Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli na temat skrzywdzenia kogoś lub siebie


astalavista

Rekomendowane odpowiedzi

ponawiam pytanie . czy jest na tym świecie osoba, która wyszła z tego????

 

Jest sporo :). Jedna rada olewanie tych mysli i wyzbyj sie poczucia winy z powodu tych mysli to Ty jestes poszkodowana i wbrew pozorom nerwicy z myslami agresywnymi sa na ostatnim koncu wsrod ludzi ktorzy mogli by zrobic krzywde, takze spokojnie jestes bezpieczna nikomu nic nie zrobisz a mysli olewaj :)

 

Ja jeszcze sie mecze ale juz sporo obsesji pononalem :)

 

[Dodane po edycji:]

 

aha jak najda Cie mysli zeby zrobic komus krzywde np. z nozem, chwyc za noz i zadaj sobie pytanie czy jestem do tego zdolna? czy to ja?

szybko odpowiesz sobie, ze nie i zobaczysz, ze masz kontrole nad tym wszystkim to tylko mysli nie musisz sie im klaniac w pas:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruje na nn z przewagą myśli. Choruje chyba od dziecka, zaczełam się leczyć w okresie gimnazjum. Mój problem polega na tym że panicznie boje się 2 rzeczy: pierwsza to taka, że zwariuje, zamkną mnie w psychiatryku i naszprycują neuroleptykami a druga to taka w zasadzie wynikająca z pierwszej. Mianowicie boje się, że zrobie krzywde komuś lub sobie. ostatnio uporałam się trochę z lękiem przed zrobieniem krzywdy komuś teraz jednak boje się, że zrobie coś sobie, podam przykład: idę do piwnicy porąbać drzewo na ogień i po mojej głowie chodzą takie myśli, że np. odrąbie sobie rękę (to taki drastyczny przykład), oczywiście ja tego nie chce ale boje się, że pod wpływem tego napięcia wezme po prostu i odrąbie sobie tą rękę. Albo podam inny przykład, będąc na wakacjach nad morzem, idąc przez nieogrodzone molo ciągle odczuwałam lęk przed tym, że wskocze to wody (dodam, że nie umiem pływać). Nie rozumiem dlaczego boje się że zrobie sobie coś czego nie chce w ogóle sobie robić. pomózcie prosze.....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem po wizycie u psychiatry , przepisała mi leki ponad 2 tyg temu , nie zaczęłam ich jeszcze brać , ale jest o NIEBO LEPIEJ!!!

 

po 1. nie bierzcie noża w ręce( tak jak napisał ktoś wcześniej) i nie zastanawiajcie się : czy jestem w stanie kogoś zabić??? to tylko prawdopodobnie pogłębi zły stan!!!

 

po 2. TO NIE JEST CHOROBA PSYCHICZNA I NIC NIKOMU NIE ZROBICIE!!!!!!!!!!!!!!!!

 

po 3. najlepsze dla mnie to mówienie do tych myśli stanowczo : SPIERDALAJ ! :)

 

po 4. ignorowanie myśli to najlepsza rada. Ja wiem , że to bardzo trudne, ale jak pisał ktoś wcześniej dajcie sobie jeszcze dzień, dwa, tydzień, nie poddawajcie się!!! UWIERZCIE MI ,ŻE DUŻO ZALEŻY OD WAS SAMYCH! WALCZCIE , NIE PODDAWAJCIE SIĘ NIGDY! JEŚLI POJAWIA SIĘ MYŚL, ZAAKCEPTUJCIE JĄ, TO TYLKO MYŚL, NIE SIŁUJCIE SIĘ Z MYŚLAMI, LEKCEWAŻCIE JE.

 

po 5. najgorszą rzeczą jest zamknięcie się w domu! wychodźcie do ludzi, choćby te myśli nie dawały wam spokoju. spacer, wyjście do znajomych i przede wszystkim słuchanie i,, bycie w temacie,, gdy do Was mówią, nie odpływajcie myślami daleko.

 

po 6. zajęcia , zajęcia i jeszcze raz zajęcia. sport, sprzątanie , tv , cokolwiek co zajmie wam czas. Dla mnie najlepsze są krzyżówki i jakieś gry, coś co wymaga myślenia.;)

 

po 7. co najważniejsze: TO WSZYSTKO DZIAŁA, TAK JAK MÓWIŁAM WCZEŚNIEJ DAJCIE SOBIE JESZCZE ODROBINĘ CZASU, JESZCZE DZIEŃ , MIESIĄC.NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ , TYLKO SŁABI SIĘ PODDAJĄ, A TY NIE JESTEŚ SŁABY !

 

 

ps. zdaję sobie sprawę, że to tylko jakiś dobry moment u mnie i że to wszystko może wrócić. Ale ja się nie poddam nigdy. teraz jest łatwiej , bo wiem jak z tym walczyć, głowy do góry!!!!!

 

 

 

jeśli ktoś nie wierzy , że to działa, proszę spojrzeć na mój pierwszy post w tym temacie, a na ten:) i już wszystko jasne, ze mną było naprawdę bardzo źle. NAPRAWDĘ ŹLE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem po wizycie u psychiatry , przepisała mi leki ponad 2 tyg temu , nie zaczęłam ich jeszcze brać , ale jest o NIEBO LEPIEJ!!!

 

po 1. nie bierzcie noża w ręce( tak jak napisał ktoś wcześniej) i nie zastanawiajcie się : czy jestem w stanie kogoś zabić??? to tylko prawdopodobnie pogłębi zły stan!!!

 

pDALAo 2. TO NIE JEST CHOROBA PSYCHICZNA I NIC NIKOMU NIE ZROBICIE!!!!!!!!!!!!!!!!

 

po 3. najlepsze dla mnie to mówienie do tych myśli stanowczo : SPIERJ ! :)

 

po 4. ignorowanie myśli to najlepsza rada. Ja wiem , że to bardzo trudne, ale jak pisał ktoś wcześniej dajcie sobie jeszcze dzień, dwa, tydzień, nie poddawajcie się!!! UWIERZCIE MI ,ŻE DUŻO ZALEŻY OD WAS SAMYCH! WALCZCIE , NIE PODDAWAJCIE SIĘ NIGDY! JEŚLI POJAWIA SIĘ MYŚL, ZAAKCEPTUJCIE JĄ, TO TYLKO MYŚL, NIE SIŁUJCIE SIĘ Z MYŚLAMI, LEKCEWAŻCIE JE.

 

po 5. najgorszą rzeczą jest zamknięcie się w domu! wychodźcie do ludzi, choćby te myśli nie dawały wam spokoju. spacer, wyjście do znajomych i przede wszystkim słuchanie i,, bycie w temacie,, gdy do Was mówią, nie odpływajcie myślami daleko.

 

po 6. zajęcia , zajęcia i jeszcze raz zajęcia. sport, sprzątanie , tv , cokolwiek co zajmie wam czas. Dla mnie najlepsze są krzyżówki i jakieś gry, coś co wymaga myślenia.;)

 

po 7. co najważniejsze: TO WSZYSTKO DZIAŁA, TAK JAK MÓWIŁAM WCZEŚNIEJ DAJCIE SOBIE JESZCZE ODROBINĘ CZASU, JESZCZE DZIEŃ , MIESIĄC.NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ , TYLKO SŁABI SIĘ PODDAJĄ, A TY NIE JESTEŚ SŁABY !

 

 

ps. zdaję sobie sprawę, że to tylko jakiś dobry moment u mnie i że to wszystko może wrócić. Ale ja się nie poddam nigdy. teraz jest łatwiej , bo wiem jak z tym walczyć, głowy do góry!!!!!

 

 

 

jeśli ktoś nie wierzy , że to działa, proszę spojrzeć na mój pierwszy post w tym temacie, a na ten:) i już wszystko jasne, ze mną było naprawdę bardzo źle. NAPRAWDĘ ŹLE.

 

[Dodane po edycji:]

 

Mnie ciekawi punkt 2 zawsze działa ? :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to dobry temat, ale ja ostatnio też się zastanawiam nad takimi rzeczami.

To są takie,jak opisywała IwciaZeschizowana, ale z przewagą natrętnych innej kategorii: że zrobię coś komuś, albo zachowam się nieodpowiednio.

Boję się, że kogoś skrzywdzę, jak patrzę na jakiś przedmiot widzę w nim potencjalne narzędzie zbrodni i zastanawiam się, czy nie powinnam tego wyj ebać.

Albo robię kawę dla gościa i kiedy siedzimy i rozmawiamy boję się, że złapię za jego kawę i ją wypiję, albo ją wyleję na niego.

I co to jest do cholery? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też mam dokładnie to samo co ty.

 

oprócz tego naczytałam się o schizofrenii zobaczyłam gdzieś post: normalny człowiek czuje się jak komputer, a chory mówi że,jest komputerem. zaczęłam to sobie wyobrażać i również to , że można stać się innymi osobami lub rzeczami i stało się to natrętne.

ja chyba zwariuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

astalavista, Świetnie Cię rozumiem .

Często mam takie mysli , że kogoś krzywdzę . Teraz już rzadziej Wyobrażenie tego jest tak autentyczne i rzeczywiste ,że potem muszę się upewniać czy rzeczywiście to się nie zdarzyło . Ja się leczę już bardzo długo bo aż 7 lat .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze jest to, że w chwili takich myśli czuje że DOSŁOWNIE ZARAZ to zrobię, zazwyczaj wtedy oddalam się od danego przedmiotu lęku. Miałam tak, że bałam się, że zrobie coś mojej mamie, najczestsza wizja to taka, że zabijam ją nożem, okropnie się tego bałam. Nigdy przenigdy bym jej czegoś takiego nie zrobiła, bo kocham ją najbardziej na świecie (mam osobowość zależną, jestem bardzo przywiązana do mamy) i może właśnie dlatego podstępna nerwica upatrzyła sobie obiekt moich lęków w mamie, właśnie dlatego się tak bałam o nią bo ją najbardziej kocham. Były takie nocne, że płakałam, że mam wobec własnej matki takie myśli, bardzo się tego wstydziłam, wstydziłam się powiedzieć o tym mamie. Czułam, że będzie się mnie bać, chciałam już się kłaść do szpitala. poszłam do mojej psychiatry z zapytaniem czy stanowie zagrożenie dla mojej mamy? a ona powiedziała, że nie. Widziała w jakim jestem stanie więc przez chwile chciała żebym poszła do szpitala ale potem stwierdziła, że szpital może tylko pogorszyć moją sytuacje. Miała racje, 2 dni później myśli zaczeły stopniowo odpuszczać. Powtarzałam sobie, że to tylko lęki i nigdy nie zabije mojej mamy bo ją bardzo kocham. Dziś nie mam już z tym problemu ale wiem, że w każdej chwili to może wrócić lub zmienić objaw. Zapewne zaczne się bać czegoś innego. W mojej nerwicy bałam się najpierw, że dostane zawału i umrę, potem "przechodziłam" różne lęki przed chorobami, głowy, brzucha itp potem bałam się, że zwariuje, a potem przyszedł lęk, że zrobie coś bliskim z teraz sobie. Także nerwica ciągle jest tylko zmienia objawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

po 3. najlepsze dla mnie to mówienie do tych myśli stanowczo : SPIERDALAJ ! :)

 

 

rozbawiło mnie to spier*** ale szczerze mówiąc może czasem faktycznie cackamy się z tymi myslami...może trzeba do nih i samego siebie podejść ostrzej,powiedzieć sobie - ogarnija się, a tym myslom własnie zostaw mnie w spokoju, spier***

 

dochodze do wniosku, że życie jest zbyt krótkie, żeby bać się tulu rzeczy...

 

 

ps. nie umiem dobrze cytować stad taki dziwoląg na początku:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boli mnie strasznie, kiedy komus tlumacze, ze te mysli przychodza, mimo ze ja tego nie chce, a ten ktos mi mowi: jak moga przychodzic skoro ich nie chcesz? przeciez myslisz to co chcesz myslec.... i wytlumacz takiemu ze wlasnie na tym polega ta choroba... ze mimo ze bardzo nie chcesz to i tak przychodza....

a wkurza mnie i doprowadza do szalu jak ktos mi mowi:masz za malo obowiazkow, to z nudy, zajmij sie czyms.....wrrrr!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

larisa, To na pewno bardzo boli ale tak już jest niestety. Ja już się przyzwyczaiłam. Zdrowa osoba nigdy nie zrozumie chorej. Musimy to zaakceptować i koniec. W sumie to się nie dziwię, że ludzie nie rozumieją takich stanów. Często nawet my nie rozumiemy tego co się z nami dzieje a wymagamy, że zrozumie to osoba, która nigdy czegoś takiego nie doświadczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boli mnie strasznie, kiedy komus tlumacze, ze te mysli przychodza, mimo ze ja tego nie chce, a ten ktos mi mowi: jak moga przychodzic skoro ich nie chcesz? przeciez myslisz to co chcesz myslec.... i wytlumacz takiemu ze wlasnie na tym polega ta choroba... ze mimo ze bardzo nie chcesz to i tak przychodza....

a wkurza mnie i doprowadza do szalu jak ktos mi mowi:masz za malo obowiazkow, to z nudy, zajmij sie czyms.....wrrrr!

 

 

 

Ile ja się tego nasłuchałam . :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boli mnie strasznie, kiedy komus tlumacze, ze te mysli przychodza, mimo ze ja tego nie chce, a ten ktos mi mowi: jak moga przychodzic skoro ich nie chcesz? przeciez myslisz to co chcesz myslec.... i wytlumacz takiemu ze wlasnie na tym polega ta choroba... ze mimo ze bardzo nie chcesz to i tak przychodza....

a wkurza mnie i doprowadza do szalu jak ktos mi mowi:masz za malo obowiazkow, to z nudy, zajmij sie czyms.....wrrrr!

 

skąd ja to znam, moja rodzina, ciągle mówi, że powinnam wziąść się za robote a nie myśleć o pierdołach.

 

Mam jeszcze taki lęk, że jak np. robię pranie i używam wybielacza to boję się, że nagle go wypije i umrę.

Te myśli są okropne a ja mam analityczny umysł i moje myśli ciągną się w nieskończoność.

Moja psychiatra mówi, że kiedy nawraca nerwica, powinnam się przyjrzeć swojemu życiu. Praktycznie za wszystkimi nawrotami stoją jakieś ważne wydarzenia życiowe. Nie tylko te negatywne, te pozytywne także. Np. ostatnio był ślub w mojej rodzinie, wiadomo, nerwy, stres no i nerwica wróciła.

Nienawidze tych swoich lęków, najśmieszniejsze jest to, że tylko grupa zaufanych mi osób i rodzina wie, że mam nerwice i się lecze. A reszta znajomych w ogóle nic nie podejrzewa. Ta choroba jest tak wykańczająca a jednocześnie potrafimy się tak kamuflować. Kiedy miałam napady paniki, mówiłam znajomym, że bardzo źle się czuję, że coś mi zaszkodziło. Brałam taksówke i jechałam szybko do domu. Też tak macie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to co opisywałam w pierwszym poście to jest typowa nerwica natręctw????

czy to może jest tak: kiedy się czegoś boimy ( cierpię na zaburzenia lękowe) albo uciekamy, poddajemy się ....albo walczymy. może te myśli to taka walka??? ,,obrona,, przed czymś czego się boję?? ale tak jak mówiłam wcześniej, ja nie chcę tych myśli one przychodzą same.

byłam już u dwóch psychiatrów (u drugiego kilka razy) , opowiadałam wszystko dokładnie. I ŻADEN NIE STWIERDZIŁ NERWICY NATRĘCTW.

to co stwierdzili ( i jeden i drugi) to SILNE ZABURZENIA LĘKOWE.

 

nie wiem czy to dobrze , czy źle. nerwicę natręctw ponoć ciężej wyleczyć, choć obie MOŻNA WYLECZYĆ!

ale z drugiej strony,jeśli to ,,tylko,, nerwica lękowa, te myśli zaburzają mi wszystko...jeśli np moja psycholożka mówi mi - nie bój się spełniać swoich potrzeb, -nie tłum emocji itd... od razu pojawia się agresywna myśl i znów meksyk w głowie- ,,a ja może jestem zła, a może moja potrzeba to zabicie kogoś ,, itp.... to jest strasznie męczące ;/

 

ale ja ciągle wierzę i będę walczyć z nerwicą , jaka by ona nie była, czy to lękowa , natręctw, somatyczna czy sraka!!!

DA SIĘ POKONAĆ JE WSZYSTKIE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nie jest typowa nerwica natręctw, bo nie napisałaś nic o rytuałach. Czujesz potrzebę wykonywania swoistych rytuałów by neutralizować te myśli? Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne charakteryzują się występowaniem obsesji i kompulsji. Wygląda na to że u Ciebie braku kompulsji. Zaznaczam, że to jest tylko moje zdanie na podstawie tego co napisałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ta piosenka się po prostu pojawia/ starasz się w ten sposób odwrócić uwagę? Bo to jest różnica, mianowicie jesli to byłaby nerwica natręctw to czułabyś wewnętrzny przymus wykonania tej piosenki i to nie byle jak, tylko w ściśle określony przez siebie sposób, tak jak się wykonuje rytuały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×