Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bazylek

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bazylek

  1. Witajcie. Niestety wracam do tego foru co jakis czas, keidy chcem rozwiac swoje watpliwosci. Od tygodnia mam dziwny problem z prawym uchem. Ktoregos razu szef satl za mna i cos do mnie mowil, a w uchu zrobil omi sie cos dziwnego - slyszalam wsyztsk odokladnie ale tak jakby bylo to przytkane... ciezako to opisac... potem jeszcze kilka razy mialam taka sytuacje. Pomyslalam- moze zapalenie ucha. Zatkalam uch owata i przechdozilam prawie tydzien tak. Jednak dalej mam jakies dziwne uczucie w uchu, nei boli,ale jakby bylo czyms przytkane,ale nie jest,bo slysze tak samo jak wczensiej. Ale to nie wszytsko. Od kiku dni odczowam po prawej stronie z tylu glowy takei dziwne ja wiem- ni to bol, bardziej jakby cisnienie, nie w jedym miejscu lecz w kilku, albo takei uklucie jak ugielka i zaraz znika lub ucieka do czubka glowy i zaraz przestaje...kilka razy zakulo mnie zupelnei p odrugiej stronei glowy w zupelnie innym miejscu np nad lewym uchem. Jak jestem czyms zajeta to dziwnie zapominam o wszystkich dolegliwosciach, ale mam wrazenie ze one i tak nei ustaja. A od wczoraj dodatkowo odczowam jakis nacisk, cisnienie pod prawym okiem... niby wrazenie podobne jak przy braku magnezu skaczaca powieka,ale to tak jakby bardzioej w srodku i jak by cisnienie pulsowalo tam... Jestem przerazona... i jak jzu wielokrotnie wpsominalam tak panicznie boje sie lekarza,ze do neigo nie pojde- bo boje sie,ze okaze sie,ze jestem smiertelnie chroa ;(
  2. Bazylek

    Imiona dla ogonków.

    bunny_wrrr to są imiona moich kwiatków i kota, Bazylek - pieszczotliwe określenie mojej osoby przez mojego partnera :):) ... ktoś zapyta - po co nadawać imiona kwiatka - ale chyba gdybym była normalna, to by mnie na tym forum nie było :)
  3. Bazylek

    Imiona dla ogonków.

    A może :Stefan, Roman, Zbychu, Romek, Rychu, Bazyl :)
  4. szczesliwy_chomik Witaj w grupie. Jam jest również Wodnik. Zgadzam się- nie raz jak czytam te wszystkie horoskopy to aż mi szczena opada ile można przypisać ewidentnie do mojej osoby. Pranie mózgu... mi ktoś zrobił czy jak :)? Poszłabym do wróżki z ciekawości, ale boje się, że mi powie co złego... mojemu wujkowi wywróżyli kiedyś śmierć w pracy oraz,ze rok po śmierci zabierze najbliższa mu osobę i tak się stało - wujek zmarł w pracy, a rok później zmarł jego ukochany synek... Koleżanka tez była - facet jej opowiedział jej dotychczasowe życie, to co ja teraz martwi i pokazał dwie drogi jakimi może jeśli wybierze coś ... wszystko idealnie pasowało... w szczegóły nie będę się wdawać ...ale wypisz wymaluj.
  5. Ah, tak sobie czytam i czytam... wiele waszych wypowiedzi odczowam jak moje wlasne... identyczne przypadki... Nie mam zadnej metody na pokonanie leku, przy natretnych myslach porostu nie wiem co ma mze soba zrobic...mam wrazenie,ze zaraz oszaleje,a lapia mnie najczesciej pod czas zasypiania, albo osatnio miewam jakeis dziwne koszmary, budze sie i mam totalnie strasznie mysli, moj parner spi, wtulam sie do niego najmocniej jak moge,ale to nie pomaga specialnie, w domu wszyscy spia, a ja potrzebuej czyms sie zajac,ale czym i jak, jesli boje sie wyjsc z lozka, bo moze jaksi zlodziej,albo morderca jest w domu,albo jakeis duchy... wiec leze przytulona, opatylona po uszy koldra i trzese sie ze strachu... Ostatnio raz jak juz nie moglam sobie proadzic z natretnymi myslami przed snem,zaczelam liczyc barany- skupialam sie nad tym baaardzo mocno, pierwszej i drugiej nocy pomoglo, 3-ej juz nie- doliczylam do 200 i nic ... Moja wychowawczyni z LO kiedys nap podala cwiczenie relaksacyne przed snem, kiedys pomagalo-hymmm w sumie dobrze ze sobie o nim eraz przypomnialam... dzis w nocy zastosuje,a mianowicie: Kladziecie sie na plecach, staracie sie rozluznic miesnie, wyobrazacie sobie,ze prawa reka robi sie ciezka, ciezsza, coraz ciezsza, i staracie sie dotrzec do momentu, kedy podswiadomie wydaje sie wam tak ciezka,jakby wgniatala sie w materac... i jak juz uda wam sie z jedna reko, zostawimay ja w taki mstanie i idziem ydo drugiej reki, potem nogi, tlow i na koncu glowa, jak juz cale cialo ebdzie "ciezkie"i bedzie sie wgniatal ow materac wracamy do prawej reki i wyobrazamy sobie,ze zaczyna sie ona robic, ciepla ,cieplejsza, goraca i powtarzamy rytual z kada inna czescia ciala - NIGDY nie doszlam do konca, bo zasypialam :):):), tylko trzeba maxymalnei sie na tym skupic! TAK-musze o tym pamietac dzis w nocy! Zycze wam rowniez powodzenia :) Pozdrawiam :)
  6. -asia- Znalazłam na ebay takie coś, co w cieplej wozie rozmięka nakładam to i sama formuje do szczeki po czym mam odlew dopasowany ... o takie coś http://cgi.ebay.co.uk/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=130421549138&ssPageName=STRK:MEWAX:IT Teraz to ja tez non stop myślę o tej szczęce i staram się ja rozluźniać, ale żeby zrobić tak jak mówisz- trzymać żuchwę rozluźniona - mam otwarte usta - inaczej się nie da - hehe nie umiem :). Zdam relacje, jak co będę więcej wiedziała. Pozdrowienia gorące :)
  7. disgusted nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie potrafię nawet odpowiedzieć na pytanie, czy je posiadam ... nie czuje,aby mi coś rosło, boli mnie ewidentnie mięsień/ścięgno w żuchwie ... na pocieszenie dodam, ze po rozmowie z -asia- w temacie Bóle szczęki.. kurcze trochę się uspokoiłam, no i dziś o dziwo odczulam poprawę - rano jak w stałam, mogłam szczękę otwierać, nie musiałam jej najpierw rozruszać, czuje dalej się tak nienaturalnie sztywno i odczuwam dyskomfort, ale jest o wiele lepiej ... tylko jednak chyba szczekam zębami,bo dziś w nocy uderzyłam się górna jedynka o dolne zęby,aż się obudziłam... Zapisałam się na pon. do dentysty - dzień sadu ... pewnie dowiem się coś więcej ...
  8. -asia- powiem Ci, że po wczorajszej rozmowie z Tobą, jakoś mniej się tym wszystkim zaczęłam stresować. Dalej smaruje 4 razy dziennie obydwie strony żuchwy voltaren żel, wzięłam naproxen na noc, gdyż ta górna jedynka mnie bolała (już wiem od czego - nie od gryzienia przodem, ale prawie na pewno w nocy szczekałam zębami i uderzyłam się w nią - dziś w nocy aż się obudziłam z bólu, gdyż znów to zrobiłam, a ząbek już bolał). Tak wiec prawdopodobnie zaczęłam (bądź robię to od dawna-choć nikt mi nigdy nic nie mówił, ze przez sen robię coś więcej niż wiercę się i czasami gadam) szczekać w nocy i to jest powód moich obecnych dolegliwości. Fakt ostatnie 3 tyg miałam niezwykle stresujące, dzień w dzień chodziłam jak ztruta, tak się denerwowałam... Powiem Ci jeszcze, jak zaczęłam się mniej denerwować, tak dziś rano jak się obudziłam- pierwszy raz od półtorej tygodnia nie bolała mnie żuchwa tak jak co dzień po przebudzeniu, dalej czuje dyskomfort, sztywność, ale jest znacznie lepiej niż wczoraj. Jeśli poprawa się utrzyma, to poczekam jeszcze tydzień, aż pojadę do PL, tam mnie o wiele taniej wyjdzie wizyta i cokolwiek innego. Dziękuje Ci z całego serca, za porady Jednak siła naszej podświadomości potrafi działać cuda, gdy przestajemy się zamartwiać, a w moim przypadku to Twoja zasługa. Pilnuje się - nie jem twardych rzeczy, gumy nie żuję od momentu jak mnie zaczęło bolec, jakoś z tym żyje :) choć brakuje trochę mielenia ozorem :). jem ostrożniej, nie wkładam dziwnych przedmiotów do buzi (od dziecka gryzłam długopisy i oliwko :) ). Mam tylko do Ciebie jedno pytanie, czy sadzisz, ze na zastępstwo szyny relaksacyjnej, mogę przez pewien czas używać takiej sportowej- np. takiej co bokserzy używają?? Dopóki nie spotkam się z dentysta itd. i nie zrobią mi odlewu? Chciałabym trochę ulżyć szczęce i przednim ząbkom. Mam na myśli coś mniej więcej takiego: http://www.acmetaekwondo.com/home/images/stories/news/mouth_guard_3.jpg http://www.nhldigest.com/wp-content/uploads/2009/09/Ultra-STC-Mouthguard.jpg http://www.cruzskateshop.com/store/images/Fox40MouthGuard.jpg http://www.swgfootball.com/images/0807080057-00.jpg Serdecznie pozdrawiam i dziękuje najmocniej
  9. Trochę mnie pocieszyłaś, gdyż ja się już naczytałam o jakiś operacjach. W tym prywatnym gabinecie wykonują pantomogram szczęki. Ja jestem zapisana na pon. do dentysty, on pewnie powie mi co dalej , maja tez chirurga szczękowego. Masakrycznie boje się leczenia moich zębów, gdyż prócz jednego, który mam do leczenia, ma spora dziurę, mam dwa na 100% do wyrwania - mleczaki (a mam 24 lata) i jeden ząb jest zatrzymany, tz ze mleczak nie wypadł, a w dziąśle urósł i nie wyrznął się drugi. Dwa zęby zepsute totalnie- niewiele z nich z reszta zostało - do wyrwania, ale ja umieram ze strachu - 8 lat temu około wyrywali mi jeden ząb - sadysta był takim skurczybykiem, ze zraził mnie do wizyt dentystycznych aż do tej chwili - porostu na sama myśl aż mi słabo z nerwów. Wiedziałam, że prędzej czy później dojdzie do tego,ze będę musiała iść do dentysty, bo i tak na leczenie tego wcześniej nie miałam kasy, teraz w sumie tez nie mam, na pewno na leczenie w UK. Za sama poniedziałkowa wizytę zapłacę przynajmniej 800-1000zł po przeliczeniu z funtów (szyna relaksacyjna tutaj to wydatek około 900zł-ile czasu czekałaś na swoja?) i jeszcze tak strasznie mi wstyd,ze tak młoda osoba ma zęby w takim stanie ;(, a o pewnych rzeczach pewnie nawet jeszcze nie wiem... Po 29 sierpnia będę na tydzień w PL, może mogłabym poczekać,ale jadę na wesele koleżanki, wiec tez nie będę miała czasu na dentysty-zaoszczędziłabym może trochę pieniędzy ... ale z takim problemem bardzo ciężko się żyje i mogę sobie jeszcze bardziej zaszkodzić pewnie . Ah - a już myślałam, ze moje życie wychodzi na prosta, to nie - musiał się pojawić jakiś problem a ze mnie taka panikara Serdecznie Ci dziękuje za tyle porad, troszkę podniosłaś mnie na duchu... Jak by Ci się coś jeszcze przypomniało, jak byś miała chwilkę, to napisz proszę...
  10. -asia- oj dziękuje Ci przepięknie za porady. Jednym słowem zgotowałam to sobie również na własne życzenie. Nigdy nie nosiła czapki w zimie, prawie zawsze wychodziłam z mokra głowa na dwór. Nie dbałam o zęby, bo bałam się i nadal boje śmiertelnie dentystów. Gumę żuje nałogowo od wieluuuu wieluuu lat, wiele rzeczy robię zębami, odgryzałam sznurki, taśmy, zaciskałam jakieś drobne przedmioty... Mieszkam w Londynie - tu o niestabilna pogodę nie trudno. W pracy siedzę w miejscu gdzie są ciągle przeciągi ;(. Powiedz mi, Twoje problemy ze szczęką jak się zaczęły, co zrobiła, jakie badania przechodziłaś? Kto i jakiej pomocy Ci udzielał/ udziela? Czy to się kiedyś skończy, czy do końca życia już taki problem pozostanie ;(?
  11. -asia- Jedyne konsultacje to u wujka Google. Naczytałam się co niemiara. Nie wiem czy potrzebnie, bo teraz mam jeszcze większego stresa. Umówiłam się na wizytę w prywatnej przychodni, ale dopiero na poniedziałek, bo nie ma wolnych terminów w tym tyg. Najgorszy jest fakt, ze ja nie mieszkam obecnie w PL tylko w UK i takie wizyty i wszystko inne co z tym związane będzie mnie kosztowało 5 razy więcej niż w PL . Posmarowałam obydwie strony Voltaren żel, sam żel od wczoraj pomaga mi na prawa stronę, gdzie mnie bolało, od półtorej tyg. (jedynie rano jak się budzę, to jest mocny ból i muszę rozruszać szczękę aby ja prawie normalnie otwierać. Ale dziś to chrupanie z drugiej strony mnie przeraziło. Teraz nie chrupie po maci - nawet zjadłam ta kanapkę do końca, trochę delikatniej, ale nic nie strzeliło, potem odważyłam się otworzyć buzie szeroko i zrobić kilka innych ruchów cala szczeka - i oświadczam, ze jest OK- nie idealnie,ale OK. ogólnie czuje się trochę nienaturalnie ze szczeka, jakoś tak sztywniej, ale to pewnie dlatego ,ze od półtorej tyg. jem inaczej niż normalnie, ograniczam pewne ruchy... bolą mnie tez dwie górne jedynki- prawa bardziej - pewnie od tego,ze głownie gryzłam przodem...ale to wszystko razem do kupy już mnie wykańcza...
  12. Witam. Napisałam to co poniżej już w temacie Hipochondria,ale chyba tu jest lepsze miejsce na to ... może ktoś potrafi mi pomóc?? jaaa moze mi powiedziec co zrobilas,aby przeszlo? [Dodane po edycji:] jaaa moze mi powiedziec co zrobilas,aby przeszlo? Cholera - teraz jak zaczęłam gryźć kanapkę chrupie mi cos po drugiej stronie szczeki - okropne uczucie - nie boli ale chrupie przy przeżuwaniu albo jak szerzej otwieram szczek ;(:(:(:( HELP
  13. Nie Polo to raczej nie to co opisujesz... zauważam albo minimalna poprawę od stosowania voltarenu żelu,albo powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego bólu itd... Jednakże nie mogę zacisnąć szczeki go końca, bo boi, nie mogę ziewać z rana naturalnie, nie mogę się nawet w pełni przeciągnąć, bo jak napnę mięśnie twarzy,to boli :(:( Dodatkowo boli mnie prawa jedynka górna, pewnie od gryzienia ciągle przodem Idzie się pochlastać ... mam nadzieje,ze to minie bo wizyta u jakiegokolwiek lekarza mnie przeraza, a na myśl o dentyście dostaje palpitacji serca
  14. Witam. Mam pewien problem i chciałabym Was tutaj zapytać, czy ktoś się z tym spotkał. Od półtorej tygodnia boli mnie szczeka, a w zasadzie tylko prawa strona - tak jakby zawiasy szczeki. Rano jak wstaje ledwo mogę otwierać usta, w ciągu dnia jak już się buzia rozrusza, to nie ma dramatu, ale przy szerokich otwarciach buzi, boli, jak gryzę-to muszę przodem, bo przy gryzieniu lewa czy prawa strona boli przy zaciskaniu zębów - żuciu pokarmu itp. Kichanie sprawia ból, gdy mam napięte mięśnie twarzy, również boli. Dopiero dziś zaczęłam smarować voltarenem żelem - może minimalnie jest lepiej, ale ogólnie dalej czuje dyskomfort, szczeka mam jakaś taka sztywna, pewnie od tego ze nie mogę swobodnie jej używać i może się zastaje czy coś. Wertowałam internet i znalazłam, ze może to być: Schorzenia stawów skroniowo - żuchwowych. jednakże nie mam większości tych objawów, jedynie te które opisałam. Nic mi nie strzela w szczęce. Nie wiem nawet od czego to się zaczęło-obudziłam się pewnego ranka i już bolało... Pisza,ze może to być przyczyna zgrzytania zębami w nocy, nigdy nie zgrzytałam z tego co wiem. Pisza,ze to może być efekt stresów, nerwicy itp. Ostatnio mam baaardzo nerwowy okres, ale żeby od razu szczeka mnie bolała ?? Nie wiem już co mam zrobić. Do lekarza nie mam czasu pójść, poza tym nie mieszkam w Polsce, wiec było by trudniej. Nie jest to tez ból zęba, tylko ewidentnie jakiś staw, ja wiem- nie potrafię dokładnie opisać. Czy ktoś z was miał coś takiego? Jak to wyleczyliście? Proszę o pomoc- strasznie mi to życie uprzykrza. Pozdrawiam
  15. Bazylek

    Depresja objawy

    Z pewnością masz racje, ale ...zawsze jest jakieś ale. Przede wszystkim, od 3 lat żyje poza granicami PL, gdzie trudniej znaleźć dobrego psychiatrę, psychoterapeutę- choćby ze względu na problemy językowe - władam dobrze jerzykiem kraju w którym jestem,ale na pewno nie dostatecznie dobrze,aby zwierzać czy tłumaczyć swoje problemy. Są i PL lekarze,ale to odpowiednio kosztuje -a mnie na to nie stać, poza tym nie specjalnie mam czas- pracuje 6 dni w ty, wolna mam tylko niedziele, w która obowiązki dnia codziennego pochłaniają czas... A i tak dochodzi do tego wszystkiego fakt, że przeraza mnie taka wizyta... może muszę dojrzej do tego ? Pytasz, co zrobię jak mnie to wszystko przerośnie - to już mnie przerasta ... co robię ... nic- bo nie wiem co mam zrobić - staram się myśleć pozytywne, staram się niedopuszczań myśl ido siebie,ale to i tak samo przychodzi.
  16. Szczerze mówiąc czuje się tak samo, jak pisałam, wspomnienia udało mi się wymazać z pamięci, wiec wracają do mnie niezwykle rzadko, a i tak jak już się pojawia, zaraz je wymazuje... Jestem na forum od kilku dni, (tz.pisze od kilku dni, a od około 3 lat przeglądam forum co jaki czas) i z dnia na dziej mam jakieś dziwne pragnienie wyżalenia się, wyrzucenia z siebie tego balastu, aczkolwiek w przypadku problemów z nerwica, wyrzucanie balastu z głowy nie przynosi mi to ulgi, wręcz przeciwnie, od momentu gdy napisałam tu pierwszy post- w temacie nerwicy lekowej, zaczęłam mieć problemy ze snem, koszmary, natrętne myśli, od wczorajszego wieczoru do tego doszło jeszcze przygnębienie i złość - strasznie denerwują mnie nawet drobiazgi, jestem strasznie podenerwowana Nie nie jestem i nigdy nie byłam na żadnej terapii, nie mam odwagi...
  17. Bazylek

    Depresja objawy

    Nie leczę się, jak pisałam w temacie o nerwicy lekowej - boje się lekarzy, boje się, ze mi powiedzą,ze jestem faktycznie na coś chora,albo ze jestem psychicznie chora i jeszcze powiedzą,ze muszą mnie zamknąć ... wielokrotnie myślałam o tym, głowie z powodu niesamowitego leku wysokości i innych leków dnia codziennego, które co raz bardziej komplikują życie mi i najbliższym...ale, nie mam odwagi ...
  18. Miałam lat 12, kochałam grac w siatkówkę... wf-istka poleciła mnie trenerowi w innej szkole...w połowie roku przepisałam się do tej szkoły, aby moc trenować mój ukochany sport codziennie. Byłam jedna z 3 najlepszych w drużynie, szybko robiłam postępy... trener bardzo mnie lubił...Po pól roku pojechałam na swój pierwszy obóz sportowy... trener mnie chwalił, adorował - byłam w siódmym niebie, ze robię coś dobrze... po powrocie z obozu nastał nowy rok szkolny. Ze względu na to, iż z domu do szkoły miałam dość daleko, trener w porozumieniu z moja mama (ojciec w sumie z nami nie mieszkał), zaproponował, ze po szkole będzie mnie odwoził autem do domu... moja mam była zadowolona, bo ona długo pracowała,a nade mną ktoś miał piecze i nic mi się nie stanie... z początku tylko mnie odwoził, potem gdy mamie zmieniły się godziny pracy-gdy była w domu, zapraszała go w ramach wdzięczności na kawy, herbatki, poczęstunek, pogawędkę (może nawet liczyła, ze on się nią zainteresuje, bo była samotna matka)...w miedzy czasie zdarzyły się incydenty, ze trener mnie przytula, klepał, głaskał ...niby przypadkiem...nie wiedziałam, co mam z tym zrobić - nie byłam tym faktem zachwycona, ale siedziała cicho... Potem w bodaj marcu przytrafiły mi się problemy z plecami-nie pamiętam dokładnie, chyba miała naderwany jakiś mięsień, bo nie mogłam chodzi, tylko pełzałam do WC itd. przez około miesiąc... w tym czasie mój trener zaoferował się,ze zawiezie mnie do znanego, dobrego lekarza, całkowicie za darmo-on pokrywa koszty...(nie muszę chyba podkreślać,ze nie przelewało nam się w domu), a ze lekarz zalecił tez masaże w domu, to zaoferował się,ze on mi te masaże będzie wykonywał w domu, z początku tylko wtedy, gdy moja mama była w domu, ale któregoś razu przyjechał wcześniej. Moja młodsza siostra mu otworzyła, po czym wygnała bawić się na dworze, a my zostaliśmy sami... Głaskał, mnie dotykał (nie masował), delikatnie, ostrożnie próbował mnie zachęcić, pocałować mnie to w czoło, to w policzek, potem, kazał mi się przekręci, żeby mi wymasować plecy (to wszystko dla twojego dobra mówił, żebyś mogla szybko wrócić do treningów). Pod czas tego masażu pozwolił sobie delikatnie dotykać mnie niżej niż ustawa przewiduje...Gdy moja mama przyszła pow. ze już mnie pomasował, poszli posiedzieć przy kawce, a ja sobie tak leżałam w swoim pokoju... Po jego wyjściu wspomniałam delikatnie mamie, ze trener mnie trochę drażni, ze tak przyjeżdża, lecz ona to zbagatelizowała mówiąc, ze to przecież dobry człowiek, ze mnie odwozi, płaci za lekarza, poświecą swój czas na masowanie moich bolących pleców, ze nikt nie jest idealny,ale ze to dobry człowiek,a ja jestem przewrażliwiona. Od tamtego czasu coraz częściej bywał u mnie w domu, coraz częściej pod nieobecność mamy, coraz bardziej się do mnie zbliżał... a ja sparaliżowana strachem, cala sytuacja, która zupełnie nie mieściła mi się wtedy w głowie, nic nie robiłam tylko przyzwalałam na to, aż nadszedł ten dzień, kiedy nie poprzestał na całowaniu po policzkach ,czole, czy głaskaniu, lecz siadając koło mnie, zaczął mnie całować, lubieżnie dotykać po całym ciele, rozbierając i przesuwając rękoma po moim nagim ciele... dotykał mnie również poniżej pasa, próbując doprowadzić mnie do orgazmu... to wszystko trwało około rok...a ja siedziałam cicho, nikomu nic nie mówiąc... nigdy nie wsadził mi członka, nigdy go nawet nie widziałam...lecz tego typu sytuacje mniej lub bardziej odważne zdarzały się dość często w przeciągu tego roku...aż coś we mnie pękło...zadzwoniłam do niego w nocy, powiedziałam, że nie wytrzymam tego dłużej psychicznie, ze powoli wariuje i jeżeli nie przestanie przyjeżdżać, to powiem o wszystkim mamie i dziadkowi. Więcej się to nie powtórzyło, ale podczas treningów zaczął mnie gnębić, krzyczeć, wyżywać się nie wystawiał mnie w meczach...gdy zdobyłam się na odwagę, aby mu to wygarnąć, przyparł mnie do ściany w kantorku wuefistów grożąc, żebym się nie wychylała, bo pożałuje. Minęły wakacje, ja nie pojechałam na obóz, po powrocie do szkoły zostałam oddalona z drużyny (mieliśmy klasę sportowa - on był tez naszym wychowawca)...wtedy się załamałam...poszłam porozmawiać z dyrektorką szkoły. Siedziałam u niej pół dnia i płakałam. Kazała spisać mi wszystko na papierze. Z tym poszła skonsultować się z dwójka pozostałych dyrektorów, pewnie z pedagogami - na następny dzień moja mama została wezwana do szkoły - na konfrontacje z wychowawca. Nie mogla w to co napisałam uwierzyć, płakała, że niszczę człowiekowi życie, bo on teraz straci prace... (dyrekcja, nie była do końca pewna, czy pow. prawdę, czy może mszczę się za odsuniecie z drużyny i kazali mu podpisać dobrowolna rezygnacje z pracy w tej szkole -za porozumieniem stron czy coś takiego- a oni tego nie nagłośnia.). W rezultacie nikt mi nie uwierzył... a w dniu odejścia mojego wychowawcy-wuefisty ze szkoły, inna wuefistka zaciągnęła mnie na rozmowę, naskoczyła na mnie,ze przypadkiem to co napalam (ok.10 stron) przypadkiem przeczytała jak była u Pani dyrektor w gabinecie,a ona na chwile wyszła (co wg mnie jest nie możliwe- mój wychowawca musiał jej wszystko zrelacjonować zanim odszedł), zaczęła na mnie naskakiwać, jak mogę komuś z zawiści życie marnować... itd... - nie trzeba chyba dodawać, ze po cichu cala rada pedagogiczna wiedziała, ze ten i ten odszedł ze szkoły,bo ta i ta uczennica to i to powiedziała dyrekcji... Po latach od tego wszystkiego wiem, ze również uczniowie wiedzieli dość sporo...nie wiedzieli może, ze to byłam na pewno ja,lecz się domyślali, ze to mogłam być ja (przecież ja odwoził kiedyś, przecież to była jego faworytka, przecież ogoleni miał opinie zboczeńca w szkole ,bo ślinił się na starsze rocznikiem dziewczyny). To nie był gwałt - nie wiem, jak to sklasyfikować...udało mi się to w dużej mierze wymazać z pamięci - wraca to do mnie baaaardzo, baaardzo rzadko...,ale wiem, że moje nerwice lękowe oraz różne dziwne stany zaczęły się właśnie od tych zdarzeń... zawsze byłam bardzo wrażliwą, skryta i spokojną dziewczyna...ale te wydarzenia zapoczątkowały moje problemy na dobre... Po tych wszystkich latach, teraz kiedy patrze na to z punktu widzenia osoby dojrzalej, nie przezywam tego, co kiedyś zaszło... jak wspomniałam, wraca to do mnie niezmiernie rzadko, od samych tych myśli nie popadam już w paranoje, odsuwam je natychmiast na bok, wymazuje z głowy... W zasadzie sama nie wiem, dlaczego właśnie dziś i teraz postanowiłam się tym podzielić... NIE WIEM.
  19. Bazylek

    Depresja objawy

    Witam. Kilka dni temu po 3 latach przeglądania tego forum co jakiś czas, postanowiłam, ze i ja coś tu napisze... tak tez zrobiłam, w temacie o nerwicy lekowej. Od tamtego momentu zauważyłam wzrostu objawów lekowych, zdarzają mi się znacznie częściej. Ale ja nie o tym chciałam - mianowicie, od momentu, kiedy wylałam myśli tutaj, co noc mam napady strachu ( w momencie zasypiania, kiedy już powoli odchodzę w objęcia morfeusza), strachu, ze zaraz zrobię coś złego głownie sobie, albo mojemu partnerowi, który śpi obok... dziś np przebudziła mnie myśl, ze wezmę pistolet i zastrzelę mojego partnera (nie posiadam pistoletu), a jak się przebudziłam i uzmysłowiłam sobie,ze go nie mam, to ni z tego n z owego naszła mnie myśl, ze zaraz ze strachu bądź jakiejś irracjonalnej przyczyny wydrapie sobie oczy. przeraza mnie fakt, ze nie potrafię zapanować nad własnym mózgiem... Czy to już depresja? Czy może coś zupełnie innego - ja chyba oszaleje... Czyje się bezsilna , dodatkowo w nocy śnią mi się jakieś koszmary, albo, ze umieram i to bardzo realistyczne, albo, ze mój partner mnie porzuca dla swojej byłej (wielokrotnie), a doskonale wiem, ze mnie kocha, jestem pewna jego miłości i jesteśmy naprawdę szczęśliwi razem... !! P O M O C Y !!
  20. No właśnie - lekarzy też się boję. Dodatkowo nie mieści mi się w głowie funkcjonowanie ludzkiego organizmu - miałam biologie (na studiach i fizjologie człowieka), ale jak widzę zdjęcie z otwarta rana, albo ostatnio bliznę po operacji u mojego faceta, to aż minę skurcz łapie w żołądku ze strachu, ze tam cieli, lała się krew, było mięcho, i to wszystko inne, albo nie raz do głowy mi wpada myśl - funkcjonowanie mózgu i zaczyna mnie to przerażać - zaczynam zastanawiać się nad tym głębiej, ze na nic nie mamy wpływu,ze jesteśmy tak zaprogramowani i to wszystko się tam kreci, a zaraz potem nachodzą mnie myśli-jeden mały defekt i coś może się zapierdzielić i możemy umrzeć ..... chyba moim głównym problemem jest strach przed śmiercią- z czego rodzą się pozostałe ... - gdzieś do 19 roku życia bałam się, ze jestem inna, ze tylko ja tak mam i ze jestem wariatka... dodam jeszcze, ze od dziecka bałam się o swoje zdrowie, jak np. uderzyłam się w głowę, od razu bałam się, ze będę miała raka mózgu... ale to w dużej mierze chyba wina mojej mamy, która wiecznie mi powtarzała " nie rób tego, nie rób tamtego, bo spadniesz, połamiesz się, zrobisz sobie krzywdę, będziesz kaleka itp, itd..." No i od dziecka dręczą mnie wyrzuty sumienia - dręczą mnie do tego stopnia, ze paniczny lek bierze nade mną gore - zawsze tak było, gdy coś przeskrobałam nie mogłam potem się z tym ogarnąć, gdy pierwszy i wiele następnych razy się masturbowałam (tu dochodziły jeszcze wyrzuty sumienia wglądem Boga - grzechu itp - nie wiedziałam,co robię - ale podświadomie wiedziałam,ze robię coś złego), wyrzuty, ze skłamałam- nie raz nawet małe - niewinne kłamstewko, zupełnie nic nie znaczące... i te wyrzuty dręczą mnie po dziś dzień - niektóre jeszcze z odległych czasów, gdy byłam nastolatka... chyba jednak nadaje, się do leczenia, skoro nie mogę zapanować nad swoja głowa -a możne wszyscy tak maja, tylko niektórzy są twardsi i radzą sobie z tym lepiej niż ja?
  21. "You never know when you meet a man who smells like, your dreams." "W milosci tkwi ziarno naszego rozkwitu." "Mozesz sobie wziac moja dusze! I tak juz nalezy do ciebie." "Bywa czasem, że ogarnia nas bezgraniczne uczucie smutku, którego nie potrafimy opanować." "Są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieść szaleństwu." "Ale potrzebowałam miłości niemożliwej do spełnienia, bo zarówno moje serce, jak i moje ciało były jeszcze wtedy całkiem dziewicze i wierzy¬łam głęboko, że i mnie wyruszył na spotkanie jakiś książę z bajki." "A w przydługawych rękawach skrywała swoje uczucia."
  22. Witam. Przeglądam to forum od 3 lat...ale dopiero dziś odważyłam się napisać coś więcej... wydaje mi się to głupie, ze zwierzam się z moich problemów osobom totalnie mi obcym, ale dodaje mi odwagi fakt, ze każdy z Was tutaj ma podobne bądź i gorsze problemy... Moim pierwszym i najważniejszym lekiem jest - wysokość - boje się do tego stopnia, ze nie wejdę na żadna kładkę, która jest wyżej niż 2 metry. Mieszkam w UK, podrożę samolotem odpadają- leciałam raz - nie chcielibyście tego świadkiem. Uwielbiam jazdę na nartach - ale gdy w grę wchodzi wyciągi krzesełkowe - ja albo odpadam, albo wspinam się na piechotę- jesli stok nie jest długi (np. w Karpaczu). Jadać autem (jako pasażer) dostaje palpitacji serca jeśli wjeżdżamy na jakaś objazdówkę,która jest nad ziemia... mam ochotę wyrwać kierownice kierowcy - zrobić cokolwiek... Lek jest na tyle silny, ze jak mnie paraliżuje/nachodzi mam ochotę skoczyć, żeby skończyć swoje cierpienie w postaci tego strasznego strachu... Do pracy codziennie jeżdżę metrem - tak się składa, ze na stacji gdzie wysiadam jest kładka- w jedna stronę wejdę, bo nie muszę po niej przechodzić, tylko po schodkach i szybciutko do wyjścia (ale jak najbliżej ściany), ale jak wracam do domu - wybieram okrężna drogę, żeby nie przejść po kładce na druga platformę. W centrach handlowych na wyższe pietra wchodzę schodami - o ile są takowe, a jak nie to tylko niezamkniętymi windami, ale i tak chodzę przy samych ścianach z dusza na ramieniu, bo z reguły alejki są wąskie, a na środku pustka prosto w dol ... Na pewno nie mogłabym mieszkać wyżej niż na 1 pietrze,bo ani nie wejdę na balkon ani nie spojrzę przez okno, od razu dopada mnie strach i chcę skakać... Czasami miewam w nocy przed zaśnięciem myśli samobójcze (ni z gruchy ni z pietruchy przychodzą m ido głowy najróżniejsze możliwości -jestem zaskoczona pomysłowością mojego mózgu - bo przychodzi to znikąd), czuje się wtedy jak bym zaraz miała oszaleć, mój mozg robi się jak z gąbki, nie wiem czy mam leżeć, czy biegać, czy osiąść, dopadają mnie wszystkie objawy panicznego leku - czuje,ze zaraz oszaleje ...- wiem, ze nigdy się nie odważne targnąć na swoje życie, bo ogólnie lubię swoje życie, tylko te ataki paniki mnie wykańczają Kolejnym problemem jest wymyślanie sobie chorób. Jak już coś sobie wbije do głowy to choruje na ta swoja wyimaginowana chorobę 1,5-2-3 lata...zależy... aż pewnego dnia, ktoś, coś dobitnie lecz z reguły nieświadomie wybije mi z głowy, ze nic mi nie jest... Nigdy z żadna z moich wyimaginowanych chorób nie byłam u lekarza, gdyż boje się,ze potwierdza moje najczarniejsze scenariusze, ja wole żyć w strachu niż wiedzieć,ze naprawdę coś mi jest... Z początku coś mnie boli - może to być mięsień, poczytam na internecie co to może być- znajdzie się jakaś choroba i od razu twierdze, ze to na pewno musi być to - i wtedy koniec - przez najbliższe 6 miesięcy do roku -żyje jak w letargu - dzień w dzień o tym myślę, ze jestem chora... dzień w dzień dopadają mnie schizy w głowie, strach, kołatanie serca, trudności z oddychaniem-jak bym zaraz się miała udusić, bo zapomnę jak się oddycha...serce wali, jak bym zaraz miała dostać zawalu - i tak w kolo Wojtek. (a przy tym, za każdym razem jak mi przychodzi do głowy to,ze na pewno umrę, bo jestem chora mam natręctwo - wypluwam ślinę - ze niby "wypluj, to co powiedziałaś, pomyślałaś, żeby się nie spełniło", jak nie mam gdzie,bo jadę autobusem czy czymś, nie mam nawet chusteczki, potrafię siedzieć z zamkniętymi ustami pełnymi już śliny, ze słowa nie wymowie i czeka, aż nadarzy się okazja, aby to wszystko wypluć, a cały ten czas myślę o tym, czemu ta ślinę trzymam i umieram ze strachu). To są dwa największe strachy jakie posiadam - reszta to pikuś... choć przy tych pikusiach tez towarzysza mi ataki panicznego leku ... To by było chyba na tyle - nie chcę Was zanudzać - sami macie swoje problemy... Szkoda tylko,ze zupełnie nie czuje,ze mi choć trochę ulżyło pisząc to wszystko... "PS" - poszłabym do psychiatry/psychologa, ale się boje, ze powie, ze jestem chora psychicznie, albo, ze będzie kazał mi się zbadać - a ja się boje, ze mi powiedzą, ze faktycznie jestem na coś chora ... POZDRAWIAM GORĄCO Bazylek
  23. Bazylek

    Walka o krzyż

    Wyjąłeś mi to z ust. W 100% zgadzam się z Twoja wypowiedzią. Wstyd mi za takie cyrki - świat patrzy na Polaków i stuka się w czoło i mówi -"co za klowny"; "co za zaścianek"; "co za cofniecie cywilizacyjne"?
  24. Bazylek

    test na osobowość

    energiczny choleryk 12 perfekcyjny melancholik 13 wiec zatem jak to ?
×