Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

@plugins musisz zacząć brać leki i prawdopodobnie nie będzie to jeden lek,

bez ich brania twój stan może się tylko pogarszać, robisz sobie ogromną

krzywdę nie biorąc ich, ja wiem co znaczy zycie bez leków, dla mnie jest ono

nie możliwe - stagnacja - płacz, lęk, agonia, czekanie na zakończenie dnia i

nic nie robienie, to jest piekło na ziemi - dosłownie.

 

ja obecnie tez jestem w tragicznym stanie bo zmieniam leki i zaczne je brac

dopiero za 2 dni, a obecnie walczę ze sporymi lękami, napięciem, nie wiem

czy nawet nie z lekkimi psychozami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax, jakimi psychozami znowu? Co Ty mowisz?

 

no tak ze nie kontaktuje sam ze soba, jestem w takim stanie lęku, jakby stuporu że boję się przeżyć

następnej minuty, tak jak bym wariował totalnie, nie potrafię tego opisać to takie poryte schizy.

chociaż pewnie nie jest to psychoza ale na nią dostaje leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do osób którym udało się pokonać depresje.

Mianowicie-czy ktoś z was tak miał?

Mam zdiagnozowaną depresje ,leki +terapia,przerwałem terapie i nie biorę leków ( wrócę już wkrótce do leków i psychologa)

Coś się zdarzyło w rodzinie i wstrząsnęło mną bardzo ,to powód przerwy w leczeniu.

 

Do sedna;moja depresja przebiegała w szablonowy sposób,teraz jednak od wielu tygodni coś się zmieniło.Prawie wcale nie wychodziłem z domu,teraz od czasu do czasu wychodzę i jest w drugą stronę,nie mogę wrodzić .Coś mnie powstrzymuje .Czuje potężny opór.

Doszły elementy ,kleptomani ...czasem w sklepie czy w jakimś innym miejscu ,nie daje rady powstrzymać się przed kradzieżą .W sumie zupełnie zbędnych mi przedmiotów.Popadam w skrajne nastroje ,nawet kilka razy dziennie od załamania do euforii ,wszystko staje się białe i czarne .Nie ma nic w środku albo czuje ziąb seksualny albo jestem maksymalnie podniecony.Czy to normalne w depresji? Czy moje podejrzenia o złą diagnozę mogą być słuszne ?

 

napomknę ,że depresja towarzyszy mi już kilka lat,a przez całe życie zdarzały się często załamania i epizody depresyjne.Dlatego teraz jestem lekko zmieszany...nigdy nie miałem takich objawów jak aktualnie.

 

[Dodane po edycji:]

 

w zasadzie zaczynam czuć całkowitą utratę kontroli własnego życia ...potrzebuje jakiejś pomocy ..jestem tego pewien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plugins, pomyśl że po tym co przeszedłeś nic gorszego Cię już nie spotka a śmierć czy to naturalna czy gwałtowna i tak nadejdzie.

Po co się nią przejmować? Lepiej żyć najlepiej jak się potrafi, a jeśli bez pomocy jest to niemożliwe trzeba jej dostarczyć z zewnątrz.

Idź do tego profesora, zażywaj leki, idź na psychoterapię. ZACZNIJ ŻYĆ!! Jeszcze nie jest za późno, masz JESZCZE rodzinę, a stracisz ją bo żona w pewnym momencie nie wytrzyma już z Tobą ( mój przykład). Dzieci też chcą mieć prawdziwego tatę, który ma być dla nich autorytetem.

No a jak już dojdziesz trochę do siebie, a wierzę że dotrze do Ciebie bezsens tego co teraz robisz, będzie pora na pokonanie demonów przeszłości. Wiem jak boli bycie innym, też miałem/mam problemy ze swoją wagą, też nie miałem łatwego życia w szkole. Zepchnąłem to jednak gdzieś w głąb siebie ale i tak wiem, czuję że uwarunkowało to resztę mojego życia.

Jak już zaczniemy brać lekarstwa ( jeszcze się nie leczę) wtedy znajdziemy siłę by stać się "normalnymi", takimi jak reszta ludzi i to nie tylko w środku ale i na zewnątrz. Ja przynajmniej mam taki plan.

 

ps.

No i masz znaczną przewagę nade mną, z racji wieku będziesz znacznie dłużej cieszył się normalnym światem niż ja :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

To dobra rada ,jest jednak pewien problem ...od tygodni się wybieram do lekarza,niestety strach mnie paraliżuje.

Tym bardziej jest to śmieszne ,ponieważ miałem w życiu mnóstwo kontaktów z lekarzami .I nigdy się ich nie bałem .W sumie to była jedyna grupa ludzi przy których czułem się dobrze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brokenwing, ja też się boje terapii ale planuję się na nią wybrać, kiedy już urządzę się w nowym miejscu. W przeciwnym razie grozi mi dożywotnie kalectwo emocjonalne. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od tygodni się wybieram do lekarza,niestety strach mnie paraliżuje

 

to chyba znaczy, że jeszcze nie czujesz się bardzo źle. jakbyś został przyparty do muru to poprosiłbyś kogoś, żeby Cię do tego lekarza zaprowadził, gdyby Ci naprawdę zależało, zrobiłbyś to. takie tłumaczenie, że "coś nie mogę się wybrać" to jak dla mnie marudzenie. może Ty w ogóle do tego lekarza nie chcesz iść?

 

odpowiadając na Twoje pytanie: tak, miałam tak kiedyś, że w depresji - chyba próbując ratować siebie, uciekać - wychodziłam z domu (wtedy z akademika) na całe dnie i czasem noce. czułam się jak Raskolnikow na ulicach Petersburga po zarąbaniu siekierą staruszki - po prostu musiałam być w ruchu, żeby nie dać się najgorszym myślom, tak to sobie tłumaczę. przy tym miałam ogromne poczucie odrealnienia, jakbym zupełnie zwariowała. to nie jest dobry stan, można zrobić wiele głupot, których się potem żałuje (wiem z doświadczenia). uważaj na siebie, brokenwing.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sadze ze moj przyjaciel cierpi na depresje. Gdy powiedzialam mu o tym stwierdzil ze to tylko moje urojenia i nic mu nie jest. Teraz zastanawiam sie czy naprawde jestem przewrazliwiona czy naprawde cos mu jest.

Obawy jakie mnie zaniepokoily to: niska samoocena, brak chceci do zycia, spadek libido, mysli o smierci, uwaza ze wszyscy sie od niego odwrocili i ja tez tak postapie a to jest tylko kwestia czasu kiedy to zrobie, klopoty z koncentracja (takie odnioslam wrazenie), klapleksy pod wzgledem wygladu.

Chcialam zeby poszedl do psychologa albo psychiatry ale uwaza ze nic mu nie dolega a samo pojscie do lekarza to tylko strata czasu [strata czasu lekarza (twierdzi, ze nie chce mu zawracac glowy swoimi problemami)]. Poza tym jest on steptycznie nastawiony do tego typu lekarstw i nie wierzy ze cos mu mogloby nawet pomoc.

Nie wiem czy to jest depresja na 100% moze tylko wyolbrzymiam jego objawy ale martwie sie o niego nie wiem jak naklonic go do wizyty.

Prosze o odpowiedz na moj post, oraz sposob ewentualnego naklonienia go do wizyty lekarskiej.

 

moj nr gg to 1055837

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co zrobić. Wybieram się jutro do psychiatry, moja dziewczyna idzie ze mną. Mam huśtawki nastrojów, regularnie kiepskie samopoczucie, są dni kiedy nie chce mi się z łóżka wstać, do tego myśli samobójcze. Wszystko to doprowadziło prawie do rozpadu związku a ja zrobię wszystko żeby to uratować. Teraz zniosę wszystko, ale najgorsza jest ta Jej obojętność, wiem że Ona tak się przed tym wszystkim broni i że mnie bardzo kocha, tylko boję się że ta obojętność będzie trwała bardzo długo.

 

Chciałbym żeby jutro była przy mojej rozmowie z lekarzem, jest mi najbliższą osobą i moje problemy również ją dotykają.

 

czy ktoś z was był może razem u lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dziewczyna wie absolutnie wszystko o Tobie i nie będziesz miał oporów czegoś powiedzieć to idź z nią. Jednak czy warto pokazywać jej jaki jesteś naprawdę, jaki jesteś i do czego nawet Ty sam nie chcesz się przyznać przed sobą ? Ja byłem i z tego co pamiętam nie powiedziałem wszystkiego. Zrób listę i idź sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wie absolutnie wszystko. wie o moich próbach, wie o wszystkim. Wiem że jej tam potrzebuję ale nie wiem na ile Ona tam idzie "bo obiecała" a na ile tego sama chce.

 

Nie wiem czy mam siłę przechodzić przez to wszystko sam.

 

btw. jej facet kilka lat temu popełnił samobójstwo.

 

jest przerażona moją kondycją psychiczną więc po części rozumiem jej system obronny tylko nie wiem co mam zrobić żeby było lepiej

wydaje mi się że lekarz na początek to jest dobry pomysł.

 

Poza nią nie mam z kim o tym rozmawiać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyler_durden, to jest lekko egoistyczne podejście... dobrze jest rozmawiać z drugą osobą i nie mieć przed nią sekretów, ale powinieneś jednak ją odciążyć trochę, szczególnie że ma takie ciężkie doświadczenia. Jak jesteś dorosły, to do lekarza idziesz sam, partnerowi możesz opowiedzieć jak było. Moim skromnym zdaniem.

 

Lekarz jest jak najbardziej dobrym pomysłem, ale może jeśli ona jest przerażona, a chcesz ją przy sobie utrzymać, to pokaż jej, że jesteś w stanie powalczyć trochę o siebie i się pozbierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

pisze po raz pierwszy. Dwa miesiące temu urodziłam córeczkę, ale od jakiegoś czasu mam stany lękowe, nic mi się nie chce, ledwo zwlekam się z łóżka, czuje się podle, nie widzę żadnej radości, nie potrafię się cieszyć, po prostu ciągle się czuję beznadziejnie.Lęki, uczucie beznadziejności. I tak jest od dłuższego czasu, ostatnio przez dwa dni było lepiej, myślałam że to już minęło, ale teraz znów to samo. Czuję pustkę. Myślicie że to jakaś depresja?

Myślałam, że sobie poradzę, ale chyba nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

pisze po raz pierwszy. Dwa miesiące temu urodziłam córeczkę, ale od jakiegoś czasu mam stany lękowe, nic mi się nie chce, ledwo zwlekam się z łóżka, czuje się podle, nie widzę żadnej radości, nie potrafię się cieszyć, po prostu ciągle się czuję beznadziejnie.Lęki, uczucie beznadziejności. I tak jest od dłuższego czasu, ostatnio przez dwa dni było lepiej, myślałam że to już minęło, ale teraz znów to samo. Czuję pustkę. Myślicie że to jakaś depresja?

Myślałam, że sobie poradzę, ale chyba nie potrafię.

 

Każdy z nas słyszał taki termin jak depresja poporodowa... moze to to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co wy macie z tymi psychiatrami? psychiatra tez czlowiek i nalezy go postrzegac jak lekarza pierwszego kontaktu i nic poza tym. media uformowaly taki przesad ze jak ide do psychiatry to jestem wariat. ludzie to jest problem z neuroprzekaznikami ktore maja wplyw na wasza psychike. to nie z wami cos jest nie tak tylko z chemia w mozgu ktora ma wplyw na wasze samopoczucie. dlaczego ktos bardzo niesmialy sie porzadnie napije to nagle staje sie odwazny i startuje do laseki kiedy wczesniej nigdy w zyciu by tego nie zrobil. wniosek? wplyw alkoholu na neuero przekazniki. no ale widzicie sami. jeden jak sie napije to odwazny, inny zas wszystkich by pobil, a inny chcial by spiewac, a jeszcze inny chcialby sie tylko calowac. wlasnie tak jest ze kazdy ma inna chemie, bo nikt nie jest taki sam. wiem ze sie wydaje ze to wlasnym zachowaniem czlowiek wpedza sie w jeszcze wieksze gowno, ale tak nie jest. to wplyw neuroprzekaznikow na nasze zachowanie. kojarzymy ze jak sie zle czujemy albo mamy niska samoocene ze jest to wynikiem naszych wyborow, dzialan zyciowych. gowno prawda. robimy jak robimy, bo tak w tym momencie pracuje nasz mozg, bo tak czujemy, bo taka mamy chemie w mozgu w tym czasie i ta chemia ma taki a nie iny wplyw na nasza ogolnie pojeta psychike, nasze emocje, nasze zachowanie. a media i ludzie ktorzy chca zarobic na ludzkim nieszczesciu, zlym zdrowiu powtarzaja nieprawde, te sciemy, te bledne przekonania, zeby tylko zarobic. oni wiedza ze niekogo tym nie ulecza, ale takie klamanie sprawi ze duzo kasy zarobia. bo jak jest czlowiek chory to wszytko zrobi zeby odzyskac zdrowie. instynkt przetrwania. no i trwamy jak te cienie, wydajac pieniadze na nieskuteczne akurat na nas leki i chodzimy do psychologa wierzac ze nam cos to da. dlaczego ludzie ktorzy nie maja chorob psychicznych zyja jakos normalnie? bo chemie w mozgu maja ok. aha. tez olewalem i mowilem ze leki nie pomagaja pomimo tego ze lekarz mowil ze trzeba brac leki. jak leki nigdy ci wyraznie nie pomogly to jak mozesz byc przekonany ze w ogole dzialaja. proste skojarzenie. bierzesz leki a pomimo to gowniane samopoczucie. wynik taki ze nie ma sensu brac lekow. tyle tylko ze bardzo dlugo czasu zajmuje dobranie lekow. i to jest bol po czlowiek po kilku latach traci przekonanie ze leki cokolwiek zmienia. trzeba znalezc ludzkiego psychiatre ktory oprocz tego ze zarobi bo zarabiac to on zarabia caly czas to jeszcze cie podleczy dobierajac odpowiednie leki w odowiednich dawkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Widze ze może tutaj ktoś pomoże mi wspomóc mojego chłopaka i po cześci mnie bo tak naprawde nie wiem na ile wystarczy mi cierpliwości i sily zeby mu pomóc. Tylko jak można pomoc komuś kto tak naprawde uważa ze pomoc jest mu nie potrzebna bo doskonale sam daje sobie rade? Od czasu kiedy zwolnił sie ze swojej ulubionej pracy (po sprzeczce z kierownikiem) ponad rok czasu bez ustannie szukał pracy, zarejestrował sie w urzędzie. Niestety poszukiwania kończyły sie na kilku dniowej pracy i braku za to zapłaty:/ Najzwyczajniej zostawał wykorzystany. Kolejne stawianie sie w urzedzie pogarszało całą sytuacje gdy nic nie było odpowiednie albo wogole nie było żadnej oferty. Zaczeły sie huśtawki nastrojów, wyzywiska, obwinianie wszystkich za to ze nie ma pracy, obwinianie mnie ze to z mojej winy, ze marnuje ze mną swoje zycie. Ze jestem beznadziejna, potem jakoś doprowadzaliśmy ti wszystko do ladu ale po paru dniach niewielka pomyłka z mojej strony, głupie pytanie i znowu zaczeło sie to samo. Tak jest do dziś..Pojawiają sie myśli samobójcze gdzie tak naprawde ja słuchając tego wszystkiego jestem załamana i przerażona jak realistyczne wizje on posiada. Wiem jakby chciał umrzec i kiedy by to zrobił tak żeby wyglądało na wypadek..Nie wiem już jak mu pomagac zeby to widział, a nie tylko szare barwy i wieczne pretensje ze nic nikt dla niego nie robi a w chwili totalnego upadku że to wszystko jest z naszej albo mojej winy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzę te pytania co robić, i odnoszę też do siebie i myślę, że już robiłam tyle ile mogłam i nie wyszło. terapia fail, leki też, dzisiejsza wizyta ostatnia u psychiatry też fail.

w tej chwili nie mam już nadziei.

 

nie rezygnuj madseason; ja zanim trafilem na odpowiedniego psychiatre i terapeutę (zaburzenia lękowe i depresja wywołana przez nie prawdopodobnie) stracilem 10 lat życia; nie jestem do końca pewien jak działa terapia poznawczo-behawioralna na samą depresję, ale mi uratowała życie podczas gdy jakies pseudopsychoanalityczne wynurzenia, w ktorych uczestniczylem 2 lata nie daly mi nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×