Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emes

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Emes

  1. Biorę ten lek od dwóch dni. Wcześniej zażywałem coaxil i afobam. Szczerze mówiąc nie widzę większej różnicy. Biorę od razu dawkę 50 mg z rana a wieczorem Cloranxen 10 mg. Lęki dalej pozostały, lecz zauważyłem jakby były na innym, oddalonym torze. To dobrze rokuje Bezsenność niestety dalej pozostała. Cloranxen nic nie daje (nawet podwojona dawka).
  2. Witam. Od kilku lat przed zaśnięciem (jeżeli to w ogóle możliwe ) rozmawiam sam z sobą. W zasadzie to nie sam z sobą, tylko z innymi osobami o których myślę. Wymyślam różnego rodzaju sytuacje i prowadzę rozmowę z osobą która jest umieszczona w moich wizjach. Nie mogę sobie tego wybić z głowy Tak się zatracam w tych wizjach, że nawet potrafię obrazić się na kogoś. Zazwyczaj widzę ludzi którzy chcą mi zrobić przykrość. Staram się do nich przemówić i pokazać że jest inaczej. Sam jednak nakręcam mojego wymyślonego rozmówcę aby był jeszcze bardziej dla mnie nieprzyjemny. Walczę z nim na słowa i na argumenty. To chore, ale prawdziwe i nie mogę się z tego wyzwolić
  3. Emes

    Depresja objawy

    Witam wszystkich serdecznie. Od około jednego roku czytam to forum i wyciągam wnioski. Teraz czas na mnie. Od 1995 roku jestem POLICJANTEM. Od roku 1997 miewam napady lęków. Z początku uważałem że jest to wynik stresu bądź samego charakteru. Zaczęło się od mojego aresztowania!!!!! Skuto mnie w kajdanki i osadzono z najgroźniejszymi przestępcami. Nikt mnie nie słuchał ani nie chciał zagłębić się w moją historię. Pomimo logicznych wyjaśnień Prokurator zażądał 10 lat pozbawienia wolności. Do dziś nie wiem dokładnie co było przyczyną mego zatrzymania. Fakt jest taki że po 6 miesiącach zostałem całkowicie uniewinniony od zarzucanych mi czynów. Co z tego jak straciłem już pracę, nie mówiąc o godności i poszanowaniu przez innych ludzi. Przywrócenie mnie do pracy i wypłata należnych mi środków było tylko żałosną rekompensatą. Od tego czasu mam fobię że ktoś mnie obserwuje i kontroluje. Uważałem na wszystkie swoje posunięcia i działałem zgodnie z literą prawa aby mieć święty spokój. Przez najbliższe trzy lata zapadałem na krótkotrwałe depresje objawiające się niechęcią do wszystkiego co mnie otacza, niską samooceną itd. Następnie rok 2000 przyniósł mi kolejną "niespodziankę". Tego roku zatrzymałem nietrzeźwego mężczyznę który terroryzował obsługę kas na dworcu PKP. W związku z tym że znałem go osobiście postanowiłem aby przetrzeźwiał na kratkami Straży Ochrony Kolei . Znałem go i wiedziałem że jest to nieszkodliwy pijaczek, niezdolny do zabicia muchy. Następnie wezwałem radiowóz, aby ten odtransportował delikwenta do domu. Na radiowóz czekałem 40 minut, a w tym czasie wykonywałem inne czynności. Po przybyciu radiowozu poszedłem po zatrzymanego. Okazało się że mężczyzna targnął się na własne życie wieszając się na klamce kraty. Przybyły na miejsce prokurator i lekarz oświadczył że mężczyzna powiesił się na pasku spodni chociaż wisiał na rękawach swetra. Wniosek był jeden. Policjant nie zabrał zatrzymanemu paska a po stwierdzeniu powieszenia przewiesił denata na rękawy swetra. Dalej nie muszę powtarzać. Zatrzymanie, przesłuchanie i pranie mózgu z wizją wydalenia z pracy. Stres, nerwówka i niechęć do wszystkiego spowodowała że chciałem tylko podzielić los tego wisielca. Nikt mnie nie słuchał i nie wierzył w moje wyjaśnienia. Całe szczęście że sekcja zwłok wykazała że mężczyzna powiesił się na swetrze, a wcześniej miał nieudolną próbę powieszenia się na pasku. Ufff. Od tego czasu zacząłem chodzić do psychiatry. Rozpoznanie to depresja oraz stany lękowe. Po wizycie u psychiatry stwierdziłem, że sam sobie poradzę z moimi problemami. Chociaż objawy moich zaburzeń pojawiały się coraz częściej, niwelowałem to za pomocą alkoholu. (Bomba z opóźnionym zapłonem) W między czasie zmieniłem wydziały jak i jednostki, jednak lęki pozostały. Rok 2004 pokazał moje prawdziwe oblicze !!!! Nerwica, lęki wraz z depresją a na to wszystko alkohol, spowodowały że całkowicie odszedłem od zmysłów. Zona z dziećmi odeszła a ja wylądowałem na oddziale psychiatrycznym jednego ze szpitali. Po szpitalu czekała mnie terapia trwająca 7 m-cy. Rok 2005 wydawał mi się zupełnie innym okresem - wolnym od wszystkich lęków i załamań. W domu wszystko się ustatkowało. Jednak sielanka nie trwała długo. Pod koniec roku 2005 zacząłem odczuwać niechęć do całego świata. Mój dom stał się moją twierdzą. Wziąłem urlop i prawie cały miesiąc nie wychodziłem z mieszkania. Po powrocie do pracy dostałem całkowitego świra. Czekałem tylko na najgorsze. Wszędzie widziałem wrogów czyhających na moją osobę. Bezsenność, brak apetytu, zaniedbanie rodziny oraz własnej osoby. Nie będę już wspominał o ściskaniu w gardle, dusznościach, niespokojnych nogach i innych ustrojstwach. Moja niska samoocena i poczucie beznadziejności zaczęły wzmagać we mnie agresję. Trwałem tak przez następne dwa lata - zawieszony w próżni. Badania psychologiczne i rozmowa z psychologiem potwierdziły moje obawy. Według norm nie mieściłem się w żadnych skalach (badania), w związku z czym skierowano nie na terapię poznawczą. Uważałem że sam sobie poradzę z moimi wadami. Tak też trwałem do listopada 2009 roku. Wtedy nie wytrzymałem i poszedłem do innego specjalisty. Psychiatra stwierdził że mam depresję dwutorową afektywną z przebiegiem lęków napadowych ( lub coś podobnego-nie pamiętam dokładnie ). Od listopada 2009 r do lutego 2010 r podlegałem ścisłej kontroli psychiatry. Leki to coaxial, pramolan i afobam. W marcu wziąłem urlop a w kwietniu stawiłem się do pracy. Postanowiłem wziąć się w garść i stawić czoła wszystkim problemom. Oczywiście cały czas podświadomie oczekiwałem najgorszego. Bezsenność wróciła. Wrócił też brak apetytu i ogólna niechęć do całego świata. Od roku 2005 do 2010 schudłem 22 kg!!!!! Nie wspomnę już o całkowitej bierności sexualnej. W pracy poprosiłem aby przychodzić w godzinach popołudniowych, bowiem z rana nie wiedziałem o co chodzi. Po tym zwolnieniu okrzyknięto mnie w pracy "czubem". Zabrano broń i skierowano na badania. Na zwykłych badaniach nikt nie wnikał o co chodzi i stwierdzono że nadaję się do pracy w policji. W maju tego roku wystawiono mi negatywną opinię stwierdzając że nie radzę sobie w sytuacjach kryzysowych. Następnie poinformowano mnie że niedługo i tak mnie wyrzucą bo z pewnością zostaną mi przedstawione zarzuty popełnienia przestępstwa !!!!!!!!!! Nie muszę tu mówić, że ta wiadomość była jak gwóźdź do mojej trumny. Na nic zdały się zapytania do moich przełożonych o źródło tej wiedzy. Odpowiedź była zawsze jedna. Dowiesz się w swoim czasie!!!!! Wiedziałem że jestem czysty jak nikt inny, jednak nie mogłem unieść tej wiedzy na własnych barkach. Skutek był jeden. Dół niesamowity, bezsenność trwająca do dziś, niechęć i lęk przed wszystkim co obce lub związane z pracą. Boję się nawet własnego telefonu komórkowego. W myślach błagam aby nikt nie dzwonił, poza moją żoną. Moim najszczerszym marzeniem jest to aby się nie obudzić i dać spokój wszystkim. Nie radzę sobie z sobą i z moimi problemami a jak tu być dobrym mężem i ojcem.Trwam tak do dnia dzisiejszego. Ponownie coaxial i afobam. Na nic to !!!! Poza chwilowym ogłupieniem nic to nie daje. Dziś wiem że działania moich przełożonych miały na celu upokorzenie mnie. Żadnych zarzutów nie dostałem i nie dostanę. Byłem tylko przesłuchany jako świadek w sprawie i to tyle. Moi przełożeni też o tym wiedzą, jednak podczas mojego zwolnienia lekarskiego przeszukali mi mój pokój. Zrobili to pod pozorem przechowywania przeze mnie jakiś dokumentów których nie powinienem przechowywać w szafie pancernej. Nie mogę tak dłużej. Napisałem raport o zwolnienie z policji. W listopadzie będę już wolnym człowiekiem i zacznę wszystko od początku. Lekarz też zalecił mi takie postępowanie. Nie chcę skończyć w więzieniu za to że zrobię komuś krzywdę!!! Jeszcze panuję nad sobą i wiem co dobre a co złe. Według lekarza prowadzącego moja depresja ma trzy przyczyny. Psychologiczną - cecha charakteru, niemożność poradzenia sobie z sytuacjami trudnymi, środowiskową - wydarzenia w pracy, oraz biologiczną - ojciec, ciotki, wszyscy mają zaburzenia i są rencistami o podłożu chorób psychicznych. Teraz zamykam się w sobie i czekam do listopada. Przepraszam że zanudziłem Was moją historią, ale musiałem się gdzieś wygadać. Może moja opowieść powinna znaleźć się w dziale "wypłakiwalnia" jednak niech będzie przestrogą dla innych, aby wcześnie umieli reagować na pierwsze symptomy depresji. Czym wcześniej, tym lepiej. Pzdr.
×