu , i w zamian za to brać na noc 150 mg pregalabiny ? I czy branie pregalabiny tylko na noc w celu polepszenia snu , ma sens ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie brałeś tak codziennie tego zolpidemu przez dłuższy czas (~6 miesięcy+) możesz zastąpić go od razu 150 mg pregabaliny, która działa również nasennie i wpływa korzystnie na architekrutę snu. Sam brałem ją tak przez 2 miesiące dopóki nie zaczęły się wycieczki na SOR i objawy pozapiramidowe, ale nie będę już tutaj lał wody na ten temat chociaż tego pseudo lek. med. psychiatrę do dziś mam ochotę wytarmosić za te krzaki na głowie i podeptać okulary, po czym założyć ponownie, aby ponownie spojrzał na to co przepisuje i przestudiował każdy lek i ich kombinacje (wszystkich leków stosuje ok. 30 i nie da się namówić na żaden inny.. bo on takich leków nie stosuje [no debil?🧐] z czego przerobiłem większość z nich i przestudiował je jeszcze raz od deski do deski, może wtedy wyciągnie jakieś wnioski, chociaż wystarczy rzucić na niego okiem i wątpliwości przyjdą z czasem), a następnie zaczął ponownie.

 

To, że nie zaśnie pan bez 10 mg zolpidemu jest już oznaką uzależnienia fizycznego, bądź psychicznego. 10 mg to nie jest jakaś kosmiczna dawka. Są osoby, którę biorą opakowanie Nasenu dziennie nie aby spać, lecz funkcjonować np. jako nauczyciel i to już jest poważny problem. W pana przypadku pregabalina powinna sprawdzić się lepiej niż mianseryna, z której proszę mimo wszystko nie rezygnować, a nasennie jeśli jest taka możliwość spróbować dawki 75 mg pregabaliny, a jeśli nie - 150 mg też będzie dobrze, lecz nie na długi czas podobnie jak benzodiazepiny.

Nie zdążyłem, a najprawdopodobniej zapomniałem odpowiedzieć na jedno pytanie: zolpidem w przypadku tak niskich dawek można odstawić od razu i nie grozi panu żadna padaczka, ani nic związanego  z odstawieniem Xanaxu, pomimmo że obydwa leki działają na ten sam receptor (może z wyjątkiem bezsenności i nadpobudliwości w ciągu dnia, lecz objawy te pownny dość szybko ustąpić ze względu na krótki okres półtrwania leku i powinien wtedy pan brać np. pregabalinę aby złagodzić objawy somatyczne odstawienia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Fobic napisał(a):

Jeżeli nie brałeś tak codziennie tego zolpidemu przez dłuższy czas (~6 miesięcy+) możesz zastąpić go od razu 150 mg pregabaliny, która działa również nasennie i wpływa korzystnie na architekrutę snu. Sam brałem ją tak przez 2 miesiące dopóki nie zaczęły się wycieczki na SOR i objawy pozapiramidowe, ale nie będę już tutaj lał wody na ten temat chociaż tego pseudo lek. med. psychiatrę do dziś mam ochotę wytarmosić za te krzaki na głowie i podeptać okulary, po czym założyć ponownie, aby ponownie spojrzał na to co przepisuje i przestudiował każdy lek i ich kombinacje (wszystkich leków stosuje ok. 30 i nie da się namówić na żaden inny.. bo on takich leków nie stosuje [no debil?🧐] z czego przerobiłem większość z nich i przestudiował je jeszcze raz od deski do deski, może wtedy wyciągnie jakieś wnioski, chociaż wystarczy rzucić na niego okiem i wątpliwości przyjdą z czasem), a następnie zaczął ponownie.

 

To, że nie zaśnie pan bez 10 mg zolpidemu jest już oznaką uzależnienia fizycznego, bądź psychicznego. 10 mg to nie jest jakaś kosmiczna dawka. Są osoby, którę biorą opakowanie Nasenu dziennie nie aby spać, lecz funkcjonować np. jako nauczyciel i to już jest poważny problem. W pana przypadku pregabalina powinna sprawdzić się lepiej niż mianseryna, z której proszę mimo wszystko nie rezygnować, a nasennie jeśli jest taka możliwość spróbować dawki 75 mg pregabaliny, a jeśli nie - 150 mg też będzie dobrze, lecz nie na długi czas podobnie jak benzodiazepiny.

Nie zdążyłem, a najprawdopodobniej zapomniałem odpowiedzieć na jedno pytanie: zolpidem w przypadku tak niskich dawek można odstawić od razu i nie grozi panu żadna padaczka, ani nic związanego  z odstawieniem Xanaxu, pomimmo że obydwa leki działają na ten sam receptor (może z wyjątkiem bezsenności i nadpobudliwości w ciągu dnia, lecz objawy te pownny dość szybko ustąpić ze względu na krótki okres półtrwania leku i powinien wtedy pan brać np. pregabalinę aby złagodzić objawy somatyczne odstawienia).

Witam z góry dziękuję za odpowiedź, i przepraszam że tak późno odpisuję bo nie dostałem powiadomienia. Opowiem coś o sobie . 

Teraz biorę 10 mg Escitalopram dopiero od 1 listopada,   na zaburzenia lękowe i doraźnie xanax , ale wiadomo nie chce tego brać chce aby się rozkręcił już antydepresant  ( czuję juz powoli że się coś tam przebija ale jeszcze wiadomo to króciutki okres i za dobrze jeszcze nie jest ) i mianseryne biorę na noc 60 mg uspokaja mnie dobrze na noc i mam wrażenie że wydłuża sen chociaż aby ”wbić” się w ten sen potrzebuje jeszcze 10 mg nasenu - co mnie dołuje. 
Jak myślisz to dobre i bezpieczne  połączenie mianseryny i escitolapromu ?

To mam jeszcze pytanie co do tej Pregabaliny , to czyli można brać ją tylko na noc ? Z tego co gdzieś słyszałem to mówią że trzeba brać minimum rano i wieczor bo ma krótki okres półtrwania ? Ale na samą noc  też można to brać ? Mam jeszzcze jedno pytanie czy można ja również używać doraźnie zamiast xanaxu ? Bo 150 mg  pregalabiny też mnie dobrze uspokaja doraźnie a uważam że jest to ”mniejsze zło“ niż xanax , czy może się mylę ? 
Z góry dziękuję. Za opowiedz 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie @powerade33 zaznaczę, że nie jestem lekarzem i cokolwiek co napiszę niech pan potraktuje bardziej jako ciekawostkę, tym bardziej, że nie wolno udzielać tutaj porad lekarskich, diagoz ani sugerowania leczenia - od tego są lekarze, co prawda nie zawsze kompetentni, czasem podejmą złą decyzję ale przynajmniej biorą (absolutnie nie zawsze, czasem mogą kogoś wpakokować w niezłe tarapaty, czegp doświadczyłem nie raz i intensywne myśli samobójcze oraz odchodzenie od zmysłów było tego częścią, ale dość o mnie) za to jakąś odpowiedzialność, jednak panu to nie grozi.

 

To lekarzowi powinieneś zadać takie pytania, nawet telefonicznie, natomiast odpowiem zamiast niego - pregabalina podobnie jak i benzodiazepiny jest przepisywana razem z antydepresentami  na czas ich rozkręcania się w tym złe samopoczucie (co za ironia), problemy z zaśnięciem i wiele innych, więc skoro dostał ją pan w zestawie z escitalopramem niech pan nie waha się jej używać w razie potrzeby. Lekarz przynajmniej w założeniu wie co robi więc niech pan użyje pregabaliny nasennie, powinna znacząco pomóc, przynajmniej mi pomagała czego zupelnie po niej się nie spodziewałem. I tak, 2x a nawet 3x dziennie to zazwyczaj zalecany schemat stosowania pregabaliny. Lepsza pregabalina, niż zolpidem, czy Xanax w tym przypadku.

5 minut na czas edycji postu - no brawo 👏

Mianseryna ma długi czas półtrwania i jej dzialanie sedatywne, w tym przypadku częściowo nasenne utrzymuje się przez kilka godzin, a zolpidem, czy alprazolam to typowy "knock-out" drug, czyli za przeproszeniem *eb w łeb i zasypiamy 🙂 utrzymanie snu to natomiast całkiem inna sprawa. Skoro ma pan przepisany doraźnie Xanax to właśnie na takie sytuacje, natomiast wybrałbym pregabalinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2023 o 19:59, Fobic napisał(a):

Droga pani @agura 🫱

 

1.) Na pierwszym miejscu bez żadnych wątpliwości powinna pani odstawić wszystkie nielegalne używki. Nie ma czegoś takiego jak doraźne zażywanie mefedronu. W miejsce mefedronu proszę sobie wstawić np. heroinę i wtedy doraźne zażycie, w tym przypadku danie sobie w żyłę nabierze zgoła innego znaczenia.

 

Podanie dożylne różni się od nosowego szybkością tzw. "wejścia" narkotyku, gdzie dożylnie często zastaje się narkomanów nieprzytomnych jeszcze ze strzykawkami wbitymi w żyłę, natomiast podanie donosowe to druga, najszybsza droga podania, bo w ciągu 2-5 minut substancja psychoaktywna osiąga pełnię efektów.

 

Żaden mefedron, nic z ulicy, nic z internetu, proszę o tym zapomnieć jeżeli chce pani jeszcze spróbować wyjść na prostą. Dopóki zażywa pani benzodiazepiny i pije alkohol nie grożą pani żadne skutki odstawienne stymulantów. No może jakiś Ketrel by nie zaszkodził ale nic nie zagraża pani życiu, ani pani nie zagraża innym. Dopóki nie odczuje pani objawów psychotycznych, ale przy pani trybie zażywania nic takiego nie pownno mieć miejsca.

 

2.) Na drugim miejscu powinna pani odstawić całkowicie alkohol z dnia na dzień i pod żadnym pozorem nie szukać jego zastępstwa w benzodiazepinach. tym bardziej takich jak klonazepam. Dopóki bierze pani te 2 mg klonazepamu dziennie o ile dobrze zrozumiałem żadne objawy abstynencyjne pani nie grożą. Alkohol, jak i stymulanty/euforyki ucinamy z dnia na dzień. Nie będzie lekko, ale nikt tego nie powiedział.

 

3.) Na sam koniec pozostaje kwestia uzależnienia od benzodiazepin. Mam trochę inne spojrzenie na temat od pani lekarza, chociaż oczywiście nie mam zamiaru ani kompetencji, aby wchodzić mu w paradę. Jeśli po dłuższej abstynencji od klonazepamu czuje pani niepokój, drżenie mięśni, lęki, potliwość, zaburzenia koncentracji i tym podobne to są objawy uzależnienia fizycznego. Cloranxene, czyli klorazepan jest dość często wybierany przy redukcji benzo ze względu na to, że jest łagodny w stosunku do wątroby. Jednak kiedy sam próbowałem jakoś ugryźć temat redukcji benzo w domowym zaciszu, profesjonalny lekarz mowił, że najlepiej jest stosować równoważnik dawki zażywanego klonazepamu w postaci Relanium (1 mg klonazepamu = 20 mg Relanium) i brać go tak długo, dopóko objawy nie ustąpią, w międzyczasie umiejętnie redukując dawki samego diazepamu (Relanium). Najlepiej jednak robić to z ustalonym wcześniej planem lekarza prowadzącego albo posiadać wiedzę na ten temat co się niestety nie zdarza. Najważniejsze to słuchać samego siebie i dostosowywać do potrzeb swojego organizmu, to jednak też nie robi się na "czuja". To jest farmokologia, to nie są żarty, ani cukierki 😝

 

Niestety, ale mefedrony, klefedrony, analogi pentedronu, pochodne a-PVP, benzofurany, aminorexy, czy wszelkie inne badziewia to tylko często nieświadome targnięcie się na swoje życie a konsekwencje mogą być długotrwałe, dożywotnie, albo tragiczne w skutkach. Pregabalina, lamotrygina, czy np. kwetiapina w niewielkich dawkach mogą być pomocne i w razie jakichś wątpliwości czy niepewności proszę pisać, postaram się pomóc.

Generalnie też nie chce wchodzić w kompetencje lekarza, ale trochę się przeczytało tej literatury na przestrzeni lat nerwicy, a szczególnie na początku i też moje spojrzenie jest inne. Po prostu luźno myślę co zrobić z tymi problemami, które są raczej skutkiem a nie przyczyną prawdziwych problemów ( choć możliwe że u każdego tak jest, poza YOLO ludźmi). Clonazepam na przykład brałam od lat, ale tak jak się powinno czyli doraźnie, chyba nawet na tym forum kiedyś pytałam czy jak zjadłam pół paczki 0,5 mg przez 3 czy 5 miesięcy ( nie pamiętam) to jestem uzależniona. Ale splot negatywnych zdarzeń i zaczęło się coraz częściej a potem codziennie.

 

1) Taki miałam zamiar, lecz trochę załamało mnie podejście lekarza. Że z miejsca alkohol, redukcja benzo a narkotyki później i może dam coś Pani stymulującego żeby zastąpić stymulanty, ale nie metylofenidat na pewno ( wspomniałam że rozważam też diagnozę ADHD - stymulanty często mnie uspokajają, jakiś test co zrobiłam sama też to sugerował,  ale nie mówiłam o żadnych lekach lekarzowi ). Tym bardziej że jak myślę o np. medytacji czy jakimś sporcie to od razu - po narkotykach nie, po alkoholu nie, ale po benzo już bym mogła. O mefedronie wiem aż za dużo bo zaczynałam jak wchodził do Polski, i trochę się tego zjadło, i jakoś przestałam na kilka lat bez żadnej pomocy, czasem sama zastanawiam się jak bo nie pamiętam już tego nawet.
Tym bardziej że nie mam póki co żadnych "narzędzi" do radzenia sobie z uzależnieniami jakiegokolwiek typu. I tak jak pisałam najpierw było doraźnie, potem coraz częściej, potem czasem ciągi .

 

2) Z alkoholem może być największy problem, tu rozważam nawet krótki detoks zamknięty. Tylko czy jak powiem o uzależnieniu od benzo to nie będą mnie chcieli też zerować z tego ? Czy można mieć na alkoholowym detoksie telefon czy laptopa ( nawet bez neta) ? Rozważam IPiN w Warszawie, na stronie piszą że od alkoholu to około 10 dni.

Póki co zgodnie z zaleceniami lekarza zmieniłam na Trenxene, czyli clorazepat, w dawce póki co 50 mg rozlozone 2-1-2, i co tydzień schodzić o tabletkę mi kazał tak mniej więcej. Póki co lęku nie odczuwam za dużego, ale alkohol nadal pije; bardziej anhedonię, "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba" i tego typu myśli i stany mimo że ostatni tydzień-dwa zaczęłam w końcu załatwiać swoje zaległe sprawy, obowiązki, snułam jakieś plany.  Nie wiem czy to kwestia zmiany na klona na clorazepat, czy też ogólnego zniechęcenia, zdołowania po wizycie u lekarza.

 

3) Wiedzę na temat schodzenia z benzo posiadam, wg dr. Ashton, co prawda ja bym trochę ją przyśpieszyła, ale zrobiłabym to na samym końcu. I też słyszałam, że Relanium lepiej się sprawdza w tych celach. Pregabaline biorę na stałe, kwetiapine też mam w razie czego, teraz lekarz kazał brać codziennie do 100 mg. Choć tu też myślałam o mianserynie czy mirtazapinie, choć kiedyś nie dałam rady tego brać - na drugi dzień zmuła totalna. Lamotrygina może jakoś pomóc poza wpływem antydrgawkowym?  No i zastanawiam się czy to była dobra zmiana z paroksetyny na duloksetynę, bo różnicy zbytnio nie widzę, ale duloksetyna ponoć ryje wątrobę a lekarz kazał wejść na max. dawkę czyli 120 mg. Oczywiście rozważam jeszcze jakąś wizytę u innego lekarza żeby o tym pogadać, tak jak i o wolniejszym schodzeniu z benzo itd ( choć tu się boje że lekarz pomyśli że przyszłam wyłudzić np. relanium). , może byłby lepszy typowo antylękowy SSRI jak właśnie Esci, a jednocześnie mniej szkodliwy.

 

4) mitingi AA/AN - dobra opcja ? Myślałam żeby się wybrać zobaczyć ale raczej na AN najpierw bo z tego co wyczytałam młodsi ludzie są i mniej "sekciarskie" podejście zazwyczaj.

W dniu 18.11.2023 o 21:40, acherontia styx napisał(a):

@agura, sorry, ale przy uzależnieniach krzyżowych i mieszanych niestety bez dłuższego pobytu w ośrodku nie wróżę długotrwałego sukcesu. Sam detox to za mało i on jest dopiero początkiem. Schody zaczynają się później, jak trzeba zacząć sobie radzić z emocjami w inny sposób niż używki. Wtedy wiele osób pęka i wraca do nałogu. 

 Tego chciałabym uniknąć i miałam nadzieję że najpierw trochę nauczę się właśnie jak radzić sobie z emocjami, czy to na terapii indywidualnej, czy grupowej , czy AA/NA, bo paradoksalnie jakieś pasje mam a niektóre nawet odkryłam podczas tegorocznego "imprezowania" jeśli można to tak nazwać. Po prostu jestem pełna wątpliwości.

Edytowane przez agura

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, agura napisał(a):

poza YOLO ludźmi

😅 To jest dopiero podejście do życia.

 

6 godzin temu, agura napisał(a):

kiedyś pytałam czy jak zjadłam pół paczki 0,5 mg przez 3 czy 5 miesięcy ( nie pamiętam) to jestem uzależniona

😂 Wybacz za moją reakcję, ale taka jest po prostu rzeczywistość. Ja żyję w swojej i zjadam najbiedniej 2 op. klonazepamu 2 mg w miesiąc. To już jest uzależnienie i to fizyczne, bo psychicznie nie czuję jego działania w ogóle, biorę go żeby być normalnym a to już bardzo źle. Pamiętam jak pierwsze 2 mg klonazepamu zawiało mi w głowie i rozłożyło na fotelu wbrew mojej woli, ale wolałem wtedy nie wstawać. Spędziłem niedawno kilka dni na czysto i miałem objawy odstawienne, więc czas pomyśleć o przerwie przynajmniej rocznej żeby jakiekolwiek benzo zaczęło działać. Potrafię wziąć 30 tabl. klonazepamu i prawie nic mi nie jest, a "normalny" człowiek spałby dwa dni i trzebaby go budzić łopatą 🙃 Muszę tylko zaopatrzyć się w zapas Relanium, może jakaś pregabalina na dodatek chociaż panicznie się jej boję, bo to jeden z leków które wyrządziły mi dużą krzywdę. Doznałem najrzadszych wymionionych w ulotce skutków ubocznych trwających ponad tydzień po pojedynczej dawce. Miesiąc-dwa i z tego wyjdę, reszta czasu to dochodzenie receptorów GABA do względnej normalności i będę musiał jakoś sobie radzić z deficytem tego neuroprzekaźnika. Całe szczęście znam kilka mniej, lub bardziej skutecznych sposobów.

 

1.) Zaliczyłem kilkadziesiąt 1-2 dniowych ciągów co prawda nigdy na samym mefedronie (wtedy żyłem w świecie syntetycznych kannabinoidów, zaczęło się dopiero gdy dostałem gratis w postaci klefedronu), był to metafedron (3-MMC), metaklefedron (3-CMC) i głównie silnie euforyczny klefedron (4-CMC), którego samego zjadłem kilkaset gramów dawkując po 300-500 mg kilkukrotnie pod rząd, aż do wyczerpania zapasów serotoniny w organiźmie i szykując się ostatecznie na wielką psychiczną pustkę, ponieważ nie doświadczałem depresji - byłem świadomy tego co robiłem. Brałem tych euforyków w swoim czasie naprawdę dużo i nie myślałem o konsekwencjach czy to finansowych, prawnych, czy zdrowotnych i w końcu to wszystko mnie dopadło (głównie zdrowie) skumulowane przez wszystkie poprzednie lata, kiedy doznałem dłuższej przerwy od tego narkotycznego amoku.

Nawet jeśli były to ciągi, długotrwałe konsekwencje jakich może pani doświadczać to trudności w koncentracji, anhedonia i ewentualnie depresja. Proszę to po prostu przerwać i zapomnieć, nie schodzić z dawek bo kryształ to nie benzodiazepiny. Uzależnienie fizyczne od stymulantów wg mnie jest mocno przesadzone. Jedyne co ma miejsce to tzw. zjazd bezpośrednio po zejściu głównego działania stymulantu, ciągnący się ewentualnie kilka dni, być może tygodni z tendencją spadkową, ale benzo jest w stanie temu wszystkiemu zapobie, lub te objawy/głody załagodzić.

Lekarz da pani bupropion, duloksetynę, atomoksetynę, modafinil lub coś w tym stylu, a to nie zastąpi nawet w najmniejszym stopniu działania mefedronu, który w krótkim czasie poprzez wychwyt zwrotny zwiększa stężenie serotoniny i dopaminy o zawrotne wartości. Po prostu 🚫 nie ładowałbym się w żadne inne zastępcze leki, bo to oznacza przeżywanie nowych, niepotrzebnych skutków ubocznych, chyba że za pomocą importu docelowego otrzymałaby pani Adderall, ale jeśli lekarz zadeklarował, że metylofenidat odpada, który jest takim ułomnym Adderallem z mojego doświadczenia pozbawiony w dodatku działania rekreacyjnego, chociaż z definicji działa narkotycznie... odpuściłbym ten temat, tak samo jak i mefedron z miejsca, dopóki zażywa pani benzodiazepiny.

 

2.)

6 godzin temu, agura napisał(a):

Rozważam IPiN w Warszawie, na stronie piszą że od alkoholu to około 10 dni

Przez kilka pierwszych dni dostanie pani kroplówkę z Relanium jeżeli będą silne objawy abstynencyjne, ale nie wierzę, że jest pani aż takim alkoholikiem. Później to prawdopodobnie zwykłe przetrzymanie pacjenta, żeby po prostu nie pił a główne objawy odstawienia minęły, ewentualnie 10 mg Relanium w tabletkach przez resztę dni. Odstawianie alkoholu, podobnie jak benzodiazepin ze względu na podobny mechanizm działania niesie ze sobą czasem groźne dla życia, a już na pewno nie przyjemne objawy przy próbie odstawienia.

 

6 godzin temu, agura napisał(a):

ale alkohol nadal pije; bardziej anhedonię, "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba" i tego typu myśli

Ja tak mam, kiedy działanie alkoholu zaczana słabnąć i zaczyna się kac. Proszę przerwać picie alkoholu natychmiast, tak jak zażywanie mefedronu (anhedonia to objaw zażywania stymulantów przez dłuższy czas) i małe pytanie... ma pani jeszcze klonazepam 2 mg? Jeśli tak, w razie jakichkolwiek negatywnych myśli, czy dokuczliwych objawów somatycznych (fizycznych), jak wszelkie zaburzenia świadomości, koncentracji, drżenia mięśni, zmiany temperatury, czy odczucia derealizacji, nasilenie stanów lękowych - klonazepam panią od tego uchroni. Jeśli go pani nie ma, proszę szybko ograniczyć picie, bo w połączeniu z klorazepanem (Tranxene) branym 3x w ciągu dnia nasila pani działanie narkotyczne i toksyczne alkoholu i pcha się pani w jeszcze gorsze bagno. Alhohol i benzodiazepiny są ze sobą mocno powiązane i zażywane razem działają synergicznie, w skrajnych przypadkach prowadząc do depresji układu oddechowego i śmierci.

 

3.) Dr. Ashton traktowałbym bardziej jako wskazówkę niż konkretny schemat dostosowany do pani, pani dawek i czasu schodzenia z nich. Relanium lepiej łagodzi skutki odstawienia, bo sam główny związek - diazepam ma dużo pełniejszy profil działania, bardziej przeciwlękowy, nasenny, rozuźniający mięśnie oraz przeciwdrgawkowy poza tym ulega metabolizmowi do tego samego metabolitu, co klorazepan - nordazepam tylko może w trochę mniejszym stopniu, który odpowiada m. in. za długi czas półtrwania leku nawet do 200 godzin. Poza tym jednak ulega metabolizmowi do dwóch innych związków - temazepamu (lek nasenny) i oksazepamu (lek przeciwlękowy), dlatego może lepiej sprawdzać się w łagodzeniu objawów abstynencyjnych i to Relanium podaje się na oddziałach detoksykacyjnych, w tabl. czy kroplówkach, nie Tranxene.

 

6 godzin temu, agura napisał(a):

kwetiapine też mam w razie czego, teraz lekarz kazał brać codziennie do 100 mg. Choć tu też myślałam o mianserynie czy mirtazapinie, choć kiedyś nie dałam rady tego brać - na drugi dzień zmuła totalna

Mirtazapina akurat (u mnie 30 mg) okazała się dla mnie złotym środkiem, dobre działanie sedatywne pozwalające rozluźnić się, spać i redukować dawki kwetiapiny. Jeśli twierdzi pani, że po mianserynie/mirtazapinie na drugi dzień była totalna zmuła, kwetiapina to dopiero armata. Ewentualnie proszę spróbować 50 mg zamiast 100, bo tyle nie dadzą pani nawet na oddziale intensywnej terapii, nawet kiedy pani powie że wcześniej tyle brała. Kwetiapina ma zapobiegać ewentualnym objawom psychotycznym mogącym wystąpić wcześniejszym intensywnym zażywaniem mefedronu, kiedy przestanie pani je zagłuszać alkoholem. Lub też zaprzestaniem picia pod postacią psychozy alkoholowej. Gdyby zaczęła pani czuć, widzieć, lub słyszeć jakieś dziwne nie do końca realne rzeczy (psychoza jest nieodróżnialna od rzeczywistości dlatego pacjent ślepo wierzy we wszystkie jej objawy, wiem bo przeżyłem i również dałem się nabrać) to jest odpowiedni czas na zażycie kwetiapiny, wtedy najlepiej przepisane 100 mg, ponieważ mniejsza dawka może zadziałać jedynie przeciwhistaminowo, a nie przeciwpsychotycznie. Najlepiej gdyby przestała pani definitywnie pić, a trzeba to zrobić natychmiast!.. zażywanie 100 mg kwetiapiny przed snem, chyba, że lekarz zalecił w dzień ale będzie wtedy pani chodzącym trupem.. jest konieczne. Kwetiapina przy okazji obniża próg drgawkowy, przez co naraża pani na drgawki, ale te 50 klorazepanu dziennie powinno panią uchronić przed takimi akcjami.

 

Lamotrygina poza działaniem przeciwpadaczkowym (nijakim w porównaniu do benzodiazepin) hamuje wydzielanie glutaminianu, głównego neuroprzekaźnika pobudzającego, więc teoretycznie powinna zadziałać pozytywnie, lecz nie oczekiwałbym cudów. 120 mg duloksetyny na początek? Teoretycznie te 50 mg klorazepanu dziennie mogłoby zapobiec skutkom ubocznym, ale to odpowiednik zaledwie max. 2 mg klonazepamu. Ryzykowne działania ten pani lekarz podejmuje, ale stanowcze i odważne.

 

6 godzin temu, agura napisał(a):

zastanawiam się czy to była dobra zmiana z paroksetyny na duloksetynę

Paroksetyna jest silnie przeciwlękowa, u mnie genialnie sprawdziła się na fobię społeczną jednak tylko na kilka dni po czym przestała działać (dziś domyślam się dlaczego wszelkie SSRI nie odniosły skutku a w SNRI zdawał się działać jedynie aspekt wychwytu noradrenaliny, ale to jeśli kogoś by interesowało bo nie chcę zaśmiecać tematów). Duloksetyna jest najsilniejszym pod względem farmakologicznym SNRI, prostym w działaniu ale piekielnie silnym (ok. 300x silniej wiąże się z SERT I NET). Pamiętam, jak popijając ją poranną kawą czułem lekkie mrowienie w ciele i przypływ energii. Może pomóc panii w anhedonii i myślach typu "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba".

 

4.) Anonimowi Narkomani? Przepraszam za pytanie, ale w mojej małej mieścinie nie ma takich rzeczy 😅

Jeśli tak, to jak najbardziej proszę zaliczyć taką formę terapii. Może wyglądać to inaczej, niż w AA w którym się znalazłem i nie powiem jak się czułem wśród samych alkoholików a ja na spotkaniach grupowych byłem zmuszony (żeby zaliczyć prace domowe) opisywać takie zdarzenia, przeżycia po których zapadała grobowa cisza na dłuższy czas i nikt nie wiedział co powiedzieć. U mnie było to 12 spotkań grupowych 2 razy w tygodniu, spotkania indywidualne z psychoterapeutą gdzie po kilku spotkaniach ze mną jedna pani zwolniła się lub przeniosła.

Jeśli to jest to, o czym myślę to oczywiście, że tak. Proszę się na to zapisać, uczęszczać, nie odbębniać tylko przykładać się do tego i zaliczyć tę terapię przynajmniej raz. Najgorsze są sesje indywidualne z psychoterapeutą, który wywleka najgorsze brudy, pyta o szczegóły z dzieciństwa itp. trzeba być szczerym z psychoterapeutą jeśli ma ci pomóc.

 

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×