Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

dziewczyny nie umierajcie :why: mi tu :why: co ja tu pocznę wśród takich różnych na forum :szukam: mniej wrażliwych :cry: serio :roll:

 

-- 17 sie 2011, 16:52 --

 

jak mnie dopada to coś a dopada to mówie wtedy(tak gadam do siebie :lol: ponoc objaw normalności) :roll:

że jeszcze poczekam jeszcze jeden dzień a zawsze mogę sie poddać i na tym oszustwie jakos jadę :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, eh...ja już nie wiem. kolejny dzień spędzam w łóżku pod kołdrą...i nie chce z niego wyjść. będę tak siedzieć dopóki nie pojawi się rozwiązanie..czyli długo.

 

halenore, jakiego leczenia..jak..ja już nie chce. niedługo kończę 20 lat i co ? dobrze że chociaż miłość przeżyłam. do szkoły nie chodziłam, na imprezy nie chodziłam, nigdzie nie chodziłam bo akurat mi przypadło wszystko na czas dojrzewania. czytaj 6 lat wyjętych z życia...6 lat zmarnowanej młodości. 6 lat zmarnowanych planów. a ostatnie 1,5 roku to już w ogóle. spędzam czas gorzej niż stara babcia. gorzej niż niepełnosprawna się czuję. sama do sklepu nie. majtki i jedzenie muszą mi inni kupować. do tego czuję że jestem debilem. zero wykształcenia, wiedzy...moja wiedza pochodzi tylko z jakiś książek których w ostatnich czasach i tak nie ma wiele, nie wiele znam historii, jestem debilem.

a nie tak to miało wyglądać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, ale ja już się tyle wysilałam..nigdy się nie poddawałam, zawsze walczyłam. nigdy nic sobie nie zrobiłam mimo okropnego bólu psychicznego. bo wierzyłam że dam radę, że coś wymyślę, że małymi kroczkami ...ale jakoś wszystko mnie zawiodło, doprowadziłam się do takiego stanu że największym problemem jest to żeby ruszyć z miejsca..muszę podjąć drastyczne kroki a nie jestem w stanie tego zrobić. i jak ja mam z tego w takiej sytuacji wyjść? jak? nie jestem w stanie zmusić się do czegokolwiek. przydałyby się leki, ale nie jestem w stanie iść do psychiatry. i co teraz? nie wiem.....

wiem jedno że to co ostatnio próbowałam czyli metoda pomalutku do przodu nie sprawdza się. potrzebuję drastycznych zmian, ale nie jestem w stanie podjąć działania. przydałoby się żebym wstała bez namysłu i wyszła. ale nie umiem. i co ja mam zrobić? wiem co powinnam a mimo to jakaś siła zatrzymuje mnie w miejscu. brak motywacji, brak nie wiem czego..brak pozytywnych emocji.

najlepiej by było jakby tak ktoś mi przez internet przepisał leki :mrgreen: które pozwoliłyby mi podjąć jakieś kroki..ale tak się nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest źle, jest naprawdę źle, nie mogę przestać myśleć o śmierci. Dzisiaj mam wizytę u psychologa. Szukam wyjścia z tego wszystkiego ale nie potrafię go znaleść, rodzina ma to wszystko gdzieś, dla nich to chyba bez różnicy czy żyje czy nie. Ze wszystkim sama, coraz bardziej się w tym wszystkim zatracam, nie wiem czy dalsza walka ma jakiś sens, już mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko stało się obojętne, to że mam bałagan w pokoju, to że siostra wyniosła odemnie z pokoju kubek po kawie gdzie już była pleśn, wszędzie ciuchy mam porozwalane, nic mi już nie przeszkadza, mali się przepychają a ja nic, uwieszają się na drzwiach a ja nic (choć zawsze ich wyzwalam) nigdy tak nie było

 

-- 18 sie 2011, 07:35 --

 

Już się chyba poddałam. Co ma być to będzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz róża kiedys przyznałam sie swojej psycholog do takiego bałaganu i braku motywacji a ona do mnie tekst"jak posprzata pani balagan we własnym wnetrzu to utrzymanie porzadku na zewnatrz nie bedzie problemem".I z perpektywy czasu przyznaje jej racje mialam spory czas w domu bałagan ale siły włozyłam w walke o lad wewnetrzny o przetrwanie ,nie jest jeszcze idealnie,daleka droga ale jest lepiej i we mnie w srodku i coraz czesciej dąże do prawie idealnego porzadku we własnym domu.w sumie to ciekawa zależność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.To tylko gorsza chwila.Nie chcę się poddać.I Wy też się nie poddawajcie.Macie przecież ludzi, którym na Was zależy.Choćby dlatego warto się z tym wszystkim męczyć.

Po co się męczyć, jak można zaradzić, rozwiązywać swoje trudności na psychoterapii?

 

różyczko, trzymam kciuki za dzisiejszą Twoją sesję, otwórz się proszę!

:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko ja nie wiem czy wogóle tam pójdę. Nigdy podkreślam nigdy w życiu nie czułam się tak jak wczoraj i dzisiaj a były chwilę gdzie siedziałam na torach czekając na śmierć a dzisiaj nie mam siły na nic. Poprostu na nic. Siedzę skulona z telefonem w ręku nawet nie mam ochoty się pociac, zadać sobie jakikolwiek ból fizyczny, nic zero agresji. Jestem za spokojna, być może to ten czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko ja nie wiem czy wogóle tam pójdę. Nigdy podkreślam nigdy w życiu nie czułam się tak jak wczoraj i dzisiaj a były chwilę gdzie siedziałam na torach czekając na śmierć a dzisiaj nie mam siły na nic. Poprostu na nic. Siedzę skulona z telefonem w ręku nawet nie mam ochoty się pociac, zadać sobie jakikolwiek ból fizyczny, nic zero agresji. Jestem za spokojna, być może to ten czas.

:-|

Idź na tą terapię, opowiedz o samopoczuciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×