Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tokofobia-strach przed ciążą i porodem


Misiunia

Rekomendowane odpowiedzi

byłam u psychologa, gdy chorowałam na anoreksję, czułam sie u takiej jednej kobitki dobrze bo była ona dla mnie obca osoba mogłam sie wygadać do woli, opowiedziałam jej całe zycie hmm 20 lat tego zycia, wyrzucialam z siebie wszystko co mnie bolało a ona słuchała i było mi z tym dobrze i wreszczie skonczylam mówic a ona co zrobila? zapisala mi silne antydepresanty po ktorych caly dzien spalam ( jakis plus byl bo śpiac nie męczylam sie z moimi myslami) no i powiedziala mi ze nie moze mi pomóc bo ja musze sobie sama ze soba poradzić w du.. z takim psychologiem sie zniecheciłam do psychiatrii calkowicie i tyle

 

 

a tu jest inaczej tu pisze co czuje i jest odzew czekam na pomoc i ją otrzymuję choćby w paru słowach ale jakze mi potrzebnych

dziekuje ze dzieki tobie i innym forumowiczkom nie jestem sama ze swoimi lękami i z tym moim totalnym emocjonalnym popapraniem:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz 20lat? Tyle co ja... Młoda jesteś.

Słuchaj, a Ty byłaś u psychiatry czy u psychologa na tej terapii? Bo to różnica. Psycholog nie przepisuje leków. A psychiatra nie robi terapii. Wiele osób myli te pojęcia. A antydepresanty może powinnaś jeść, chyba by pomogły- min. antydepresantami leczy się fobie!

Trafiłaś na złego lekarza i tyle. Moja propozycja- spróbuj jeszcze raz. Idz na NFZ na terapię do psychologa.

I idz też do seksuologa. Jesteś młoda, da się to wyleczyć. Bo z każdym Twoim kolejnym postem jestem coraz bardziej przekonana że Ty tak naprawdę chcesz mieć dzieci, ale przeżycia i fobia nimi spowodowana Ci to uniemożliwiają. To nie Ty nie chcesz mieć dzieci, to Twoja fobia nie chce ich mieć. A Ty to zaakceptowałaś i udajesz że to był Twój wybór.

 

Także marsz do seksuologa i na terapię do psychologa na NFZ (do psychologa, nie psychiatry). A antydepresanty by Ci pomogły zapewne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie jestem taka młoda , obecnie mam 26 latek, po prostu w wieku 20 lat byłam ostatnio u psychologa czy psychiatry sama juz teraz nie wiem w szpitalu gdy leżałam po rozpoznaniu anoreksji lekarka mnie skierowała na konsultacje i byłam u niej dwa razy no to terapia tego nie mozna nazwac a pomóc mi nie pomogła wiec sie zniechecilam do kolejnych wizyt

 

tak jak sobie czytam twoje wypowiedzi to sobie zaczynam myslec ze moze ja rzeczywiscie potrzebuje jekiejs pomocy mam jakąś fobie czy cos moze przez te rzeczy które mnie spotykaly a ja je dusilam w sobie nikomu nie mowilam co czuje tak napradwe i to wszystko gdzies siedzi w mojej podswiadomosci i w jakis sposob sie teraz ujawnia

 

a myslalam ze to normalne ze nie chce posiadac dzieci, wchodzilam na wiele roznych forum gdzie ludzie sie wypowiadali ze to ich wybór i bycie dinksem jest calkowicie normalne ze maja do tego prawo ze to ich poglad na zycie ja sama na tych forach bronilam silnie swego stanowiska i nie uznawalam tego za jakąs jednostke chorobowa czy fobie

boje sie kwalifikowania mnie do jakiejs choroby fobii bo to oznaka pewnej slabosci a gdy mowie stanowczo i glosno ze to mój wybór to czuje sie silna, ponad barierami, ponad lękami, fobiami, chorobami, myslami

 

a moze po prostu tak jak wczesniej mowilam to jest wlasnie mój wybór i moje złe doswiadczenia zyciowe nie maja nic do tego tylko natrafiłam przypadkiem na slowo "tokofobia" i dorobilam do tego ideologie chcac usprawiedliwic ten mój życiowy egoizm, o którym wczesniej mi pisałas?

 

 

pytanie kluczowe: w której kwestii oszukuje samą siebie :?::?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdo! Ani psycholog, ani psychiatra bez dodatkowych egzaminów nie ma kwalifikacji do prowadzenia psychoterapii. link do polskiego towarzystwa psychoterapeutycznego Warto sprawdzić na tej stronie czy się chodzi do psychoterapeuty czy do konowała - są tam listy certyfikowanych terapeutów i informacje na temat wymogów jakie trzeba spełnić by dostać taki certyfikat ;)

Ja zanim znalazłem terapeutkę która mi pomogła byłem na terapiach tak u ludzi z wykształceniem w psychologii jak i w psychiatrii. Różnice są - Ci pierwsi większy nacisk kładą na samą terapię, Ci drudzy mają tendencję do wciskania leków każdemu jak popadnie ;). Mi najlepiej zrobiło połączenie - moją terapię prowadziła pani psycholog, a w pierwszych miesiącach odwiedzałem też sporadycznie psychiatrę, z którym dyskutowałem tylko fizyczną stronę dolegliwości i dostawałem od niego leki (no recepty, żeby se ktoś nie pomyślał).

No i jeśli pozwalają Ci finanse to polecam prywatną praktykę. Indywidualne podejście, zaangażowanie terapeuty których próżno szukać w publicznej służbie zdrowia. Ale to moja opinie, chyba dość osamotniony jestem w takim spojrzeniu.

 

pytanie kluczowe: w której kwestii oszukuje samą siebie :?::?::?:

No właśnie dlatego potrzebna jest w takich wypadkach terapia. Samemu ciężko to uporządkować. Człowiek siebie oszukuje, szuka usprawiedliwień, podpowiada sobie proste wytłumaczenia i wierzy w nie, spycha prawdziwe uczucia do podświadomości, im więcej myśli i kombinuje tym mnie wie i już sam nie jest niczego pewny. Potrzebny jest ktoś z zewnątrz - obiektywny, z dużą wiedzą na temat mechanizmów naszej świadomości i podświadomości, kto wie gdzie szukać, jakie sobie zadać pytania żeby dojść do prawdy. Potem zaś odpowiednio Cię zmotywuje do zmian, nauczy jak się za nie zabrać. I w konsekwencji wyprowadzi na prostą :D To co napisałaś o "terapii" jaką miałaś podczas problem z anoreksją to jakaś farsa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytanie kluczowe: w której kwestii oszukuje samą siebie :?::?::?:

 

boje sie kwalifikowania mnie do jakiejs choroby fobii bo to oznaka pewnej slabosci a gdy mowie stanowczo i glosno ze to mój wybór to czuje sie silna, ponad barierami, ponad lękami, fobiami, chorobami, myslami

 

W tej :smile:

Masz tokofobię i tyle. Trzeba to wyleczyć, a nie udawać że nie ma problemu i że to jest 'Twój tok myślenia'. Nie, to nie tok myślenia a fobia. Ale do tego to ma dojść terapeuta, nie ja...

p.s. Fobia wcale nie oznacza słabości. Choć trochę słabości na pewno masz, skoro skrywasz swoją prawdziwą twarz pod maską tej silnej dziewczyny. Takie jest moje zdanie ;) Umiem Cię chyba rozgryzc, bo jesteś do mnie podobna. Tak mi się wydaje.

 

No i jeśli pozwalają Ci finanse to polecam prywatną praktykę. Indywidualne podejście, zaangażowanie terapeuty których próżno szukać w publicznej służbie zdrowia. Ale to moja opinie, chyba dość osamotniony jestem w takim spojrzeniu.

 

Nie wprowadzaj koleżanki w błąd ! :evil: Konowałów można spotkać zarówno na NFZ jak i prywatnie! Tak samo jak świetnego specjalistę można spotkać i na NFZ i prywatnie. A jak na NFZ się natniesz to przynajmniej nic nie stracisz, a prywatnie stracisz kasę i zawsze jest możliwość, że lekarz specjalnie przeciąga terapię bo chce z Ciebie kasę zedrzeć. A nie po to płacimy kasę na NFZ żeby z tego nie korzystać. Także nie pisz głupot :P;)

p.s. Dokładnie, dwa spotkania to nie terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laki84 - doradzę Ci tak - jeśli trafisz na terapeutę, który po pierwszym spotkaniu podobnie jak Magda będzie Cię przekonywał, że masz na pewno tokofobię - bierz nogi za pas bo trafiłaś właśnie na konowała pierwszej wody! :great:

 

ja spadam - weekend się zaczyna! udanego weekendu wszystkim!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmeczona już jestem

do tego mój facet od dwóch dni nie zamienil ze mna ani slowa oprócz "uważaj goraca" gdy mi podawał herbate bo akurat jego kolega u nas był to łaskawie podał kubek no bo żonka chora na grypsko cieple musi pic i łaskawie ostrzegł ze goraca hipokryzja hehe :?

a do tego musze skonczyc zasrana prace magisterska bo przez nią rok powtarzam kur.. zaliczona sesja a z napisaniem pracy problem a tu tyle mysli mi sie we łbie kłębi

nie moge sie zebrac zeby z facetem pogadac, a on też tak jak ja jak sie zatnie to ni ma h... zeby sie pierwszy odezwał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to żadna tokofobia nie jest, po prostu nie chcesz mieć dzieci i tyle. Problemem jest to, że jak widać mąż nie bardzo chce tą decyzję przyjąć do wiadomości - i nie chcę być złym prorokiem - ale takich życiowych wyborów pogodzić się nie da..... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka- ale czy złe doświadczenia i wspomnienia Laki84 nie mogły się przyczynić do powstania tokofobii? A jako, że dziewczyna uważa fobię za oznakę słabości to ukrywa się za maską i udaje że jest to jej świadomy wybór, bo boi się przyznać sama przed sobą że ma fobię spowodowaną złymi doświadczeniami, bo wtedy w swoich oczach będzie słaba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem, ja np chcę mieć dzieci - ale nie wyobrażam sobie karmienia piersią - wstrętne obrzydliwe i ohydne - tak to widzę, na myśl o karmieniu piersią dostaję odruchu wymiotnego i nie mam zamiaru karmić piersią żeby skały srały za przeproszeniem. Może się podświadomie boję, ze nie podołam albo cuś - ale nie zamierzam się leczyć z tej fobii tylko będę podawać bąblowi mleko z butelki ot co.

Wydaje mi się, ze zagłębiasz się zbyt w psychoanalizę tego wszystkiego Magda. Tokofobia kojarzy mi się bardziej z kobietami które kiedyś w przyszłości chcą mieć dzieci - ale na myśl o porodzie przejmuje je paniczny strach - nie obrzydzenie, i nie niechęć do własnych dzieci! Tutaj było jasno napisane, nie chcę mieć dzieci, poród, połóg, nocne wstawanie, nieprzespanie jednej nocy przez okres 2 lat, uwiązanie w domu itd itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem Linka, czy zaraz psychoanaliza, nie znam się na tym za bardzo ;) Ale tak jakoś mi się te fakty w głowie ułożyły automatycznie w całość... Może masz rację. Myślę, że koleżanka powinna się i tak przejść do psychologa, chociażby po to aby rozwiązać tą kwestię- jak jest naprawdę.

 

p.s. Co do piersi- mam tylko nadzieję, że będziesz mleko ściągać z piersi do butelki, tak? Bo pewnie wiesz, że mleko matki to najlepsze co może być dla zdrowia dziecka. No, i nie boisz się tego, że karmienie ponoć bardzo zbliża matkę i dziecko, a Ciebie to ominie?

Pytam z ciekawości, bo jestem w stanie zrozumieć to, że może Cię to brzydzić. Mi też to wydaje się być lekko zwierzęce, i pewnie będę się z tym nie za fajnie czuć, ale jednak moje 'bo nie chcę' jest mniej ważne niż zdrowie dziecka- wg mnie ;)

 

Pozdrawiam :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie będę ściągać z żadnej piersi, już mi się na wymioty zbiera jak o tym myślę, w życiu, now way!!!!

Może to i najlepsze dla dziecka - ale wolę żeby miało spokojną, niezestresowaną mamę, niż prężyć się przy karmieniu bo ja jestem spięta, czy mieć matkę która na myśl o samej porze karmienia i widoku laktatora dostaje trzęsawki. Nie chcę być uwiązana do siedzenia w domu, mieć cieknących mlekiem piersi.......... :roll:

Trudno. Taka jest moja decyzja, ktoś ją może potępiać....poza tym, bez przesady teraz mamy już tak dobre mieszanki na rynku, że nie zrobię dziecku aż tak wielkiej krzywdy........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie będę ściągać z żadnej piersi, już mi się na wymioty zbiera jak o tym myślę, w życiu, now way!!!!

Na początku i tak będziesz musiała póki się nie zasuszysz, bo inaczej dostaniesz zapalenia piersi co może mieć poważne następstwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tharna, istnieją leki na zahamowanie laktacji :-| więc mam nadzieję, że będzie to trwało jak najkrócej.

człowiek nerwica, wątpię czy to się zmieni, bo jak kocham moją siostrzenicę i siostrę też, tak na "proceder" karmienia nawet nie mogłam patrzeć.....

Nie mówię, ze na 100% nic się nie zmieni - ale nie mam już nastu lat, ze przekonania mi się z dnia na dzień zmieniają, poza tym wiem, że nie jestem sama w takim przekonaniu, nie wszystkie kobiety chcą karmić piersią i nie wszystkie to robią po porodzie a u nas jest na to takie parcie, że kobieta która tego nie robi z własnej woli jest uznawana za złą matkę.....to tak samo jak kobiety które nie chcą mieć dzieci - dopatruje się u nich tokfobii, bo one tak naprawdę pragną potomstwa tylko o tym nie wiedzą :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! :smile:

Postanowilam założyć konto i napisac czego sie boje..;/

 

Bardzo ale to bardzo chciałabym mieć dziecko.. może nie teraz już nagle ale w przyszłosci ..

a najbardziej to za rok lub 2 lata ;)

mój facet pragnie miec ze mna dziecko! a ja sie boje ;(

nie boje sie obowiazkow,ze nie dam sobie rady z wychowaniem dziecka ( bo napewno mama by mi pomogla )

ale boje sie porodu... ;(

 

Rozmawialam niedawno z przyjaciolka ktora ma synka 6miesiacznego i jest strasznie szczesliwa;)

ma meza ma synka ma wlasne mieszkanie czego chciec wiecej ? a ma dopiero 17 lat..w czerwcu 18.

 

Mowila mi,ze wcale to nie jest takie straszne,ze bol da sie wytrzymac..

no ale przeciez kazda odczuwa bol inaczej..

:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

 

dodam,ze mieszkam w Wielkiej Brytani,w Szkocji .

mieszkam tu od 7miesiecy i nieznam za dobrze jezyka .

a chcialabym rodzic tutaj w Szkocji i boje sie,ze nie maja Polskiego lekarza ktory by mi pomogl.

ehh mozecie sie smiac..ale ja naprawde sie boje i nie wiem co robic..

 

nawet jakbym teraz zaszla w ciazy to bym skakala ze szczescia.:)

ale jakby juz nadszedl dzien porodu plakala bym ze strachu..:(

 

Prosze o pomoc.!!! :(:(:(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majussx3, oczywiście, że poród boli bo jakby inaczej wycisnąć z siebie takiego kloca ;) powiem szczerze, ja miałam traumę po porodzie przez 6 miesięcy ale dla dziecka...jest się w stanie przeżyc ból sto razy silniejszy, sto razy dłużej..

Z porodem nie jest jak z bólem zęba-ból porodowy jest "po coś" a na końcu dostajesz nagrodę

Mi pomogło czytanie o porodzie, oglądanie filmików z porodu, wypytywanie znajomych matek jak to było(uwaga-jedym to pomaga, inne kobiety sa przez takie informacje jeszcze bardziej wystraszone).W końcu człowiek najbardziej boi się tego czego nie zna i faktycznie, w czasie porodu odmawiałam współpracy gdy przechodziłyśmy "do nastepnego etapu", bałam sie bo nie wiedziałam co będzie dalej.

Dodam, że mam bardzo niski próg bólu

Najważniejsze-każdy poród i każda kobieta jest inna. Ja wspominam mój króciutki 4-godzinny poród bardzo zle a znajoma swój dłuższy poród bardzo dobrze i wg niej ból był do zniesienia ;)

 

linka, nie zarzekaj sie ;) ja w ciąży mówiłam, że będę karmiła GÓRA 4 miesiące, pózniej butla i do żłobka a ja do pracy. Karmiłam 2 lata 10 miesięcy i od 3 lat jestem na urlopie wychowawczym. Dopóki się nia ma dzieci wszystko wydaje się łatwe i proste, gdy dzieć juz jest myslenie zmienia się o 180 stopni. A jak nie bedziesz karmić? Butla i dziecko tez będzie szcześliwe, najważniejsze to kochający rodzice a nie sposób podania mleka(mówi to propagatorka długiego karmienia piersią :mrgreen: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, ja Ciebie chyba tutaj jako jedyna rozumiem:)Rowniez czuje wstret do karmienia piersia i tej calej propagandy ,ktora wokol niego jest np w Tv.Rozumiem zwierzeta,ale cywilizacja poszla tak do przodu,ze nie trzeba ciagle ustepowac miejsca jakims pierwotnym czynnoscia.Linka ja tez mam juz 28 lat i moje poglady sa niezmienne odkad skonczylam yyyy moze 13 lat.Jakbym nawet kiedys tam miala dziecko to nikt by do karmienia mnie nie namowil.Zreszta nie dosc,ze ciaza,porod to jeszcze z cycka leci no niewyobrazalne.Za duzo tego jak na jednego czlowieka.Samobojca nie jestem.Moze i jest jakas tam wiez wieksza w co tez watpie;/Kolejna propaganda.Zalezy jak komu wygodnie.Jak sa takie,,dojne,, krowki i im to nie przeszkadza to ich wola wpolczuje pooranych piersi.To sa Matki Teresy, tak je okreslam:))) Moja matka mnie nie karmila piersia i nie narzekam na brak bliskosci(wrecz za bardzo jest mi bliska;/) Nie przesadzajcie bo szalu dostane odpowiedziami typu,ze dziecku krzywda sie dzieje.Nikt go nie torturuje,ani nie glodzi.Jak ma byc chore i tak bedzie predzej czy pozniej czy na naturalnym karmieniu czy mlekiem w proszku.To tak jak te glupie wytyczne odtyczace,kto ma wieksze prawdopodobienstow zachorowania na raka piersi lub szyjki macicy.Dziwne tylko,ze nic sie w tym nie zgadza.Skoro tak kazdy dba o cudze dzieci i wie co jest dla nich dobre to niech wstapi do wolontariatu i tam pomaga skoro ma takie,,zlote''serce.W innym wypadku jest hipokryta.To wszytsko na temat.

PS.Porod to barbarzynstwo i powinni go zabronic:)Niech wymysla cos na skale tego XXI w :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chrzanicie głupoty baby ;) Poród to wspaniałe przeżycie, coś cudownego i mistycznego. Owszem boli ale to mija, a pamięta się tylko to co było dobre, czyli położenie dziecka na brzuchu :105: i pierwsze karmienie PIERSIĄ :!:

Poród i karmienie piersią to są najbardziej naturalne rzeczy na tym świecie, to jest coś co każda kobieta powinna doświadczyć, inaczej nie będzie czuła się chyba w pełni spełniona. Ja tak mam, pierwsze dziecko urodziłam przez cesarskie cięcie, a jak byłam z drugim w ciąży to bardzo ale to bardzo chciałam urodzić naturalnie. I warto było, mimo bólu, który był... Jestem z siebie bardzo dumna i w tym temacie jestem spełniona :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lili-ana, Kazdy ma wlasny poglad na to:)Zdania nikomu nie narzucisz.Nie czuje ,aby ,,dziecko'' mnie mialo dowartosciowac.To dla mnie wlasnie jest glupota.Kobieta czuje sie zawsze bez wzgledu na to czy urodzi czy nie.Nie jestesmy zwierzatkami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie o to mi chodziło - o dziecko. Ja mówiłam o porodzie i karmieniu piersią.

Ja wcale nie byłam szczęśliwa jak zaszłam w pierwszą ciążę, to był koszmar, wcale nie czułam się dowartościowana jak byłam w ciąży i po porodzie pierwszej córki też :/ Z drugim było już trochę lepiej. Ale ogólnie nienawidziłam być w ciąży i wcale dzieci nie są dla mnie dowartościowaniem! Są wartością samą w sobie, a ja mogę z nich co najwyżej być dumna. Uważam, że mam super dzieciaki ale moja wartość to jednak coś więcej niż dzieci...

 

Nie zachodziłam w ciążę i nie urodziłam se dzieci żeby się dowartościować - bez sensu... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chrzanicie głupoty baby ;) Poród to wspaniałe przeżycie, coś cudownego i mistycznego. Owszem boli ale to mija, a pamięta się tylko to co było dobre, czyli położenie dziecka na brzuchu :105: i pierwsze karmienie PIERSIĄ :!:

Jeśli dla ciebie to mistyczne przeżycie - ok twoja sprawa, ani moja mama, ani siostra ani żadna z koleżanek które urodziły aż tak porodem się nie podniecają - to tylko poród....nie dodawałabym do tego aż takiej wartości. Owszem super, dziecko się rodzi, a już ekstra jeśłi rodzi się zdrowe i silne - tylko ja dziękuję za takie czasem trwające 24h mistyczne przeżycie jakim jest poród. Choć generalnie nie przeraża mnie, ani się go nie boję :)

 

Poród i karmienie piersią to są najbardziej naturalne rzeczy na tym świecie, to jest coś co każda kobieta powinna doświadczyć, inaczej nie będzie czuła się chyba w pełni spełniona.

Chyba nie masz racji jednak, masa kobiet nie karmi piersią, ba masa kobiet w ogóle nie ma dzieci - i czują się spełnione..........

 

 

Nie każda kobieta chce i karmi piersią - i to się w wielu przypadkach nie zmienia po porodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ja jakos po prostu nie moge zrozumiec tego i tyle.Zawsze bylam uprzedzona pod tym katem do takich sprawa.Denerwuja mnie tematy typu ,ciaza,porod,dzieci-dlatego tez jestem na tym forum.Tak naparwde to dziecko bym mogla miec(kiedys),gdyby tylko Ktos mi je urodzil,bez mojego uczestniczenia w tym wszytskim.Jestem jak facet.Najlepiej jak dadza mi czyste,pachnace dziecko i powiedza,ze jestem Matka.Wtedy byloby najlepiej.Nie ma mowy nawet o ciazy i porodzie(chyba,ze cesarka).Nie wyobrazam sobie,aby ,,ktos'' czyli dziecko ugrzazl we mnie na 9 mc i pozniej przeciskal mi sie w kanale rodnym rozrywajac moja kobiecosc na strzepy.Brrrrrrrr...To jest okrutne.Takie mam poglady.Jestem realistka.

 

[Dodane po edycji:]

 

magdalenabmw, wcale nie jestes taka tolerancyjna jak pisalas wczesniej.Czytalam Twoj post odnosnie nacinania krocza i mnie zakoczylas.Troszke nieladnie wyzwac kobiety,za to tylko,ze sie boja.Moze Ty bedziesz kiedys ,,Matka-wariatka"" i dasz sie pociac wzdluz i wszerz,aby tylko urodzic.Jak widzisz nie kazda kobieta jest skora do powiecen jak Ty.Rowniez trzeba dbac o wlasne dobro,a nie tylko dziecka.Dzieci sa czesto niewdzieczne,a Ty mozesz byc nieszczesliwa.Nigdy nic niewadomo.Jestem troszke jednak starsza.Wiele przezylam,widzialam.Szczerze ?Masz typowy punkt widzenia,,mocherka''.Jakbym slyszala babki takie ze straganu jak obgaduja druga kobiete;/Ochyda.Tolerancja to jak widzisz pojecie wzgledne:))

 

Aha i tutaj glowny temat watku to Tokofobia!!Tym zagorzalym ,,matkom'' lub tym,,niedoszlym''proponuje portal Dobramama.pl:)

 

[Dodane po edycji:]

 

tutaj mozemy jedynie podyskutowac o obawach,a nie naklaniac do przyziemnego rodzenia;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko ja dziękuję za takie czasem trwające 24h mistyczne przeżycie jakim jest poród. Choć generalnie nie przeraża mnie, ani się go nie boję :)

Jeśli kobieta się przygotuje do porodu to nie musi on wcale tyle trwać. Kobieta ma pomóc wydostać się dziecku z macicy, a jeśli ma opory i boi się tak bólu, że w trakcie porodu nie oddycha poprawnie to zakłóca przepieg porodu i może to trwać o wiele dłużej.

Poza tym podają w szpitalach oksytocynę, żeby poród przyspieszyć. Ja rodziłam 7 godzin bez znieczulenia, pod koniec dali mi oksytocynę, bez niej może trwałoby to godzinę czy dwie dłużej.

Chyba nie masz racji jednak, masa kobiet nie karmi piersią, ba masa kobiet w ogóle nie ma dzieci - i czują się spełnione..........

Jeśli w ogóle nie mają dzieci to jak najbardziej rozumiem, bo przecież w tym wypadku nic nie tracą ani nie zyskują.

 

 

Nie każda kobieta chce i karmi piersią - i to się w wielu przypadkach nie zmienia po porodzie.

A to już jest zaburzenie, to nie jest normalna sprawa. Bo karmienie piersią to coś naturalnego i jeśli kobieta ma wstręt do tego to znaczy, że ktoś lub coś ją nieświadomie lub może świadomie do tego obrzydziło. Jakiś czynnik zewnętrzny musiał się do tego przyczynić, tak mi się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każda kobieta chce i karmi piersią - i to się w wielu przypadkach nie zmienia po porodzie.

A to już jest zaburzenie, to nie jest normalna sprawa. Bo karmienie piersią to coś naturalnego i jeśli kobieta ma wstręt do tego to znaczy, że ktoś lub coś ją nieświadomie lub może świadomie do tego obrzydziło. Jakiś czynnik zewnętrzny musiał się do tego przyczynić, tak mi się wydaje.

Według mnie nie jest to żadne zaburzenie, wynaturzenie czy inne tego typu postawy, nie należy tego też leczyć - to świadomy wybór kobiety i ma do tego prawo.

Musi karmić piersią - inaczej jest chora? Niespełna rozumu? Jest złą matką? Nie przesadzałabym ........ nie wydaje mi się, żeby jakiś czynnik zewnętrzny miał z tym wszystkim do czynienia, bo nic takiego nie miało miejsca.

Naturalne jest też posiadanie potomstwa w ogóle - i wtedy jeśli kobieta nie chce mieć dzieci jest to ok? Przecież to też wbrew naturze......

Naturalne jest też posiadanie owłosienia na nogach a jednak go nie mamy......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×