Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, to dobre określenie, ,,pustka w głowie". Ale z drugiej strony ta depresja + nerwica nie zdążyły zabić we mnie jakichś ambicji, po prostu takie odrealnienie (i nie mówię tutaj o derealizacji, której namiętnie doświadczam) i to mnie przeraża. A o pewnych rzeczach nie myślę, albo przynajmniej staram się nie myśleć, bo w tym stanie wyglądają na większe i bardziej przerażające. (No tak, myśli też nie mogę złożyć, co chwila mi ucieka to, co tutaj mam zamiar napisać - a może to proszki nasenne już mnie zaczynają ,,mulić"?)

Co do znajomych to w tej chwili mam poczucie, że mają mnie po prostu gdzieś, bo ja zawsze byłam przy nich, gdy mieli kłopoty, a kiedy ja ich potrzebuję... no niestety. Zresztą myślę, że nikt mnie nie podejrzewa, że mam depresję i nerwicę i moje zachowanie traktują jako pretekst do zerwania kontaktu. Nie mówiłam jeszcze nikomu o tym, chociaż mam zamiar powiedzieć wkrótce bo czuję, że powinnam się z tego trochę wyłumaczyć. Tak jak napisałeś, jak też byłam twardzielką, jeśli ktoś mnie ,,skopał" jednego dnia to ja porozpaczałam, ale następnego stawałam na nogi i oddawałam. Teraz w sumie jeszcze mi to zostało, chociaż ten czas na złapanie dystansu do pewnych spraw jest znacznie dłuższy.

A poza tym to oczywiście, że z tego bagna wyjdziemy, nie śmiem wątpić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam dokładnie twojej sytuacji i mogę się mylić, ale to że czujesz że znajomi mają cię gdzieś i że ty im pomagałaś kiedyś a oni Tobie teraz nie. Może być adekwatne do twojego stanu. To na początku potwornie mnie męczyło, a prawda była taka że w życiu normalnie pomocy potrzebowałem może przez chwilę, a potem to ,,jak wiatr zawiał to żagle same napędzały łódź" Być może twoi znajomi jak sama piszesz nie dostrzegają tego problemu, ale to są tylko moje sugestie bo jak napisałem wyżej nie znam przypadku.

Druga kwestia to poczucie że musisz się z tego wytłumaczyć napiszę tylko tyle że w mojej sytuacji też mnie to strasznie dręczyło że mnie nie rozumieją i takie tam, natomiast wiem że jak bym im powiedział od siebie że się podłamałem nie znalzło by to zrozumienia i postawiło by mnie to w ciężkiej sytuacji żeby wyjść z tego i być osobą taką jak wcześniej. Postanowiłem mimo wszystko na czas depresji mieć wszystko w pompie i olać wszelkie myślenie innych na swój temat, to sprawi że nie będę miał problemów z powrotem do własnej osoby z przed choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam nad jedną z moich dolegliwości. Od paru lat nieustannie piszczy mi w uszach. jak zaczynam analizować relacje czasowe to nie tak długo po tym jak ten dźwięk zaczął mi dokuczać miałem największe apogeum depresji. Na początku pisk mi bardzo przeszkadzał, badałem się, brałem leki ale nic nie pomogło. ZCW po prostu trzeba z tym żyć. Teraz pisk jest częścią mnie i mi praktycznie nie przeszkadza ( choć chciałbym kiedyś usłyszeć jeszcze ciszę) No i teraz pytanie czy pisk nasilił moją deprechę czy to właśnie pisk jest jednym z jej symptomów - ale jak do tej pory z takim objawem się nigdzie nie zetknąłem.

No i druga sprawa, jak tak czytam o depresji to się zastanawiam, czy nie dopadła mnie już wcześniej niż sądziłem. OD późnych klas w podstawówce miałem problemy z zapamiętywaniem a moje dobre oceny wynikały głównie z "inteligencji" i dobrze opracowywanych ściąg. Dodam, że dzieciństwo miałem niełatwe bo olbrzymi konflikt rodziców. Pamiętam jak kiedyś podsłuchałem rozmowę matki z koleżanka ( miałem może z 10-11 lat), że ja się wcale nie przejmuję tą sytuacją. No i faktycznie na zewnątrz nie okazywałem uczuć natomiast w środku bolało i to bardzo. Podobnie było w średniej szkole, gdzie jako trochę inny byłem szykanowany. Już wtedy wolałem kompa od ludzi a każdy śmiech w moim pobliżu odbierałem jako śmiech ze mnie.

Dlatego z dziewczynami moje kontakty zaczęły się bardzo późno i to bardziej ja zostałem poderwany niż to był mój udział. Oh jak źle wybrała ta biedna dziewczyna :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, jestem sally, od około pół roku dzieją się ze mną niewyobrażalne rzeczy. Teraz, mimo że bardzo się boję chcę jakoś sobie z tym poradzić. Bo dziś stało się coś bardzo dziwnego: zdałam najgorszy egzamin w sesji i w ogóle się z tego nie cieszę.

Wszystko zaczęło się od tego, kiedy mój narzeczony stracił pracę. Potem doszły problemy z teściami, z moimi rodzicami są od zawsze- jak miałam około 16 lat moja mama miała moim zdaniem nerwicę, nie leczy jej do dziś, objawy nadal są, wyżywa się na mnie. Doszły problemy z kasą. Czuję, że w nikim nie mam oparcia.

Zawsze byłam przebojowa, trochę złośliwa, ironiczna, ale miła, ludzie lubili ze mną spędzać czas...Teraz jest tragedia. Grałam dobrze w bilard-przy byle okazji wpadam w rozpacz, że mi nie idzie. Nie mam ochoty na żaden ruch (rok temu pływałam trzy razy w tygodniu). Mam zaburzenia snu, jedzenia, seksualne. Czuję bezsilność, odrzucenie i poczucie winy, że się sama w sobie nie umiem zebrać. Mam ogromne huśtawki nastrojów- to mnie najbardziej przeraża. Jestem agresywna. Albo olewam wszystko. Płaczę z byle powodu. A gdy mam problem, gryzę go w sobie.

Nikt z moich bliskich nie rozumie tego, że ja chyba mam depresję. Tłumaczą to zmęczeniem, stresem.... Coraz częściej upijam smutki. Czasem uważam, że wszyscy traktują mnie jak szmatę i nie mogę liczyć na żaden szacunek. Obracam się wśród ludzi z mocnymi, ciężkimi charakterami ( energiczni, pracowici, głośni, szczerzy do bólu). Ostatnio nie mam nawet bezpiecznego schronienia, nie mam miejsca dla siebie, nie ma takiego domu z czterema ścianami, gdzie ktoś by się cieszył, że jestem.

Poza tym ogarnia mnie niesmak, teraz myślę, że użalam się nad sobą.

 

dziękuję za uwagę.

 

[Dodane po edycji:]

 

zatracony, to mój drugi post na tym forum, ale może umiem Ci pomóc w Twoich problemach z piskiem, a jak nie to sory, że się wcinam.

Mam znajomego, który jest bardzo nerwowy i energiczny. Kiedy się wkurzy na jakąś sytuację to od razu mu piszczy w uszach. On ma taki objaw nerwowy, np. zamiast drżenia rąk. Piski w uszach mogą być też spowodowane uszkodzeniami ośrodków w mózgu odpowiadających za odtwarzanie dźwięku- np. jak dużo imprezowałeś z głośną muzyka. Ten znajomy właśnie tak miał-był barmanem w dyskotece. Myslę, że u niego to się pokryło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo też, że wraz z depresją jest ogromny spadek wartości siebie nie adekwatny do rzeczywistości. U mnie właśnie tak zaczeła się deprecha gdyż zaczołem siebie sam obrażać, sam ze sobą jechałem aż nie wymiękłem do 0, kompletnie dziwny przypadek. Wcześniej za to byłem osobą bardzo pewną siebie. Miał ktoś z was również tak?

 

[Dodane po edycji:]

 

Wiadomo też, że wraz z depresją jest ogromny spadek wartości siebie nie adekwatny do rzeczywistości. U mnie właśnie tak zaczeła się deprecha gdyż zaczołem siebie sam obrażać, sam ze sobą jechałem aż nie wymiękłem do 0, kompletnie dziwny przypadek. Wcześniej za to byłem osobą bardzo pewną siebie. Miał ktoś z was również tak?

 

[Dodane po edycji:]

 

Mój tekst w poprzednim poscie wyparował, cytat się zdublował...niezbadane są ścieżki opery 4.2...

Więc tam powyżej miało być napisane, że mam podobnie, poza pewnością siebie-tej nie miałem nigdy. Nerwicowo-depresyjne historie mam już od bardzo dawna, pogorszyło się 7 lat temu, po śmierci mojego brata. A od 2óch lat to już jest koszmar. Pojawiła się nienawiść, do siebie, do świata, do ludzi..; autoagresja-stałem się swoim własnym katem, i wyżywam się na sobie już za wszystko, za to kim jestem, kim nie jestem, co robię, czego nie robię, co myślę..., za bezsilność, bezradność; brak wiary, nadziei; lęk, niepokój, napady silnego napięcia psychicznego połączonego ze złością, wściekłością, agresją nawet; do tego totalne poczucie pustki, nicości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może powinnaś iść do jego psychiatry i powiedzieć, jak te tabletki na niego wpływają. tylko on może coś zaradzić, samemu lepiej ie eksperymentować z lekami.

 

jak u Was zaczynała się depresja? czy w ogóle musi być ona spowodowana jakimś konkretnym wydarzeniem czy może wziąć się znikąd? sama już nie wiem czy mam depresje, nerwice natręctw czy nerwice lękową :D mam objawy wszystkiego. od jakiegoś czasu jestem strasznie płaczliwa, wszystko jest bezsensu, nie ciesze się z niczego, poza tym prawie cały czas towarzyszy mi lęk, czasem ogromny, i miewam ataki paniki w centrach handlowych, w kościele itp., a na dodatek mam natrętne myśli, które doprowadzają mnie do szału mimo że wiem, że są śmieszne. chociaż z tymi myślami, to mam je tylko podczas lęku, gdy jest normalnie, to jest w porządku. postanowiłam, że po wakacjach powiem o wszystkim mamie i pójdę na terapię, ale jak czytam o tych wszystkich niekompetentnych psychologach, to nie wiem czy nie lepiej samemu podjąć walkę z tym wszystkim. wiecie, co jest w moim przypadku najgorsze? cały czas ukrywam lęki itd. przed całą moją rodziną i chyba nawet jestem niezłą aktorką, bo jak dotychczas, moi rodzice się niczego nie skapnęli :) pozdrawiam wszystkich normalnych inaczej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cały czas ukrywam lęki itd. przed całą moją rodziną i chyba nawet jestem niezłą aktorką, bo jak dotychczas, moi rodzice się niczego nie skapnęli :) pozdrawiam wszystkich normalnych inaczej ;)

 

wspaniale Cię rozumiem, od 3 lat ukrywam lęki (i nie tylko) przed rodzicami i innymi "bliskimi osobami", też czuję się jak aktorka odgrywająca rolę normalnej, poukładanej, zrównoważonej - chociaż jest to coraz trudniejsze, nie wychodzi mi to na dobre bo im bardziej wszystko tłumię, tym gorzej... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może powinnaś iść do jego psychiatry i powiedzieć, jak te tabletki na niego wpływają. tylko on może coś zaradzić, samemu lepiej ie eksperymentować z lekami.

 

jak u Was zaczynała się depresja? czy w ogóle musi być ona spowodowana jakimś konkretnym wydarzeniem czy może wziąć się znikąd? sama już nie wiem czy mam depresje, nerwice natręctw czy nerwice lękową :D mam objawy wszystkiego. od jakiegoś czasu jestem strasznie płaczliwa, wszystko jest bezsensu, nie ciesze się z niczego, poza tym prawie cały czas towarzyszy mi lęk, czasem ogromny, i miewam ataki paniki w centrach handlowych, w kościele itp., a na dodatek mam natrętne myśli, które doprowadzają mnie do szału mimo że wiem, że są śmieszne. chociaż z tymi myślami, to mam je tylko podczas lęku, gdy jest normalnie, to jest w porządku. postanowiłam, że po wakacjach powiem o wszystkim mamie i pójdę na terapię, ale jak czytam o tych wszystkich niekompetentnych psychologach, to nie wiem czy nie lepiej samemu podjąć walkę z tym wszystkim. wiecie, co jest w moim przypadku najgorsze? cały czas ukrywam lęki itd. przed całą moją rodziną i chyba nawet jestem niezłą aktorką, bo jak dotychczas, moi rodzice się niczego nie skapnęli :) pozdrawiam wszystkich normalnych inaczej ;)

1. Depresja generalnie to jest odczuwalne obniżenie nastroju przez minimum 2 tygodnie. Obniżenie nastroju to nie musi się być odrazu uczycie jakiegoś totalnego przygnębienia ale np. brak odczuwania przyjemności. Jest to zreszta jeden z jej objawów nazywający się ładnie "anhedonią".

2. Co do poinformawania osób bliskich i podjęcia terapi, to musisz sama się zastanowić czemu ma służyć takie przeciąganie tego, że poinformajesz ich za miesiąc, dwa. Czy coś się zmieni w twoim życiu w tym czasie, na co liczysz czy czego się obawiasz? Sam zauważyłem, że w takiej przypadłości czas bez podejmowania działania wpływa jednak na niekorzyść. A te probelmy mają paskudną tendecję to rozwijania się niż do zwijania ;)

Po za tym warto by ktoś postronny (inny niż ty ;) ) wiedział o twoich problemach, bo dzięku temu masz dostęp do "innej perspektywy", czy też spojrzenia na swój problem, oczami drugiej osoby. To jest ważne, bo dzięku temu możesz realnie ocenić na ile problemy są tylko twoje, wyobrażone, a na ile są one prawdziwe i czy w takim stopniu w jakim się tobie wydaje.

3. Odnośnie psychologów i ich kompetencji to ja bym tak surowo się na nich nie patrzył. Zawsze jest intenet w którym znajdziesz potrzbne informacje odnośi ich renomy. A po za tym zawsze możesz zacząć samej zbierać informacje o swojej dolegliwości, gazety, książki i internet to ciągle jest tańsza alternatywa i wcale nie gorsza. Wielu pacjetów chorujących nawet na inne choroby (cukrzyca, choroby serca etc) szuka wiedzy na własną rękę, po za tym czego dowiedzą się w gabinecie lekarskim. A akurat przy takich problemach to jest to bardzo wskazane :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gyllaili, dzięki za odpowiedź. Powiedzenie o moich problemach rodzicom przeciągam dlatego, że jeszcze czeka mnie wyjazd z nimi za granicę, a mówiąc im to teraz popsułabym im cały urlop. Dzisiejszy dzień akurat jest ok, więc myślę, że wytrzymam :)

A'propos wizyty u psychiatry/psychologa, to czy rozmowy z lekarzem (w przypadku osób niepełnoletnich) odbywają się w obecności rodziców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Kilka dni temu po 3 latach przeglądania tego forum co jakiś czas, postanowiłam, ze i ja coś tu napisze... tak tez zrobiłam, w temacie o nerwicy lekowej.

 

Od tamtego momentu zauważyłam wzrostu objawów lekowych, zdarzają mi się znacznie częściej.

Ale ja nie o tym chciałam - mianowicie, od momentu, kiedy wylałam myśli tutaj, co noc mam napady strachu ( w momencie zasypiania, kiedy już powoli odchodzę w objęcia morfeusza), strachu, ze zaraz zrobię coś złego głownie sobie, albo mojemu partnerowi, który śpi obok... dziś np przebudziła mnie myśl, ze wezmę pistolet i zastrzelę mojego partnera (nie posiadam pistoletu), a jak się przebudziłam i uzmysłowiłam sobie,ze go nie mam, to ni z tego n z owego naszła mnie myśl, ze zaraz ze strachu bądź jakiejś irracjonalnej przyczyny wydrapie sobie oczy. przeraza mnie fakt, ze nie potrafię zapanować nad własnym mózgiem...

Czy to już depresja? Czy może coś zupełnie innego - ja chyba oszaleje... :zonk::hide::why:

 

Czyje się bezsilna :why: , dodatkowo w nocy śnią mi się jakieś koszmary, albo, ze umieram i to bardzo realistyczne, albo, ze mój partner mnie porzuca dla swojej byłej (wielokrotnie), a doskonale wiem, ze mnie kocha, jestem pewna jego miłości i jesteśmy naprawdę szczęśliwi razem...

 

!! P O M O C Y !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazylek, to są tylko natrętne myśłi.....a leczysz się jakoś?

 

 

 

Nie leczę się, jak pisałam w temacie o nerwicy lekowej - boje się lekarzy, boje się, ze mi powiedzą,ze jestem faktycznie na coś chora,albo ze jestem psychicznie chora i jeszcze powiedzą,ze muszą mnie zamknąć ... wielokrotnie myślałam o tym, głowie z powodu niesamowitego leku wysokości i innych leków dnia codziennego, które co raz bardziej komplikują życie mi i najbliższym...ale, nie mam odwagi ... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazylek, NIe chcesz sobie dać pomóc. Szkoda,że nie wiesz na czym polega pomoc w takich dolegliwościach jak Twoje. Uwierz,że dobry terapeuta mógly Tobie pomóc. Inaczej będzie jeszcze gorzej, z czasem mogą ochodzić i inne objawy. Co zrobisz jak Cię to wszystko przerośnie? Wydaje mi się,że powinnaś pójść do psychiatry, poprosić o skierowanie do psychoterapeuty. Wiesz ilu ludzi z tego forum leczy się w ten sposób? I nikt Cię nigdzie nie zamknie bez Twojej zgody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazylek, NIe chcesz sobie dać pomóc. Szkoda,że nie wiesz na czym polega pomoc w takich dolegliwościach jak Twoje. Uwierz,że dobry terapeuta mógly Tobie pomóc. Inaczej będzie jeszcze gorzej, z czasem mogą ochodzić i inne objawy. Co zrobisz jak Cię to wszystko przerośnie? Wydaje mi się,że powinnaś pójść do psychiatry, poprosić o skierowanie do psychoterapeuty. Wiesz ilu ludzi z tego forum leczy się w ten sposób? I nikt Cię nigdzie nie zamknie bez Twojej zgody.

 

 

Z pewnością masz racje, ale ...zawsze jest jakieś ale. Przede wszystkim, od 3 lat żyje poza granicami PL, gdzie trudniej znaleźć dobrego psychiatrę, psychoterapeutę- choćby ze względu na problemy językowe - władam dobrze jerzykiem kraju w którym jestem,ale na pewno nie dostatecznie dobrze,aby zwierzać czy tłumaczyć swoje problemy. Są i PL lekarze,ale to odpowiednio kosztuje -a mnie na to nie stać, poza tym nie specjalnie mam czas- pracuje 6 dni w ty, wolna mam tylko niedziele, w która obowiązki dnia codziennego pochłaniają czas...

 

A i tak dochodzi do tego wszystkiego fakt, że przeraza mnie taka wizyta... może muszę dojrzej do tego ?

Pytasz, co zrobię jak mnie to wszystko przerośnie - to już mnie przerasta ... co robię ... nic- bo nie wiem co mam zrobić - staram się myśleć pozytywne, staram się niedopuszczań myśl ido siebie,ale to i tak samo przychodzi. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Od około jednego roku czytam to forum i wyciągam wnioski. Teraz czas na mnie. Od 1995 roku jestem POLICJANTEM. Od roku 1997 miewam napady lęków. Z początku uważałem że jest to wynik stresu bądź samego charakteru. Zaczęło się od mojego aresztowania!!!!! Skuto mnie w kajdanki i osadzono z najgroźniejszymi przestępcami. Nikt mnie nie słuchał ani nie chciał zagłębić się w moją historię. Pomimo logicznych wyjaśnień Prokurator zażądał 10 lat pozbawienia wolności. Do dziś nie wiem dokładnie co było przyczyną mego zatrzymania. Fakt jest taki że po 6 miesiącach zostałem całkowicie uniewinniony od zarzucanych mi czynów. Co z tego jak straciłem już pracę, nie mówiąc o godności i poszanowaniu przez innych ludzi. Przywrócenie mnie do pracy i wypłata należnych mi środków było tylko żałosną rekompensatą. Od tego czasu mam fobię że ktoś mnie obserwuje i kontroluje. Uważałem na wszystkie swoje posunięcia i działałem zgodnie z literą prawa aby mieć święty spokój. Przez najbliższe trzy lata zapadałem na krótkotrwałe depresje objawiające się niechęcią do wszystkiego co mnie otacza, niską samooceną itd. Następnie rok 2000 przyniósł mi kolejną "niespodziankę". Tego roku zatrzymałem nietrzeźwego mężczyznę który terroryzował obsługę kas na dworcu PKP. W związku z tym że znałem go osobiście postanowiłem aby przetrzeźwiał na kratkami Straży Ochrony Kolei . Znałem go i wiedziałem że jest to nieszkodliwy pijaczek, niezdolny do zabicia muchy. Następnie wezwałem radiowóz, aby ten odtransportował delikwenta do domu. Na radiowóz czekałem 40 minut, a w tym czasie wykonywałem inne czynności. Po przybyciu radiowozu poszedłem po zatrzymanego. Okazało się że mężczyzna targnął się na własne życie wieszając się na klamce kraty. Przybyły na miejsce prokurator i lekarz oświadczył że mężczyzna powiesił się na pasku spodni chociaż wisiał na rękawach swetra. Wniosek był jeden. Policjant nie zabrał zatrzymanemu paska a po stwierdzeniu powieszenia przewiesił denata na rękawy swetra. Dalej nie muszę powtarzać. Zatrzymanie, przesłuchanie i pranie mózgu z wizją wydalenia z pracy. Stres, nerwówka i niechęć do wszystkiego spowodowała że chciałem tylko podzielić los tego wisielca. Nikt mnie nie słuchał i nie wierzył w moje wyjaśnienia. Całe szczęście że sekcja zwłok wykazała że mężczyzna powiesił się na swetrze, a wcześniej miał nieudolną próbę powieszenia się na pasku. Ufff. Od tego czasu zacząłem chodzić do psychiatry. Rozpoznanie to depresja oraz stany lękowe. Po wizycie u psychiatry stwierdziłem, że sam sobie poradzę z moimi problemami. Chociaż objawy moich zaburzeń pojawiały się coraz częściej, niwelowałem to za pomocą alkoholu. (Bomba z opóźnionym zapłonem) W między czasie zmieniłem wydziały jak i jednostki, jednak lęki pozostały. Rok 2004 pokazał moje prawdziwe oblicze !!!! Nerwica, lęki wraz z depresją a na to wszystko alkohol, spowodowały że całkowicie odszedłem od zmysłów. Zona z dziećmi odeszła a ja wylądowałem na oddziale psychiatrycznym jednego ze szpitali. Po szpitalu czekała mnie terapia trwająca 7 m-cy. Rok 2005 wydawał mi się zupełnie innym okresem - wolnym od wszystkich lęków i załamań. W domu wszystko się ustatkowało. Jednak sielanka nie trwała długo. Pod koniec roku 2005 zacząłem odczuwać niechęć do całego świata. Mój dom stał się moją twierdzą. Wziąłem urlop i prawie cały miesiąc nie wychodziłem z mieszkania. Po powrocie do pracy dostałem całkowitego świra. Czekałem tylko na najgorsze. Wszędzie widziałem wrogów czyhających na moją osobę. Bezsenność, brak apetytu, zaniedbanie rodziny oraz własnej osoby. Nie będę już wspominał o ściskaniu w gardle, dusznościach, niespokojnych nogach i innych ustrojstwach. Moja niska samoocena i poczucie beznadziejności zaczęły wzmagać we mnie agresję. Trwałem tak przez następne dwa lata - zawieszony w próżni. Badania psychologiczne i rozmowa z psychologiem potwierdziły moje obawy. Według norm nie mieściłem się w żadnych skalach (badania), w związku z czym skierowano nie na terapię poznawczą. Uważałem że sam sobie poradzę z moimi wadami. Tak też trwałem do listopada 2009 roku. Wtedy nie wytrzymałem i poszedłem do innego specjalisty. Psychiatra stwierdził że mam depresję dwutorową afektywną z przebiegiem lęków napadowych ( lub coś podobnego-nie pamiętam dokładnie ). Od listopada 2009 r do lutego 2010 r podlegałem ścisłej kontroli psychiatry. Leki to coaxial, pramolan i afobam. W marcu wziąłem urlop a w kwietniu stawiłem się do pracy. Postanowiłem wziąć się w garść i stawić czoła wszystkim problemom. Oczywiście cały czas podświadomie oczekiwałem najgorszego. Bezsenność wróciła. Wrócił też brak apetytu i ogólna niechęć do całego świata. Od roku 2005 do 2010 schudłem 22 kg!!!!! Nie wspomnę już o całkowitej bierności sexualnej. :hide: W pracy poprosiłem aby przychodzić w godzinach popołudniowych, bowiem z rana nie wiedziałem o co chodzi. Po tym zwolnieniu okrzyknięto mnie w pracy "czubem". Zabrano broń i skierowano na badania. Na zwykłych badaniach nikt nie wnikał o co chodzi i stwierdzono że nadaję się do pracy w policji. W maju tego roku wystawiono mi negatywną opinię stwierdzając że nie radzę sobie w sytuacjach kryzysowych. Następnie poinformowano mnie że niedługo i tak mnie wyrzucą bo z pewnością zostaną mi przedstawione zarzuty popełnienia przestępstwa !!!!!!!!!! Nie muszę tu mówić, że ta wiadomość była jak gwóźdź do mojej trumny. Na nic zdały się zapytania do moich przełożonych o źródło tej wiedzy. Odpowiedź była zawsze jedna. Dowiesz się w swoim czasie!!!!! Wiedziałem że jestem czysty jak nikt inny, jednak nie mogłem unieść tej wiedzy na własnych barkach. Skutek był jeden. Dół niesamowity, bezsenność trwająca do dziś, niechęć i lęk przed wszystkim co obce lub związane z pracą. Boję się nawet własnego telefonu komórkowego. W myślach błagam aby nikt nie dzwonił, poza moją żoną. Moim najszczerszym marzeniem jest to aby się nie obudzić i dać spokój wszystkim. Nie radzę sobie z sobą i z moimi problemami a jak tu być dobrym mężem i ojcem.Trwam tak do dnia dzisiejszego. Ponownie coaxial i afobam. Na nic to !!!! Poza chwilowym ogłupieniem nic to nie daje. Dziś wiem że działania moich przełożonych miały na celu upokorzenie mnie. Żadnych zarzutów nie dostałem i nie dostanę. Byłem tylko przesłuchany jako świadek w sprawie i to tyle. Moi przełożeni też o tym wiedzą, jednak podczas mojego zwolnienia lekarskiego przeszukali mi mój pokój. Zrobili to pod pozorem przechowywania przeze mnie jakiś dokumentów których nie powinienem przechowywać w szafie pancernej. Nie mogę tak dłużej. Napisałem raport o zwolnienie z policji. W listopadzie będę już wolnym człowiekiem i zacznę wszystko od początku. Lekarz też zalecił mi takie postępowanie. Nie chcę skończyć w więzieniu za to że zrobię komuś krzywdę!!! Jeszcze panuję nad sobą i wiem co dobre a co złe. Według lekarza prowadzącego moja depresja ma trzy przyczyny. Psychologiczną - cecha charakteru, niemożność poradzenia sobie z sytuacjami trudnymi, środowiskową - wydarzenia w pracy, oraz biologiczną - ojciec, ciotki, wszyscy mają zaburzenia i są rencistami o podłożu chorób psychicznych. Teraz zamykam się w sobie i czekam do listopada. Przepraszam że zanudziłem Was moją historią, ale musiałem się gdzieś wygadać. Może moja opowieść powinna znaleźć się w dziale "wypłakiwalnia" jednak niech będzie przestrogą dla innych, aby wcześnie umieli reagować na pierwsze symptomy depresji. Czym wcześniej, tym lepiej. Pzdr. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie problemy psychiczne zaczęły się w wieku 14, lat .Nie zdałem , straciłem kolegów , rodzinna mnie znienawidziła . W szkole , miałem same kłopoty . Dokuczano mi . Potem , gdy miałem lat 18 byłem na stażu w Spółkach wodnych . Pracowałem 4 miesiące . Nie mogłem znaleźć sobie dziewczyny , dziś mam lat 33 i jestem samotny . Jestem mało aktywny , rzadko się odzywam .Co prawda , dzięki pomocy specjalistów jest ,ze mną o wiele lepiej . Jednak i tak wiem,że nikt mnie nie zatrudni . Więc za pół roku staram się znowu o rentę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc. Nie chce Mowic jak mam na imie itp. mam 24 lata. jestem hory na HIV. Ostatnio zastanawiam sie czy nie mam depresji. objawilo sie u mnie to zwlaszcza brakiem apetytu i bezsennoscia, mam rowniez leki przed smiercia, niespelnienie. martwie sie co bedzie ze mna za pare lat. bardzo boje sie smierci. ta mysl nie daje mi spokoju. czasem nawet boje sie zasnoc bo nie wiem czy na drogi dzien sie obudze. stalem sie coraz bardziej nerwowy inpulsywny. nie dostrzegam rzeczy oczywistych. czasem nic mi sie nie chce : z lozka wstac itp. kiedys bylem bardzo pedantyczny, dzis sprzatam po tygodniu jak mi sie parkiet zaczyna kleic. Boje sie pojsc porozmawiac z lekarzem bo nie wiem co mi jest. nie chce aby mnie gdzies zamknol. Co do mysli samobojczych czasem mysle ale jakos nie moge tego zrobic bo nie chce umierac. Nie wiem co mam robic :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Jak mozna sie leczyc i gdzie pierw pojsc ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×