Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SmutnaTęcza
Aurora92, jeszcze zależy, po co to tak naprawdę robisz. Jeśli po to, by zadać sobie ból, ukarać się, zranić, to tak-jest to autoagresja...

W sumie to nie wiem po co. I jest to miejsce, z którego raczej nie wyrywa się włosów pęsetą... i nie spędza przy tym trzech godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślicie, że samookaleczanie można traktować jak uzależnienie ? Po 4 latach znów to robić... Obiecałam sobie kiedyś, że zasięgnę każdego innego sposobu na radzenie sobie ze sobą. Próbuję, robię to, ale ile można odbijać się od ściany ? Nie mam do siebie siły, czuję, że spieprzyłam, to jest błędne koło, bo przez to chce się ukarać, znów zawiodłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Mnie się kiedyś zdarzyło w gniewie mocno podrapać uda. Ślady utrzymywały się jakieś 2-3 dni, choć wcale nie miałam długich paznokci, a wręcz przeciwnie. Było to jednorazowe... na razie. :-| To w sumie chyba też jakaś tam forma autoagresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, po to by to chociaż ograniczyć, robić to, ale z mniejszą częstotliwością, próbować o tym zapomnieć.

ja teraz o tym wcale nie myślę, nie mam śladów, więc nic mi tego nie przypomina, ewentualnie jak czasem kroję coś, a jest mi źle, to coś tam się przez myśl przewinie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ucząc się w tym liceum, mając te pieprzone osiem godzin w tygodniu zajęć z potworem, który chce mnie zniszczyć... Nie, nie zapomnę o tym, nie ograniczę, nie wyzbędę się. Nie ma mowy. Dzisiaj obie lekcje planowałam tylko kiedy, jak to zrobię, gdzie kupię sobie żyletki, jaką drogą pójdę, żeby nie spotkać matki i inne okołotematowe sprawy. No po prostu bezsens. Nie mam sił, po prostu nie mam sił na walkę, kobieta robi sobie ze mnie co chce i jeszcze ma radość z tego, że jestem traktowana gorzej od psa. Jak mi się do cholery marzy, żeby nagle, jakimś magicznym sposobem ona zniknęła albo ktoś nią potrząsnął, że nie można odbudowywać swojej samooceny niszcząc komuś psychę. nosz kutfa.

DLACZEGO, NO DLACZEGO JA?! w czym jej zawiniłam?!

 

-- 16 lis 2013, 00:31 --

 

znaczy się ja dokładnie wiem dlaczego... a przynajmniej mi się zdaje...

ale to jest tak irracjonalne, takie bezsensowne, głupie, że nie wierzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Wczesnym popołudniem pocięłam udo, bo mama wyżywała się na mnie bez powodu. No ale najwyraźniej jestem śmieciem.

 

Teraz znowu to zrobiłam... Bo jestem do niczego... Bo nie jestem w niczyim typie... Dlaczego tak bardzo odbiegam od gustów chłopaków, dlaczego nie mogę się w nie wpasować, dlaczego nie przypominam innych dziewczyn w swoim wieku, dlaczego nie urodziłam się ładnym dzieckiem.?! Już zawsze będę im zazdrościć urody i powodzenia w życiu... Tak bardzo brakuje mi komplementów, szczerych komplementów, zainteresowania... Taka maszkara jak ja najwidoczniej nie zasługuje na miłość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam chęć

 

opasnm, niestety nie wchodziłam do tego działu i nie widziałam Twojego posta :/

 

ktoś pogada tak po prostu?

 

-- 22 lis 2013, 17:51 --

 

wiecie co mnie wkurza? że nie mam z kim pogadać o tym wszystkim tak w 100%, zawsze mogę tylko pozwolić sobie na jedno lub parę zdań i kończę, bo albo ktoś nie chce tego słuchać, albo widzę, że ktoś nie ma ochoty tego słuchać.

jak mówię o czymś, o czym chcę gadać w domu, do ojca, to mi nie pozwala i mnie zwyzywa, że czuję się jak 5 koło u wozu, nie tylko w domu, ale wgl - na świecie.

a jak mówię o czymś, o czym chcę do znajomych, to mam wrażenie, że wtedy jestem spostrzegana jako taka słaba, a przede wszystkim jak osoba, która jest sztywna i trzyma się tylko jednego tematu... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam chęć

 

opasnm, niestety nie wchodziłam do tego działu i nie widziałam Twojego posta :/

 

ktoś pogada tak po prostu?

 

-- 22 lis 2013, 17:51 --

 

wiecie co mnie wkurza? że nie mam z kim pogadać o tym wszystkim tak w 100%, zawsze mogę tylko pozwolić sobie na jedno lub parę zdań i kończę, bo albo ktoś nie chce tego słuchać, albo widzę, że ktoś nie ma ochoty tego słuchać.

jak mówię o czymś, o czym chcę gadać w domu, do ojca, to mi nie pozwala i mnie zwyzywa, że czuję się jak 5 koło u wozu, nie tylko w domu, ale wgl - na świecie.

a jak mówię o czymś, o czym chcę do znajomych, to mam wrażenie, że wtedy jestem spostrzegana jako taka słaba, a przede wszystkim jak osoba, która jest sztywna i trzyma się tylko jednego tematu... :(

 

 

nic nie rób, coś zadziałamy ;) Jestem do Twojej dyspozycji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, do mnie też możesz pisać w razie czego. Ale...

 

a przede wszystkim jak osoba, która jest sztywna i trzyma się tylko jednego tematu...

 

A jest tak? Trzymasz się ciągle jednego tematu? Bo jeśli tak, to Twoi znajomi może nieudolnie, ale próbują Ci pomóc. Ciągłe myślenie o swoich problemach bardzo często pogłębia zły stan osoby z zaburzeniami psychicznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, jasne, że nie trzymam się tylko jednego tematu, ale mam takie wrażenie, że jak schodzę na TEN temat to oni mają dość, a przecież u mnie codziennie coś się dzieje, a że teraz widuję się z nimi raz na jakiś czas to schodzi zawsze chociaż na trochę na ten temat... od tego ma się przyjaciół chyba, by wysłuchali. a ja nie jestem wysłuchana, nie jestem rozumiana, jestem z tym sama ;/ ech

 

-- 22 lis 2013, 18:36 --

 

nie mam zaburzeń psychicznych

 

-- 22 lis 2013, 18:37 --

 

ja zazwyczaj staram się o tym nie mówić i jestem roześmiana i wgl, ale czasem mam ochotę na chwilę porozmawiania o problemach, a tej chwili nikt mi nie daje, co mnie doprowadza do frustracji ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam to samo z przyjaciółmi. Zero jakiegokolwiek zainteresowania moimi problemami. W końcu przestałam mieć przyjaciół i zaczęłam mieć znajomych- nie wymagam już od ludzi, by mnie wysłuchali. Ale rozumiem, że inni mogą mieć potrzebę posiadania przyjaciół, naprawdę rozumiem. Może po prostu zostaw ich na wesołe tematy, a do tych dręczących Cię myśli znajdź kogoś, kto ma podobne problemy? Kto w ogóle jest w stanie Cię zrozumieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×