Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Ka_Po, no weź bo się wzruszam od takiego gadania (pisania)

w ogóle to zauważyłam że jak się wam tu wywnętrzyłam to jakbym zaczęła mocniej doświadczać swoich uczuć i emocji... jakby mi puściła jakaś blokada... :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dziś zadecydowałam. odstawiam leki, rezygnuję z krk(zadzwonię tam w poniedziałek), nigdy już nie pójdę do psychiatry, psychologa, terapeuty. niech mnie to doprowadzi do samobójstwa

 

Kite, u Ciebie to jest czarno na białym: jesteś wściekła i zła na dwie osoby i tę wściekłość przerzucasz na siebie. Najchętniej zabiłabyś ich, ale coś takiego dzieje się w Twojej głowie, że chcesz zabić siebie. Dlaczego? Autoagresja. Chcesz się zemścić w dziwaczny sposób - w BIERNY sposób, POŚREDNI - tą zemstą ma być zabicie siebie. Typowo borderowe. Coś na takiej zasadzie jak strajk głodowy pielęgniarek pod Sejmem - nie dasz mi tego, co chcę, to nie zrobię bezpośrednio krzywdy Tobie, ale zagłodzę siebie (na złość Tobie)! Widzisz to?

 

Nie wiem, może mój dół i myśli samobójcze to też ma być pośrednie wyrażenie złości i taka zemsta na matce i terapeutach? Bo jak się zabiję to matkę udupię i poczuje się tak, jak ja. Ale wredna jestem. Jak to odkręcić? Z drugiej strony przecież wprost wyrażam tę złość na nią... Może chodzi o to, że ona sobie z tego nic nie robi? Mam wrażenie, że tylko moja śmierć może roztopić lodowate serce potwora... że tylko wtedy ona zobaczy, jak mnie skrzywdziła... Chcę ją ukarać poczuciem winy. To bezsensu. Jak to odkręcić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asiu, wielki gratki obrony pracy magisterskiej :D:brawo::brawo::brawo:

asia,naranja,sens, ja miałam tak samo z tym "zadowalaniem innych", juz o tym pisałam, całe moje życie to "zadowalanie innych", nie robienie czego dla SIEBIE tylko aby inni byli zadowoleni, szczesliwi ..mogli byc ze mnie "dumni"...beznadzieja.Dopiero teraz sie odnajduje...zaczełam myslec o sobie, sobie sprawiac przyjemnosci i to NIE JEST EGOIZM!!!!!!!!!!!! Nie dajcie sobie wmówić ze jestescie "egoistkami" czy ze powinnyście cos tam...spróbujcie wstac rano i ..pomysleć sobie "to będzie mój dzień","robię TYLKO to co sprawia MI przyjemmność" , może coś zatrybi w Waszych duszach,coś drgnie ?! Tylko ze aby to zadziałało trzeba jeszcze wiedziec co nam/Wam sprawia przyjemność 8)

Ja po dzisiejszym ciężkim dniu ,zapowiedziałam rodzinie ze jutro mam "wolne" ...nie robię niczego co sprawia mi przykrość , czego nie chcę np. nie budzę jutro syna..., nie robię obiadu...nie sprzątam itd.

naranja, napisz ,jak chciałabyś aby wygladał Twój "dzień idealny" ...wiesz co byś robiła,gdybyś miała nieograniczone możłiwosći?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od zeszłych wakacji były plany że przyjedzie. był problem z jego dziewczyną ale się wczoraj zgodziła i napisał 'przyjadę :)' a dziś się wycofał i wyszukuje wymówek że to daleko, że się na festiwalu nie odnajdzie, że będzie odwiedzał w krk. ale ja NIE JADĘ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet mi napisał żebym nienawidziła jego ale nie robiła krzywdy sobie. ale ja nie umiem nienawidzić kogoś kogo kocham nad życie.

 

Kite, dałaś się wpuścić w pułapkę, w błędne koło!! To nie Twoja wina, ale możesz z tego wyjść.

Zobacz: uznajesz M. za osobę bez której nie przeżyjesz, daje Ci poczucie sensu życia (bo Ty tak sobie wymyśliłaś/poczułaś, że on jest Twoim sensem życia - ILUZJA!) -> czyli musisz mieć ciągle dobry obraz jego, myśleć, że jest cudowny, ok, fajny, bo "TYLKO" on Cię rozumie nikt inny Cię nie zrozumie, bla bla (a to NIEPRAWDA!!!!!!!) -> więc gdy on nawala to ty przerzucasz złość z niego na siebie (bo człowiek tak już ma w naturze, że jak ktoś nawala to czuje złość na tę osobę, choćby podświadomie)

 

GDYBYŚ NIE CZUŁA WŚCIEKŁOŚCI I NIENAWIŚCI DO M. TO NIE CHCIAŁABYŚ GO UKARAĆ W TAKI SPOSÓB! "NIECH WIDZI, JAK SIĘ STACZAM" - TO MOŻE Z MIŁOŚCI DO NIEGO...?

 

Czy tak samo nie było w Twoim ojcem??? Jako dziecko wiedziałaś, że bez niego nie przeżyjesz, więc zaczęłaś przerzucać nienawiść z niego na siebie i udowadniać sobie, że lubisz ból.

 

-- 30 cze 2011, 21:39 --

 

ja nie umiem nienawidzić kogoś kogo kocham nad życie.

To jeśli go kochasz nad życie to dlaczego chcesz się na nim zemścić staczając się??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, no weź bo się wzruszam od takiego gadania (pisania)

w ogóle to zauważyłam że jak się wam tu wywnętrzyłam to jakbym zaczęła mocniej doświadczać swoich uczuć i emocji... jakby mi puściła jakaś blokada... :mhm:

 

Odczuwasz wtedy, że nie jesteś nam obojętna. Zaczynasz ufać, wierzyć.

Ja Cię bardzo lubię i chciałabym, żebyś zadbała o siebie.

A terapia nie jest taka zła.

Zobaczysz, nie tylo tu na forum są empatyczni ludzie.

Twoje życie może się zmienić o 359 stopni! Tylko musisz zrobić ten pierwszy krok...pójść na oddział.

Będziesz tu pisała, w tym wątku, będziemy wymieniać się spostrzeżeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, Moniko, dzięki za gratki!! :D

 

naranja, wiesz dlaczego udało mi się skończyć moje studia? chyba głównym powodem była moja rodzina. skończyłam je dla niej. bo nigdy by mi tego nie wybaczyła i wstydziłaby się mnie, a najbardziej moja babcia. tu już chyba nie tyle chodzi o moje ambicje i poczucie własnej wartości co spełnienie oczekiwań mojej rodziny. nie chciałam, żeby się za mnie wstydziła. a odkąd pamiętam czułam wstyd, że ich zawodzę. zresztą wciąż mi powtarzano, że bez edukacji będę nikim. moja rodzina robiła wszysto, żebym w otoczeniu uchodziła za idealną. Moralność pani Dulskiej, echhh... jak chorowałam na anoreksję to kazano mi się tak ubierać, żeby nie było widać, że jestem chuda, bo wstyd się ze mną pokazać, bo ludzie będą gadać. kiedyś sąsiadka powiedziała mojej babci, że ja mam chyba anoreksję. babcia zaprzeczyła w żywe oczy, mówiła, że to z przemęczenia, bo bardzo dużo się uczę. nawet o fryzurze ciężko mi było samej decydować, bo słyszałam: "tylko mi się obetnij tak, żeby nie wstyd było z Tobą gdzieś jechać". niby błahe sprawy, ale mnie to wszystko bolało. jak się obcięłam krótko to słyszałam, że wyglądam jak więzień, chuligan, że będą się ze mnie śmiać, a Ci co mówią mi, że mi tak ładnie (bo dużo osób mi to mówiło) to kłamią i się ze mnie podśmiewują. zawsze miało być tak jak moje trzy kobiety chciały. przy czym najczęściej nie mówiono mi tego wprost, ale skutecznie mną manipulowano, wzbudzano poczucie winy. takich przykładów w moim życiu było tysiące, kontrolowano każdy aspekt mojego życia, łącznie z wypróżnianiem i innymi fizjologicznymi sprawami choć byłam już nastolatką, o czym kiedyś zresztą pisałam.

ja wciąż żyję dla innych. siebie nie czuję w ogóle. żyję obowiązkami. gdy kończy się jeden, muszę sobie znaleźć inny, żeby życie mi jakoś mijało. inaczej jest tylko pustka i bezsens.

 

-- 30 cze 2011, 20:39 --

 

malibu, Tobie też dziękuję! :* Kochani jesteście wszyscy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady B może to dobrze? takie puszczenie emocji może obniży w Tobie napięcie?

Moniko pamiętam o terapii tylko najpierw diagnoza. Bo jestem wręcz w szoku jak teraz patrzę na problemy. Ni ścinają mnie emocje.

A wcześniej zawsze się mocno przejmowałam mimo róznych terapii i racjonalizacji. A teraz... biorę tylko leki.

To może jednak te neuroprzekaźniki? Sama nie wiem co lepsze co gorsze CHAD czy zaburzenia osobowości?

i obojetnośc mi przeszła. jak mój tato dzis powiedział przez telefon, że mnie kocha i żebym dbała o siebie i coś tam jeszcze to się wzruszyłam i poczułam się winna że tyle kłopotu sprawiam rodzinie i że rzeczywiście musieli przeżyć mocno moją próbę samobójczą.

A przez ostatnie 2-3 miesiące nie czułam takich rzeczy bo wewnetrzny ból zbyt mocny. Nie przejmowałałam się jak inni mogą się czuć po mojej śmierci. hmmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spróbujcie wstac rano i ..pomysleć sobie "to będzie mój dzień","robię TYLKO to co sprawia MI przyjemmność" , może coś zatrybi w Waszych duszach,coś drgnie ?! Tylko ze aby to zadziałało trzeba jeszcze wiedziec co nam/Wam sprawia przyjemność 8)

 

ja nie wiem co mi sprawia przyjemność. :(

 

-- 30 cze 2011, 20:42 --

 

Ja po dzisiejszym ciężkim dniu ,zapowiedziałam rodzinie ze jutro mam "wolne" ...nie robię niczego co sprawia mi przykrość , czego nie chcę np. nie budzę jutro syna..., nie robię obiadu...nie sprzątam itd.

 

i bardzo dobrze!!! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Asiu, ale popatrz na to też z innej strony. Czy Ty sobie zdajesz sprawę ilu ludzi chciałoby być tak dobrym w nauce i zdolnym jak Ty?

Ja powiem Joasiu tak: Wszyscy strugali Ciebie na swoje podobieństwo, pokładali swoje niespełnione nadzieje w Tobie, manipulowali. Te 3 kobiety robiły to nieświadomie. Z powodu swojej frustracji układały Ci życie.

Moja mama też tak robiła. Teraz już Jej to nie wychodzi. Nie pozwalam na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, też Cię lubię :oops: :*

 

a byłabym zapomniała... wiecie co??

Powiedziałam doktorkowi o forum... Bo pytał czy spotykam się z ludźmi i jak się przy nich czuję. Powiedziałam że przy ludziach "stąd" którzy też mają takie problemy czuję się ok ale przy "normalnych" nie bardzo... Powiedział że bardzo dobrze że jestem na tym forum skoro ona daje mi kopa... i że dobrze że spotykam się z ludźmi, rozmawiam z nimi, otwieram się, że to właśnie też jest forma terapii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Asiu, ale popatrz na to też z innej strony. Czy Ty sobie zdajesz sprawę ilu ludzi chciałoby być tak dobrym w nauce i zdolnym jak Ty?

 

Moniko, ja naprawdę bym się z nimi chętnie zamieniła. Bo z zazdrością zawsze patrzyłam na roześmianych rówieśników bawiących się razem, wychodzących gdzieś, potrafiących coś olać, odpuścić, robiących coś dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorota, ja o forum też mówiłam swojej terapeutce, nie skomentowała tego w żaden sposób czy to dobrze czy źle tylko pytała dlaczego piszę na forum, co ono mi daje, co sprawia, że mogę się tu otworzyć, a w bezpośrednim kontakcie nie, co takiego w nim jest, i w ludziach na nim.

 

-- 30 cze 2011, 20:49 --

 

_asia_, Asiu? A co byś chciała dla siebie robić? czym się zajmować,żeby to Ciebie pochłonęło , wzbudziło pasję?

 

ja nie wiem, Moniko. można powiedzieć, że czekam tylko na jakieś instrukcje, żebym mogła wypełnić kolejne zadanie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Asiu....instrukcji nie będzie. A wiesz dlaczego? Bo Twoja terapeutka nie jest Twoją mamą, babcią, ciocią.

Wiesz kiedy ja doszłam do tego wniosku?Niedawno. Oczy mi się otworzyły. Od prawie dwóch lat chodziłam na terapię i czekałam na ocenę. Co powie terapeutka, kiedy w koncu coś powie krytycznego , siedziałam jak na szpilkach.

Zmieniłam stosunek do NIej. Ona nie jest taka jak moja mama.

 

Gdzie jest Korbusia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Egoizm jest bardzo zdrowy pod pewnymi warunkami oczywiście :)

 

Muszę sobie przemyśleć to zdanie...

 

Pomyśl, że jak zadbasz o siebie i będziesz się czuć ok to też możesz więcej dać innym z siebie.

 

To prawda. I kiedyś dzięki temu myśleniu zaczęłam walczyć o siebie. Tylko pojawił się poważny zonk. Mam wpojone, że "dawanie innym coś z siebie" to dawanie innym całej przestrzeni na ICH emocje, ICH potrzeby, że innych potrzeby są WAŻNIEJSZE. Że moja odmowa rani, że moje potrzeby zabierają miejsca na potrzeby innych, że moje nastroje wypełniają przestrzeń na emocje innych. Ci inni = matka, babcia. Bo czucie się ok to też dawanie sobie prawa do własnych potrzeb - które mogą być sprzeczne z potrzebami innych (a wtedy ich ranię), itd. I o ile na rozum jakoś próbuję to przeforsować to emocje swoją drogą. Czuję się bezsilna wobec tego. Żaden terapeuta też nie pomógł mi tego rozplątać. Abym POCZUŁA, że mam prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×