Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!

W moim życiu niestety nie potrafiłam dokonać właściwego wyboru... Tak łątwo podjąć błędną decyzję i ocknąć się gdy jest już za późno.

 

Moje życie w pewien sposób skończyło się dwa miesiące temu, gdy mój kolega/ przyjaciel... nie wiem jak nazwać nasze relacje...popełnił samobójstwo.

 

Nasze relacje na pół roku przed tym tragicznym wydarzeniem, mimo, że trwały raptem kilka miesięcy, były bardzo silne, bliskie i bardzo emocjonalne. JEDYNE. Niestety zdałam sobie sprawe jak bardzo mi na Nim zależało zbyt późno bo po Jego śmierci., bo byłam zajęta pracą, awansem , brakiem czasu nad głębszym wniknięciem w swoją duszę. Sytuacja jest tym bardziej skomplikowana, że wychodze za mąż a dopiero teraz, (mimo tego, że się domyślałam) gdy Jego nie ma dowiedziałam się od Jego bliskich jak bardzo mnie kochał...

 

Wszystko jest tak skomlikowane... Mimo, że byliśmy dla siebie tak bliscy to nie potrafiliśmy nazywać rzeczy po imieniu. ON dlatego, że nie chciał mi się wpieprzać w życie i dał mi wybór...

 

JA bo sama mam ze sobą problemy i dopiero TERAZ w rozmowie z koleżanką, nieświadomie powiedziałam, że czegoś, zrozumienia, brakuje mi w moim przyszłym mężu. A tego mi nie brakowało gdy byłam z NIM. A czemu w wakacje tego nie widziałam??? Bo cieszyłam się zaręczynami??? Chyba nie bo On też słyszał, jak mówiłam, że w zasadzie się nie wyszalałam w swoim życiu, że nic tylko praca i obowiązki... Bo szukałam szczęścia dookoła a nie widziałam go pod nosem???

 

I to nie tak, że On popełnił samobójstwo z mojego powodu... To był niestety ten typ który nie potrafił sprostać własnym ambicjom. Starał się znaleźć schronienie w swoich celach, zmieniająć prace, miejsce zamieszkania itp. Ale jestem również świadoma, że szukał we mnie tego spokoju którego tak bardzo potrzebował. I mówił mi, choć nie wprost, że czuje się samotny, że jak wyjedzie to nikt nie będzie za nim tęsknił, prócz matki. A gdy wymieniałam mu po kolei bliskich i znajomych on mówił, że to nie taka tęsknota o którą mu chodzi...

Teraz wiem, że nie chodziło o jego wyjazd, ale śmierć...

 

I wiem, że tak bardzo chciał założyc rodzinę ale mówił mi, że tak trudno znaleźć normalną dziewczynę... A teraz dowiaduję się, że mówił, że mogłabym to być tylko ja i żadna inna. Wiem, że nie sądził że się o tym dowiem bo nie miałam kontaktu z jego rodziną. Dowiedziałam się o tym przypadkowo. A ja swoją lekkomyślnością szansę mu dawałam a za chwilę odbierałam...

 

A jak nam się kontakt urwał? pół roku temu gdy wyjechał. Spotkalam kogoś z przeszłości w pracy, kto nagle stał się dla mnie mega atrakcyjny i bezczelnie, egoistycznie mu o tym mówiłam... raniłam. I chyba to go przerosło, bo pierwszy raz przyparł mnie do muru pytając o co mi chodzi... Wtedy przestraszyłam się i powiedziałam, ze gdybym wiedziała to byłabym szczęśliwa. i On powiedział mi wtedy ZE TEŻ MAM PROBLEM. I to pawda...

 

I wtedy poczułam, że nie jestem mu obojętna... Podświadomie poczułam, że nie moge go obarczać moimi rozterkami i że ranie mojego nażeczonego i podczas naszej ostatniej rozmowy telefoniczej powiedziałam, że musze zająć się przygotowaniem do ślubu i wszystko muszę sobie odpuścić. A ON powtórzył za mną kilka razy, że trzeba sobie odpuścić... i odpuścił...

Ale wcale nie chciałam żebyśmy sobie, odpuszczali, ale wydawało mi się że nie ma innego rozwiązania...

Szkoda tylko że to wszystko zaczynam rozumieć w momencie gdy już nic nie moge zmienić... Gdy jego do życia już nie przywróce. Moje łzy już na nic się nie zdają... I jestem w takiej pustce.

 

I szkoda, że nigdy mu nie powiedziałam ile dla mnie znaczył…

 

ON NIE ŻYJE, A JA ŻYJĘ NIE ŻYJĄC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popłakałam się, czytając Twoją historię. Tak bardzo Ci współczuję, nawet nie wiesz jak strasznie mi przykro, że spotkało Cię coś tak strasznego. Z przerażeniem widzę też podobieństwo do mojej obecnej relacji z chłopakiem. On też szuka we mnie spokoju. Choruje na depresję, więc często mówi o śmierci. Jestem wtedy przerażona, że zostanę w takiej właśnie pustce, w jakiej Ty teraz jesteś. Różnica jest taka, że my jesteśmy razem i świata poza sobą nie widzimy. To też jest moja JEDYNA silna, bardzo emocjonalna relacja. Dla mojego chłopaka istnieję tylko ja i nikt inny, tak samo dla mnie jest on i nikt poza nim. Gdybym go straciła, wiem, że już nigdy nie mogłabym być z kimkolwiek innym. Bo on jest miłością mojego życia, którą czuję w każdym zakamarku swojego ciała, całą sobą, tak jak nigdy. Mam 21 lat i w tym osiemnastolatku znalazłam sens swojego życia, swoje szczęście, spokój i ukojenie. Wiem, że muszę go chronić. Nie chcę potem żyć, nie żyjąc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za słowa otuchy...

Pain, skoro wiesz, w przeciwieństwie do mnie, że go kochasz to rozmawiaj z nim i mów jak bardzo jest ci potrzebny... Nie wiem co jest przyczyną jego depresji bo nie łatwo jest powiedzieć, nazwać co nas boli. Ale musi trafić do tego źródła, bo inaczej przepadnie.

 

Teraz dużo czytam na temat depresji. W moim, JEGO przypadku wiem, że to było załamanie nerwowe... Mimo, że osiągnął WSZYSTKO co mógł w swoim życiu zawodowym, spełnił swoje ambicje, to niestety okazało się, że sukcesy te go de facto wcale nie zaspokoiły. Chciał więcej więcej i gdy trafił na sam szczyt to okazało się, że stanął na samym szczcie nad przepaścią. I nie było nikogo kto by go rozumiał. Przynajmniej tak myślał w chili samobójstwa...Tak cholernie się mylił...

 

DLATEGO PISZE W TYM MIEJSCU O TEJ HISTORII, MOJEJ HISTORII.

PROSZE WSZYSTKICH SAMOBÓJCÓW, ŻEBY NIE MYŚLELI ŻE SĄ SAMI NA TYM ŚWIECIE.

 

Bo na pewno jest jakaś osoba na tym świecie, albo będzie która będzie WAS rozumiała i kochała takimi JAKIMI JESTEŚCIE. A życie jest niestety okrutne splata ze sobą różne historie, tak jak jest to w moim przypadku i nawet nie JESTEŚCIE świadomii jak bardzo ktoś może WAS kochać, lubić!!!!!!!!!!!!!! WY NIE MOŻECIE TEGO WIEDZIEĆ BO TO BY BYŁO ZA PROSTE!!!

 

MOI DRODZY WY NIE WIECIE CO MYŚLĄ O WAS INNI, I NIGDY NIE BADZCIE PEWNI ŻE JEŻELI KTOŚ SIĘ OD WAS ODWRÓCIŁ, ZOSTAWIŁ TO JUŻ NIE MYŚLI, ŻE NIE ZALEŻY. mI BARDZO ZALEŻAŁO, CHOĆ NIE WIEDZIAŁAM...

 

Moja historia jest drugą stroną rozpaczy, rozpaczy jaka pozostała bo mogłam zadziałać, powiedzieć chociaż jak bardzo mi zależy...

WIEM ŻE BARDZO TEGO POTRZEBOWAŁ.

 

Nie zostawiajcie tego świata bez siebie. Jest dużo lepszy dlatego, że WY jesteście. Po prostu jesteście

 

PS tak bardzo za TOBĄ tesknię;-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu płaczę.. To prawda, co mówisz. Ktoś, kto planuje odebrać sobie życie, myśli, że jest sam. Nie rozumie, że nie jest. To smutne..

 

Wiesz, niedawno po raz trzeci w swoim krótkim życiu próbowałam się zabić. Za każdym razem docierało do mnie, że przecież nie mogę. Bo jest on i on sobie beze mnie nie poradzi. Tak strasznie mi przykro, że Twój przyjaciel nie dostrzegł tego w porę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam Wasze posty, które są bardzo smutne ale, które uświadomiły mi coś ważnego, coś co chyba do mnie nie docierało...

 

Jestem znowu w takim momencie w życiu, że nie wiem co się wydarzy jutro, za tydzień, nie wiem czy za miesiąc będzie mi się chciało żyć czy nie. Ale póki mogę jeszcze myśleć w miarę racjonalnie i póki jeszcze mogę coś zmienić to chce udać się do psychiatry po pomoc.

Wasze posty nie są artykułem w gazecie, to nie są jakieś teoretyczne rozważania, może to co napiszę jest banalne, ale tu są prawdziwi ludzie i prawdziwie emocje. A teraz właśnie dotarło do mnie to, że moi bliscy też są takimi prawdziwymi ludźmi i gdyby wiedzieli o tym co się ze mną dzieje to na pewno chcieliby żebym walczyła i była przy nich, chcieliby mi pomóc. A ja ich tylko ranię, nie mogę tego znieść...

 

Trzymajcie się i bądźcie silne – wiem, że to banał ale po prostu brak mi słów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walczcie. Ja też walcze, do głowy przychodzą mi dziwne pomysły;-(

 

W dniu JEGO śmierci śnił mi się. Przyszedł i próbował mnie pocałować. A ja go odepchnełam. Spojrzał na mnie i powiedział, że chciał ze mną porozmawiać, że tak bardzo chciał mnie zobaczyć. A ja mu powiedziałam, że nie chce ze mną rozmawiać, tylko zaczyna mnie całować. I wtedy powiedział, że musi już iść, że każdy ocenia go po pozorach. I wiedy powiedziałam, żebyśmy porozmawiali a on taki smutny po tym jak go odepchnełam powiedział, że musi już iść... A ja powiedziałam, żeby poczekał żeby się nie denerwował bo to tylko sen. A ON mi powiedział, że to nie jest sen... i że go już nigdy nie zobaczę...Po tym znikł. I znalazłam się w firmie, w której się poznaliśmy a ja nadal pracuję... Stałam tam i mówiłam, że ON nie żyje...

Tego samego dnia będąc w pracy dowiedziałam się o tym, że popełnił samobójstwo.

 

Pisząc to mam wrażenie, że to wszystko sen. Że zaraz się obudzę i wszysko będzie normalne. Bo czy takie historie jak Nasza się zdarzają?????????

Przecież to wszystko było jednym pasmem niedopowiedzenia... Skoro mi tak zależy to czemu go zostawiłam... przecież miałam wybor...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vasgues rozumiem ,ze wierzysz w moc lekow ale bez przesady.kazdy czlowiek czasem jest smutny i to normalne.Mysle ,ze kazdy wie na ile jego stan jest ciezki,czy sam da rade czy psychologa potrzebuje.Moim zdaniem leki powiny byc brane dopiero w skrajnych przypadkach. W koncu nie dzialaja dobrze na organizm i czasem uzalezniaja;(

 

POczucie smutku czasem to tylko chandra.Od poczucie smutku do depresji troche brakuje;)

ale ciezko sobie z tym poradzic. Ja czasem placze jak mi smutno ,grunt to emocje.Oczywiscie pozwalalam sobei na to tylko w domu(najczesciej po kryjomu) ,po co mam w szkole robic przedstawienie .Ja mam z reszta problem z okazywaniem uczuc i emocji wsrod ludzi-moze to lepiej:):)(jesli tylko o to chodzi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takajakaś18, Wiem ale myślę, że autorowi tego postu bardziej chodziło o stan który trwa długo.

Bo jeśli krótko to to normalna rzecz, i nie ma po co brać leków.

Just, Ile to trwa ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej czarnamalinaa. Sam właśnie przeżyłem epizod depresji i wiem jak potrafi być ciężko. Mysli samobójcze to jeden z objawów tej ciężkiej choroby, jaką jest depresja. Ja też miałem głowę nabitą masą okropnych, negatywnych myśli... Mnie pomogło, gdy porozmawiałem o tym z bliskimi. Tobie polecam to samo- jeśli tylko masz kogoś, komu możesz zaufać- opowiedz mu o tym, jak się czujesz. Nie będziesz ze swoimi problemami sama. Wiem z doświadczenia, jak bardzo w depresji ważna jest pomoc innych. Kiedy miałem depresję- wydadawało mi się niemożliwym, bym kiedyś jeszcze czuł się dobrze. To naprawdę odbierało mi chęci do walki. Jeśli ty czujesz się podobnie- pamiętaj i wbijaj sobie każdego dnia do głowy, że to nieprawda- z depresji się wychodzi! To piekło się kończy i można mieć później udane szczęsliwe życie! Depresja musi być jednak leczona- jak każda poważna choroba. Czy jesteś pod opieką psychiatry i psychoterapeuty? Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez czesto,wystarczy maly spor a konczy sie moim placzem,wogole nie jestem odporna na krytyke.A i zawsze nie musze miec powodu.PO prostu smutno i juz. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za miłe i ciepłe słowa :*

Już mi lepiej. To za sprawą zajęcia się możliwie jak najwiekszą ilością spraw, żeby nie miec czasu na myślenie o beznadziejności :)

Teraz jestem w trakcie skakania po wszystkich forach/serwisach na których kiedykolwiek założyłam konto.

Fajna to dla mnie zabawa i dobrze jest.

Życze Wam samych wesołych dni.

 

Pozdrowionka, juz trochę mniej smutna86

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×