Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

namiestnik nie, raczej jakis nowy ekscentryzm, bo od dziecka panicznie się boję igieł, więc raczej taka terapia szokowa ;)

 

Ty też? :pirate: Ja nienawidzę igieł, mam jakąś fobię na ich punkcie, w dzieciństwie prawie zawsze mdlałam przy szczepieniu i pobieraniu krwi, bardzo się boję, jak igła ma być wkłuta w moje ciało. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najbardziej nie znoszę pobierania krwi... zwykle mi się słabo robi chociaż nawet na to nie patrzę.

 

Dokładnie, mi zawsze pobierają na leżąco i nigdy nie patrzę. ;) A ostatnimi czasy też miałam terapię szokową, bo jak na złość musiałam mieć często pobieraną krew (nawet 4 razy w ciągu 3 tygodni - badania hormonalne w różnych dniach cyklu). To żem się zahartowała. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, bidulko. Może to jakis znak z tą noga? ;)

A swoją drogą to co Ci się przytrafiło to poważna sprawa. Ze scięgnami nie ma żartów. Już lepiej złamać nogę niż pozrywać czy naciągnać ścięgna.

 

Ja jestem przyzwyczajona do pobierania krwi, od dziecka mnie kłuto, nawet codziennie. Jezdziłam do kliniki na Francuską w k-cach, sprawdzano mi czy po naswiietlaniu kobaltem wszystko ok z parametrami krwi. Pobranie krwi to dla mnie nic takiego na dzień dzisiejszy.

 

Głowa mnie boli od wczoraj.Dzisiaj byłam w K-cach z siostrą u foniatry. Przyjechalam godzinę temu.Jutro do pracy, łeeee.Budżet muszę zaplanować na 2011 rok.Jego projekt przygotować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik, to nie kwestia dojazdu - jak to zobaczą to na pewno mnie nie wypuszczą. Mam jak w banku.

 

[Dodane po edycji:]

 

niemądry, kiedyś były klamry takie w aptekach - teraz są fakt tylko plastry ale plaster wiele nie da. Chyba, że masz jakieś o których mnie w aptece nie poinformowano. Daj znać proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie wywód.

Po ekspresowym odstawieniu elicei dzisiaj rano czułam się, jakby mi ktoś obuchem zaje bał, a musiałam na 8.00 stawić się na rozmowę w sprawie szkoły. Myślałam, ze to bedzie pogadanka w stylu: dlaczego chce indywidualne etc a tu TEŚCIKI :shock:

Nie wiedziałam nic, nie mogłam się skupić, ciągle ktoś łaził, a to były łatwe rzeczy. Koncentracja na poziomie zero. Jak stamtąd wylazłam czułam się tak samo albo jeszcze gorzej, książkowy przypadek stanu otępienno-warzywnego, przeczłapałam na przystanek i stwierdziłam, że pier dolę wszystko, jadę do faceta.

I pojechałam, co dziwniejsze stopem.

U K było miło, dopóki mnie nie złapał napad lęku. Nie duży, bo nieduży, ale był, i bolał, że tak przy nim muszę się rozsypywać. Sto kilo na klacie i w milisekundzie wszystko mnie przerosło. Ale... zrozumiał. Zaopiekował się mną, przytulił mocno, do utraty tchu, i nie puscił, póki nie przeszło. I przeszło :shock:

Wróciłam do domu, na kolację pizza. Modlę się, żebym jej nie wyrzygała, żebym nie miała wyrzutów...

Żołądek nadal się buntuje, a plecy bolą mnie tak, jakbym całe życie na polu przy wykopkach siedziała.

Bolą, bo chyba mimo wszystko się boję. Tym razem, że go stracę, a jest chwilowo jedyną osobą, dla której żyję.

Amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19_latek, też się nad tym zastanawiam, ja mam czasem ogromne różnice w dniach a nawet seriach dni, ale potrafię cały dzień zdychać, a potem wieczorem obłąkańczo się śmiać i śpiewać.

Nie mam pojęcia, ale ja biorę tegretol i mam podejrzenie dwubiegunówki, więc się nie powinnam odzywać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam masakryczne huśtawki, z czarnej dziury w euforie i na odwrót... Najczęściej dzieje się to bez konkretnej przyczyny.

 

Wczoraj zaliczyłam wizytę u psychologa, która zepsuła mi mój świetny, euforyczny wręcz nastrój. Do domu wróciłam wypluta, z myślami samobójczymi i autodestrukcyjnymi rozkręconymi na maksa. A dzisiaj ciąg dalszy, ryczenie po kątach i warczenie na wszystkich.

 

Do tego dobiła mnie dzisiaj moja starsza siostra. Powiedziała, żebym się wreszcie wzięła za życie, poczułam się jakbym wmawiała sobie to wszystko. Była strasznie zdziwiona, że w ośrodku zaproponowali mi 3-miesięczną terapię na oddziale dziennym. Z drugiej strony nie dziwię się, nie wie dokładnie o wszystkim a ja nie chcę jej zamartwiać bo jest daleko i nic nie może zrobić. Powiedziałam jej tylko, że tak na dobrą sprawę nie zna powagi sytuacji. Nienawidzę jej z całego serca. Przez nią czuję się jak życiowy nieudacznik i skończony debil. Do tego nawet nie raczyła zapytać jak taka terapia wygląda itd. Dla niej ważniejsza jest rozmowa o pogodzie i o tym czy wychodzę na jakieś imprezy. Co za po pierdolona rodzina. No rzygać się chce. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No-jak padlo forum,to wzielam siè za naukè :D i nawet siè nauczylam czegos tam....

U mnie pièkna pogoda-24° i wieje wiatr.Juto cièzki dzien-szkola i praca w dwoch miejscach :roll: kaszel mèczy mnie dalej,to juz ponad dwa tygodnie-ten antybiotyk chyba na mnie nie dziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa,

Jak tak czytam o CHAD to sie boje ze mam ja :D . Wg tego co pisze na stronach teraz bylbym w etapie mani, mam chec nawiazywania nowych znajomosci, wieksza pewnosc siebie, mniejszy krytycyzm itp. A rok temu mialem depresje przez okolo 1,5 miesiaca.

Ale wole wiecej juz nie czytac o tym tylko poczekac na opinie psychiatry i psychologa bo znowu bede sie nakrecal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×