Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Biedny tajemniczy pan, Kolejna osoba którą skrzywiła wiara:< Kolejny przykład na przestępczą działalność kościoła.

 

Leczysz się? Pewnie jesteś brzydki, gruby i do tego katolik, więc żadna kobieta cię nie chce i walisz gorzkie żale na forum. Konserwatysta z przymusu taki

 

Może to zabrzmi dla Cb drastycznie, ale no cóż...wyobraź sobie świat gdzie nie każdy jest podobny do cb ;) Gdybyś przeczytał (przynajmniej gdyby Ci się udało poskładać) mój temat który założyłem chyba już ponad 1 rok, albo dalej to byś wiedział min. to że miałem dziewczynę i z jakiego powodu z nią zerwałem i może również zrozumiałbyś mój problem.

 

Marudzisz.A co by było gdyby partnerka chciała,żebyś ją "wylizał"?:P :)

 

Powiedziałbym: ,,spierdalaj" :D

 

wiola173, jasne! :mrgreen:

Miałaś na myśli palcówki?

Wiesz, że gram na pianinie? :mrgreen:

 

Ja próbuje męczyć na gitarze, więc...też mam sprawne palce ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedny tajemniczy pan, Kolejna osoba którą skrzywiła wiara:< Kolejny przykład na przestępczą działalność kościoła.

Przemawia przez Ciebie blackmetalowa ideologia. Nie jako bym się nie zgadzał z tym, że kościół wkracza nieraz agresywnie w życie człowieka i nim manipuluje, ale w tym przypadku raczej nie o to chodzi.

 

Mnie się wydaje, że on po prostu dorastał w skrajnie konserwatywnym środowisku. Pewnie dziadek, babka, matka, albo ojciec nazywali kur**** kobiety śmiałe, twierdzili, że miejsce kobiety jest w kuchni i ma być posłuszna, że seks jest brudy i niemoralny, że dzisiejsza młodzież jest tak w ogóle zdemoralizowana. Że fizyczność jest niegodna człowieka, że jest to pokusa z którą trzeba walczyć. On jako dzieciak mógł dorastać w takim przekonaniu i teraz jak pojawiają się jakieś potrzeby, fantazje, to rodzi się konflikt wewnętrzny i pojawiają się skrajne emocje jak gniew, obrzydzenie. Może to być też sprawa nerwicy. Albo chłopak nie radzi sobie ze swoją seksualnością, zwyczajnie to go przerasta.

 

Ja radziłbym przede wszystkim trochę wiedzy zgłębić na temat seksualności człowieka, to na pewno Ci nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie. Nie z Biblii, nie od księdza, nie z Radia Maryja, tylko z rzetelnej literatury, literatury popularno-naukowej. W internecie też można poszukać (ekspert podał Ci link do portalu).

 

Powodzeia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy Pan: nie wiem czy od tego co ponad rok temu napisales cos sie u Ciebie zmienilo ale czytajac Twoje aktualne wypowiedzi waglada na to ze nie.

jezeli ktos nie tylko pisze cos takiego ale wierzy w to co napisal: "...Wydaje mi się, że w ciągu 20-30 sek. popatrzenia na jakąkolwiek dziewczyne i wiem już on niej praktycznie wszystko..." to Problem jest nie tyle Twoje podejscie do dziewczyn, to jest tylko efekt czegos innego, cos musialo sie w Twoim zyciu przytrafic, najprawdopodobnie masz problemy z soba (dziecinstwo, wychowanie relacje z Mama/Babcia itd) czegos takiego nie da sie rozwiazac pisaniem na Forum, wg mnie do tego potrzebna jest pomoc kogos kto bedzie w stanie pomoc Ci znalesc zrodlo Twoich rozterek.

 

Myslales juz o skorzystaniu z pomocy Psychoterapeuty?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 100% zgadzam się z Arsis. Wydaje mi się, że w przypadku Tajemniczego Pana problemem nie są konserwatywne poglądy na tematy seksualne, co raczej sam stosunek do seksu, jaki się zrodził na bazie tych poglądów. Przyczyn takiego podejścia do seksu może być wiele - surowe wychowanie, ortodoksja religijna, brak akceptacji własnej cielesności i seksualności, porażki w relacjach z kobietami (wyśmiewanie się przez kobiety itp.), wzorzec wyniesiony z domu. Nie pochwalam przerośniętego liberalizmu w sprawach seksu, jaki propagują np. media, ale karmienie się ideologią rodem ze średniowiecza też nie jest zdrowa. Jak we wszystkim w życiu, najlepiej zachować umiar. Uważam, że pragnienie zachowania czystości przedmałżeńskiej jest piękne, ale nie czyńmy z faktu dziewictwa/ bycia prawiczkiem kryterium do wartościowania ludzi. Bez sensu, kiedy człowiek obwarowuje siebie i innych sztywnymi warunkami/ wymogami do spełniania. "Jeśli nie spełniasz moich oczekiwań (np. nie jesteś dziewicą), nie jesteś człowiekiem godnym mojej uwagi". Myślę, że takie podejście jest niesprawiedliwe i krzywdzące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie myślałem jeszcze o wizycie u psychoterapeuty. Myślę, że w tym wieku jest to bezcelowe, a poza tym szczerze mówiąc to się troche boje xd Tak naprawdę to raczej nie chciałbym rozmawiać na ten temat z kimś twarzą w twarz.

 

to Problem jest nie tyle Twoje podejscie do dziewczyn, to jest tylko efekt czegos innego, cos musialo sie w Twoim zyciu przytrafic, najprawdopodobnie masz problemy z soba (dziecinstwo, wychowanie relacje z Mama/Babcia itd)

 

U mnie w rodzinie nie było żadnych rozmów na takie tematy. Ojciec można powiedzieć, że prawie w ogóle się mną nigdy nie interesował. Dawał pieniądze na życie i tyle. Babci i dziadka praktycznie nie pamiętam, oboje zmarli zanim skończyłem 10 lat, także raczej nie mieli na to wpływu.

 

. Przyczyn takiego podejścia do seksu może być wiele - surowe wychowanie, ortodoksja religijna, brak akceptacji własnej cielesności i seksualności, porażki w relacjach z kobietami (wyśmiewanie się przez kobiety itp.),

 

Właśnie wydaje mi się, że żadne z wymienionych przyczyn mnie nie do tyczy. Wiem, wiem....alkoholicy też tak mówią :P

Z większością dziewczyn w gim. czy też w tech. relacje są raczej na +. Żartuje itp. ale nic więcej. Czasami nawet jestem zadowolony z życia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami nawet jestem zadowolony z życia :D

:shock:

dziwak!

;)

U mnie w rodzinie nie było żadnych rozmów na takie tematy. Ojciec można powiedzieć, że prawie w ogóle się mną nigdy nie interesował. Dawał pieniądze na życie i tyle. Babci i dziadka praktycznie nie pamiętam, oboje zmarli zanim skończyłem 10 lat, także raczej nie mieli na to wpływu.

Brak wpływu to też wpływ... A to, co robił Twój ojciec, to brak wychowywania. Nie wspomniałeś o matce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie myślałem jeszcze o wizycie u psychoterapeuty. Myślę, że w tym wieku jest to bezcelowe, a poza tym szczerze mówiąc to się trochę boje xd Tak naprawdę to raczej nie chciałbym rozmawiać na ten temat z kimś twarzą w twarz.

Wizyta u psychoterapeuty czy psychologa nie jest bezcelowa w żadnym wieku. Do psychologa, np. szkolnego, chodzą już uczniowie podstawówki. W każdym wieku warto rozmawiać z kimś o swoich problemach i doradzić się kogoś, kiedy ma się wątpliwości. To żaden wstyd ani hańba.

U mnie w rodzinie nie było żadnych rozmów na takie tematy. Ojciec można powiedzieć, że prawie w ogóle się mną nigdy nie interesował. Dawał pieniądze na życie i tyle. Babci i dziadka praktycznie nie pamiętam, oboje zmarli zanim skończyłem 10 lat, także raczej nie mieli na to wpływu.

Fakt, że brakowało Ci męskiego wzorca, a wychowanie przez Twojego ojca ograniczało się tylko do zapewnienia zabezpieczenia materialnego, również mogło mieć wpływ na Twoje podejście do sfery seksualnej.

 

Tajemniczy Panie, jak wyglądały relacje między Twoimi rodzicami, którzy zwykle stanowią model relacji damsko-męskich dla swoich dzieci, a jak wyglądały Twoje relacje z matką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy Pan piszesz: "...Nie, nie myślałem jeszcze o wizycie u psychoterapeuty. Myślę, że w tym wieku jest to bezcelowe..." gdyby to wszystko nie sprawialo Ci problemow z ktorymi nie potrafisz sobie poradzic nie pisalbys na tym Forum, poniewaz jest jak jest pomoc kogos kompetentnego jest wskazana, im szybciej tym lepiej. Psycholog pozwoli Ci lepiej zrozumiec i poznac samego siebie, dlaczego tak a nie inaczej reagujesz i to nie tylko na dziewczyny :D

 

Pozdrawiam

 

PS. masz 17 lat a w okresie dojrzewania ma sie z samym soba najwieksze problemy dlatego nie mysl ze szukanie pomocy psychologa jest w Twoim przypadku bezcelowe :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedny tajemniczy pan, Kolejna osoba którą skrzywiła wiara:< Kolejny przykład na przestępczą działalność kościoła.

 

Leczysz się? Pewnie jesteś brzydki, gruby i do tego katolik, więc żadna kobieta cię nie chce i walisz gorzkie żale na forum. Konserwatysta z przymusu taki

 

Bardzo wygodne stało sie widziec katolika w innym w dzisiejszych czasach. Jakbys przeczytał posty geniuszu to byś wiedział, że on nie jest religijny. Brzydki i gruby to pewnie jestes ty...choć nie. Ty masz proste przetłuszczone włosy do pasa. Ubierasz sie na czarno, masz glany i oczywiście wyciągnięty sweter. Niby nic strasznego gdyby nie jedna straszna rzecz. Jesteś zakompleksiony po szpik kości i w neurotyczny sposób uwazasz sie za kogoś lepszego od takich którymi chciałbyś być i którym w głebi duszy zazdrościsz.Lub od takich których wygodnie dzisiaj płynąc jak gówno z pradem obrażać, w zasadzie samemu nic nie prezentując. Pewnie uważasz sie za bardzo nie płytkiego, bardzo wartościowego gościa...ale tylko w kontekście tych których uwazasz za płytkich i niewartościowych. Nawet nie chce mi sie babrac w takim syfie. Jak czytam takie posty to mnie coś strzela. Taki pajac jak ty, taki własnie debil jeszcze nie dawno pisał "sama sobie winna" "moje koleżanki nigdy nie umówiły by sie z takim kolesiem". Teraz znalazłeś sobie inny książkowy zgeneralizowany model dzięki któremu możesz wylac z siebie to całe gówno i nadal czuć sie fajnie. Więcej takich fajnych kolesi jak ty, a jestem pewien że wszyscy beda szcześliwi..

 

 

Nie mma włosów do pasa, nie mam swetra, włosy mi się nie przetłuszczają... chuj nie chce mi sie dalej pisać.A i skrobie tak jak uważam za słuszne i po mojemu, ale miło że się spinasz 8)

 

-- 14 gru 2011, 21:46 --

 

Aj jeszcze wejdę i dopisze coś

Może racja jest w tym że troszeczkę przegiąłem, celem nie miał był ten tajemniczy pan jako osoba, indywiduum tylko moje wyobrażenie stereotypu uaktywnione jego postami. Coś eksplodowało, wywalajać parę brudów, pan tajemniczy był tylko taką personifikacją złego :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmwa z obcymi na temat nie tylko seksu, ale ogólnie spraw prywatnych w związku jest sama w sobie patologiczna, problem może leżeć w potrzebie dowartościowania się, albo niezbyt udanym związku.

 

Temat świetnie wskazuje problem, którym nie jest brak związków i seksu, ale nagminna ich sztuczna potrzeba, kreowana przez media ( które na tym zarabiaja krocie!), oraz innych ludzi. Efektem tego mamy zaburzenia w rozwoju młodego człowieka, dla którego wyznacznikiem są nie uczucia, a to co kreują inni.

 

Kiedyś chyba pisałem tutaj w kwestii zwiazków - spróbujcie nie rozmawiać o ŻADNYCH pieniądzach z partnerką, nie dawać jej grosza, ale dażyć ogromnym uczuciem i przyglądać się uważnie, nawet jeżeli masz kilka milionów odłożonych na koncie, niech nie będzie w stanie się domyślać niczego. Po jakimś czasie jak spojrzysz na związek będziesz wiedział na czym stoisz. To sam bym odniósł do każdego innego aspektu, nie tylko pieniędzy. Zamiast tego widać rzesze facetów, którzy zapieprzają ponad siły tylko po to by pokazać swoją majętność, choć to również jest świetny wniosek - skoro ktoś nie potrafi niczym innym siebie zaprezentować niż pieniądzem, to ile jest tak na prawdę warta jego osoba dla mnie?

 

Na zakończenie - chyba największą głupotą jest dla mnie seks z obcymi ludźmi, serio, już lepiej iść z dobrą koleżanką do łóżka bez zobowiązań, co do której mamy pewność, że nie ma jakiegoś syfu puszczając się na lewo i prawo, niż z przypadkowo poznaną osobą, co gorsza jakąś dziunią trenującą ten sport intensywnie z dużą ilością równie przypadkowo poznanymi ludźmi ; )

 

Pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek nie traktuje o tym, czy prawiczki i dziewice mają szanse na związek, ale o tym, czy ktoś jest dojrzały do podjęcia współżycia seksualnego. Fakt - wiele się trąbi w mediach o seksie, media epatują seksem z każdej strony, jest akceleracja, ale nijak to się ma do jakości edukacji seksualnej w szkołach ani do dojrzałości emocjonalnej uczniów, którzy coraz wcześniej rozpoczynają życie seksualne. Nie chcę generalizować, ale niestety w XX wieku człowieka odhumanizowano. Człowieka traktuje się jak rzecz, jako przedmiot do używania i niestety znajduje to swoje odzwierciedlenie w relacjach damsko-męskich. Z drugim człowiekiem się nie jest, człowieka się ma (posiada). Miłość została wyparta przez pożądanie, żądze. Nastolatki przytłacza wszechobecna "chuć", stąd instrumentalne podejście do seksu. Seks ma służyć zaspokojeniu siebie, przyjemności. W seksie zaczyna powoli brakować miejsca na bliskość, zrozumienie, szacunek. Presja otoczenia jest czasami trudna do przezwyciężenia, stąd rozterki wielu młodych: "A może faktycznie już mieć to za sobą, skoro wszyscy próbowali?". Przy tym zatrważa, jak "dzieci" (tak, bo są to dzieci) mało wiedzą na temat swojego ciała i seksualności. Nierzadko słyszałam pytania od nastolatek w stylu: "Czy połykając spermę, mogłam zajść w ciążę?" albo "Nie zabezpieczaliśmy się, bo myślałam, że podczas pierwszego razu nie zajdę w ciążę, a on zapewniał, że wszystko będzie w porządku".

 

Ech... Mamy nasz postępowy XXI wiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie się wydaje,że chodzi też o to czy ktoś jest dojrzały do jakichkolwiek relacji damsko męskich...

Ja tam ogólnie nie nadaje się do jakichkolwiek relacji z drugim człowiekiem,nadal zachowuje się debilnie kiedy z kimś gadam...czuje lęk,duży lęk i najczęściej jak z kimś rozmawiam to eee gdzieś moje normalne myślenie idzie w dal,i zachowuje się z nerwów jak idiota - mówię bez sensu,głupio,gubie słowa,jąkam się mam ochotę uciekać..Dobrze,że nie muszę się męczyć związkowo z drugą osobą,bo wtedy lęk i stres spowodowany kontaktem z ważną dla mnie osobą by mnie przerósł...i pewnie poczułbym się jeszcze gorzej niż w ostatnich dniach..(a jest bardzo żle...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, konsekwencją dojrzałości do relacji damsko-męskich jest dojrzałe podejście do spraw seksu.

Ja tam ogólnie nie nadaje się do jakichkolwiek relacji z drugim człowiekiem...
To, że masz problemy natury psychicznej (nie wiem, na co cierpisz), nie oznacza od razu, że nie nadajesz się do relacji z ludźmi. Uwierz mi - nadajesz się. Możesz mieć trudniej, może Ci się wydawać, że w oczach innych wyglądasz jak "idiota" (przepraszam za określenie, ale cytuję Ciebie), możesz sam utwierdzać się w przekonaniu, że nie stać Cię na stworzenie bliskiego związku, ale jeżeli spotkałbyś odpowiednią kandydatkę, możliwe, że dzięki niej, dzięki próbie tworzenia tej bliskiej relacji, byłoby Ci łatwiej radzić sobie z chorobą. Co więcej, nierzadko miłość staje się panaceum na problemy psychiczne. Człowiek ma siłę do walki, chce walczyć już nie tylko dla siebie, ale też dla partnera. człowiek nerwica, nie buduj wokół siebie wysokiego muru, odgradzającego Cię od innych i nie przekonuj się, że jesteś skazany na samotność. To nie jest prawda. Możesz być szczęśliwy w związku, jeśli tylko w to uwierzysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi Ekspercie:cierpię na dość mocne zaburzenia lękowo - depresyjne (lęki,ataki paniki i doły - to taki mój skrótowy opis tych zaburzeń :D ) :no i wszystkiego się boję,najbardziej zawału i innych chorób ...ale to nie ten temat,w każdym razie boje się też ludzi,odczuwam lęk w sytuacjach z ludżmi,kiedy mam z kimś rozmawiać to jest strasznie lękowo...A już najbardziej boje się ludzi płci żeńskiej...No i też jest taka zależność,że im bardziej kogoś lubię tym bardziej zaczynam się bać,że ta osoba mnie odrzuci...no i tak biedny człowiek nerwica zauraczał się kimś,ale bał się tej osoby w której był zauroczony..(nie mówiąc już o tym,że ta druga osoba nie zwracała w ogóle na mnie uwagi z powodu wyglądu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, ale zaburzenia depresyjno-lękowe nie przekreślają szans na związek, uwierz mi. Leczysz się? Bierzesz jakieś leki? Uczęszczasz na terapię? Próbujesz przełamywać swój lęk w kontaktach z ludźmi? Wiem, że jest trudno, że obawiasz się, że źle wypadniesz w oczach innych i że w ogóle przekreślisz swoje szanse na jakąkolwiek znajomość (nie mówię już o poważnym związku), ale nie można wyjść z założenia, że od razu jesteś skazany na przegraną i w ogóle nie podejmować jakichkolwiek prób zmiany swojej sytuacji. Zwykle pierwszy krok jest najtrudniejszy, potem jest już znacznie łatwiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze dobrana farmakoterapia ,zadbanie o siebie, rachunek dokonań typu skończyłem szkołę ,umię to i to powinny pomóc ,do tego określenie celu i konsekwentne dążenie do niego . Czytając posty eksperta rzadko się z nimi zgadzam jednak zdanie o pierwszym kroku akurat jest bardzo trafne nazywa to się pozytywnym wzmocnieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się od 2002 roku z przerwami(jedną roczną,i drugą kilkumiesięczną).W swojej lekowej karierze brałem:fluoksetyne,sulpiryd,bioxetin,asentrę,trittico.,effectin,paroksetynę,citabax...i jeszcze kilka leków których nazwy już nie pamiętam...

Aktualnie biorę znowu paroksetynę....Co dziwne,leki nigdy nie pomagały mi na lęk przed ludżmi,nie było takiego leku który spowodował,że ten rodzaj lęku był mniejszy....jedynie ten największy lęk taki przed zawałem,wylewem był mniejszy lub ustępował na jakiś czas...

Na terapię uczęszczam,chodzę na indywidualną...Akurat teraz większość czasu jestem w domu,bo szukam pracy....Jak jestem na uczelni to staram się rozmawiać z ludżmi jeżeli spotykam znajomego..aczkolwiek szybko zawsze kończy się temat do rozmowy...i ja z tego lęku nie wytrzymuje i mam ochotę uciec,więc szybko się oddalam...(tak wygląda relacja z kolegami płci męskiej).Natomiast jak spotykam powiedzmy kobietę,to praktycznie boje się w ogóle podejść często...a jak już jestem zmuszony jakąś sytuacją do przebywania wśród kobiet to......no umieram ze strachu..a jak już rozmawiam z jakąś to...to głupoty jakieś mi wychodzą z ust :mrgreen: i cały czas będąc wśród kobiet czy też rozmawiając z jakąś czuję mocny lęk..A co dopiero jak rozmawiam z kobietą która mi się podoba lub w której jestem zauroczony po uszy....wtedy to już w ogóle jest tragedia jak z tą osobą rozmawiam,bo mam w sobie lęk graniczący z wewnętrzną histerią....

Zresztą ja od zawsze bałem się ludzi,taki byłem od urodzenia.Nawet w przedszkolu bałem się dzieci innych i stałem gdzieś w kącie.

Zwykle pierwszy krok jest najtrudniejszy, potem jest już znacznie łatwiej...

No nie wiem.U mnie jest tak,że jednego dnia rozmowa z kimś idzie powiedzmy dobrze,a drugiego znowu czuje mega lęk..

Poza tym no tak szczerze,jak człowiek który nie umie sobie poradzić z własnymi lękami ma dbać o kobietę?....to już tak na marginesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×