Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

'Nie wiem co Ci poradzić', a zaraz tyle cennych rad..

Powiem Ci, że próbowałem metody małych kroczków. Najdłuższy okres bez okaleczeń wyniósł ok. 1,5 miesiąca. Byłem z siebie naprawdę dumny.

Właściwie cieszyłem sie z tego jak dziecko. Niestety jakąś krótka chwilę po tym zawaliło się kilka spraw, które przytłoczyły mnie tak bardzo, że jedyne o czym byłem wtedy myśleć, było wzięcie czegoś ostrego i rozdarcia się ! Te myśli dosłownie krzyczały w mojej głowie..

Jestem, wydaje mi sie skrytą osobą, nie o wszystkim chcę i mówię nawet przyjacielowi czy dzieczynie, (tzn. tak było jeszcze do jakiegoś czasu, od miesiąc jestem bezgranicznie szczery z tą moja dwójką) i tak też było wtedy, ponacinałem sie, 'celibat' się skończył. Myślę sobie, że nawet gdybym im wtedy o tym powiedział, to jedynie odsunęli by tą decyzję o dzień czy dwa. Przypuszczenia te opieram na tym, iż tak jak wspomniałem od ok. miesiąca jest full szczerość i zaufanie, a mimo to, ze 2/3h temu się okaleczyłem.

 

Moja siła woli jest wrakiem. Kiedyś szczyciłem się, iż jest tak bardzo silna.. Teraz jest zaledwie swoim cieniem.

Nie mogę na nią liczyć. A co do psychologów.. Trochę nie mam zaufania, obawiam się, że znowu stracę czas, a problem nie zostanie rozwikłany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwieczny, zmień lekarza,jesli dotąd chodziłes na psychoterapie do psychologa zmień to na dobrego psychoterapeute,leki przepisuje psychiatra moze dotad były zle dobierane,jednak psychoterapia w tym leczeniu jest punktem kluczowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness Zdaję sobie sprawę, że za takim traktowaniem tęsknić raczej nie można, dlatego dałem to w cudzysłów, ale to jest jakby najbardziej racjonalne wytłumaczenie mego problemu do jakiego doszedłem. A sen, to akurat najmniejszy problem. Na to przyjdzie czas. Głównie chodzi o pozbycie się nieporządanych myśli. Które jak dotąd uspokajają się dopiero, gdy upuszczę krwi.

I gdyby tylko o chęci tu chodziło, to na pewno już dawno problem byłby przeszłością, a ja nawet nie trafiłbym na to forum.

 

Svafa Trochę trudno jest mi uwierzyć w psychologów. Było ich tak wielu i nic się nie zmieniło..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwieczny, z tego co piszesz, to rzeczywiście możesz uważać, że sobie "zasłużyłeś" na ból fizyczny.

Ja się cięłam, bo dawało mi to ulgę. Ciągle słyszę, że jestem wszystkiemu winna. Musiałam się jakoś ukarać, wtedy czułam się w porządku. Ponadto u mnie też jest przemoc i była również fizyczna, ale mnie to matka nie biła tak jak brata (mnie to rzucała jakimiś przedmiotami, go waliła obcasami po głowie) i ja nie czuję się fair w stosunku do brata. On był bity, a ja nie. Muszę to mu wynagrodzić... No i ulga właśnie następowała. Zostałam oczyszczona. Z winy, z bólu... Także to tak działa i może byc tak również z Tobą, że "tęsknisz" za "dotykiem" matki.

Ja dostawałam najczęściej tych myśli, by to zrobić, jak nie miałam, co do roboty. człowiek wtedy intensywnie myśli o swoim życiu, a jak człowiek ma dużo problemów, to się zamartwia i nakręca, w minutę robi się niezadowolony, nieszczęśliwy, czym się załamie, a przecież nic się nie stało, tylko przywołało się coś z przeszłości... Unikaj sytuacji, w których jesteś sam. Dobrze by było, jakby zawsze ktoś był w domu. Mnie to ratuje, bo jak rodzice są w domu, to się nie potnę, bo boję się, że wejdą mi do pokoju czy coś, poza tym... Gdy oni są, nie ma ciszy, a ja potrzebowałam do tego pełnego skupienia, pełnego zaangażowania... Chciałam każdą chwilą, każdą krechą się nasycać.

Trochę nie mam zaufania, obawiam się, że znowu stracę czas, a problem nie zostanie rozwikłany.

Czasem trzeba trochę poszukać, żeby trafić na odpowiednią pomoc.

Ty jesteś DDD. Są różne 'fajne' ośrodki dla DDA i współuzależnionych, w których powinni Cię przyjąć, ponieważ DDA i DDD działa na tych samych "zasadach", tzw. schematach, problemach...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness Zdaję sobie sprawę, że za takim traktowaniem tęsknić raczej nie można, dlatego dałem to w cudzysłów, ale to jest jakby najbardziej racjonalne wytłumaczenie mego problemu do jakiego doszedłem. A sen, to akurat najmniejszy problem. Na to przyjdzie czas. Głównie chodzi o pozbycie się nieporządanych myśli. Które jak dotąd uspokajają się dopiero, gdy upuszczę krwi.

I gdyby tylko o chęci tu chodziło, to na pewno już dawno problem byłby przeszłością, a ja nawet nie trafiłbym na to forum.

 

 

To widok krwi zastąp czymś innym..

 

działanie placebo..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do braku pomocy od specjalistów - myślę, że szukałeś pomocy w niewłaściwych miejscach, tak jak piszę, dla Cb najlepszą drogą będzie tak:

pojsc do Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia, tam są terapeuci, którzy zajmują się osobami uzależnionymi, a także osobami żyjącymi z osobami, które są uzależnione, czyli osoby współuzależnione oraz DDA, a jak wspomniałam DDA kieruje się takimi samymi zasadami co DDD. Tam powinieneś uzyskać odpowiednią pomoc. Spróbuj. Warto.

 

-- 09 lis 2012, 05:25 --

 

Ponadto zapraszam do naszego działu dda-ddd-f42.html DDA/DDD, możesz wiele się o sobie dowiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar Moi rodzice, którzy dość szybko się rozwiedzli, bo jeszcze zanim trafiłem do przedszkola, stanowili naprawdę 'dobrze' dobraną parę.

Matka świetna w fizycznym znęcaniu się, a ojciec 'mistrz' znęcania się psychicznego (i może to wyglądać, tak, jakbym się użalał nad sobą czy wyolbrzymiał ich przywary, jednakże wydaje mi się, iż ktoś, kto nie przeżył podobnych doświadczeń na własnej skórze, po prostu nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, iż takie zdarzenia mają miejsce). Matka uwielbiała za swoje niepowodzenia wychowawcze czy życiowe obwiniać mnie, a swoje frustracje wyładowywała właśnie bijąc mnie. I co ciekawsze, przez wiele lat myślałem, że to normalne i że tak musi być, bo w ten sposób jej pomagam, nie widziałem nic złego w tym, że to ja obrywam. Mimo iż powody, za które obrywalem były błahe czy nawet nie dotyczyły mnie, bo mojego rodzeństwa czy jej samej. Dopiero z dorastaniem i poznawaniem, a także szerszym rozumowaniem życia zorzumiałem, że jednak wszystko było nie tak.

Gdy się od niej wyprowadziłem i trafiłem do ojca, sytuacja zmieniła się jedynie pod tym kontem, że zamiast bić mnie, ten siada na mnie psychicznie i niszczy mnie, to nie tak, że pogada, powie co robie źle czy też co jemu się nie udało i koniec, on.. Jeździ po tobie tak długo, aż się wyżyje, aż zobaczy, że już nie dajesz rady.. Obwinia mnie za swoje niepowodzenia, o moich wpadkach już nie wspominając. By zagłuszyć to wszystko sięgam po skalpel i nacinam się, aż w końcu nie słyszę niczego poza ciszą.

Obecnie mieszkam tylko z ojcem, z którego strony wsparcia nie mam, więc skazany jestem na przebywanie samemu, będąc w mieszkaniu.

Okaleczam się gdy śpi. Ja także muszę być wtedy sam.. Czasem, gdy już jestem w trakcie wydaje mi się, że przestaję tylko dlatego, że boję się, iż zaraz wejdzie mi do łazienki i to zobaczy. Choć są sytuację, gdy robie to będąc kompletnie samemu, a mimo to i tak udaje mi sie w pewnym momencie skończyć. Często jednak wolałbym tego nie robić.

 

Przepraszam, jeżeli moje wypowiedzi są zbyt chaotyczne. Poruszanie niektórych kwesti wzbudza we mnie dość silne emocje i wtedy trochę ciężko jest mi panować nad formą.

 

Svafa Rozumiem co miałaś na myśli, aczkolwiek jak już mówiłem, jestem osobą skrytą i ciężko jest mi się otwierać na nowe osoby, nawet co do mi bliskich mam z tym duże problemy.

 

silence_sadness Sam widok krwi, to nie wszystko, powinnaś to wiedzieć. Jest to jeden z bodźców, który towarzszy okaleczaniu się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem osobą skrytą i ciężko jest mi się otwierać na nowe osoby, nawet co do mi bliskich mam z tym duże problemy.

Spróbuj jeszcze raz, proszę, idź we wskazane przeze mnie miejsce. Bo tam nie byłeś, prawda? A tam Ci pomogą. Sądzę, że w końcu będzie inaczej. Na terapię chodzą ludzie podobni do mnie, do Ciebie... ludzie otwarci, skryci... I na pewno jak terapeuta Ci podpasuje, to będziesz zadowolony. I powoli się otworzysz. ;)

 

Przedwieczny, całe szczęście się rozwiedli, bo jakby to nie nastąpiło, to miałbyś naraz i znęcanie fizyczne i psychiczne, a to jest już szczyt wszystkiego. Wiesz, ja Cię świetnie rozumiem. Doświadczyłam każdego rodzaju przemocy (fiz,psych,seks). I wiem, jak jest ciężko. Bicie fizyczne mniej boli niż "bicie" psychiczne Twojego ojca. Daje Ci bardziej po mordzie niż Twoja matka.

 

A co aktualnie robisz, czym się zajmujesz? Muszę zadać to pytanie... Uczysz się? Jest możliwość wyprowadzki, usamodzielnienia się?

Sama się uczę i chciałabym się wyprowadzić, ale póki co, coś mnie trzyma przy życiu z rodziną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniałam cięcie się działa jak placebo... To tylko nasz wytwór..

 

Bo to wcale nie pomaga.. Psychika tak zakodowała i tak jest..

 

A zmienic to mozna..

 

Wiem po sobie..

Początki sa trudne ale jakby naprawdę Ci zależało to zrobiłbys wszystko aby to rzucić..

 

Najwyraźniej dobrze Ci z tym..

 

Bo kto wkłada rękę do ognia ponownie wiedząc , że znowu się poparzy.. :shock: Ale mi się walnął tekst.. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie problem w tym, że mu z tym dobrze. Bo pocięcie się, daje mu satysfakcję. Pisze tu, bo wie, że to chore zachowanie. Przynajmniej widzi, że coś nie halo jest. I dlatego niech pójdzie po tą pomoc, gdzie napisałam, tam zacznie pracę nad sobą i miejmy nadzieję - przestanie się okaleczać=zacznie radzić sobie z emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar Na początek zapewne spróbuję z jakimś psychoterapeutą w mojej okolicy, to będzie i tak duże wyzwanie dla mnie.

Jeżeli to nie pomoże, to udam się do ośrodka o którym mówisz. A przynajmniej tak chciałbym zrobić, jak wyjdzie, pokaże czas..

Nie wiem ile zajmie mi przekonanie siebie do tego, by pójść gdziekolwiek. Ale nie jest źle, gdyż taka myśl coraz częściej zaczyna pojawiać sie w mojej głowie.

 

Szczerze.. Nie jestem w stanie kto mi bardziej dowala. Matka 'wychowywała' mnie do początku 16 roku życia, ojcieć od początku LO do teraz.

 

Co do edukacji - Liceum zawaliłem. W drugiej klasie było ze mna już tak krucho, że nie było mowy o jakiejkolwiek nauce czy uczęstrzaniu na zajęcia.

Dopadło mnie załamanie, depresja, kilka nieudanych prób, niechęć, zwątpienie, pełno leków.. Byłem wrakiem człowieka. Chcąc nie chąc musiałem ze szkoły odejść.

 

Teraz podjąłem naukę w zaocznym LO. Chodzę czynnie, nie zamierzam rezygnować.

Ponadto jestem piercerem. Właśnie za kilka godzin jadę do UP, gdyż mają dla mnie jakąś ofertę stażu w tym kieruku.

Pragnę się wyprowadzić. Nie mam jednak możliwości. Jeszcze nie w tej chwili.

 

silence_sadness

Sam zaznaczyłem to, iż zdaję sobie sprawę z tego, że okaleczanie się niczego nie naprawi.

Problemem jest to, że pomimo posiadania i uzysłowienia sobie tej wiedzy, ja i tak nie potrafię z tym skończyć.

Nadal jest coś, co sprawia, iż w tym tonę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spróbuję z jakimś psychoterapeutą w mojej okolicy

No dobrze, trzymamy za słowo. ;) Ja mogę życzyć powodzenia, mam nadzieję, że jak najszybciej się przełamiesz. Pamiętaj - Im szybciej zaczniesz szukać pomocy i ją w końcu dostaniesz, tym szybciej pokonasz drogę do wyzdrowienia. ;)

 

-- 09 lis 2012, 06:19 --

 

Pragnę się wyprowadzić. Nie mam jednak możliwości. Jeszcze nie w tej chwili.

To tak jak ja. To życzmy sobie nawzajem w tej kwestii - szczęścia. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness Nie jesteś w stanie zrozumieć, że dla niektórych ludzi wyjście do kogoś, rozmowa z kimś obcym może być czymś naprawdę ciężkim ?

To nie jest tak, że ja tam nie idę, bo mi sie nie chce, dla mnie to jest ogromne wyzwanie. Ja mam cholerny problem poprosić kasjerkę o siatkę na zakupy, ciężko mi kupić bilet autobusowy, a co dopiero iść do kolejnego psycho-speca i powtarzać wszystko do nowa w nadzieji, że tym razem sie uda . Prosze o trochę wyrozumiałości i szersze spojrzenie na moja osobę.

 

-- 09 lis 2012, 06:27 --

 

Monar Samo pojawienie się na takim forum jest już krokiem w przód, dlatego myślę, że pomoc specjalisty to już naprawdę kwestia niedługiego czasu. I tak, dziękuję i życzę Ci wytrwałości w nauce oraz dążeniu do celu, jakim jest własne lokum. Mam nadzieję, że własne cztery kąty okażą się azylem jakiego nam potrzeba, by ogarnąć trochę te nasze życia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwieczny,

 

Boshe.. Po co ten sarkazm ... :shock:

 

 

 

Może wcześniejsze moje wypowiedzi , niektóre były uszczypliwe ale nie ta ostatnia.. :?

 

 

Okey, okey.. postaram się być milsza..

 

Pod jednym warunkiem ...

 

Przystajesz na to , że postarsz się jakoś przełamać i zaczniesz działać.. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness Nie przyszedłem tutaj po pociechę i poklepanie po plecach z nadzieją, iż będzie lepiej, tylko po poradę.

Nie musisz więc być miła, ale nie kpij z innych. Jeżeli moje postępowanie Cię drażni, to najlepszym sposobem na poradzenie sobie z tym problemem, będzie zignorowanie mnie i pójście dalej.

 

I tak jak powiedziałem Monar, biorę się za siebie i idę coś działać.

Sprawdziłem przed chwilą godziny otwarcia kliniki i podejrzewam, iż już dziś tam zawitam, by się zarejestrować.

Nie bożuj mi tu, tylko trzymaj kciuki. Tym bardziej, że Twój bóg nie żyje xP

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja będę czekać na odpowiedź. :smile:

 

I nie ma za co dziękować... My nic nie robimy, jeśli już to Ty. I jeśli pójdziesz po tą pomoc - to jedynie sobie możesz podziękować. :smile:

A może już zwróciłeś się o pomoc? Opowiadaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeździ po tobie tak długo, aż się wyżyje, aż zobaczy, że już nie dajesz rady.. Obwinia mnie za swoje niepowodzenia, o moich wpadkach już nie wspominając. By zagłuszyć to wszystko sięgam po skalpel i nacinam się, aż w końcu nie słyszę niczego poza ciszą.

'witaj w klubie', identycznie postępuję/postępowałam jak Ty...

Powiem Ci jedno... Uciekaj stamtąd tak szybko jak się da... Wiem, że łatwo powiedzieć, a gorzej zrobić, wiem, mam tego świadomość... Ale oni Cię zniszczą w którymś momencie... :(

Nie jesteś w stanie zrozumieć, że dla niektórych ludzi wyjście do kogoś, rozmowa z kimś obcym może być czymś naprawdę ciężkim ?

Ja osobiście zdaję sobie z tego sprawę i sama nie wołam o pomoc. Nie radzę Ci tego... Bo niedługo nie pozostanie z Ciebie nic...

 

I jeeeeezu, kolczyki... :105:

 

 

Pozwoliłam sobie się wtrącić, ale tylko tak troszkę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×