Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie walka między wyborem śmierci, a życia jest najtrudniejszą z tych jakie podejmuję. Niby więcej przemawia za śmiercią, ale jednak istnieje czynnik, który sprawia że nic sobie jeszcze nie zrobiłem. Prawdę mówiąc, wczoraj mówiąc rodzicom o śmierci, tak po cichu wołałem o pomoc, bo jeśli zdecyduje się kiedyś na odebranie życia, to na pewno nikomu o tym mówić nie będę z uwagi na to by nikt mi nie przeszkodził.

Też tak mam

 

-- 14 kwi 2011, 20:59 --

 

Aha, dodam jeszcze, że moja ciotka powiedziala dziś, że nie mogę mieć schizofrenii, bo skoro uciekałam z domu jak były awantury i mój ojeciec ( a jej brat) mnie bił - to właśnie świadczy o moich zaburzeniach osobowości!

Piekło na ziemii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale argument znalazła ta Twoja ciotka. Tak naprawdę to chyba nigdy nie powinna Ciebie leczyć, chociażby z tego powodu, że Ciebie zna . Na dodatek jeszcze przekazuje poufne informacje Twoim rodzicom, co to w ogóle za psychiatra!

Dla mnie walka między wyborem śmierci, a życia jest najtrudniejszą z tych jakie podejmuję

Też się pod tym podpisuję. Po prostu już nie daję rady. Życie w takim stanie to koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znów ledwo spałam. Budziłam się i nawet w nocy czułam cierpienie. O 3 się obudziłam i w ogóle już nie mogłam spać. Cierpienie było ogromne. Wzięłam następną tabletkę. Napisałam smsa do taty, bo chciałam komuś przekazać moje cierpienie. Okazało się, że tata nie miał wyłączonych dźwięków i się na mnie wściekł, bo rano musiał gdzieś wyjeżdżać.Około 5 zasnęłam, ale spalam płytko i jak się przebudzała to myślalam o swojej sytuacji.Obudziłam się z tak przemożnym cierpieniem i pragnieniem samobójstwa, że nie sposób tego opisać. Ja chyba już dawno doszłam do kresu...powstrzymuje mnie TYLKO ten lęk przed piekłem...ja już przechodzę piekło i się boję, że jak się zabiję to będzie tak całą wieczność. Jezu, ja nawet nie mogę się wyspać...Wy możecie się położyć i zapaść w sen...a ja tylko na tabletkach, a i tak ledwo śpię...do pracy oczywiście nie poszłam....ale w poniedziałek musze iść...zresztą nie wiem co mam robić w domu jak NIC mnie nie intersuje i NIC nie sprawia przyjemności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TO nie jest śmieszne. JA jestem u kresu...ja bym chciała choć raz się wyspać, żeby czuć się zrelaksowana

 

-- 15 kwi 2011, 11:58 --

 

Dzwoniłam do mojej niby to cudownej lekarki, tak ubóstwianej przez moją mamę. Zbyła mnie, że nie ma czasu i że jak jest tragicznie ( a jest) to mam przyjechać na izbę przyjęć, to coś zaradzą albo wezmą mnie do szpitala...do szpitala nie chcę, i tak mi tam nie pomogą, a ja mam zobowiązania w postaci dodatkowej pracy. No i jak pójde do szpitala to mam powiedziane, ze mnei wyrzucą z pracy, a ja nie chcę być na utrzymaniu rodziców i cały dzień gnić w domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie odczucia to nic niezwykłego mózg ciągle analizuje położenie naszego ciała.

http://en.wikipedia.org/wiki/Mirror_box to przykład sugestii wzrokowej, ale są też inne.

 

No tak, jasne, slyszalem o tym. Ale ja go nie widzialem, a mimo to czulem COS na plecach, glowie itd. Ja nie twierdze, ze to pomoglo, ani ze w to wierze. Tylko mowie jak to odebralem. To nie znaczy, ze jestem teraz wielkim fanem bioenergoterapii. Ja nie wierze w nic, wiec czemu mialbym wierzyc w cos takiego? Z drugiej strony nie zaszkodzi sprobowac jeszcze raz.

 

Moja najbliższa rodzina twierdzi, że jestem normalny i każdemu się nie chce pracować/uczyć chociaż byłem wysłany w wojsku do szpitala psychiatrycznego i dostałem diagnozę osobowość shizotypowa. Ludzie zawsze zakładają, że jesteś taki jak oni, że czujesz jak oni, byś musiał naprawdę zauważalnie świrować i mieć halucynacje na ich oczach żeby myśleli inaczej.

 

Taka jest prawda niestety. Ja mysle, ze moja mama dalej mysli, ze zdziwiam i ona nie akceptuje faktu, ze cos ze mna jest AZ TAK powaznie nie tak. Dlatego nie jest nam trudno sie wpasowac w spoleczenestwo, bo oni najciezsza robote odwalaja za nas. Zakladaja, ze wszystko z nami w porzadku, a to juz wiecej niz polowa sukcesu, zeby byc dobrze postrzeganym. Ale sam tak robie, sam zakladam, ze wszyscy sa zdrowi i szczesliwi wokol. Wprost przeciwnie do mnie. Chociaz wiem, ze tak nie jest.

 

Ja też przestalam.Mniej wiecej 50 minut temu.

 

To zabrzmialo zlowrogo. Co sie stalo?

 

Ja znów ledwo spałam. Budziłam się i nawet w nocy czułam cierpienie. O 3 się obudziłam i w ogóle już nie mogłam spać. Cierpienie było ogromne. Wzięłam następną tabletkę. Napisałam smsa do taty, bo chciałam komuś przekazać moje cierpienie. Okazało się, że tata nie miał wyłączonych dźwięków i się na mnie wściekł, bo rano musiał gdzieś wyjeżdżać.Około 5 zasnęłam, ale spalam płytko i jak się przebudzała to myślalam o swojej sytuacji.Obudziłam się z tak przemożnym cierpieniem i pragnieniem samobójstwa, że nie sposób tego opisać. Ja chyba już dawno doszłam do kresu...powstrzymuje mnie TYLKO ten lęk przed piekłem...ja już przechodzę piekło i się boję, że jak się zabiję to będzie tak całą wieczność. Jezu, ja nawet nie mogę się wyspać...Wy możecie się położyć i zapaść w sen...a ja tylko na tabletkach, a i tak ledwo śpię...do pracy oczywiście nie poszłam....ale w poniedziałek musze iść...zresztą nie wiem co mam robić w domu jak NIC mnie nie intersuje i NIC nie sprawia przyjemności

 

Kurde, naprawde Ci wspolczuje braku uczuc, a przynajmniej na tyle ile moge. Ja przynajmniej jestem w stanie zamknac to cierpienie. Zamykam negatywne uczucia gdzies, kiedy juz tego nie wytrzymuje i mam spokoj. Dalej jestem warzywem, ale przynajmniej nie cierpiacym warzywem.

 

Mnie to rozsmieszylo, Korat. Wlasnie wybieram sie na silownie, wiec dobrze trafiles. :)

 

Braku uczuc, a nie myslalas o tym, ze mozesz miec jakas chorobe fizyczna, np. borelioze? Ja sledze temat zaburzenia osobowosci II i _asia_, jedna z dziewczyn ma borelioze wlasnie. Poczytalem troche na ten temat i mnogosc objawow, jakie moze wywolywac, moze o zawrot glowy przyprawic. Sam sie pojde spytac lekarza o to, jak to zdiagnozowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po straszliwym kryzysie nadszedł stan stacjonarny. Totalne zobojętnienie i niechęć do podejmowania jakiegokolwiek działania. Wszystko co robię służy zabiciu czasu , a jak mam zabrać się za coś bardziej konstruktywnego co wymaga siły to dostaję depresji z myślami samobójczymi. Od ostatniego kryzysu zrobił mi się mały regres z mową, mniej się odzywam, tylko pisać mogę, choć też mnie to męczy. Szykuję się na oddział dzienny w poniedziałek, robię drugie podejście. Chyba trochę spanikowałem widząc nowych ludzi i wpadłem w straszny niepokój i lęk. Nie wiem czemu, ale widzę od nich zagrożenie i coś dziwnego w nich jest. Ciekawa sprawa, że na kryzys pomogła mi bardzo rozmowa z kolegą który w bardzo depresyjny sposób przedstawił mi obraz rzeczywistości, pokazał całą beznadziejność świata, ale zrobił to tak, że odechciało mi się przyspieszać proces samounicestwienia. Może tędy droga.

Wydaje mi się, że już nie zmienię poglądów na temat beznadziejności istnienia, ale mogę się do nich dostosować tak, że będę mógł bytować aż do naturalnej śmierci nie raniąc przy tym nikogo. Gorzej z innymi objawami, ale to już sprawa na innego posta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Testy ne boreiolozę robiłam. Ale te testy chyba nie są w 100% miarodajne. Pojechałam na izbę przyjęć, bo czułam straszne, straszne cierpienie...czekałam 3h obserwując przy okazji chamstwo sanitariusza, który z pyskiem cały czas do pacjentów, a jak jeden pacjent był z manią (faza w CHADZIE) i trochę zaczepny był, to ten sanitaiusz się z nim normalnie kłócił i wyzywał go zamiast odpuścić.W ogóle dziwy są w tej Polsce. Jedną starszą panią przywieźli w samych laczkach, kobieta wezwala pogotowie, bo jest po operacji serca i się żle poczuła, a oni ją przywieźli do psychiatryka... a kobieta twierdziła, że nigdy w życiu się nie leczyła psychiatrycznie...i Ona tłumaczyła temu sanitarisuzowi "pani, tu są chorzy ludzie, odpuść pan", ale on dalej się zachowywał jak się zachowywał...gdy w końcu po 3h przyszła moja kolejka, to właśnie się zmienił lekarz, przyszedł jakiś młody gnojek zachowujący się w stylu luzacko - nonszalanckim. Cała wizyta ograniczyła sie do zapisania moich objawów, przy czym brak uczuć wziął w cudzysłów, z góry przed wysłuchaniem moich objawów powiedział "aha, pamiętam panią, pani ma zaburzenia osobosości", w ogóle miał w d...moje cierpienie. Jak powiedziałam o myślach samobójczych (delikatne ujęcie, bo ja miałam po prostu pragnienie zabicia się) to powiedział, że może mi wyspiać skierowanie do szpitala rejonowego (jednego z najgorszych w kraju).I wpisał diagnozę borderline :roll: Widać było, że mu moja lekarka musiała przykazać jak ma mnie potraktować - jak histeryczkę z zaburzeniami osobowości.

Zanim pojechałam na izbę to czułam się tak źle, że wysłałam smsa do wszystkich znanych mi psychiatrów i psychologów...odpisała mi tlyko jedna psycholożka i zaproponowała darmową rozmowę telefoniczną i jedna lekarka - taka która u mnie już rok temu zdiagnozowała schizofrenię. I zaprosiła na wizytę. I pójdziemy z moim facetem we wtorek, ale ja iem, że ona diagnozy nie zmieni. Zresztą ja wlaśnie też uważam,że mam schizofrenię prostą. Życie z taką ciężką nieuleczalną i być może pogarszającą się chorobą nie ma oczywiście sensu. Można liczyć na cud, że wyzdrowiejemy...ja trochę jeszcze liczę na neuroleptyki w stylu solian. Dlatego idę do dr B. i jadę do Rosia. Mój chłopak powiedział, że pojedzie ze mną wszędzie, żeby mi pomóc.A i tak, gdy cierpienie jest zbyt silne, to mogłabyć się zabić nie zważając na moich bliskich, zwłaszcza, że i tak nic do nich nie czuję. Mnie ogranicza lęk przed piekłem. I jakaś niemożność zdecydowania się na tak ostateczny krok, odbierający wszelką szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa sprawa, że na kryzys pomogła mi bardzo rozmowa z kolegą który w bardzo depresyjny sposób przedstawił mi obraz rzeczywistości, pokazał całą beznadziejność świata

Tylko, że tak naprawdę to świat nie jest beznadziejny...jest ciekawy, piękny i pełen możliwości...to tylko my nie odbieramy tej dobrej strony świata...ale zapewniam Was, że świat potrafi być cudowny...mi było dane dostarczyć tej cudowności i mogę Was o tym zapewniać...niestety teraz jestem tak odcięta od uczuć, że nie potrafię tych cudownych chwil przywołać.

 

-- 15 kwi 2011, 18:53 --

 

Shadowmere - jaka? Pewnie powiesz, że Wiara? ALe ja już nie czuję Wiary...chodze do kościoła z rozsądku, bo uważam, że prawdziwe było to, przed chorobą, co przed zanikiem uczuć i skoro wtedy wierzyłam, to tamto było prawdziwe...teraz Wiara jest szczerze mówiąc tylko deklaratywne i jest "kulą u nogi", bo nie pozwala się zabić...i nie chcę myśleć, że świat jest taki bezsensowny, że żyjemy kilkadziesiąt lat i potem nie ma już nic...i nie wiem jakby w takim kontekście wytłumaczyć rózne fenomeny jak np Ojciec Pio ( bilokacja, czytanie cudzych myśli itd)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o wiarę mi chodzi.Chodzi o to,że Twoj Miły pojdzie zaTobą na koniec świata..

 

Też mialam kogos takiego kiedys.

Z tym,że wiem ,że Ty oddalabys wszystko by

moc to docenic..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytajcie...

uważam, że przynajmniej do niektórych z nas to świetnie pasuje...do mnie na pewno

Źródło:http://psychopatologia.wyklady.org/wyklad/703_schizofrenia.html

 

Objawy mogą się rozwijać niepostrzeżenie, mogą nie budzić obaw. Patrząc wstecz, można je sobie uzmysłowić. Zmienia się usposobienie, zanika dynamika życiowa, wygasa krąg zainteresowań, pojawiają się trudności w mobilizacji do nauki, kłopoty ze snem, zmęczenie, wycofywanie się z aktywności społecznej, zubożenie związków. Jest to stopniowe, powolne zamykanie się w sobie, w kręgu własnych myśli.

Rozpada się harmonia między strukturami życia psychicznego, między życiem uczuciowym a intelektualnym - paratymia.

Są to wszystko objawy bardzo specyficzne, obecne tylko w schizofrenii, a szczególnym objawem jest zaburzenie kontaktu afektywnego. Dostrzegamy usztywnienie kontaktu na jednym poziomie, np. poziom zobojętnienia, obniżonego nastroju lub dziwnego rozbawienia. Zaburzona modulacja afektu. Afekt sztywny, niedostosowany. Zjawiskiem powszechnym w schizofrenii jest zanikanie uczuciowości wyższej, a przynajmniej jej obniżanie się. Jest ona najczulsza, najmłodsza filogenetycznie, stąd najwrażliwsza na uszkodzenia.

Ale obniżeniu ulegają w schizofrenii też niższe poziomy życia psychicznego, np. życia popędowego. Ulega obniżeniu napęd psychoruchowy, co powoduje bierność, wycofywanie się.

Okres schizofrenii prostej może trwać z różną długością, nawet latami, a czasem cały przebieg choroby cechuje schizofrenia prosta. Zdarza się to rzadko, najczęściej o diagnozie decyduje pojawienie się któregoś z ostrych zespołów psychotycznych, wtedy już nie ma wątpliwości.

 

Zdarza się nierzadko, że początek choroby jest nagły, nie jest poprzedzony okresem schizofrenii prostej. Zdarza się, że pojawiają się objawy anankastyczne, czyli zespół natręctw, które są zapowiedzią procesu schizofrenicznego. Zdarza się też, że jako pierwsze pojawiają się objawy depresyjne, wśród których tylko doświadczony psychiatra może dostrzec chorobę, gdyż uwidacznia się autyzm i objawy sztywności afektywnej.

 

Prawdopodobieństwo zachorowania wynosi 0,85%. Liczbę zachorowań na schizofrenię stabilizuje biologiczne oczyszczanie choroby, zwłaszcza u mężczyzn, gdyż wygasa popęd płciowy, aktywność seksualna. Szczególnie oni pozostają z stanie bezżennym. Również kobiety, jeśli zawierają związek, nie wynika to z ich aktywności, lecz z biernego przyzwolenia.

 

-- 15 kwi 2011, 20:15 --

 

Tak, Shadowmere...nie potrafię tego docenić...ja się w ogóle nie potrafię zatroszczyć o innych...dziś mój chłopak jechał na drugi koniec Polski, a ja się nawet nie spytałam jak Mu podóż minęła...zupełnie mnie to nie interesuje...dopiero teraz byli rodzice i spytali czy pytałam, to przyznałam, że nie... i zadzwonię zaraz do Niego, ale jakoś zupełnie na siłę...za to ze 3 razy dzwoniłam dziś do Niego i opowiadałam jak mi źle...ja naprawdę jestem zamknięta w kręgu własnych odczuć i myśli i mam znów słaby kontakt z rzeczywistością... jak jestem w pracy to siłą rzeczy mam lepszy kontakt z rzeczywistością...praca mnie w jakiś sposób rehabilituje...

Tydzień temu moja lekarka powiedziała mi, że w schizofrenii dochodzi do zaniku komórek mózgowych...nie wiedziałam tego...może nam te odpowiedzialne za uczucia wyższe zupełnie już zanikły? Czy to można jakoś zatrzymać? czy nowoczesne neuroleptyki potrafią to naprawić? Moja lekarka mówiła, że u jednych da się to odtworzyć, a u innych już nie...

 

-- 15 kwi 2011, 20:35 --

 

PRzeczytałam to mojemu chłopakowi...powiedział, że to jak u mnie...niestety

 

-- 15 kwi 2011, 21:00 --

 

Jestem załamana...zrozpaczona...i nie mam wsparcia rodziny...co ze mna bedzie? zabic sie nie moge

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw sie, ja tez jestem teraz w chujowym nastroju. Ja wole siedziec zamkniety w domu i nic nie robic, nie narazac sie. :( Dzisiaj po usilnych namowach kolezanki (tej ktora poradzila Lenartowicza) poszedlem na impreze do niej. Boze... jak ja sie tam wymeczylem. Naprawde byli spoko ludzie i w ogole, ale ja po prostu nie umiem, nie umiem zyc. Konfrontacja z samym soba w takich sytuacjach, najbardziej ludzkich, jest dla mnie najgorsza. Smutno mi sie jakos strasznie zrobilo, ze brakuje mi tego ludzkiego pierwiastka. Znowu mialem jakis taki lekowy stan, jak tam siedzialem. Na ostatniej imprezie tez tak bylo, tylko ze wtedy to az sie trzeslem caly. Teraz tylko ucisk w sercu i takie mrowienie lekkie. Jeszcze cofajac zarysowalem pozyczony samochod, wiec trzeba bedzie lakierowac. Poczulem przynajmniej cos na ksztalt wyrzutow sumienia. Pomyslalem sobie, ze jestem idiota, ze to zrobilem i bylo mi chociaz minimalnie zal. Normalnie nic nie czuje, gdy kogos zawiode, wiec chociaz tyle. :( Ale teraz naprawde czuje sie jak chodzacy trup. Chce mi sie plakac, chce byc ludzki.

 

Braku uczuc, ten artykul mnie troche zdemotywowal, bo to faktycznie przypomina mnie. Coraz wieksza degeneracja wszystkich sfer itd., moze pojawic sie w dziecinstwie. Matko, jesli mam schizofrenie, to nie wiem, co zrobie. Do tej pory zylem myslac, ze cos takiego mnie nie moze dosiegnac, a przeciez jestem takim samym czlowiekiem jak kazdy. W koncu KTOS tworzy ten 1%, to nie sa anonimowi ludzie. Moze ja tez do niego naleze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht z tego co tutaj piszesz wnioskuję, że nie masz zbyt dużego kontaktu z psychiatrią, nie byłeś nigdy w szpitalu, ani na oddziale dziennym więc tak naprawdę nikt nie mógł postawić Ci jakiejś miarodajnej diagnozy, a w diagnozy wystawiane na podstawie ambulatoryjnego leczenia ja po prostu nie wierzę. Może powinieneś się zastanowić nad podjęciem terapii na oddziale, tam jesteś cały czas pod obserwacją specjalistów, więc i na jakieś rozsądniejsze rozpoznanie możesz liczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No fakt, diagnozy nie mam zadnej, jak juz wielokrotnie mowilem. I bardzo chetnie wybralbym sie na taki oddzial dzienny, tylko ze chodze normalnie na zajecia, przynajmniej przez wiekszosc tygodnia. A poza tym ja sie boje, ze i tak bym oszukal wszystkich, psychologow i uczestnikow, bo zawsze musze sie pokazac jako zabawny, wesoly, bezproblemowy. Nie potrafie powiedziec na glos, ze nic nie czuje, ze potrzebuje pomocy. To jest chyba jakis gleboko ukryty lek, bo wiem, ze jak chodzilem smutny itp., to malo kto sie do mnie odzywal, wiec przyjalem postawe 'wesolka', zeby nie umrzec spolecznie. Tylko w miedzyczasie wszystko zgnilo we mnie w srodku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt Korat w woli ściśłości, to nie jesteś cały czas pod okiem specjalistów, bo tylko w trakcie sesji i wizyt w gabinecie psychiatry, w pozostałym czasie pacjenci są pozostawieni sami sobie i ten czas też według mnie jest terapeutyczny, przynajmniej dla niektórych. Czy o to Ci chodziło Korat pisząc, żebym nie przesadzał, że cały czas jesteś pod obserwacją ?

A co do maski uht to masz rację, bo jak jeszcze studiowałem to też cały czas ją zakładałem, by nie stracić do końca swojej pozycji w życiu społecznym, ale jak to mówi nasz terapeuta, zakładanie maski na dłuzszą metę nie zdaje egzaminu, gdyż w przypadku tak ogromnego dysonansu pomiędzy tym co na zewnątrz nas, a tym co w środku jest to ogromnie przeciążające dla psychiki i wcześniej czy później wybucha, doprowadzając do izolacji społecznej i fatalnego samopoczucia związanego z tą nowo zaistniałą sytuacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie bardzo źle... nie wiem jak dam radę w pn iść do pracy. Od wczoraj się jakoś dziwnie, nierealnie czuję...mam nadzieję, że nie jest to początek jakiejś trwałej derealizacji...jak wysłałam rodzicom to o schizofrenii, to mama znow wydzwaniala, zeby mnei wyszydzac i dokuczla mi... rano czułam doła i rozpacz...zadzwoniłam do jednej znajomej lekarki i mnie pocieszyła, ze nawet jeśli to schizofenia prosta, to może da się coś zrobić..ogólnie siedzę i nic nie robię i czuję się nierealnie...a muszę robić tę dodatkową robotę, bo jz zrobiłam źle..dziwnie się czuję naprawdę... jakiś mam pogorszony kontakt ze światem

 

-- 16 kwi 2011, 14:32 --

 

Ja naprawdę chciałabym się zabić...

Moja mama znów dzwoniła i wyśmiewała, że to schizofrenia.. wszystko mi jedno...ja nie chę tak żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... gadanie z psychologami to pic na wodę. Wiecznie tylko pieprzenie o rodzinie itd.Jak mam brać pod uwagę rodzinę, skoro nic nie odczuwam? To ma mnie powstrzymać przed kolejną próbą ? Powiem wam,że od tego czasu śmierć mnie fascynuje. Niesamowite emocje przeżywa człowiek,który wie ,ze zaraz przestanie istnieć... eh...jestem chyba najbardziej beznadziejnym przypadkiem w historii medycyny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forza, tutaj każdy się czuje jak najbardziej beznadziejny przypadek w medycynie. Zapytaj się brak uczuć, to samo Ci odpowie. Jest źle, bo tak się nie da żyć. Ale trzeba wypróbować wszystkiego zanim uznamy się za całkowicie przegranych. Jeszcze są niewypróbowane leki, terapie itp.

U mnie wciąż regres. Wegetuję. Dobrze, że chociaż mogę uciec w sen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forza, oczywiście, że gadanie z psychologami jak nic nie czujesz, to pic na wodę...ja też tak uważam...u mnie wielki regres...był czas, że przynajmniej się lepiej mobilizowałam

Forza, a Ty się zupełnie nie obawiasz piekła?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Forza, oczywiście, że gadanie z psychologami jak nic nie czujesz, to pic na wodę...ja też tak uważam...u mnie wielki regres...był czas, że przynajmniej się lepiej mobilizowałam

Forza, a Ty się zupełnie nie obawiasz piekła?

 

 

Nie wierze w Boga, więc w piekło też nie. Religia bazuje na miłości do Boga i człowieka, więc jestem jakby poza nią.Przecież nie mogę poznać tego odczucia. Ale jeśli już mowa o strachu...to najbardziej bałbym się życia wiecznego. Może to wydawać się dziwne, ale to mnie przeraża. Nie wyobrażam sobie żyć wiecznie, nie mieć jakby takiej "furtki" ,którą zawsze mogę uciec , gdy coś mnie przerośnie. Mój psycholog twierdzi, że typy suicydalne tak mają... Raz śniło mi się ,że ugrzęzłem w jakimś dziwnym mieście,z którego nie było ucieczki. Próbowałem skakać z wieżowców, ale śmierć tam nie istniała... to był najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek miałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×