Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy osoba z nerwicą lękową może skończyć studia?


Martuska_83

Rekomendowane odpowiedzi

studia ,czy mozna? zalezy oczywiscie od stadium choroby ale jesli podejmie sie leczenie to mozna.ja mama nerwice lękowa natrectw i stany depresyjne.naprawde nie chce mi sie funkcjonowac ,nie moge sie do niczego zmotywowac ,wkurzaja mnei ludzie ,wiec ciezko mi wysiedziec na uczelni a taka samooceną jak moja.A ludzie nie rozumieja i sie oddalaja.I jest jeszcze ciezej.Ale ten kierunek nie jest szczytem marzen.Ale go skoncze bo nie potrafie juz marzyc nawet.Martwic sie co bedzie dalej.Kiedys chcialam skonczyc super uczelnie jakos osiagnac jaksi sukces wielki a teraz mi nie zalezy...martwi mnie to ale nie mam na to wplywu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja studiuję prawo... jestem na 3 roku a nerwice mam od kilku miesiecy (jakos od lipca) Powiem tak: jest ciezko... studiuje dziennie wiec bywam na uczelni kazdego dnia. Na szczescie są to po 1-2 cwiczenia wiec jakos da się wysiedziec ale jest czasami trudno. Bywa tak że siedzę i o niczym nie mysle tylko patrze na zegarek, macham nerwowo jedną nogą i pragnę byc juz w domu albo gdzies gdzie nie ma zbyt duzo ludzi. Często mam mysli, ze zaraz zemdleję i narobie zamieszania :( zawsze siadam gdzies z brzegu, blisko drzwi żeby w razie czego móc szybko wyjść. Przed wyjsciem z domu oczywiscie codziennie to samo...lęk, czasmai mniejszy czasami wiekszy ale muszę jakos z tym życ....nalepiej to wiedziec ze to tylko głupia nerwica, od tego nie da sie zemdlec...to tylko ataki lęku. I dodam jeszcze że jak już uda mi sie wysiedziec całe 1,5h na zajciach to jestem z siebie bardzo dumna! To jest bardzo budujące i wtedy wierze, ze uda mi sie z tego wyjsc. Od października z zajęc wyszłam tylko raz...juz nie wytrzymałam tych objawow nerwicy (pot, drzenie rąk, uczucie ze zaraz padnę) Zadzwoniłam po tatę żeby po mnie przyjechał i jak juz wiedzialam, ze bedzie po mnie za 15 min to lęk zaczal przechodzic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym problemem jest to, że jakieś 30% wykładowców nie udostępnia materiałów w związku z czym każda nieobecność na ich wykładach/ćwiczeniach to bardzo trudne do odbrobienia straty w wiedzy.

 

Teraz byłem chory (ciężkie przeziębienie) 2 tygodnie i już mam przez to problemy bo z niektórych przedmiotów nie ma materiałów a z notatkami jest problem bo ludzie są uprzedzeni, bo wyobrażają sobie że olewam albo sami nie piszą notatek i nie mają czemu pożyczyć (!).

 

Do tego np. często mam tak, że mam pojedyńcze godziny/dni nieobecne i też trudno z tych dni uzyskać materiały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może, dzisiaj już nie mam większego problemu np. z wystąpieniem przed grupą na studiach a wczoraj nawet używałem mikrofonu. Co prawda nadal moje prezentacje są chaotyczne (raczej sposób prezentowania) ale na szczęście i tak przecież wiadomo, że 95% studentów ma to w d... o czym jest prezentacja czy wykład.

Na egzaminie ustnym oczywiście dostaję ataku i nagle nic nie pamiętam, ale to są również doświadczenia osób "towarzyskich" wszędobylskich i ogólnie wygadanych tak więc egzaminowy stres nie jest objawem chrnonicznej nerwicy.

Niestety w życiu jest znacznie gorzej, a praca to już dla mnie abstrakcja... nie pomaga mi pracowanie, nie wyzbywam się niestety swojej nerwicy pracując. Staż, spis powszechny, jakieś inne na umowę/zlecenie. Ale to nie o tym...na studiach jest fajnie, nie bez kozery jestem wiecznym studentem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że można. Nie jest łatwo, ale da się to zrobić.

 

Nerwica lękowa nasilała się u mnie od końca pierwszego roku studiów. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam problem. Pewne wydarzenia w połowie drugiego roku uświadomiły mi, że coś się dzieje. Jednak nadal nic z tym nie robiłam, męczyłam się z objawami wszelkiego rodzaju. Najgorzej było w ostatnim semestrze trzeciego roku. Ledwo funkcjonowałam. Bałam się, że zawale pisanie pracy, cały semestr. Z polecenia znajomego trafiłam do dobrego psychiatry, który od razu przepisał mi leki. Nie chciałam w ogóle iśc na magisterkę. Bałam się. Czułam, że nie dam rady. Codzienne zmaganie sie z objawami jest wyczerpujące.

Jednak za namową rodziny i przyjaciół zdecydowałam się pójść dalej. Na początku pierwszego roku magisterki, czyli prawie pół roku temu podjęłam terapię i walczę. Studiuję i stawiam czoło chorobie każdego dnia. Jest ciężko, ale jakoś to idzie, a terapia dużo pomaga. Codzienny kontakt (to są studia dzienne) z ludźmi, poczucie, że coś robię bardzo pomaga. Siedzenie w domu, poczucie nieużyteczności w moim przypadku poglębiało chorobę.

 

Wiem, że można.

I każdemu życzę, aby mu się to udało.

Pamiętajcie, że musimy stawiać czoła naszym lękom. Tak jak powiedziała moja terapeutka, że przełamywanie lęków w nerwicy to jak przełamywanie lęków przed wodą. Nie da się tego robić nie wchodząc do niej.

Więc codziennie do niej wchodzę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że można. Nie jest łatwo, ale da się to zrobić.

 

Nerwica lękowa nasilała się u mnie od końca pierwszego roku studiów. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam problem. Pewne wydarzenia w połowie drugiego roku uświadomiły mi, że coś się dzieje. Jednak nadal nic z tym nie robiłam, męczyłam się z objawami wszelkiego rodzaju. Najgorzej było w ostatnim semestrze trzeciego roku. Ledwo funkcjonowałam. Bałam się, że zawale pisanie pracy, cały semestr. Z polecenia znajomego trafiłam do dobrego psychiatry, który od razu przepisał mi leki. Nie chciałam w ogóle iśc na magisterkę. Bałam się. Czułam, że nie dam rady. Codzienne zmaganie sie z objawami jest wyczerpujące.

Jednak za namową rodziny i przyjaciół zdecydowałam się pójść dalej. Na początku pierwszego roku magisterki, czyli prawie pół roku temu podjęłam terapię i walczę. Studiuję i stawiam czoło chorobie każdego dnia. Jest ciężko, ale jakoś to idzie, a terapia dużo pomaga. Codzienny kontakt (to są studia dzienne) z ludźmi, poczucie, że coś robię bardzo pomaga. Siedzenie w domu, poczucie nieużyteczności w moim przypadku poglębiało chorobę.

 

Wiem, że można.

I każdemu życzę, aby mu się to udało.

Pamiętajcie, że musimy stawiać czoła naszym lękom. Tak jak powiedziała moja terapeutka, że przełamywanie lęków w nerwicy to jak przełamywanie lęków przed wodą. Nie da się tego robić nie wchodząc do niej.

Więc codziennie do niej wchodzę. :)

Super napisane z tym przełamywaniem lęków. Ja studiuję na 4 roku Budownictwo, kierunek nie jest łatwy, ponadto duże obciążenie psychiczne ze względu na odpowiedzialność, którą bierze na siebie projektant. Studia nie są jakoś szczególnie wymarzone, poszedłem bo się tam nadawałem ze względu na przedmioty ścisłe. Mam nerwicę i depresję jednocześnie i jest ciężko. Przez pierwsze 3 lata nie brałem leków ale tylko z tego względu, że nie wiedziałem co mi jest. Mój stan był wtedy fatalny, po terapii i przepisaniu leków, stan się poprawia, nabieram wiary we własne siły. Pomaga też sport i odpoczynek, nie należy zaniedbywać tych rzeczy, niby banalne ale dużo pomagają. Poza tym, trzeba się przyzwyczaić do lęku, choroby, wtedy napięcie spada. Pozytywne motywowanie się w stylu "dam radę" także wnosi wkład w wychodzeniu z choroby, nie należy tracić nadziei, nigdy. Wiara w Pana Boga, Jego bezwarunkową miłość-zupełnie za nic, uspokaja serce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja studiuję prawo... jestem na 3 roku a nerwice mam od kilku miesiecy (jakos od lipca) Powiem tak: jest ciezko... studiuje dziennie wiec bywam na uczelni kazdego dnia. Na szczescie są to po 1-2 cwiczenia wiec jakos da się wysiedziec ale jest czasami trudno. Bywa tak że siedzę i o niczym nie mysle tylko patrze na zegarek, macham nerwowo jedną nogą i pragnę byc juz w domu albo gdzies gdzie nie ma zbyt duzo ludzi. Często mam mysli, ze zaraz zemdleję i narobie zamieszania :( zawsze siadam gdzies z brzegu, blisko drzwi żeby w razie czego móc szybko wyjść. Przed wyjsciem z domu oczywiscie codziennie to samo...lęk, czasmai mniejszy czasami wiekszy ale muszę jakos z tym życ....nalepiej to wiedziec ze to tylko głupia nerwica, od tego nie da sie zemdlec...to tylko ataki lęku. I dodam jeszcze że jak już uda mi sie wysiedziec całe 1,5h na zajciach to jestem z siebie bardzo dumna! To jest bardzo budujące i wtedy wierze, ze uda mi sie z tego wyjsc. Od października z zajęc wyszłam tylko raz...juz nie wytrzymałam tych objawow nerwicy (pot, drzenie rąk, uczucie ze zaraz padnę) Zadzwoniłam po tatę żeby po mnie przyjechał i jak juz wiedzialam, ze bedzie po mnie za 15 min to lęk zaczal przechodzic...

 

Podpisuję się pod tym co napisała koleżanka. Patrzenie na zegarek, siadanie z brzegu, lęk przed wyjściem z domu i duma z ulgą po przetrwaniu - znam to świetnie :)

 

Dla założyciela wątku śpieszę z odpowiedzią, że mimo tego że jest trudno to da się skończyć studia. Oczywiście zależy też od natężenia objawów i samych studiów (bo jedne drugim nierówne). Zapewniam jednak, że wielu osobom się to udało.

 

-> wieczny student

 

W pracy i na stażach może być trudno ale to też zależy od ich rodzaju. Ze swojego i innych osób doświadczenia wiem też, że da się również pracować z nerwicą. Podobnie jak ze studiami dużo zależy od rodzaju pracy i natężenia objawów. Generalnie się jednak da.

 

Trzymam kciuki, żebyś i Ty się odnalazł w jakiejś pracy i czerpał z niej satysfakcję i środki niezbędne do utrzymywania się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siadanie blisko drzwi, nerwowe czekanie do końca, lęk przed każdym wyjściem. Skąd ja to znam.

Zawsze wychodzę wczęśniej żeby zająć dobre miejsce, a gdy zdarzy się, że mam daleko do wyjścia a wokół mnie ściśnieci ludzie to myślę, że nie wytrzymam...ma ochotę stamtąd uciec. Ale zadowolenie, że sie przetrwało jest duże :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie-jak powiedzieć wykładowcy że przez swoją chorobę nie mogę uczestniczyć w projektach grupowych tzn boje się przedstawić jakiś mini wykład w postaci prezentacji przed grupą? strasznie mi głupio,nie wiem jak to sformułować,żeby nie wyjść na ufo :roll:

dodam,że mam coś w rodzaju zaświadczenia o swoich problemach,ale przecież nie dam mu kartki i powiem do widzenia..a wiem,że można uniknąć czegoś takiego,dowiadywałam się tego na uczelni,ale załatwić to z wykładowcą muszę sama.głupia sytuacja,bo jak to będzie..będę się musiała tłumaczyć całej grupie..? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakoś idzie..dużo dała mi terapia,ale to nie znaczy,że jest różowo.

Mightman,nie chodzi o to,że będę się tłumaczyć przed wszystkimi,ale może ktoś mnie przecież spytać chociażby na przerwie i nie wiem co wtedy powiem..nie chce mówić o chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się nie udało. Wyleciałem z informatyki za zaległości w opłatach spowodowane brakiem pracy i zawaliłem 3ci semestr z powodu tego, że zacząłem czuć straszna grozę, że nie będę miał za co kupić jedzenia. Uczyć się nie byłem w stanie, nie mogłem się skoncentrować na materiale. Potrafiłem tylko szukać pracy i oddawać się eskapizmowi. Niestety nie mam zdolności ucieczki w naukę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przebrnęłam przez całą dyskusję, ale się i tak wypowiem :mrgreen:

Z mojej perspektywy wygląda to tak, że można (nawet dwa kierunki ;) ). Oczywiście jest to też kwestia charakteru i nasilenia objawów.

U mnie było tak, że miałam np. tydzień, że się nie nadawałam do niczego, ale potem były długie okresy całkiem niezłego funkcjonowania, więc spokojnie dawałam radę. W sumie to mnie pchał do przodu (i trochę nadal pcha) ten nerwicowy pęd i przekonanie, że nigdy nie będę dość dobra.

Nie mniej jednak wyszło mi to na dobre.

Poza tym nie wiem jakim cudem, ale przed większością ludzi z roku udało mi się ukryć moje zaburzenia. Baaa czasem nawet słyszałam od ludzi komentarze, że chcieliby mieć tak wyje*ane jak ja :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, nie obrażając Ciebie, trzeba wybrać studia dostosowane i do zainteresowań i do potrzeb rynku pracy.

To co mówisz może być prawdą po kierunkach humanistycznych, ale po ścisłych sporo ponad połowa pracuje w zawodzie.

no tak ale kierunki ścisłe studiuje około 10 % studentów z całości a ja pisałem o całej reszcie. Ja jeszcze nigdy nie miałem pracy która wymagała by wiedzy ponad 3 klasę szkoły podstawowej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×