Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jakieś 3 lata temu dopadło mnie to tak paskudnie. Na początku podejrzewano problemy z żołądkiem, gdyż miałam bóle i skurcze, po badaniu USG okazało się że wszystko ok. Miałam tak okropne lęki, nie wychodziłam z domu...było strasznie. Każde wyjście z domu kosztowało mnie bardzo dużo, np. w kościele stałam w przedsionku, nawet będąc w supermarkecie odczuwałam jakiś lęk, zawroty głowy, musiłam szybko wychodzić. Byłam u lekarza pierwszego kontaktu, z mamą, lekarka pogadała ze mną, a potem mnie wyporsiła i rozmawiala z mamą. Mama po wyjściu powiedziła, że nic takiego, nie chciała mi powiedzieć... Przepisano mi wtedy Sedatif. To był koniec maja, nie chodziłam do szkoły (była to 3 kl gimnazjum). Wyjechaliśmy na wakacje, nad morze. Po powrocie nie było mi nic, czułam się wspaniale, więc myślałam, że to jakiś stres przelotny. Jednak okazało się, że nie, bo objawy wróciły, a nawet "rozmnożyły" się. W tym roku skończyłam liceum, zdałam mature (nie wiem jakim cudem) ale też kosztowało mnie to wieeele nerwów. Boję się wszystkiego, ktoś nagle wejdzie do pokoju, a ja podskakuje itd... Teraz jest tragicznie, mam czasem tak okropne ataki lękowe, np, nagle przychodzi mi myśl, że coś może stać się mojej mamie, lub tacie, wpadam w panikę. Itd... Chodze w kółko, oddycham głośno bo mam duszności, płaczę... Nie mam chęci życia, naprawdę chcę umrzeć. Nie byłam u lekrza. Jednak przypadkiem trafiłam na lek Lexotan, wiem, że jest na recepte, został przepisany znajomemu i dostałam w prezencie kilka tabletek. Brałam po połówce i odczuwałam ulge. Ale boję sie uzależnienia. Mam już dość!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ofelio :)

Po pierwsze nie zwlekaj z wizytą u lekarza, bo będzie coraz gorzej. Sama sobie nie dasz rady. A po drugie nigdy nie bierz leków od znajomych :!: Nie możesz mieć pewności, że Ci nie zaszkodzą. To nie są leki na grypę i nie można ich brać tak sobie. To co zrobiłaś było bardzo głupie i nieodpowiedzialne. Sorry,że tak ostro, ale tak naprawde nie można.

Wybierz się do lekarza, nie musi to być od razu psychiatra. Możesz iść do lek. pierwszego kontaktu. Ważna jest tez wizyta u psychologa i jakaś psychoterapia. Ja osobiście chodzę na terapię grupową i to nic strasznego, a pomaga.

Życzę powodzenia i pamiętaj NIE BIERZ LEKÓW OD ZNAJOMYCH :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,pamitajcie ze choroba uszlachetnia,bo samoistnie zaczynamy pomagac innym bez oczekiwania na 'zaplate',bo CHCEMY pomoc dla samego pomagania,bo sprawia ze jestesmy wrazliwsi na krzywde innych,bo mimo cierpienia stajemy sie lepszymi ludzmi......

CO za wielkie slowa!Pieknie Chicia zgadzam sie rowniez z toba.My rowniez niemozemy wiedziec co czuja i mysla ci ktorzy np. choruja na raka czy cukrzyce czy inna choroba przez ktora sami zesmy nieprzeszli , dlatego niesterajmy sie wymuszac na naszych bliskich tego bo nic nam to nieprzyniesie oprocz zawodu i smutku ze oni nierozumieja nas....

Pozdrawiam i zycze Zdrowia! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam WSZYSTKIM a zwłaszcza Mrówce, Betty, Agapli i Sorrow za to, że jesteście ze mną właściwie od początku, wy już mnie znacie jak nikt inny (oprócz mojej dziewczyny).

 

Dziękuję za tak wiele dla mnie bardzo cennych porad, bo dzięki wam zacząłem patrzeć na to wszystko pod całkiem innym kątem ale to jeszcze nie jest taki kąt o którym mażę ale widzę że to idzie w bardzo dobrym kierunku.

 

Dziękuję że mnie rozumiecie i widzicie, że się staram, bo to dodaje mi sił, których mi zawsze brakowało ja naprawdę chcę być szczęśliwy i postaram się zrobić wszystko żeby mi się udało, ale pewności, co do tego czy mi wyjdzie to wcale nie mam i przez to czasami są momenty, że nie mam nadziei.

 

Melisa napisała, że mam niską samo ocenę i ja jestem tego świadomy, ale nie potrafię tego zmienić może ktoś ma jakiś na to sposób? Jak ja mam myśleć żeby było inaczej, bo ja próbuję i chcę, ale mi to troszkę nie wychodzi?

 

A i dziękuję tobie Czarownico, że zrozumiałaś mój problem, bo troszkę smutno mi się zrobiło po tym twoim poście, bo ja mam naprawdę wrażenie, że życie mi się na głowę wali, bo boję się, że stracę to, co dla mnie najważniejsze(moją ukochaną).

Ale cieszę się Czarownico tu do mnie zerknęłaś, bo piszesz, że miałaś podobny problem (z zazdrością) a ja właśnie kogoś takiego szukałem i bardzo wdzięczny bym był jak byś mi powiedziała jak sobie z tym poradziłaś?

Jak nabrałaś do związku dystansu?

Czy zmieniłaś jakoś swój sposób myślenia jak tak to, co zaczęłaś myśleć?

Jak do tego podeszłaś, że ci się udało?

A może miało na to wpływ jakieś wydarzenie?

Czy może to samo przeszło po jakimś czasie?

Miałaś może kontakt z psychologiem?

I jak do twojej zazdrości twój chłopak podchodził?

I co teraz myślisz, gdy twój chłopak ci smsa nie odeśle na czas albo jest gdzieś z kolegami, którzy mogą mieć zły wpływ na niego?

 

Bardzo cię proszę o pomoc, bo to jest teraz sprawa najważniejsza w moim życiu i nie chcę tego spieprzyć, bo nie wiem, co by się ze mną stało jak by mi nie wyszło!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki wszystkim za podpowiedz, dzisiaj troche pracowałem ale znowu mnie to dopadło, nie idzie tego zniesc, jeszcze ten nawał mysli....... Niewiem juz co robic nie idzie sie nad niczym skupic

 

[ Dodano: Pon Lip 10, 2006 4:41 pm ]

Witam, własnie odebrałem wyniki magnezu, mam 2,20 mg/dl. I co mam sadzic o tym wyniku? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutne to stary co napisałes... wiem co chyba co czujesz tez sie rozstałem dzis z kobietą ,niewytrzymałą tez tego.... tzn moich hustawek nastroju roznych rzeczy...sami wiecie jak to jest.. jak chcesz mozemy sie darek na piwko umowic :) skad jestes ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe tomo rozwaliłes mnie z tym szkieletorem ;) ale stary niemartw sie to jest tylko w twojej glowie... gdzies kiedys czytalem ze jak sie oglada woogole horrore jak sie jest mały to pozniej wlasnie wychodzi... :) masz bojniejsza wyobraznie itd... Ale wyluzuj nie jestes sam ja tez mialem keidys takie cos widzialem po zamknieciu oczu rozne stwory z horrorow itd czasem musialem zapalic światło .... ale to normlane ludzie zdrowi tez tak maja ;) powaga gorzej jak bys widzial takie rzeczy niezamykajac oczy to w tedy bylo by juz cos nie tak z głową.... a takto głowa do góry bedzie tylko lepiej :) z czasem oczywiscie.... pamietajcie ze nerwica leczona dobrze mozna wyleczyc nawet w 4 miesiace ;) wiec jak ktos sie leczy 10 lat to chyba sami wyciagnijcie wnioski.... ( rozumiem tych co sa w stanach juz jakiejs konkretnych psychoz itd.. wiec do nich nie pisze )tylko lekkie nerwice mozna bardzo szybko wyleczyc... narQA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich na forum. ;)

Mam taki mały (a raczej ogromny) problem.

Mianowicie : od około 6 lat, jakoś zawsze w wakacje mam dziwne "ataki".

W tym roku jest wyjątkowo fatalnie. Zaczęło się jakieś 4 tygodnie temu (jak nasi dostali łupnia z Ekwadorem :shock: ). Mam jakieś dziwne zawroty głowy, uczucie ściągania obrazu i przekrzywiania go na bok. Kiedy chodzę do mam wrażenie, że się zaraz wywalę. Do tego mam uczucie drętwienia wargi (tak, jak przy znieczuleniu u stomatologa), potworne skurcze mięśni na plecach i częstę bóle głowy. I w tym roku nie potrafię sobie z tym poradzić. Zaczęło się jakieś 6 lat temu, ale po 2-3 tygodniach przeszło. W 2002 roku się to nasiło. Ponieważ moja ciotka to psychiatra, więc się jej poradziłem. Zrobiłem wszystkie możliwe badania (rezonans głowy, EEG, EMG, tarczyca, wątroba, przepływy tętnicze, kręgosłup) i nic. Absolutnie zdrowy! :shock: Ciotka przepisała mi jakieś leki, ale nie przechodziło. Przez to wszystko próbowałem popełnić samobójstwo. Ale nie wyszło. I po tym czasie wszystko samo przeszło. Od 3 lat mam "swojego" psychiatrę (już nie ciotkę) i wszystko było OK. Ale do czerwca tego roku. "TO" znowu wróciło. Objawy takie jak napisałem wyżej. Moja pani doktor mówi, że to nerwica i zaleca mi wyjazd do "Kliniki Leczenia Nerwic w Katowicach", ale ja się strasznie boję. Przez 3 lata nie brałem żadnych leków i tu bach. Coaxil nie pomaga. Xanax nie pomaga. Relanium nie pomaga. Sedam 3 nie pomaga. Wieczorem biorę na sen Zolpic (Zolpidem) i cudownie po 30 minutach od "załyczenia" tabletki wszystko wraca do normy. Zawrotów głowy i innych objawów brak. :shock: Co jest kurcze? Już nie wiem co jest grane. Całe życie mi się spier....ło. Przez chorobę (w 2002 roku) straciłem przyjaciół, skończyłem tylko liceum (matury nie zrobiłem - nie byłem w stanie przy tylu psychotropach), przytyłem 30 KG (Sulpiryd - mniam, mniam. :? ), ciocie mnie leczyła i wszyscy z rodziny jej robili kazania, że rodziny nie powinno się leczyć i nie mam już z nią żadnego kontaktu. Jestem już sam. Boję się wychodzić z domu, bo dostanę ataku i zazwyczaj go dostaję, ale jakoś udaje mi się załatwić sprawy. Mam 23 lata i nie wiem co robić dalej. Jestem na urzymaniu rodziców, rodzina śmieje się ze mnie i z rodziców, że utrzymuje darmozjada. Miałem kiedyś być lekarzem (takie miałem plany, a jestem bez zawodu i bez perspektyw na przyszłość). Nie mam nawet z kim pogadać. Tylko sesje u pani doktor mi nieco pomogły, ale musi być już źle, jeżeli wysyła mnie do Katowic. Czasem mam ochotę skończyć to wszystko.... Chyba mam nerwicę, lecz chyba wolałbym mieć jakiegoś raka. Raka można wyciąć i nikt nie śmieje się z ciebie i z twojej choroby, jak na mieście wydaje ci się, że się wywalisz i nie wstaniesz). Ech....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomimo,ze zostalam zle zrozumiana i nakrzyczano na mnie na tym forum to powracam.Pomimo,ze nikt mnie nie zatrzymywal gdy chcialam stad odejscTo forma terapii i moze chec pomocy innym i sobie.Nerwica lekowa to ciezka choroba,wydaje nam sie ze odeszla a ona powraca w najmniej oczekiwanym momencie.Wiem,co mowie bo pomimo pelnej swiadomosci choroby,silnej walki wewnetrznej,terapii i lekow nie widze u siebie duzej poprawy.W spokojnych,radosnych chwilach dopadaja mnie ataki paniki.Tak bylo dzisiaj...pisalam i nagle trzesawka rak i nog,straszny niepokoj,ciezar w piersiach.Nie moglam juz pisac,zjadlam cos,troche sie uspokoilo ale zal pozostal.Codziennie spie z zimnymi kompresami bo fale goraca wykanczaja moj organizm.I znow niepokoj czy to na pewno nerwica?A moze hormony,moze serce,krazenie,zle znoszone upaly...?Wiem,ze to tylko objawy fizyczne,a gdzie nasza zraniona psychika,bol wewnetrzny,silne emocje,chec parcia do przodu ktora podtrzymuje to COS wewnatrz.Czy jest szansa na zycie z przeszlosci...Nikt nie zna odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też to mam!!!!!!! To jest straszne:( Nachodzą mnie myśli, że coś się stanie mojej rodzinie!!!! I nie mogę funkcjonować, nie myślę o niczym innym, musze wtedy najlepiej siedzieć przy nich i patrzeć czy im nic nie jest. (mimo, że oni w tym momencie robiącoś normalnie), albo kiedy mama lub tata westchną głośniej od razu mam jakieś myśli, że cośz nimi nie tak, że cośzłego nadchodzi. Nie umiem też znieść jak ktoś podnosi głos, kłoci się, od razu serce mi wali, odczuwams tres. A żeby to wyładować płaczę:( Nie umiem czasem z tego powodu zasnąć, nadsłuchuję czy rodzina oddycha... to straszne uczucie:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napady lękowe mam od dłuższego czasu, ale nie byłam jeszcze u lekarza. Boję się tego. Boję się wszystkiego... W ogóle jak mam powiedzieć TO rodzinie, że wybierma siędo lekrza bo...???? :( Nie umiem żyć normalnie. Choć nie powiem zdarzają się momenty kiedy wszystko wydaje się być normalne (niestety nie na długo) np. gdy wychodzę gdzieś ze znajomymi, choć ostatnio rzadko. Często bywa tak, że umówię się z kimś, a potem wymyślam powód, żeby nie pójść na to spotkanie.

Napada mnie nawet strach kiedy mama podosi głos na mojego młodszego brata bo coś przeskrobał. Nie umiem już, nie potrafię, jedyne co bym chciała to odejść spokojnie, bez bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyglada na to że magnez masz w normie , ale jeszcze na wszelki wypadek powinienes zrobic sobie kompleksowe badania .Jeżeli okarze się że jesteś zdrowy fizycznie to trzeba podjąć odpowiednie kroki . Dobrym rozwiązaniem jest psycholog i psychoterapia oprócz tego masz tez inne drogi i mozliwości wystarczy poczytac na forum jeżeli źle tolerujesz leki może warto zacząc od ziół , daja dobre efekty ale trzeba uzbroic sie w cierpliwość pozdro :lol: Nie ma lekko ale da się z tego wyjść :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochany nie mów takich rzeczy napewno nie chciałbyś mieć raka! To jest straszne ludzie umierają czesto w męczarniach wiem cos o tym bo pół mojej rodziny umarło właśnie na raka! Nerwica to nic takiego to tylko nasza psychika tez wiele razy miałam wszystkiego dosyć ale zeby targnąć się na własne życie? Postaraj się lepiej jest dużo różnych sposobów trzeba tylko chcieć!~Jesteś młody i wszystko przed tobą nie poddawaj się . Próbowałeś ziół , afirmacji, naturalnych metod leczenia? albo np trening Schulza? Pewnie nie? Myślisz że jak weźmiesz psychotropa to już wszystko będzie ok otóż nie jest wcale tak lekko trzeba trochę popracować nad sobą!pozdro :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ofelia! Sama widzisz, że bez pomocy nie dasz sobie rady! Rodzina obowiązkowo powinna wiedzieć o tym, co się z Tobą dzieje i wspierać Cię w tych trudniejszych chwilach... Nerwica to straszne gówno, wiem jak potrafi zmęczyć i zmienić człowieka! Musisz mieć świadomość tego, że Twoi bliscy na początku nie bardzo będą potrafili zrozumieć co się z Tobą dzieje i dlaczego masz takie objawy. Wizyta u psychologa jest jak najbardziej wskazana, myśle, że nie głupim pomysłem byłoby umówić sie na wspólne spotkanie razem z np.mamą, niech wie, że to nie wytwór Twojej wyobraźni, tylko choroba która trzeba zacząć dla Twojego dobrego samopoczucja (normalnego funkcjonowania) jak najszybcjej leczyć... To może trochę potrwać, takżę czym szybciej się za to weźmiesz, tym szybcjej z tego wyjdziesz... Acha i traktuj to co inni o tym myślą i mówią z przymróżeniem oka, pojęcia nie mają jak to jest mieć nerwice lękową! Nie każdy ma to szczęście:))) POZDRAWIAM! 3-maj się! Rafał.[/code]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ofelio,musisz sie przemoc i isc do lekarza.Nawet po wizycie mozesz na poczatku czuc stres i zawod ale to minie,u jednych po tygodniach,innych po miesiacach ale nie mozesz tracic nadziei.Przeszlam straszne chwile,jest ciezko,bywaja rozne dni ale powoli znajduje w sobie nadzieje i wiare.Zlozylo sie na to wiele czynnikow-to nie jest tak ze leki czy terapia mi pomogly.One moga tylko wspomoc,reszta zalezy od Ciebie.Poza tym kochana juz dawno wizyty u psychiatryu nie sa wstydem ani czyms dziwnym,wrecz przeciwnie-takie czasy ze ludziom wrazliwym trudno funkcjonowac.Poza tym to,ze dbasz o siebie swiadczy o tobie jak najlepiej.Glowa do gory i marsz do lekarza bez zbednych analiz i przemyslen-pozniej wszystko samo sie ulozy.Nie jestes tutaj sama!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ofelio, ja podchodze do zycia podobnie jak Ty...mam chwilę, że zamyka się w pokoju i po prostu wyje...jest mi źle, choć nie wiem czemu. Moja rodzina wtedy uważa, że znowu coś sobie ubzdurałam. Też boję się iśc do lekarza. Ciagle mam wrazenie, że wszyscy wiedzą, że się boję i śmieszy ich to.

Poza tym czasem jest taki dzien, że niby wszystko jest w porzadku, a wystarczy, że usłyszę jakąs bardzo smutną piosenkę i zaczynają mi się wyrzuty.... zarzucam sobie, że zrobiłam źle to czy tamto, mam wrażnie, że nie potrzebnie zyję itd. Poza tym w sytuacjach stresowych jąkam się strasznie co jeszcze bardziej mnie dołuje....

 

Powoli zbieram się do wizyty u lekrza...dziś jestem już o krok bliżej... myślałam o tym co mi pisaliscie.

Pomysl i tez zrób krok w tą stronę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze biore juz leki, chodze do psychiatry, niedlugo rozpoczne jeszcze regularne wizyty u psychologa.

 

Mam dni, ze jest wszystko w porzadku.Dobrze sie czuje.

Teraz gdy sa te upaly jest gorzej. Czuje, ze brak mi tchu, ze zaraz sie udusze. serce mi szybko bije ( a wlasciwie mam uczucie jakby mi tam nie bilo tylko "zezilo " :roll: .

 

Teraz do tego wszystkiego doszly problemy z bylym chlopakiem, czekaniem na wyniki sesji. Caly czas sie denerwuje. Cos stuknie, puknie a ja juz sie "nakrecam". Uslysze, ze ktos jest chory to ja zaraz zastanawiam sie czy nie mam przypadkiem tego samego. zaraz pojawiaja mi sie zawroty glowy, nerwobole w okolicy serca (co zawsze mowie, ze to zapewne od serca). Ostatnio moj tato na mnie nakrzyczal, ze ma dosc sluchania co mnie akurat boli i w ktorym miejscu mnie kuje :cry:

Niedawno przeczytaalam o chlopaku 26 letnim , ktory zmarl na zawal serca. Po przeczytaniu artykulu stwierdzilam, ze ja pewnie niedlugo tez go dostane. Choc nie dawno mialam robione badania na serce i bylo okej. Zrobilo mi sie nie dobrze, zawroty glowy......

Nawet boje sie spac. Boje sie zasnac.....a jesli juz zasypiam to tez jest koszmarnie. Mam wrazenie, ze brak mi tchu ze sie udusze. Tak jakbym zapominala na chwile o oddychaniu...A jesli juz spie to budze sie przerazona, zdyszana, kaszle , trzymam sie kurczowo poscieli i czekam...na koniec.

 

Jestem beznadziejna, glupia. Mam 20 lat a zachowuje sie jakbym miala 80 lat. Jednak jesli mam tak juz zyc to nie wiem czy nie lepiej byloby zamknac juz oczu.

 

Pozdrawiam Was :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iwc9e co ja mialam wszystko mnie tak bolalao ze mysalalm ze umieram rece npogi brzuch piers wsyztsko mamam zaprowadzila mnei do psychiatry dal mi leki ale ja przestalam je brac i pozniej poszlam znow i biore fevarin juz drugi miesiuac i czuje sie fizycznie dobrze ale mam straszne lęki bardzo sie boje ze jestesm chorsa itd ze umre moje gg 37 01 299 oddzywajcie sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

nie martw sie wyjdziesz z tego tylko potrzeba czasu

ja juz wychodze na prosta i zeby nie branie leków to juz bym o niej zapomniala

jezeli boisz sie chorób to zrób sobie kompleksowe badania które je wyklucza

ja tez robilam ekg echo serca tarczyca cisnienie wymaz gardla itd. i jestem zdrowa TO TYLKO NERWICA

wiem ze na poczatku ciezko sie do tego przyzwyczaic ale z czasem nauczylam sie ja olewac do tego leki no i psychoterapia- daje bardzo duzo.

pozdrawiam i glowa do gory :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko nikt Ciebie nie zatrzymywał bo masz prawo wyboru :) nikt na forum nie powie Ci zostan lub idz ...:) Ale wielu ludziom na pewno zabrakło twoich postow i zauwarzyli brak Ciebie :) Wiec witaj ... ponownie :) i nie obrazaj sie gdy ktos moze powie ci cos co nie bedzie zbyt miłe, bo nikt nikomu nie chce wyrzadzac krzywdy ,ale nie raz potrzebne sa słowa krytyki ,a czasem warto tez poczytac wypowiedzi innych nawet jak roznia sie od naszych. Nie wiem o co poszło bo nie czytałam . Piszesz o swoim wczorajszym ataku ,to nie jest na pewno przyjemne wiesz ja sie takich atakow pozbyłam raz na zawsze juz od 5 lat ich nie mam takich telepek. Kiedy przestałam sie bac kazdego bólu ,a przede wszystkim jak przestałam sie wsłuchiwac w siebie wszystkie te objawy przeszły same.Nie bój sie ich nawet staraj sie nie zwracac na nie uwagi wtedy szybko to wszystko minie. A te napady goraca - no coz wszyscy na to cierpimy przy takiej pogodzie. Pozdrawiam Cie ...:) i jeszcze raz ciesze sie ze jestes :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×