Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja żyję, bo w przeszłości nabrałem rozpędu, i nadal pamiętam te dobre czasy, kiedy fora takie jak te nie były mi potrzebne. Nie znałem pojęć jak nerwica, depresja, anhedonia i było mi z tym dobrze. A że pamiętam jak było kiedyś, to liczę że historia zatoczy koło i wszystko będzie OK. Chociaż racjonalne argumenty niespecjalnie przemawiają na moją korzyść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabrzmi to debilnie...ale brakuje mi przyjaciół,czy ludzi po prostu,ale często ich odrzucam bo coś mi nie pasuje, sam nie wiem czego chcę,jakiś pierdolnięty jestem :-| . Chyba lepiej być samemu zatem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mój pierwszy post w tym wątku. Niestety nadszedł ten dzień, paskudny dzień, w którym muszę się wyżalić. Czuję taką ogronmą bezsilność i nie wiem co mam z nią zrobić... a do tego nie umiem pisać, mówić o tym co wywołuje we mnie tak dużo złych emocji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brid, mi mowili: dla innych, ze nie wiem co sie wydarzy w zyciu jeszcze i bedzie lepiej na pewno, i inne takie bzdury... o i ze jestem mloda i tyle jeszcze przede mną :roll:

 

ojej, skąd ja znam ten tekst... i to nastawienie :lol: no więc ja się w końcu doczekałam tego, co przede mną i wiesz co, bardzo się ciesze, że poczekałam :mrgreen:

 

-- 14 sie 2012, 21:19 --

 

tahela, ściskam mooocno :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na cholernie (nie)dobrej drodze do zakochania się w geju. Ratujcie mnie. Z jednej strony rozpacz, smutek, tęsknota, z drugiej radość ogromna chociaż z samego faktu rozmowy. Chodzę tylko i wbijam sobie do łba, że nic z tego nie będzie. Nic. Ale to niewiele daje. A już miałam dobre dni, no!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, znam to! Mnie akurat samo przeszło, świadomość, że obiekt Twoich westchnieć jest gejem bardzo pomaga w "odkochiwaniu" ;)

 

Stark, wiesz, gdzie mnie szukać ;p

 

Lajka04, czasem dobrze próbować wylać emocje na papier/klawiaturę. A czasem lepiej zmienić temat, by skupić myśli na czymś innym. Wybieraj ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie chcę już i tak ograniczonego kontaktu zawężać jeszcze bardziej, bo zależy też mi, żeby go po prostu poznać z innych celów niż wydziwienia mojego umysłu, utrzymać znajomość, bo sprawia mi radość. I tak źle i tak niedobrze ;) Dam sobie radę, przejdzie mi, musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój dobry znajomy też jest ge i też się w nim podkochiwałam na początku naszej znajomości w sensie - on się wydawał taki super, otwarty, wyrozumiały, dobry dla mnie - i pomyliłam to trochę z faktem, że po prostu jest dobrym człowiekiem. fakt jest taki, że większość ge wydają się być ideałami poszukiwań kobiecych serc. ale słowo WYDAJĄ się jest na miejscu. gdy poznałam jego 'małżeństwo' i jego w tym 'małżeństwie' to rety - podziwiam jego partnera, że z nim wytrzymuje :lol: za to przyjacielem jest zajefajnym. nie zamieniłabym tej relacji na żadną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój dobry znajomy też jest ge i też się w nim podkochiwałam na początku naszej znajomości w sensie - on się wydawał taki super, otwarty, wyrozumiały, dobry dla mnie - i pomyliłam to trochę z faktem, że po prostu jest dobrym człowiekiem. fakt jest taki, że większość ge wydają się być ideałami poszukiwań kobiecych serc.

Oj nie nie ;) Po prostu on ma pewne cechy osobowości, które mnie urzekają, ale pełen jest też wad, nie idealizuję. Obracam się zresztą trochę w otoczeniu LGTB od czasu do czasu, sama jestem bi, więc raczej fakt, iż jest gejem tu nic nie zmienia prócz tego, że moje szanse spadają do zera oczywiście, nie jest to dla mnie jakaś nowość. Zresztą nie będę tu już filozofować, po prostu muszą mi emocje opaść, bo zrywać kontaktu przez nie nie mam zamiaru bynajmniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odkąd go poznałam miałam chwilę przerwy, bo długo z nim nie gadałam i nie widziałam, choć wciąż tęskno mi za tym towarzystwem było okrutnie, ale się uspokoiłam, (Mieszka 200 km ode mnie, więc...), potem po spotkaniu i paru rozmowach znowu mnie bierze... Zresztą u mnie tematyka związków, zakochiwania się ogólnie jest dosyć wrażliwa odkąd mam to przeświadczenie, że dopóki nie "poukładam sobie porządnie we łbie" to nie mam co marzyć o żadnych związkach, takie perfekcjonistyczne, no ale tak mam... Jakoś tak czuję, że nie potrafiłabym dotrzymać drugiej osobie kroku. Lecz to tak trochę poza tematem już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie lekarstwem jest sen.

Kiedy śpię nie czuję lęku, bólu, pustki. Chcę tylko spać. We śnie świat nie istnieje, nie istnieję ja. Tylko, że musz się obudzić, wstać, funkcjonować. Przez caly dzień czekam na moment kiedy zasnę. Nie mam z tym żadnego problemu. Czasami myśle że jeśli śmierć wydląda jak sen, to nie ma w niej niczego złego. Po prostu rozpływasz się, przestajesz istnieć. Jest tylko ciemność i spokój. A ja tak tęsknię za spokojem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie lekarstwem jest sen.

Kiedy śpię nie czuję lęku, bólu, pustki. Chcę tylko spać. We śnie świat nie istnieje, nie istnieję ja. Tylko, że musz się obudzić, wstać, funkcjonować. Przez caly dzień czekam na moment kiedy zasnę. Nie mam z tym żadnego problemu. Czasami myśle że jeśli śmierć wydląda jak sen, to nie ma w niej niczego złego. Po prostu rozpływasz się, przestajesz istnieć. Jest tylko ciemność i spokój. A ja tak tęsknię za spokojem.

warek44, jakbym czytała o sobie z początków terapii ;) też wtedy nie miałam ochoty na nic jak tylko na sen. Na szczęście teraz mam już więcej motywacji i chęci do życia, bo w końcu ile można spać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jęk, jęk, jęk.

 

Też najchętniej bym spała, ale cierpię na bezsenność.

 

Coś mnie boli w środku, chce mi się płakać, ale nie mogę. Kolejny już raz wyznaczam sobie datę samobójstwa. "Jeśli nic się do tego czasu nie zmieni"... Ale i tak tego nie zrobię. Jestem tchórzem. Nie chcę się męczyć, nie chcę się całe życie wstydzić.

 

No, to by było na tyle. W oszczędnych słowach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odbija mi się okropnie niczym, w sumie posmak wina choć nie piłam. Źle mi się przełyka, mam wrażenie spuchniętego migdałka. Ale najgorsze jest to mrowienie w klatce piersiowej i problem z oddechem. Nie mogę zasnąć, bo budzę się bez oddechu. Taki ból, drętwienie w klacie. Masakra, mija dziś równy rok moich męczarni. Bolą mnie też plecy równo, zastanawiam się czy ból klatki i problem z nabraniem oddechu nie jest właśnie od kręgosłupa, ale cóż poradzić. Eh ;( tragedia :why::why::why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu to pełne niepokoju natręctwo/lęk, który mnie paraliżuje. Że prędzej czy później się zabiję, że tylko to mnie czeka i nie warto działać. Że to jedyny dla mnie wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×