Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie myślałam o tym, że mogę mieć fobie społeczną. Nawet nie wiedziałam, że istnieje coś takiego. Wiedziałam tylko, że jestem potwornie nieśmiała. Unikam ludzi jak tylko mogę. Boje się ich. Zawsze staram nie znaleźć w jak najmniejszej grupie osób. Najlepiej jest kiedy rozmawiam z jedna osobą i wtedy nawet potrafię się wyluzować i otworzyć. W większej grupie czuję się jak małe, dzikie zwierzątko, które nie ma gdzie uciec. Boje się, że ktoś zacznie mnie atakować słownie albo chociaż o coś zapyta a ja nie będę umiała odpowiedzieć. W takich momentach cała się trzęsę i jąkam :oops: Najgorsze jest to, że przez to unikam ludzi, których lubię. Zawsze wykręcam się od wspólnych imprez czy nawet wspólnego wyjścia na miasto. Oni nie wiedzą co się ze mną tak naprawdę dzieje. Wciąż się maskuje i gram kogoś innego, odważnego i twardego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na prawde duzo rzeczy o ktorych piszecie sa podobne do mnie. Dla mnie odpowiedz w szkole byla zawsze koszmarem. Pozniej zaczely sie takie objawy, ze nie chcialam wychodzic z domu.. wydawalo mi sie ze wszyscy sie na mnie patrza.. a do tego chorujac na zaburzenia odzywiania jeszcze bardziej sie to nakrecalo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dzielne Ludki!

 

Mam fobię społeczną + nerwicę lękową od 3 lat, jak na razie nie jest dobrze, chociaż bywało gorzej. Codzienne czynności sprawiają mi trudności, ale na ogół jestem w stanie rozmawiać, choć różnie z tym bywa, czasem w środku rozmowy niespodziewanie łamie się głos i juz się rozglądam, żeby gdzieś zwiać. Raczej rzadko wychodzę z domu, rzuciłem studia, bo bałem się panicznie zabierania głosu, kiedyś zabrałem i zatkało mnie przed grupą ludzi, tłumaczyłem im potem, że mam coś z głosem:(, omal nie zemdlałem.

Czytając Wasze posty zauważam duży entuzjazm i chęć pomocy, zdecydowałem się więc napisać, bo chciałbym poznać inny punkt widzenia i trochę też z siebie wybroczyć.

Słusznie zauważacie, że dużą rolę odgrywa zaniżone poczucie własnej wartości, które może utrudniać kontakt z innymi ludźmi, u mnie sięgnęło chyba dna. Niemal się trzęsę poznając kogoś obcego, najlepszych przyjaciół w zasadzie ze strachu unikam, bądź ich neguję i wynajduję u nich jakieś wady, przekonuję siebie na siłę, że są dla mnie niedobrzy i że lepiej przed nimi wiać.

W moim przypadku podstawową rzeczą zdaje się fakt, że jestem gejem. Akceptuję to i wiem, że dla normalnych ludzi to nie jest problem, tymbardziej, że nie wyróżniam się z tłumu, ba, jestem nadzwyczaj męskim "macho" o silnej sylwetce i zaroście na twarzy. Jednak w towarzystwie, obcych, a jeszcze gorzej - przyjaciół, podczas całej rozmowy boję się, że ktoś palnie coś o "pedałach", albo, co gorsza, zarzuci coś mnie, ten strach mnie paraliżuje, nie mogę skupić się na dialogu, na formułowaniu myśli, wciąż kontroluję siebie i planuję, jak zareagować, jak wyglądać ma moja twarz, jeśli coś obraźliwego usłyszę, a będę musiał potraktować neutralnie. Nawet kiedy oglądam z rodziną film i pojawia się wątek homoseksualizmu, skręca mnie dosłownie, lub jeśl wiem, że się pojawi, odliczam do niego bądź staram się wyjść w tym momencie. Przeniosło się to na inne materie i przeraża mnie zwykła rozmowa, chociażby w sklepie, zastanawiam się, jak poprosić o produkt, dlatego chodzę do samoobsługowych wyłącznie. Chorobliwie przysłuchuję się nawet własnemu "dzień dobry", czy "do widzenia", to jest straszne. Do tego jeszcze moje gejostwo, tak piętnowane przez większość społeczeństwa polskiego, przez polityków i niektórych publicystów, przez księży, naprawdę zaczynam czuć się jak jakiś zbok i wcale mi to nie pomaga. Dla mnie osobiście nie jest to problemem, ale właśnie w rozmowach z ludźmi od jakiegoś czasu się stało, myśli typu "on wie", "gdyby wiedział, to by ze mną nie rozmawiał albo bym i po mordzie dostał". Fobia społeczna sama w sobie jest okropna, dodajcie do tego jeszcze świadomość nieakceptacji przez większość. Ufffff... Nawet pisząc teraz, obawiam się trochę, czy się ktoś na mnie nie rzuci na forum:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jedno pytanie, czy mówiłeś swoim przyjaciołom, że jesteś gejem czy wie o tym rodzina? Sam zdajesz sobie sprawę, że nie jest to ani coś z czego musisz sie tłumaczyć, ani wstydzić - ale nie ma tez powodu, by to ukrywać.

 

A drugie, równie ważne - co do Twojej fobii społecznej - leczysz sie u specjalisty, czy znajdujesz 203848 powodów, by tego nie robić? :> ;)

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

Witaj na forum! I bez obaw, nikt sie tu na Ciebie nie rzuci :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo niewielu przyjaciół wie o mojej orientacji, jednak kontakt z tymi "wtajemniczonymi" nie jest wcale łatwiejszy, nie jestem nawet pewien, czy nie trudniejszy, być może przy nich czuję sie jeszcze gorszy, o ile to możliwe.

 

W rodzinie wie tylko moja szacowna Rodzicielka ;), która fakt akceptuje, reszta nawet się nie domyśla, a wyjawienie tego teraz nie skończyło by się chyba dobrze, bo przez 3 lata zdążyłem się skutecznie odciąć od większości, ze strachu oczywiście.

 

Co do specjalistów, byłem u trzech, przy czym dwóch pierwszych było zupełnie nieskutecznych, jeden z nich koniecznie chciał umieścić mnie w szpitalu z powodu podjęcia próby samobójczej. Obiecałem ładnie, że będę grzeczny i wróciłem do domu. Trzeci coś zdziałał, uznał, że jestem wyleczony, ale tak naprawdę trochę mu nakłamałem, że jest oki, żeby już nie brać prochów, które mnie tylko rozflaczały i nie nadawałem się już zupełnie do niczego :( Chciałem spróbować sam sobie pomóc, no i właśnie to robię :D Przy czym obiektywna pomoc będzie bardzo cenna dla mnie:)

 

Dzięki za miłe przyjęcie, Twilight:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja ci obiektywnie powiem, że fobia społeczna to choroba jak każda inna. Jakbyś chorował na raka, to też bynakłamał że jest ok i sabotował urządzenia badające?

 

Jeśli chcesz sie wleczyć, a nie zaleczyc, to do specjalisty marsz, jeśli jeden jest kiepski, zmienić. Terapia, tylko terapia i dzieki niej dotarcie do źródeł problemu (może ich byc więcej, niż Ci sie wydaje) i poradzenie sobie z nimi, to robi psycholog. A leki - nie ma sie co bac leków, leki uzupełniają poziom neuroprzekaźników, który tracisz w wyniku choroby. To wszystko. Ot całe ''straszne'' psychotropy. Połączenie terapii i leczenia farmakologicznego może dać najlepsze rezultaty - każdy decyduje sam. Najgorzej, gdy tylko faszerujesz się lekami a nie leczysz problemu.

 

Tak przy okazji, leczysz się dla siebie, kogo kitujesz, że jest ok mówiąc to specjaliście? 8)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz rację, tylko chwilowo się zniechęciłem do "specjalistów", bo w zasadzie niewiele mi pomogli, miałem poczucie straconego czasu, kto wie, czy przez 3 lata nie dałoby się tego załatwić w inny sposób... Pomyślałem więc, że może warto spróbować popracować nad sobą, może autosugestia, siła woli, pozytywne myślenie, ziółka? ;) Nie wierzysz w takie sposoby? Z tego co zauważyłem, jest tutaj wiele osób, które kwestionują terapie i odnotowują jakieś sukcesy w samodzielnym dążeniu do zdrowia.

Do tego mam znajomego, wieloletniego bywalca stolicznych gabinetów różnej maści i jest z nim gorzej niż ze mną:( Dlatego też chcę innego sposobu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sztuka chodzić do gabinetów i liczyć na cud mniemany - w terapii trzeba w pełni brać udział, a nie markować. Można trafić na złego specjalistę, można trafić na kilku złych, ale nie robisz sam sobie łaski, że sie leczysz.

 

A metoda? Każdy sam decyduje, jak chce się leczyć. Nie jest to kwestia tego, że nie wierzę, po prostu nie wiem, po cholerę sobie utrudniać. Poza tym, mnie interesuje wyleczenie, a nie tylko zaleczenie.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Tobie, Twilight, pomógł już jakiś specjalista, pomógł naprawdę? Nie wierzę już w lekarzy, bo kilku niewiele dla mnie zrobiło, jeden w zasadzie coś ugrał, jedna psycholożka wzbudziła wręcz moje współczucie, bo gołym okiem widać było, że sama ma ze sobą problemy i dała teścik do wypełnienia, po czym przyłożyła szablonik i postawiła diagnozę. DLATEGO chcę spróbować raczej sam... :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj tam Zmorek, pewnie Ci tego nie wytlumacze, ale bycie gejem to tak samo jak byc hetero... tylko dzieci nie mozna miec. Ciezka sprawa z Toba, ale ja tez mam troche fobii spolecznej. Jezyk mi sie placze podczas rozmowy, nie potrafie nic z siebie wydusic i ogolnie mysle gdzie tu sie skryc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro jade na oboz taneczny na 5 dni. Boje sie, ze nie dogadam sie z ludzmi, ze sie bede wstydzic siebie i nikt nie bedzie sie chcial ze mna zadawac na obozie. W sumie nie mam zbytnio powodow zeby sie tak bac, jedynie co mi bardzo doskwiera to brak pewnosci siebie i kiepskie dziecinstwo i to sa pewnie przyczyny mojego strachu.

 

Jak to bylo w waszych przypadkach i jak sobie radziliscie z ludzmi na obozach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to bylo w waszych przypadkach i jak sobie radziliscie z ludzmi na obozach?

W ogóle :lol:

 

Brak pewności siebie wynika ze zbytniego przejmowania się, co ludzie powiedzą. Notabene, baaardzo ciekawy obóz. Jeju, chętni bym pojechała. Poza tym, Homer Simpson, ludzie, którzy mają podobne zainteresowania lepiej się rozumieją. Tak więc, jeśli nie będziesz wiedział, jak zagadać, zacznij rozmowę na temat tańca, zapytaj o preferencje, doświadczenie. Rozmowa sama się potoczy :lol:

Baw się dobrze, zrelaksuj się i nie staraj się na siłę zwrócić na siebie uwagę. Wówczas uwaga sama znajdzie Ciebie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, wiesz, osobiście raczej nie żebym była przeciwnikiem ale raczej zazdroszczę im tego talentu. Dlatego też unikam takowych, ponieważ w ich towarzystwie czuję się mniej wartościowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe zdanie masz na ten temat. Moze tak jak w przypadku mojej siostry i jej meza jest ze mna i z tamta dziewczyna... Na pewno nie poddam sie tak szybko, bo czuje ze stracilbym dziewczyne mojego zycia.

 

EDIT: o tej dziewczynie w sumie bylo w innym temacie, ale wiesz Bethi o co chodzi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumie Cię ;)

 

To wspaniałe uczucie i cieszę się, że go doświadczasz. Mam szczerą nadzieję, że pójdzie po Twojej myśli. Zachowaj jednak Słoneczko trochę dystansu. Ona może czuć się osaczona Twoimi zalotami. Daj jej trochę przestrzeni. Wiesz jak to jest: ludzie chcą tego, co jest trudno osiągalne. Jednak po osiągnięciu celu namiętność wygasa. Mam nadzieję, że tak nie będzie w Waszym wypadku. Czasem prawda okazuje się inna, niż sobie wymarzyliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×