Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

bo dziś, pierwszy raz poczułam że chcę aby cierpiał, skoro niszczy mi życie

 

A co ci da jego cierpienie? Załóżmy, że da się sprawić, że M. będzie cierpiał. Czary mary. Zrobione. Cierpi bardzo. Co czujesz? Satysfakcję?

 

i niech wie że to jego wina

 

No ale jak się potniesz to nie pokażesz mu tym, że to jego wina. Karzesz siebie przecież. Czyli to tak, jakbyś siebie winiła za coś. Jeżeli dany człowiek nie jest zdolny do odczuwania winy za swoje zachowanie to nie bądź na tyle naiwna, że Twoje pocięcie skóry sprawi, że będzie zdolny do odczuwania tego. Przerobiłam to na mojej matce i innych - gdy się pocięłam to oni się upewniali jeszcze bardziej, że z nimi jest wszystko ok, a ze mną nie tak. Czaisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj przeżyć fajny dzień i fajnie się poczuć i nam o tym napisać. I my będziemy z Ciebie dumne i zadowolone :)

Asiu

mi się wczoraj spodobała w radiu piosenka. Było mi przyjemnie jak jej słuchałam. A wcześniej nie rozumiałam ludzi którzy słuchali muzyki bo jaki z tego pożytek? Może jak się odprężysz i odpuścisz to przyjemnośc sama Ciebie znajdzie?

powodzenia

 

-- 30 cze 2011, 22:13 --

 

na 2 jest serial o szpitalu psychiatrycznym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może mój dół i myśli samobójcze to też ma być pośrednie wyrażenie złości i taka zemsta na matce i terapeutach? Bo jak się zabiję to matkę udupię i poczuje się tak, jak ja. Ale wredna jestem. Jak to odkręcić? Z drugiej strony przecież wprost wyrażam tę złość na nią... Może chodzi o to, że ona sobie z tego nic nie robi? Mam wrażenie, że tylko moja śmierć może roztopić lodowate serce potwora... że tylko wtedy ona zobaczy, jak mnie skrzywdziła... Chcę ją ukarać poczuciem winy. To bezsensu. Jak to odkręcić?

Jak odkręcić? Też zadalam to pytanie terapeutce. Powiedziałam Jej, że dużo wiem, zdałam sobie sprawę, ale co to da?

Matki nie zmienisz. To normalne,że chcesz, żeby chociaż przez chwilkę poczuła się tak, jak Ty się czujesz.Chciałabyś wzbudzic w Niej poczucie winy za Twoje cierpienie. Chciałabyś Ją ukarać.

Dlaczego?

Popatrz..gdyby tylko istniała taka możliwość,że mama Ciebie traci, skad wiesz,że zrozumiałaby?

Może by nie zrozumiała.

Ty patrzyłabyś w niebios na mamę, ona napewno rozpaczałaby. Gwarancji nie masz , że wskutek straty córki zrozumiałaby jakie błędy wychowawcze popełniała. Ona pozostanie nieświadoma Naranja! Rozumiesz?

I w takiej sytuacji nawet patrząc na to wszystko z niebios, nie byłabyś usatysfakcjonowana.

Ty nieświadomie dalej potrzebujesz uwagi z Jej strony, pomimo,że temu zaprzeczasz. Tak samo może dziać się w relacji z terapeutami, poobserwuj czy zdarza się to częściej, jeśli terapeutą jest mężczyzna czy kobieta.

Masz niezaspokojone potrzeby bezwarunkowej miłości ze strony matki.

Co z tym zrobić, nie?

Jak pójdziesz na oddział.....zaczniesz otwierać oczy Naranja. NIe odbieraj sobie proszę tej możliwości. Zaczniesz rozumieć, a potem przebudowywać się. To boli, strasznie boli. Ale warto!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, napisz ,jak chciałabyś aby wygladał Twój "dzień idealny" ...wiesz co byś robiła,gdybyś miała nieograniczone możłiwosći?

 

Nie mam pojęcia, bo jestem odcięta od emocji, a to przecież one nam mówią, co lubimy, czego chcemy, co się nam podoba... Nie mogę przecież powiedzieć na rozum :cry:

 

Dzień idealny wiąże się z tym, że po prostu nie cierpię, że jestem w stanie odczuwać zadowolenie, radość albo smutek, tęsknotę - ale nie cierpieć bólu istnienia. Wystarczy mi obudzenie się z uczuciem wyspania, chęć krótkiego poleniuchowania w łóżku a potem chęć wstania, zrobienia herbaty, wypicia jej z przyjemnością, zaciekawienie co w gazecie lub tv albo u znajomych, chęć wyjścia na spacer, przyjemność z wykąpania się, miła rozmowa przez telefon... pomarudzenie, że dziś mam nudne zajęcia na uczelni, ale idę na nią bez depresji, piję kawkę, potem coś dobrego na obiad i czuję smak... nie wiem, nie mam innych marzeń... po prostu CZUĆ to, co napisałam... może ja chcę za wiele? Tak moja mama twierdzi... Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu miałam taki dzień? Chyba kiedyś musiałam mieć przed sześciu laty, ale nie pamiętam... Ale nie wiem, może to mania...? Nie wiem, nie wiem, co to normalność..

 

A teraz z poczuciem winy napiszę... a obok tego co napisałam to to nie jest już za dużo jakbym chciała mieć przyjaciela, może kiedyś partnera, satysfakcję z seksu (!!!!!!!!!!!!!!egoizm????????), a jak pomyślę o relaksie w wakacjach to już się czuję jakaś naprawdę zadufana w sobie... Albo jak pomyślę o WŁASNYM życiu, usamodzielnieniu się.... już mnie głowa boli :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matki nie zmienisz.

 

Moniko, chodzi o matkę z głowy...

O moją też, ale to czasem jest tak, że jak się potnę to nie pokazuję tego tej kobiecie obok, ale "wiem", że pokazuję "tej z głowy" jak się mszczę na niej. Albo sama się staję złą matką dla siebie i to "ona" mnie tnie. To jest chore, wiem. To z tym mam główny problem, aby to odkręcić. Chyba. Ja WIEM, że mojej matki nie zmienię. Ale emocje i pragnienia to kompletnie inna bajka. Tego się nie da odciąć rozumem.

 

Zaczniesz rozumieć

 

Moniko, ależ ja ROZUMIEM!!! Ja z rozumem nie mam najmniejszego problemu, tak mi się wydaje. Rozumiem, że moja matka się nie zmieni - potrzebowałaby do tego własnej terapii, potrzebowałaby cierpieć, aby chcieć coś zmienić. Nie zmieniło jej xxxx moich szantaży, moje cięcie się, ani 4 szpitale, ani anoreksja, nic. Ja rozumiem, że ona się nie zmieni. Rozumiem też, że nawet gdyby ona się zmieniła to nie skoryguje to moich zaburzeń, bo wychowanie już zadziałało. Rozumiem też, że nie chciała, że sama ma problemy z emocjami i nie raniła celowo. Zrozumiałam, skąd się wzięły jej problemy z emocjami. Rozumiem też, że mam prawo do życia własnym życiem...ROZUMIEM, ROZUMIEM, ROZUMIEM, ROZUMIEM...

Ale tego nie czuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A teraz z poczuciem winy napiszę... a obok tego co napisałam to to nie jest już za dużo jakbym chciała mieć przyjaciela, może kiedyś partnera, satysfakcję z seksu (!!!!!!!!!!!!!!egoizm????????), a jak pomyślę o relaksie w wakacjach to już się czuję jakaś naprawdę zadufana w sobie... Albo jak pomyślę o WŁASNYM życiu, usamodzielnieniu się.... już mnie głowa boli :cry::cry:

 

masz prawo do tego wszytskiego!! walcz o to!!! masz prawo do własnego szczęścia nawet jak innym to nie pasuje. Dasz radę.

i niedługo nam napiszesz o jakimś miłym przeżyciu. Wierzę w to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz prawo do własnego szczęścia nawet jak innym to nie pasuje.

Dlaczego??????????????? Nawet jak innym nie pasuje...?

 

 

Ciągle nie mogę zrozumieć tego, jak JA mogę coś zrobić dla SIEBIE.

To nie jest rozdwojenie jaźni???

Jak nie, to czym to się różni od rozdwojenia jaźni? Proszę, wytłumaczcie, to ważne...

Męczy mnie to bardzo :cry:

No bo jeżeli JA myślę o SOBIE to to "sobie" musi być czymś obcym, skoro jest czymś innym niż JA, które o nim myśli... dziwne... podobno to odwieczne pytanie mistyków i filozofów, jak to możliwe, ale mnie to męczy!!! :cry: Możecie jakoś po ludzku to wytłumaczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, ja nadal nie mogę zrozumieć, jak Taka mądra osoba, mający taki wgląd w siebie i potrafiąca tak siebie analizować..

 

Into the void, u mnie MYŚLENIE zawsze służyło odrywaniu się od emocji.

Tzn. już od dziecka, aby nie przeżywać to intelektualizowałam, myślałam, pogrążałam się w myślach i fantazjach, filozofowałam w głowie, analizowałam, uczyłam się.

Może to o to chodzi???

To dziwne, ale ja myśląc o moich emocjach i analizując je - odrywam się od nich!

 

tak bardzo się katuje.. sama siebie.. :(

A możesz mi zwrócić uwagę na czym to katowanie się polega???

Bo ja tego chyba nie widzę... nie objadam się, w sumie nie tnę na okrągło, nie piję, nie palę, nie wyrywam włosów, etc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja filozofem nie jestem :)

 

wiem, że ja potrafię myśleć o sobie i cały czas uczę się jak utrzymać równowagę między myśleniem o sobie i o innych. I robienie czegoś dla siebie może dawać frajdę i robienie czegoś dla innych też może być bardzo przyjemne :).

Twoje otoczenie dba o siebie i jest odpowiedzialne za swoje zycie i działania. A Ty masz prawo odczuwać przyjemnośc i robić coś co dla innych będzie ok albo nie będzie ok.

Czasami może coś zrobić aby innym sprawić przyjemność ale to twoja decyzja czy tak zrobisz czy nie.

ja też się tego sama uczę jak łapać bilans i równowagę.

i to pomaga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:why: Witajcie! W 2007 roku stwierdzono zaburzenie osobowości i nerwice lękową. Byłam na oddziale dziennym i niby mi coś pomogło. Dali mi leki i w 2009 roku jakby wszystko staneło ale to nie prawda tylko weszło w stan uspienia. 3 m-ce temu urodziłam dziecko no i znowu się zaczeło. Najpierw baby blues a teraz znowu coraz czesciej mam takie wachania że szok. Rano wstaje w skowronkach a po kilku godzinach sama z siebie przychodzi agresja tak wielka że pozabijałabym wszystkich w koło łącznie z dziećmi. Zaczynam sie bać sama siebie!!! :why: Juz kiedyś tak miałam ze miałam ochote przywalić 3 letniemu dziecku. Co za koszmar!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, sama opisałaś jak się katujesz w poprzednich postach.. nie możesz mieć poczucia winy w tak oczywistych potrzebach, jak "posiadanie" przyjaciela

 

zastanawiałam się ostatnio nad taką sprawą.. jak byś zareagowała gdyby Twoja mama Cię przeprosiła? (wiem, że może to abstrakcyjne, ale jakbyś się poczuła? też winna?)

 

naranja, _asia_, ja nie wyobrażam sobie ucieczki w obowiązki, naukę.. u mnie jest odwrotna sytuacja, źle się czuję - nie ruszam projektu, pracy inż., nauki. A potem wszystko narasta i tworzy się błędne koło. Tak jak jest teraz. Wiem, że powinnam dawno się obronić i dawno już pracować (nie mam żadnych dochodów a jeszcze doszła mi opłata za przedłużenie terminu oddania pracy) a jednak siedzę całymi dniami i zero produktywności.. A najlepsze jest to, że uciekam w idiotyczne zajęcia.. oglądanie tv, sudoku, pasjans !!! żeby tylko się wyłączyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, Matka z głowy to tak jak wyżej napisałam....niezaspokojone potrzeby.

Musisz te dziury pozaklejać, wypełnić.

Pisanie tego nie przychodzi mi łatwo, ale tak to najprawdopodobniej wygląda.

Do dzieciństwa się nie wrócisz, Musisz chcieć nauczyć się funkcjonować już nie w starych schematach, tylko w oparciu o nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, into the void, dziękuję :*, jejku, jeszcze nigdy nie dostałam z żadnego powodu tyle gratulacji co tu. :oops::smile:

 

-- 01 lip 2011, 06:06 --

 

Wiesz kiedy ja doszłam do tego wniosku?Niedawno. Oczy mi się otworzyły. Od prawie dwóch lat chodziłam na terapię i czekałam na ocenę. Co powie terapeutka, kiedy w koncu coś powie krytycznego , siedziałam jak na szpilkach.

Zmieniłam stosunek do NIej. Ona nie jest taka jak moja mama.

 

Moniko, ja też czekam... :oops: Tylko niestety wciąż w czasie teraźniejszym a nie przeszłym. Wiem, że oceny nie będzie a nie potrafię tego wyłączyć. Czekam na ocenę każdego człowieka, z którym mam kontakt. Nawet pani w sklepie czy gdzieś w recepcji. Może również dlatego unikam kontaktów z ludźmi. Mam już dość tego drżenia jak zostanę oceniona, a nie potrafię tego przerwać.

 

Też martwię się o Kasię. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja jadę na piaski :D mam za 15 min autobus! będę ćpać, jarać, i uprawiać kompulsywny seks! tak, chcę sobie dokopać. tak, chcę się ukarać. wiem, powinnam michała ale umiem tylko siebie. przywiozę wam fotkę moich dreadsów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, _asia_, ja nie wyobrażam sobie ucieczki w obowiązki, naukę.. u mnie jest odwrotna sytuacja, źle się czuję - nie ruszam projektu, pracy inż., nauki. A potem wszystko narasta i tworzy się błędne koło. Tak jak jest teraz. Wiem, że powinnam dawno się obronić i dawno już pracować (nie mam żadnych dochodów a jeszcze doszła mi opłata za przedłużenie terminu oddania pracy) a jednak siedzę całymi dniami i zero produktywności.. A najlepsze jest to, że uciekam w idiotyczne zajęcia.. oglądanie tv, sudoku, pasjans !!! żeby tylko się wyłączyć?

 

u mnie najgłówniejszym powodem nie rzucania tego, czego się podejmowałam był lęk przed tym, że zawiodę innych - przede wszystkim nauczycieli, profesorów, no i moją rodzinę. odkąd pamiętam wciąż rozkminiałam kto co sobie o mnie pomyślał, czy się nie wygłupiłam, czy nie zawiodłam, nie sprawiłam przykrości, nie rozczarowałam itd. ... analiza non stop. wciąż analizuję, siebie i wszystko wokół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja. Mam stwierdzone zaburzenie osobowości F60.1. No i sporo problemów psychicznych siłą rzeczy. Np gdy ktoś mówi do mnie szybko i mnie zaskoczy to czuję szok i paraliż. Właściwie bardziej chcę się wygadać, ale napiszcie co czujecie w takiej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja. Np gdy ktoś mówi do mnie szybko i mnie zaskoczy to czuję szok i paraliż.

 

Hej! Pasman, ja mam DOKŁADNIE TAK SAMO. Gdy ktoś mówi do mnie szybko albo coś niespodziewanego to mnie "wywala" całkowicie z rzeczywistości, jestem jak w transie, jakbym zapomniała jak się mówi i mam totalną pustkę w głowie. Mam tak od dwóch lat i nie mam pojęcia co z tym zrobić. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do dzieciństwa się nie wrócisz, Musisz chcieć nauczyć się funkcjonować już nie w starych schematach, tylko w oparciu o nowe.

 

No tak, ale żeby powstałe nowe schematy, tak autentycznie, to trzeba się właśnie wrócić do tego dzieciństwa i relacji z matką. Inaczej nie będzie zmian, prawdziwych zmian.

 

Zastanawiam się, dlaczego Ty tak często mi powtarzasz, że matki nie zmienię. Przecież ja to wiem! Chcesz, abym przestała pisać o matce? Bo może... moje pisanie o niej ciągle porusza coś w Tobie, a ty chciałabyś zakończyć już ten etap? Przecież ja nie wyjdę z tego nie mówiąc o niej w terapii, a dokładniej o tym, co ja czułam i co ja czuję. Zrozumiałam to w tym roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze...a ja mam wprost coś przeciwnego ...to ja mówię dużo i szybko :roll: ,no i faktycznie widze jak mój syn jest wprost "zaskoczony", robi wielkie oczy i ...milczy, ja gadam,gadam -o czymś przyjemnym dla niego,miłym a on nie jest w stanie nic powiedziec...boszczzzzzzzz,teraz juz wiem ze on ma tak jak WY :-|

 

kite,baw sie dobrze tylko nie zrób sobie krzywdy, plissss,pamietaj o koleżankach ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, _asia_, ja nie wyobrażam sobie ucieczki w obowiązki, naukę.. u mnie jest odwrotna sytuacja, źle się czuję - nie ruszam projektu, pracy inż., nauki.

 

Into... u mnie to działało ZANIM zachorowałam. Całe życie był to mój mechanizm obronny. Teraz, w depresji nie ma mowy o obowiązkach, nauce, pracy, studiach. Być może to jakiś rodzaj buntu w końcu - przez uciekaniem od siebie w naukę, przed zadowalaniem innych, zwłaszcza rodziny. Dlaczego mam ich zadowalać, podczas gdy oni nie kochali mnie takiej, jaką jestem????? Całe życie słyszałam, że nauka jest najważniejsza i że bez studiów będę nikim, nic nie wartym popychadłem. To fakt, że z wyższym wykształceniem można więcej i inaczej się patrzy na taką osobę, w sensie kompetencji, ale bez przesady - NIKIM?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stało się. Byłam tak zdesperowana, że napisałam do prof. Rybakowskiego, że Go bardzo proszę o przyjęcie do szpitala. Powiedziałam sobie, że niech się dzieje wola Nieba. Jeśli się zgodzi - to znaczy, że mam jechać, jeśli się nie zgodzi - to znaczy, że nie mam jechać.Odpisał mi natychmiast. Że daje mi ostatnią szansę - mam w poniedziałek stawić się w Poznaniu w klinice, jak nie to już nigdy więcej od niego szansy nie dostanę. Więc stało się. Ale ketaminy i elektrowstrząsów się boję. Elektrowstrząsy w ogóle odpadają. Wolę już tak cierpieć. Mam nadzieję, że będę mogła odmówić zgody na taki zabieg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia, a Ty nie odczuwasz buntu wobec tego wszystkiego..? Zadowalaniu innych, spełnianiu ich oczekiwań... Bo mnie to zaczęło oburzać, zadowalanie innych i po prostu mam jakiś odrzut od tego, przegięcie wręcz w drugą stronę.

 

W tym wszystkim ciągle nie potrafię usłyszeć siebie. Wcześniej zadowalałam innych, teraz się przeciwko nim buntuję. A gdzie ja, niezależna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, odczuwam i to bardzo. ale mam poniekąd związane ręce. czym? poczuciem wdzięczności. jestem bardzo zależna od mojej rodziny, przede wszystkim finansowo. bez finansowego wsparcia nie mogłabym się leczyć na boreliozę i inne moje paskudztwa oraz mieszkać w Warszawie. nie jestem w stanie podjąć stałej pracy, więc nie byłoby mowy o utrzymaniu się w stolicy. no i o sfinansowaniu leczenia. to mnie wiąże najbardziej. wybieram mniejsze zło - robić tak jak one chcą, spełniać ich oczekiwania i chociaż być od nich oddzielona, mieszkać bez nich, móc oddychać albo zbuntować się i... mieszkać z nimi. a tego nie chcę za nic w świecie, bo znów się tam całkiem zapadnę jak to było w ubiegłm roku. więc wybieram obecnie to pierwsze, bo innego wyjścia nie mam.

 

-- 01 lip 2011, 09:56 --

 

a co do spełniania oczekiwań ludzi wokół mnie... cóż, potrzeby innych ludzi są ważniejsze dla mnie niż ja sama. bo czuję jakby mnie nie było. jakby wyznacznikiem mnie byli właśnie inni ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×