Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość zależna


Bura

Rekomendowane odpowiedzi

I jakoś nie lądują w szpitalach psychiatrycznych. :P

objawy takie jak lepkość uczuciowa,zaleganie są chorobliwe i leczy się psychiatrycznie a nawet stosowanymi zabiegami operacyjnymi.poza tym jak ludzie by zobvaczyli dziewczyną łażącą z rozpostartymi ramionami,wykrzykująca "przytulcie mnie" i klejącą się do kogo popadnie pierwsze co by pomyśleli"walnięta","niebezpieczna dla otoczenia" i by wezwali pogotowie gdyby w porę się nie zmyła.w psychiatryku by miała przesrane bo im bardziej by się domagała głaskania i przytulania tym więcej by dostała...zastrzyków z haloperidolu i fenactilu aby nie była tak upierdliwa dla personelu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie diagnoza osobowości zależnej została postawiona na podstawie kilkugodzinnego wywiadu zebranego przez psycholożkę w psychiatryku. Dopiero po 10 latach mojej choroby rozpoznali u mnie osobowość zależną. Jestem zależna przede wszystkim od mojej mamy. Czuję, że się duszę w więzieniu jej nadopiekuńczości. Mam wrażenie, że nie mogę polegać na sobie, bo jestem głupia, mam opory przed tym, żeby odezwać się do drugiego człowieka i wiele innych cech, które skazują mnie na bycie zależną od drugiego człowieka. Ale czasem mam przebłyski wiary w siebie, wrażenia, że sobie poradzę, jak już trzeba będzie wziąć sprawy we własne ręce i zacząć żyć jak dorosły człowiek (za rok kończę studia, więc przede mną perspektywa pracy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sie zastanawiam teraz nad soba, to chyba chcialbym byc bardzo zalezny od pozytywnych, bliskich uczuc partnerki... dlatego moze czuje sie taki samotny... ale znowu przy mojej bylej juz i przy innych ludziach, czuje czasem silna indywidualnosc, ze czuje potrzebe zrobienia czegos sam, indywidualnie, nie bedac od nikogo zaleznym. Pogrzany charakter mam i uczucia... :P

A co do wczesniejszego tematu: tez strasznie lubie przytulanie i mi czesto brakuje tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha, teraz jesteś zależna emocjonalnie od matki a potem to miejsce zajmie partner ;)

 

Hmm.. różne moje kontakty z ludźmi okazują się być więziami opartymi na zależności mojej od innych. Miałam partnera, uczepiałam się go jak bluszcz, gdy brakowało mi wiary w to, że coś mogę zrobić sama (nawet pójść na uczelnię na zajęcia, czy podejść do trudnego dla mnie kolokwium), to dzwoniłam do niego po parę słów wsparcia. Po jakimś czasie zerwałam z nim. Znalazłam kogoś innego kto stanowił dla mnie wsparcie. Stał się dla mnie przyjacielem, był jak brat, dzięki niemu czułam się mniej samotna. Teraz nie mam kontaktu z moim przyjacielem (stwierdził, że źle go traktuje, co się negatywnie odbija na jego zdrowiu psychicznym, więc zerwał ze mną kontakt). Teraz mam tylko mamę. Do niej mogę w każdej chwili zadzwonić, gdy czuję się źle, niepewnie. Tak bardzo chciałabym być niezależna. Być sama dla siebie najlepszym wsparciem, odnaleźć w sobie samej pokłady siły i wiary w siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha, ja mam wysoka samoocenę , a jestem zalezna. Objawia się to w taki sposób, ze kiedy skrytykuje mnie osoba od której jestem uzalezniona, albo będzie na mnie zła czy niezadowolona, nie czuje się przez to gorsza /często wiem, ze ta krytyka lub zachowanie sa niesprawiedliwe, niesłuszne/ ale zaczynam odczuwać ogromne napiecie emocjonalne, wpadam w doła, dopoki nie dostane ponownie akceptacji od swojego "obiektu". Dla mnie ten stan kojarzy się właśnie z narkomanem czy alkoholikiem pozbawionym swojego towaru, stad nawet nazwa zaburzenie - osobowość zalezna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z reguły mam niską samoocenę. Jednak moja samoocena podlega "modyfikacjom" w zależności od sytuacji i opinii ludzi na mój temat, z którymi się stykam. Zdarza się rzadko, ale się zdarza, że jeśli coś mi się uda, to wpadam w narcystyczny samozachwyt. Częściej jednak wiele rzeczy mi się nie udaję, a wtedy jestem skłonna do samoponiżania się, określania siebie jako głupią, gorszą, beznadziejną itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowość zależna jest chyba rzadko występującym zaburzeniem, skoro mało kto pisze w tym wątku.

powiedzialabym raczej, ze bardzo trudno ja zdiagnozowac i wiekszosc lekarzy to przeacza..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowość zależna jest chyba rzadko występującym zaburzeniem, skoro mało kto pisze w tym wątku.
Osoby zależne tez często skupiają się na innych, nie na sobie, może stąd ta mała ilość wpisów.

 

I zgadzam się że diagnoza jest trudna, osoby zalezne czasami przeskakują ze skrajności w skrajność, nie sa podporzadkowane, tylko same próbują pochłonac symbiotycznie innych, zjednoczyć się z nimi nie przez uległość, tylko ekspansję. Ja tak mam, kompletnie się to kłoci ze steoreotypem osoby zależnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osoby zalezne nie sa podporzadkowane, tylko same próbują pochłonac symbiotycznie innych, zjednoczyć się z nimi nie przez uległość, tylko ekspansję. Ja tak mam, kompletnie się to kłoci ze steoreotypem osoby zależnej.

mam tak samo jak ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiedzialabym raczej, ze bardzo trudno ja zdiagnozowac i wiekszosc lekarzy to przeacza..

 

Jestem podobnego zdania. U mnie proces diagnostyczny trwał 3 godziny i polegał na opowiedzeniu w szczegółach swojego życia od narodzin do teraźniejszości. To był długi wywiad z panią psycholog (ona chyba tez była psychoterapeutą). Tak więc diagnoza osobowości zależnej została postawiona przez psychologa. Lekarze raczej mieliby problem z rozpoznaniem osobowości zależnej, chociaż u mnie wiele elementów wskazywało na to, że jestem zależna (na przykład moje bliskie relacje z mamą, uczepienie się jej, uznawanie jej za osobę niezbędną w moim życiu do funkcjonowania).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja potrafie się zdyscyplinować właściwie tylko w pracy, w czasie wolnym jestem leniem.

no właśnie u mnie jest tak samo, w pracy jest ok.

Hmm, chyba dlatego, ze praca jest tez związana ze spełnianiem oczekiwań innych, kolegów, szefa. Zrobic cos dla siebie tylko, to mam mała motywację.

 

zalezna, czasami zdarza me się przeskakiwac z jednej roli w druga, na zmiane jestem zaborcza albo uległa. Stawianie zdrowych granic, zachowanie złotego środka, to dla mnie niewiadoma. Musze zgadywać, co oznacza normalność czy asertywność, tego ostatniego uczyłam się z podręcznika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I zgadzam się że diagnoza jest trudna, osoby zalezne czasami przeskakują ze skrajności w skrajność, nie sa podporzadkowane, tylko same próbują pochłonac symbiotycznie innych, zjednoczyć się z nimi nie przez uległość, tylko ekspansję. Ja tak mam, kompletnie się to kłoci ze steoreotypem osoby zależnej.

 

Jesteś interesującym przypadkiem. Hmm.. To inne podejście do problemu zależności. Ekspansja kojarzy mi się z podporządkowaniem sobie drugiej osoby, z władczością, dominacją. Czy osobowość zależna potrafi dominować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja potrafie się zdyscyplinować właściwie tylko w pracy, w czasie wolnym jestem leniem.

 

O mnie pani psycholog napisała, że mam problemy z wypełnieniem czasu w ciągu dnia. Może jestem tak niesamodzielna, że jeśli ktoś nie powie mi co mam robić, to nic nie będę robić. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×