Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie co powiedziała moja psychiatra jak wyjawiłam jej że mam prawdopodobie "osobowość unikającą/lękliwą" ona na to "to jak sobie Pani wyobraża dalejżyć", myślałam, ze padne... Zgrozo !! Jakże budujące były to słowa...Co za podjeście i oczywiście zapisała mi zestaw leków i powiedziała w konkluzji "nie ma się co przejmować"... Rany... z taką pomocą nigdy z tego nie wyjdę. Sądzę ze w fobii społęcznej konieczna jest psychiterapia, najlepiej w jakims ośrodku, który się specjalizuje zaburzeniami lękowymi. Byc moze jakieś terapie grupowe z ludźmi o podbnych zaburzeniach, lub też kursy samodoskonalące, prowadzone przez specjalistów.

Mam 25 lat pracuję i studiuję i fobie bardzo mi przeszkadzaja, pomimo ze mam ciągły kontakt z człowiekiem, a raczej z tłumem ludzi, mam duże trudnosci w kontaktach z nimi i nie potrafię sama tego rpzeskoczyc. Czasem szefowa każe mi iść załatwić jakąś sprawę z jakimiś ludźmi i wtedy wpadam w panikę, jak zaczynam móić do tych ludzi zacinam się, jąkam i mówię niewyraxnie albo z tego napiecia nie mogę się skoncetrowac i gubie w swoich myślach, do tego cała drżę... To jest nie do przeskoczenia.... Tak długo juz pracuję w biurze, w ciągłych kontaktach z klientem a moje reakcje na ludzi, ciagłe są rakie same. Boję sie ich, ma niekończącą się tremę...

Sądzę że w tej przypałości niezbędna jest zorgazniwoana terapia skupiona na konkrutneym zaburzeniu połączona z psychoanalizą i zajęciami grupowymi... Ja nie jestem w stanie sama sie zmienić. Prubowałam już wiele lat i nigdy nie uciekałąm od qsytuacji stresowych. Nawet na siłę organizowałam imprezy, spotkania towarzyskie żeby rzucić się na żywioł, ale zazwyczaj moje "napiecie" sięgało zenitu i mofdiłam się zeby to się skończyło.

Jak skończy mis ię sesja, zainteresuję się poszukiwaniem pomocy w tej kwestii i dam Wam znać jakie sa rezultaty.

Myśłam też o warsztatach teatralnych. Co wy na to??

Może takie wsytepy przed publicznoscią i wcielanie się w role było by pomocne i wspomogło by nasza terapię i rozwój...?

 

Trzymajcie się ukochani moi fobicy społeczni :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie dobre ludki!

Dzis poraz kolejny mialam totalne zawroty glowy, bylam na miescie i jedyna rzecza , o której myslalam to ucieczka do domu. Oczywiscie ucieklam , padlam na lózko i zaczelam ryczec ,ze dluzej tego nie zniose , ze jest okropnie i ze zaraz chyba umre..Jak jest w domu moja córeczka to sie jeszcze trzymam, ale jak jej nie ma to padam na calego. Poczytalam wasze posty, szczególnie Agi 1 i innych Ag : ), bom sama Aga i postanowilam ,ze rusze tylek i zapisze sie do psychiatry.W srode mam wizyte , a ja juz sie zaczelam bac , ze trafie na jakas dziwna Pania doktor, za mi zaladuje psychotropy itd. Znowu zaczelam Was czytac... i nieco przeszlo. U mnie fobia goni za fobia,ale kto mi ma pomóc jak nie psychiatra? Jak nie ten to inny , pocieszam sie mysla , ze moze tak jak Aga 1 trafie na kogos fajnego.No ale zrobilam krok do przodu . A co dalej, zobaczymy. Dam zank. trzymajcie sie! Jestescie ludki moja ostoja!!!(tak sie zaczytalam, ze wlasnie spalilam spózniony obiad!!! )lece

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:50 pm ]

hej Mahadevi!

tak jak poradzilas udalam sie na Traugutta. Zapisalam sie do pani dr. Wanda Żuchowicz. Nie wiem , poprosilam o lekarza , który sie zajmie nerwica z lękami i fobiami. Tak naprawde mi tez odpowiadalaby terapia, moze byc grupowa ,jak najbardziej. Czy pytalas sie moze tam o takiej mozliwosci?Boje sie , ze mi tego nie zaproponuja i tylko leki beda wciskac , a ja wiem ze to mi moze duzo pomóc. Juz samo forum jest takim wstepem , gdy mozna z kims o swoim problemie pogadac , ale co specjalista to specjalista.. pozdr. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Gape,

Nie znam tej Pani Doktor, ale napewno jeśli zapytasz o pomocnicze terapie to opowie jakie oferuje na poradnia. Wiem, ze kiedys były tam terpie grupowe i różne rozwijające kursy. Może sa tam jakies ogłoszenia na tablichach poszukaj dobrze, ja na razie niestety nie mam czasu :/

Wiem, ze organizują w 3 mieście jakies warsztaty psychologiczne, ale trzeba jakoś do nich dotrzeć, Jak tylko będe coś wiedziała napewnos ię podzielę, moze kiedyś razem sięs potkamy na czymś takim :-)

 

Acha no z osobistego doświadczenia moge polecić pewną panią doktro psychiatre Świtlik-Urbanek. Z resztą lekarza mozesz sobie wybrac sama który Ci odpowiada,mozesz podjeśc do kilku. 3 mam za Ciebie kciuki

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:22 pm ]

No i ja sama postanowiłam zagłębić się w temat zaburzeń nerwicowych i sposobó terapii, zajrze do podręczników akademickich, w końcu psychiatrzy na ich podtsawie zbudowali wiedzę do leczenia nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to juz masz pierwszy krok za soba

@gape
.Teraz oczekiwanie na wizyte i dalej sprawy juz sie potocza. Nic sie nie martw lekarka Cie nie zje , w razie co to zmienisz na inna. A ja ze swoja corcia bylam dzis w kinie . Moze to tez bedzie dopingiem i wiara dla Ciebie ze warto sie leczyc. Sciskam Was serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie dziś miałam kolejne "wystapienie" z referatem. Mówiąc krótko było hu_ _ _ _ ;-)

Wykładowczyni ciągle kaząła mi mówić głośniej, mowić do ludzi nie doniej, nie patrzec na kartek tylko opowiadac z głowy, a wmiedzy czasie zadawała mnóstwo pytań i smusząła studnetów żeby zadawali pytania mi... Czyłam się jak kozioł ofiarny. Skrytykowała mnie, postawiła 3 i powiedziała że nie postarałam się. Niestety to było obowiązkiem na zaliczenie :-(((

No i jak tu wyjść z fobii społęcznej?? Świat jest brutalny Dont U thonk...? :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mahadevi,

 

mnie też się ostatnio trochę dostało przez fobię społeczną. Czytałam na konkursie swój tekst. Stałam blisko jury, więc szanowne grono najprawdopodobniej zauważyło, jak wali mi serce. Pomyśleli, że boję się 'wywnętrzać' i usłyszałam parę słów krytyki. Później dali mi pierwszą nagrodę i znowu krytyka, że twórca nie powinien obawiać się prezentowania itd. Zapewne nie słyszeli o czymś takim jak socjofobia. Od początku spotkania, na długo przed konkursem czułam się zestresowana, bo w sali było dużo ludzi. Miałam ochotę stanąć jeszcze raz na środku

i powiedzieć wprost: jestem chora... Totalny brak zrozumienia. Powinno się nas chwalić za to, że wsiadamy do środków komunikacji miejskiej, wychodzimy na ulicę i próbujemy coś osiągnąć mimo patologicznego lęku. Przecież walczymy dużo więcej niż zdrowe osoby. Dla nich codzienna podróż autobusem to rutyna. Ja marzę o tym, by kiedyś przejechać się nim zupełnie bez lęku i aby tak już zostało.

 

Trzymaj się więc dzielnie. Warto dążyć do czegoś, czekając na swoją wolność. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzymajcie sie. Ja mialem ostatnio referat i oczywiscie to samo. Walace serce, spocone rece i co najgorsze zalamujacy sie glos. Takie wystapienia sprawiaja, ze po prostu mnie "zatyka" i trudno mi jest wyksztusic jedno zdanie:-/ Jestem wkurzony na siebie. Tak jak Wy nie unikam sytuacji stresowych, rzucam sie w nie, ale mimo to nie moge sobie z nimi poradzic. Pozatym nasze spoleczenstwo male wie o nerwicy!! Ludzie sa niedoinformowani. Nie dziwie sie - sam sie niedawno dowiedzialem, ze wszystkie moje dziwne objawy to nerwica polaczona z fobia spoleczna. Prawie kazdy slyszal o depresji, ale o nerwicy sie nie mowi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja klasa jest najbardziej aktywna pod względem artystycznym w całej szkole. Wszyscy grają we wszystkich przedstawieniach, zostaję zawsze prawie tylko ja (nie biorą poza mną udziału ludzie którzy szkołę mają gdzieś), co stawia mnie w złym świetle i z tego powodu czuję, że mam pogorszone zachowanie.. Poza tym wszyscy twierdzą, że nic nie robię.. a ja pamiętam ciągle jak miałam zaśpiewać przed klasą i po kilku słowach straciłam głos..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to szczęście, że w mojej klasie, raczej wszyscy są zamknięci w sobie. Dwie osoby tylko z mojej klasy idą na bal, więc luzik nie odstaję od reszty. A co do fobii, staram sie ją pokonywać, ale częściej poprostu wycofuję się z sytuacji stresowych. Pozdrówka dla wszystkich :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy fobicy :-)

 

To prwda, że społeczeństwo kompletnie nas nie rozumie, wyglądamy normalnie, tylko czasem odbiegamy zachowaniem w sytuacjach społecznych. Szkoda że nie starają sie być bardziej tolerancyjni czy emaptyczni... Uważam osobiście że w naszym kraju brakuje takiego programu "uwrażliwiania społecznego", uczenia młodych ludzi, że każdy z nas jest inny, niektórzy sa wolniejsi, niektórzy bardziej lęlkiwi., niepełnosprawni,autystyczni czy cokowliek innego....

Ja mam takiego kolege na roku, który notorycznie mnie zaczepia i komentuje moje "socjofobiczne zachoanie...

Ciągle komentuje czemu siedze tak z boku, czemu sie izloluję, czemu jestem smutna, czemu tak mało referuję. Robi to w sposób szyderczy... Sa jest niesamwicie katywna osobą, nie ma zadnych hamulców w kontaktach międzyludzkich, a nawet nigdy nie zaprosił mnie do :swojego grona" nie próbował zachęcic dor ozmowy, nie przysiadł sie do mniw autobusie... Panuje ogólna znieczulica. Studiuję nauki społeczne i żałuję wielu studentow niebardzo bierze sobie do serca teroie których uczy się do egzaminów...

A poza tym muszę się wam pochawlkić, ze miałam dziś 2 egzaminy ustne :-))) Z każdego dostałam po 5,0 :-))) A egzaminy były w parac albo w dwójkach co mnie przerażało.... Był to dla mnie nie przeciętny stres, ale udało mi się :-)))

Dobrze chociaz że tutaj mamy siebie i mozemy opowiedzieć sobie o swoich karkołomnych zmaganiach w relacjach międzyludzkich.

Bardzo dobrze was rozumiem.

Myslę że nie powinnismy zmuszac się do ciąłgego referowania skoro to dla nas taki stres. Powinnismy referować tylko wtedy gdy musimy, gdy konieczne jestto na zaliczenie, bo to wyccieńcza nas organizm. Ja referuję już tyle lat, ale zawsze mam paraliżująca tremę i ledwo mówię....

3majcie się dzielnie, jestem z WAMI !!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:50 pm ]

Mario kochana, gratuluję Ci z całego serca !!! Nie przejmuj sie ta opinią dotycząca prezentacji wiersza. Jeśli tak Cię ocenili to moze świadczyć tylko o ich małosci i płytkim widzeniu. Tak naprawde jesteś Weilka, wspaniała, wrażliwa osoba, napewno nie będą jedyną która to doceni !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem te kilkanaście stron i nie spotkałem nikogo z podobnymi "objawami".Nie moge tego kompletnie pojąć.Chodziłem do psychologa, narobił mi milion testów na jakieś zaburzenia afektu , funkcje poznawcze i wyniki miałem lepsze od niego. Trzy miesiące chodzenia do faceta z 34 letnią praktyką i nie był w stanie dać nawet z grubsza przybliżonej diagnozy. Powiedział , że u mnie to raczej kwestia osobowości.Moje niby ataki to nawet nie kwestia strachu, strachu nie ma w nich prawie wcale.Pojawił sie dopiero potem jak zacząłem na siebie uważać.Jak czytam ,że możecie czytać referaty :lol:, kosmos.Podobnie chyba mają ci co sie czerwienią.U mnie generalnie w ogóle nie liczy sie moje samopoczucie czy przeżycia wewnętrzne,bo nawet nie trzęsą mi sie ręce nie poce sie i nic z tych rzeczy,ważne jest tylko to co widzą inni, ma ktoś podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wojtku, a opowiedz cos więcej o swoich dolegliwościach, historii swojego zaburzenia, choroby? Pomyśl tez o korzystaniu z usług innych psychologów, sama tak robiłam. Niektórzy twierdzili, że jestem nadwrażliwa, a niektórzy że to zaawanswoana nerwrica natręctw albo nerwica lękowa, narescie jednak uświadomiłam swobie że mam fobie społeczną (unikanie kontaktów z ludźmi ponad 2 osoby) albo osobowość unikającą/lękliwą. Warto iść też do psychiatry lub psychoterapeuty, pozukac takie , który robić tradycyjną psychoanalize cofajac się do wczesnego dzieciństwa.

Opowiedz o sobie więcej :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem jak mam to opisać.Poprostu jest to reakcja, zawstydzenie ,zmieszanie nie wiem.Z tym że przybiera ono wielkie rozmiary , lub tak mi sie wydaje.Z tym że w moim przypadku jest to "strzał w dziesiątke", przez całą podstawówke takie ,lub podobne zachowanie były "tempione" i wyśmiewane .Czesto zdażało sie ,że w gronie kolegów jak jeden gdzieś wychodził, po przyjściu reszta sie nie odzywała gapiąc sie na niego, lub sie śmiała ,chodziło o to rzeby sie zmieszał lub zawstydził.Taka głupia zabawa, jak sie udało wszyscy sie śmiali,spotykało to każdego i różnie sobie z tym ludzie radzili.Tyczyło sie to również nauczycieli i ich reprymend i innych sytuacji.Poprostu było to okazanie jakiejś słabości coś w tym stylu.I te teraz moje niby reakcje, są podobne, z tym że jak wcześniej prawie nie wystempujące tak od czasu pujścia do liceum nagminne i z byle powodu.Nie są to tylko takie reakcje , wiąże sie to z wielkim wewn napięciem.Jakby mnie ktoś w tym stanie spytał 2+2? musiał bym sie zastanowić zanim bym odpowiedział.I chyba sama reakcja nie większego znaczenia, bo musi mieć ona jakiś ładunek symboliczny ,szerszy kontekst.Nie będe już pisał jakie miałem pomysły odnośnie tego :lol: , ale dla mnie jest to osobisty kosmos.To by było tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, na pocieszenie powiem Ci iz myślę że naprawde ogrom ludzi z forka może ci pozazdrościć. Jesteś w bardzo dobrej kondycji psychicznej, bardzo możliwe że jesteś po prostu skrajnie niesmiały i wrażliwy i to wszystko. Ja oprócz tego strasznie się pocę, czerwienie na buzi i trzęsę, czasem nie mogę oddychac itp :cry:

No i mam fatalnie niską samooceńę... Uważam się za gorszą i popadam w straszne dłoki, miałam 2 depresje...

Miąłam koszmarne dzieciństwo... Byłam bita, wyzywana i grożono mi wariatkwem...To w ramach pocieszenia... Chyba...

Sądzę, że powinienes zastanwoić się nad dobrym psychologiem i treningiem autosugestywnym czyli podudowaniem własnej tożasmosci, dowartościowaniem swojego Ja... Jest wiele pomocnej literatury, poczytaj "zakochaj sie w sobie" Ewy Folley, potrenuj medytacje lub inne metody Wshodu.

No i Zawsze możesz z nami ppogadać, poradzić się, wymienić się doświadczeniem...

3mkaj się kolego !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Ja (nie będę oryginalna) również cierpię na fobię społeczną. Najbardziej boję się rzecz jasna wystąpień publicznych. Oprócz wcześniej wymienionych przez Was objawów, przy zdenerwowaniu dostaję jeszcze wyspyki na rękach i szyi. Jest to strasznie krępujące, bo nie dość, że przy referowaniu mam telepawkę i łamie mi się głos, to jeszcze wyglądam jakby mnie pogryzł jakiś wściekły owad. Nie wiem, może ktoś już o tym wcześniej pisał i niepotrzebnie głowę zawracam.

Jest jeszcze coś, co przekreśla moje szanse na wyjście z fobii społecznej. Mam straszne wyrzuty sumienia, jeśli uda mi się czegoś dokonać, obwiniam się, że cieszę się z jakiegoś "sukcesu". Boję się, że coś lub ktoś ukarze mnie następnym razem. Kiedy rozmawiam z kolegami, czasami nawet się śmieję, ale potem mój stres przed przemówieniem dodatkowo wzrasta, bo czuję się taka bezczelna, głupia, nieskromna - jak mogłam być taka pewna siebie i śmiać się z czegoś, skoro jestem taki zerem i stoję tam pośrodku trzesąc się.

Czytając Wasze wypowiedzi robi mi się naprawdę raźniej. Widzę, że tutaj ludzie pomgają sobie w rozwiązywaniu problemów, a nie jak to w życiu często bywa zastawiają na siebie pułapki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemanko Mrs Bug !!!

Czyżby koleżanka słuchała Mansona??

Piąteczka. Wg mnie facet jest niesamowity. Robidobrą muzykęm, jego głos zawsze mnie

Nie przejmuj się tymi idiotycznymi przemówieniami, nie będą Cię z nimi dręczyć całe życie, unikja kierunków studiów typowo humanistycznych zwłaszcza politologii, socjologii, stosunków międzynarodowych itp.

Będziesz musiała być też bardziej selektywna w poszukiwaniu pracy w pryszłości. Ja zawsze na rozmowach najpierw rozlgądałam sie ile jest ludzi w pomieszczeniach i jak blisko siebie siedzą :P

W koncu znalazłam sobie pracę jako sekretarka i mam pokój dla siebie... Tylko że przychodzi do mnie mnóstwo klientów - bleeeee.......

Pamiętaj że nie jesteś sama kochana !!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:44 pm ]

Miało byc jego głos zawsze mnie insirował inapawał jakąś tajemniczą aurą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słucha się :smile:. Wielu ludzi krytykuje Mansona za jego wizerunek sceniczny, nie dostrzegając faktu, że ten facet potrafi spiewać. A ja lubię jego muzykę.

Niedługo mam referat (katują nas jeszcze przed końcem roku) u nauczycielki, której się boję... Nie wiem czy dam radę, ale tak czy inaczej będę musiała :roll: . W przyszłości chciałabym studiować anglistykę, a to jednak wymaga jakiejś pewności siebie, której jeszcze nie mam, ale staram się zdobyć. Nie wiem czy podołam, ale to zawsze było moje marzenie i zdaję sobie sprawę, że jeszcze bardzo wiele mi brakuje...

Trzymaj się mocno :). Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę Wam wszystkim, którzy studiujecie lub macie jakąś ludzką pracę, jeśli dajecie rady to nie jest z Wami aż tak źle!!!

Ja o studiach mogę sobie tylko co najwyzej pomarzyć, lęki są zbyt silne aby móc przebywać wśród ludzi, wszelkie próby nawiazania kontaktu lub zwykłego przebywania wśród nich, nawet bez wchodzenia w luźne relacje, kończą się atakiem lęku i całkowitym odcięciem od rzeczywistości. I jak tu w takim stanie zebrać myśli, skupić uwagę i zdobywać wiedzę???

Moja rozpacz jest tym większa, ponieważ miałam już przyjemność studiowania kierunku, który bardzo mi odpowiadał, lecz niestety wyleciałam tylko i wyłącznie z powodu lęków (no i może doszły do tego małe kłopoty finansowe, ale to nie jest az taki problem, od czego są kredyty studenckie i stypendia).

W czasie pierwszej sesji, na pierwszy egzamin szłam jak na skrzydłach, bo cieszyłam się ze będę mogła przekazać tę wiedzę którą posiadam i ze trud jaki poniosłam ucząc się materiału, nie pójdzie na marne... O jakże się myliłam, jakie było moje zdziwienie gdy kompletnie obkuta nie byłam w stanie wyksztusić słowa, a stres spowodował dziury w pamięci, tak ze zapomniałam całego materiału! Do tego doszły nieznośne objawy somatyczne (wszyscy wiedzą o co chodzi), których nie da się niestety ukryć.

Jestem zrozpaczona, moje zycie to pasmo udręk, nie da sie przecież tak egzystować, życie w naszym społeczeństwie wymaga dobrego opanowania umiejętnosci kontaktowania się z ludźmi, a takie cechy jak kreatywność i komunikatywność są w dzisiejszych czasach na wagę złota.

Tak to wygląda, ze czuję się jak niewidomy który pragnie widzieć, jak głuchy, który chce słyszeć, jak chromy, który pragnie normalne chodzić, biegać, fikać koziołki...

:cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem że to nierealne, ale ciekawe jakby to było, gdybyśmy się spotkali wszyscy w realu, oczywiście gdzieś na odludziu, powiedzmy gdzieś na odludnej plaży... schodzilibyśmy się w umówione miejsce, z różnych stron, ostrożni, wystraszeni, z bijącymi serduchami, z drżącymi rękami itp... czy czulibyśmy się ze sobą dobrze? czy bylibyśmy wyluzowani wiedząc nawzajem o swoich problemach? a może nic by z tego nie wyszło, każdy byłby odgrodzony od pozostałych pancerną szybą lęku...?

W każdym razie przynajmniej wirtualnie - przytulam każdego z osobna i wszystkich razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem że to nierealne, ale ciekawe jakby to było, gdybyśmy się spotkali wszyscy w realu, oczywiście gdzieś na odludziu, powiedzmy gdzieś na odludnej plaży... schodzilibyśmy się w umówione miejsce, z różnych stron, ostrożni, wystraszeni, z bijącymi serduchami, z drżącymi rękami itp... czy czulibyśmy się ze sobą dobrze? czy bylibyśmy wyluzowani wiedząc nawzajem o swoich problemach? a może nic by z tego nie wyszło, każdy byłby odgrodzony od pozostałych pancerną szybą lęku...?

W każdym razie przynajmniej wirtualnie - przytulam każdego z osobna i wszystkich razem.

 

Wydaje mi się, ze byloby nam łatwiej, ponieważ mamy wspólny problem i uświadamia to nas w przekonaniu , ze nie jestesmy sami.

 

Natomiast ja najczesciej mam wrażenie, ze wszyscy mnie obgadują,wysmiewają i oczerniają i krótko mówiąc.. mam ochotą zapaść się pod ziemię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam (ponownie) w temacie - od niedawna mam wakacje i niestety z powodu braku pomysłów na tych wakacjach przesiaduję je w domu. I fobia społeczna zaczęła znów we mnie narastać. Nie czułem tego dopóki nie poszedłem na kurs prawa jazdy. I dopóki siedziałem i słuchałem instruktora to było wszystko ok - czułem się bezpiecznie że do mnie nie gada. Ale w pewnym momencie powiedział żeby pokazać jakiś znak na tablicy na bocznej ścianie - zwyczajnie pomóc, bo nie chciał się przeciskać między ławkami a ścianą. Mi od razu skoczyło ciśnienie, podskoczyło tętno, pewnie zrobiłem się czerwony i rozbieganym wzrokiem zacząłem tego znaku szukać. Na szczęście się okazało, że prosił chłopaka za mną, ale ja oczywiście nie dosłyszałem że prosi osobę z ostatniej ławki gdy wydawało mi się już że patrzy na mnie. No i po wszystkim oczywiście wrażenie że zrobiłem z siebie idiotę tym jak zapewne wyglądałem. Taka w sumie bzdura. Po prostu złamałem podstawową zasadę - jeszcze podczas szkoły wychodziłem do ludzi bo chodziłem do szkoły. A ostatnio zupełnie nic mnie nie wyciągało z domu. I niestety to był mój błąd że sam nie wychodziłem. Tak więc marmarc - myślę, że takie spotkanie w realu - gdybyśmy się nie pochowali po kątach w jakimś pomieszczeniu czy za falochronami na plaży żeby nas nikt nie widział i nie zaczepił - gdybyśmy mieli ze sobą bezpośredni kontakt i rozmawiali - na pewno byśmy sobie pomogli.

 

A mam jeszcze pytanie... jak jest u was - jakie kontakty sprawiają wam największe problemy? ja swoje wymienię od najgorszego do najłatwiejszego kontaktu:

aktywna rozmowa w grupie, rozmowa w 4 oczy, rozmowa przez telefon/skype, bierny udział w rozmowie w grupie czyli milczenie, , komunikatory tekstowe typu gg, forum/e-mail

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety również nie mam pomysłów, na te wakacje, a szczerze powiedziawszy bardzo się ich boję..

 

Co do mnie to dla mnie najgorsze jest - rozmowa w 4 oczy,bierny udział w rozmowie, rozmowa przez skype,oraz rozmowa z ludzmi z którymi nie czuję się najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też uważam, że lepiej by nam się żyło i wychodziło z tego bagna gdybyśmy mogli się spotykac czasem, nie musielibyśmy się niczego obawiać ze swojej strony,. Sądze że bardzo by to nam pomogło.

 

Dla mnie tez najgorszy jest kontakt w 4 oczy , ale w małej grupie luedzi tez nie czuję się dobrze tak 4-5 :cry: Najluźniej jesli chodzi o REAL czuję się w dużej grupie, na jakiejs imprezie w klubie i to lekko zaciemnionym. Ale od już dawno oddaliłam się od osób z którymi gdziekolwiek wychodziłam. Terz tylko praca, studia (i do ledwo ledwo) i zero kontaktów. Boję się ludzi. Boję się że dostanę ataku podczas rozmowy.Boję się że spotkam nawet na przystanku czy w autobusie koelżankę z pracy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×