Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Można mówic, że mamy do czynienia z taką "urodą" jeśli ktoś tej temperatury nie czuje. Kiedy natomiast przez całe życie miało się to 36,6, a nagle termometr pokazuje ciągle stan podgorączkowy, a do tego samopoczucie znacznie się pogorszyło to raczej czymś normalnym nie można tego nazwac.

 

Dokładnie.

 

Kwiatuszku, a nie masz żadnych przewlekłych stanów zapalnych (nie wiem, np. ciągłych kłopotów z migdałkami, gardłem, jakichś problemów z niewyleczonymi zębami, nieżytem nosa, itd.)?

Czy nie zauważyłaś jakiejś prawidłowości w występowaniu tego stanu podgorączkowego w związku z cyklem miesiączkowym? U wielu kobiet stany podgorączkowe występują przed owulacją.

Czy stan podgorączkowy (oraz kołatania serca w ostatnim czasie) to jedyny somatyczny objaw, który Cię tak bardzo męczy czy jest coś jeszcze?

Robiłaś badania na tarczycę oraz inne hormony? Stany podgorączkowe, wzmożoną potliwość, kołatania serca i szereg innych objawów wywołują właśnie problemy z tarczycą (nadczynność).

Stany podgorączkowe z niewyjaśnionych powodów są także często oznaką obecności pasożytów w organizmie (zwłaszcza lamblii).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dwa dni w miesiącu podwyższa ci się temperatura, i uważasz, że przez to życie legnie ci w gruzy, to pomyśl, że niektórzy mają gorsze dolegliwości codziennie i jakoś tego tak nie przeżywają.

 

Może warto położyć się na oddział zakaźny i dokładnie przebadać. Ja też często mam wahania temperatury i różne rzeczy podejrzewali, ale nigdy nic nie wyszło. Inną sprawą jest to, że mam PTSD, który przez dobre 10 lat rozstrajał mi organizm i raczej w tym upatruję przyczynę wahań temperatury. Stres potrafi w idealny sposób zniszczyć nasze mechanizmy odpowiedzialne za równowagę organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dwa dni w miesiącu podwyższa ci się temperatura, i uważasz, że przez to życie legnie ci w gruzy, to pomyśl, że niektórzy mają gorsze dolegliwości codziennie i jakoś tego tak nie przeżywają.

 

Może warto położyć się na oddział zakaźny i dokładnie przebadać. Ja też często mam wahania temperatury i różne rzeczy podejrzewali, ale nigdy nic nie wyszło. Inną sprawą jest to, że mam PTSD, który przez dobre 10 lat rozstrajał mi organizm i raczej w tym upatruję przyczynę wahań temperatury. Stres potrafi w idealny sposób zniszczyć nasze mechanizmy odpowiedzialne za równowagę organizmu.

 

 

Nie dwa dni w miesiącu ! Tylko dwa razy w miesiącu ( 2x tydzień= 2 tygodnie), a teraz staje się to coraz częściej ! W tamte wakacje siedziałam cały lipiec w domu, bo miałam mega gorączkę, termometr pokazywał 37,8. Posłuchaj... To są stany podgorączkowe , a ja leżę w łóżku, bolą mnie wszystkie mięśnie i nie chce mi się żyć ! Zrobiłam już wszystkie badania, wykazują, że jestem zdrowa fizycznie... Mój lekarz to przechodzi samego siebie, bo nikt nie wie co mi jest. Dwa lata temu jak trafiłam do szpitala, bo trzy razy dziennie mdlałam i nie mogli mnie dobudzić, tam stwierdzono, że mam nerwicę, że to wszystko na tle nerwowym. Skończyły mi się omdlenia, zaczęły gorączki... Nie wyobrażasz sobie jakie mam uciążliwe życie...

 

Pisząc do mnie - "pomyśl, że niektórzy mają gorsze dolegliwości codziennie i jakoś tego tak nie przeżywają." Wiesz, czasem twierdzę, że chciałabym umrzeć, że ja nie potrafię tak żyć - zdaję sobie z tego sprawę, że są chorzy na raka, różnorodne nowotwory, widzisz - ja nawet nie choruję na grypę, bo mój organizm nie ma na to czasu !!!! Wiesz co...daruj sobie ! Przeżywam to, bo to jest bardzo uciążliwe w moim życiu...mam co przeżywać.

 

[Dodane po edycji:]

 

Kwiatuszku, a nie masz żadnych przewlekłych stanów zapalnych (nie wiem, np. ciągłych kłopotów z migdałkami, gardłem, jakichś problemów z niewyleczonymi zębami, nieżytem nosa, itd.)?

Czy nie zauważyłaś jakiejś prawidłowości w występowaniu tego stanu podgorączkowego w związku z cyklem miesiączkowym? U wielu kobiet stany podgorączkowe występują przed owulacją.

Czy stan podgorączkowy (oraz kołatania serca w ostatnim czasie) to jedyny somatyczny objaw, który Cię tak bardzo męczy czy jest coś jeszcze?

Robiłaś badania na tarczycę oraz inne hormony? Stany podgorączkowe, wzmożoną potliwość, kołatania serca i szereg innych objawów wywołują właśnie problemy z tarczycą (nadczynność).

Stany podgorączkowe z niewyjaśnionych powodów są także często oznaką obecności pasożytów w organizmie (zwłaszcza lamblii).

 

Nie, ja je mam cały czas niezależnie od tego czy mam owulację, czy nie... jestem zdrowa fizycznie - wszystkie badania mam pozytywne. Męczą mnie gorączki, coraz częściej je mam co jest uciążliwe niesamowicie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widząc po Twojej reakcji psychiatra na teraz to najlepsze wyjscie, a potem ewetualnie dalsze drążenie tematu. Zresztą, jeżeli lekarz nie umie postawić diagnozy to co może pomóc ktoś na forum?

 

Czasem tak jest, że są pewne zaburzenia w organizmie, ktore nie sa wychwytywane przez badania, sa i tyle. I tak jak same przyszly same przejda, tylko troche czasu i cierpliwosci. A jak nie przejda, to kiedys wszystko sie wyswietli, ujawni i Cie wylecza... Moja temperatura waha sie od 36 do 37,2.

 

Zreszta poszukaj w wyszukiwarce tego forum... Jest kilka tematow o podwyższonej temperaturze, nie jestes sama z takim problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widząc po Twojej reakcji psychiatra na teraz to najlepsze wyjscie, a potem ewetualnie dalsze drążenie tematu. Zresztą, jeżeli lekarz nie umie postawić diagnozy to co może pomóc ktoś na forum?

 

Czasem tak jest, że są pewne zaburzenia w organizmie, ktore nie sa wychwytywane przez badania, sa i tyle. I tak jak same przyszly same przejda, tylko troche czasu i cierpliwosci. A jak nie przejda, to kiedys wszystko sie wyswietli, ujawni i Cie wylecza... Moja temperatura waha sie od 36 do 37,2.

 

Zreszta poszukaj w wyszukiwarce tego forum... Jest kilka tematow o podwyższonej temperaturze, nie jestes sama z takim problemem.

 

 

Z tego co napisała to przecież postawiono jej diagnozę - dolegliwości są na tle nerwowym.

I tak szczerze to uważam, że troszeczkę nie na miejscu jest namawianie na robienie kolejnych badań - sama jestem w bardzo podobnej sytuacji, przebadana wzdłuż i wszerz, a wyniki w normie. Nad tymi stanami podgorączkowymi udało mi się przejśc do porządku dziennego dopiero jak uwierzyłam, że mają podłoże psychiczne, wcześniej czepiałam się każdej innej opcji, a do głowy przychodziły mi najgorsze opcje. I takie pisanie, że trzeba szukac powodu zwyczajnie opóźni jej powrót do zdrowia lub wręcz pogorszy sytuację. Do 37,6 stany podgorączkowe może powodowac stres - praktycznie każdy lekarz u jakiego byłam mi to powiedział, a w naprawdę skrajnych przypadkach może temperatura dobijac nawet do 38.

A to, że w miesiącu ma gorsze i lepsze okresy to w nerwicy chyba też normalne, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam stanów podgorączkowych, lecz podoba mi się podejście Lexie. Czyli zamiast nakręcania się, strachu i lęku, spokojne "przyzwyczajenie się" do anomalii swojego organizmu. Chyba, że te stany podgorączkowe rodzą jakieś bardzo uciążliwe objawy. Jednak nie sądzę, by tak było. Bardzo prawdopodobne, że przy pomocy psychiatry i psychologa znacznie zmniejszy się uciążliwość tych stanów. Więc spokojnie. Bez obaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie wszystkich

trafiłam tutaj może przez przypadek... Opiszę bardo po skrócie moja historię...

Zaczęło się 9 lat temu, zawroty głowy, złe samopoczucie i ciagłe bieganie po lekarzach i szukanie w diagnostyce co mi jest... Potworne leki o moje zdrowie... O jeju czego to ja nie robiłam i u jakich specjalistów nie byłam... co objaw to wmawiałam sobie chorobę... Pogotowie co najmnie 1 w tygodniu bo wydawało mi się że ja juz schodzę...Jakiś lekarz w końcu stwierdził że to depresja i nerwica lękowa czyli takie 2 w 1. Zaczęłam sie leczyć u róznych lekarzy, w końcu trafiłam do lekarki, która mnie w miarę wyprowadziła. Odstawiałm leki jakieś 4 lata temu i było w miarę ok.

Ale jak zawsze jest to ale... Od pewnego czasu czuję jak to powraca... nie jest juz tak jak kiedyś bo z lekami jakoś sobie radzę, potrafię stłumić w sobie chęć pójścia do lekarza, wezwania pomocy ale zaczynam pomału szaleć i tracić panowanie nad tym.

U mnie problem jest tego typu że szukam objawów w internecie ( swoich, dziecka, męża ) i zawsze dopisuję sobie swój czarny scenariusz. To jest koszmar, każdy objaw to dla mnie rak, guz lub inne złe... Przestaję sobie z tym radzić. Boli głowa to rak mózgu, kregosłup i nogi to rak kości, wszystko kojarzy mi się z nowotworem... Dziecko się drapie to ziarnica, węły powiększone to ziarnica, horror.... Siedze w necie i wertuje czytam te objawy i dopisuję sobie choroby...

Teraz leczę chlamydię, staram się troche objawów przerzucić na nią ale jakoś słabo mi wychodzi.

Mam męta w oku więc juz robiałam badania czy to aby tylko męt,a nie jakiś rak... wydaje mi się czasami ( rzadko ) że moja źrenica jedna jest troche większa od drugiej, zaczynam świrowac że to tętniak albo coś innego złego...

Ciężko jest z czyms takim żyć ... To taki garb na plecach nie zawsze do udźwignięcia ... Ja zaczynam już się pod nim uginać...

Napiszcie czy macie podobne objawy, jak sobie radzicie?????

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. ;)

 

Dobrze, że tu trafiłaś. A to dlatego, że gdy rozejrzysz się trochę, to znajdziesz tutaj mnóstwo wypowiedzi ludzi, którzy mają bardzo podobne objawy jak Ty.

 

Czy rozważałaś psychoterapię? Jeśli nie, to namawiam. Myślę, że mogłaby pomóc Ci w pozbyciu się tych lęków i fałszywych przekonań. Polecam.

 

Dodatkowo, oprócz terapii - rozejrzyj się może w necie za metodami relaksacji. Metodą Schultza, Jacobsona, i innymi. Po osiągnięciu wprawy w ich stosowaniu, zgodnie ze swoją nazwą, relaksują. ;) Myślę, że podziałałyby na Ciebie kojąco i uspokajająco.

 

No i nieśmiertelny sporcik, oczywiście. Bardzo wskazany ludziom przeżywającym lęki, bo polepsza im samopoczucie, uspokaja i odpręża. Wiosna idzie, połączyłabyś przyjemne z pożytecznym. Namawiam. Kilka razy w tygodniu 30-40 min. truchcik i poczujesz, że żyjesz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za zainteresowanie.

Na psychoterapię chodziłam, grupowa była na NFZ i niewiele mi dała, potem chodziłam prywatnie płaciałam 100 PLN za wizytę około 45 minut, ale to było lata temu, nie wiem jak teraz wygląda rzeczywistość ale zdaję sobie sprawę że zjada mnie to od środka i jest moja wewnętrzną zgryzotą, która zaczyna przejmować nade mną kontrolę.... To smutne....

Może jest ktoś z Wrocławia i jest w stanie mi coś ( kogoś ) polecić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak chce się wyjść z tej choroby to. Nie wchodz na i nie czytaj tego forum. Nie szukaj w internecie jak cie boli glowa czy noga czego to moga byc objawy. Radze pojsc do dobrego psychiatry i dobrac odpowiednie leki a wyjdziesz z tego i to szybko. Nie sluchaj ludzi ktorzy sa chorzy od 10 lat na to bo poprostu sami ta chorobe sobie zatrzymuja. Bylem u 3 psychologow i kazdy powiedzial to samo. Z tego sie wychodzi i to szybko. Ci co choruja po pare lat to jest to ich wina bo siedza na forach, laza po stronach, ciagle o tym mysla.

 

Tez tak robilem ciagle rozmyslalem szukalem po stronach jakie to mam choroby i co? I nic. Psycholog zakazala tego robic i skierwala do psychiatry. Który dal leki i kazal bagatelizowac objawy i wiesz co? Na drugi dzien po 3 miesiecznym koszmarze gdy zbagatelizowalem objaw przestal mnie tak denerwowac. Wkoncu odejdzie.

 

Kreci ci sie w glowie? Nie boj sie nie zemdlejesz ani nie umrzesz to tylko twoja glowa tworzy takie cos. Musisz to pokonac jak sie tego przestraszysz i usiadziesz to nie da ci to spokoju i nigdy tego nie pokonasz.

 

Ludzie prosze wezmy sie w garsc. Nic nam nie jest. Nigdy nie bylo i nie bedzie. Szkoda zycia na wymyslanie chorob i chorowanie.

 

Pozdrawiam.

 

Acha jedynym sprawnym radzeniem sobie z objawami somatycznymi nerwicy to BAGATELIZOWANIE ICH

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łukasz stosowałam takie rady jak Twoje przez 4 lata z pełnym sukcesem, z lękami tez sobie radzę ale czuję że to wraca i przypominaja mi się słowa pewnej lekarki, jakie jest to ciężkie do wyleczenia.... Musisz sobie z tym radzić całe życie, jak przestaniesz sobie radzić to ona wraca ze wzmożoną siłą i cos w tym jest.... Ja sobie radziałam i to świetnie, nie reagowałam na żadne objawy ale to jest do czasu. Do mnie wraca i co gorsza atakuje z innej strony. Nie mam póki co lęów, napadów paniki że lece do lekarza albo wzywam pogotowie jak kiedyś teraz atakuje moja podświadomość, która co rusz wyszukuje mi jakąś groźna chorobę... Najczęściej jest nią rak.... dokładniej guz mózgu, czerniak, rak jelita.... I zaczynam byc mega popaprana i niestety wiem że potrzebuję pomocy i to mnie boli bo wydawało mi się że wygrałam a jednak poległam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie chory do końca życia ale będzie narażony na jej powrót a jak powróci to zaatakuje mocniej .... J ajestem tego przykładem...

A osobA zdrowa jest zdrowa to na nic nie musi uważać.

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam jeszcze do Was pytanie... Powiedzcie mi czy miał ktoś z Was powiekszoną źrenicę???? Ja tam mam sporadycznie ale mam, czasami w łazience wieczorem ( głównie tam to zauważam bo w ciagu dnia raczej nie ) widzę że lewa jest większa od prawej... I czym mocniej się przygladam ta różnica jest większa.... I zaczynam szaleć, spac juz nie mogę bo myślę o tym co to może być, doszło do tego że co lustro to przygladam się tym źrenicom... Nie wiem co mam robić. Mam wynik rezonasu ale z maja 2009,wynik ok, ze stycznia mam angiografię fluoresceinową oka, też ok. Zapisałam się do neurologa znowu.... To jest znowu wydana kasa. Zaczyna dopadać mnie mega panika... Strach i wszystko co z nim związane....

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam jeszcze do Was pytanie... Powiedzcie mi czy miał ktoś z Was powiekszoną źrenicę???? Ja tam mam sporadycznie ale mam, czasami w łazience wieczorem ( głównie tam to zauważam bo w ciagu dnia raczej nie ) widzę że lewa jest większa od prawej... I czym mocniej się przygladam ta różnica jest większa.... I zaczynam szaleć, spac juz nie mogę bo myślę o tym co to może być, doszło do tego że co lustro to przygladam się tym źrenicom... Nie wiem co mam robić. Mam wynik rezonasu ale z maja 2009,wynik ok, ze stycznia mam angiografię fluoresceinową oka, też ok. Zapisałam się do neurologa znowu.... To jest znowu wydana kasa. Zaczyna dopadać mnie mega panika... Strach i wszystko co z nim związane....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze wrocila bo nie bylas do konca doleczona? Czasami wydaje sie ze jest juz ok i przestaje brac leki badz zmniejsza dawki a wtedy wraca...

 

U mnie też niekiedy jedna źrenica jest wieksza od innej ale to zalezy od kąta padania światła:) Przygladasz się źrenicą przy świetle w łazience. Do tego skupiasz wzrok na jednym oku... Tutaj raczej dobry fizyk by sie przydal niz lekarz.

 

Nie bój sie naprawde nic ci nie jest. Po tym co piszesz to wydaje mi sie ze masz to co ja, a ja w skali u psychologa na badaniach przekroczylem wszystkie gorne progi hipochondrii. Ciagle czlowiek siedzi i wyszukuje w swoim ciele czegos nieprawidlowego. Od tego to nawet zdrowy czlowiek by sie pochorowal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie doleczyłam ale zobacz 5 lat już mineło jak odstawiłam leki a brałam Seronil i w sumie jakoś trwałam. Fakt sama zrezygnowałam z kuracji bo wydawało mi się że mogę juz góry przenosić byłam taka szczęsliwa że mi minęło. Czasami wracało ale byłam na tyle silna że radziałam sobie z tym.

Aż do października 2009, wpierw zachorowało dziecko, powiększyły mu sie węzły chłonne i morfologia była nie bardzo, ja wmawiałam juz mu białaczkę i ziarnicę złośliwą, biegałam po lekarzach i hematologach. Lekarze mi mówili łącznie z hematologiem że to nic nie jest, obstawiali mononukleozę. W końcu wylatałam mu szpital zakaźny, tam porobili mu szereg badań, lekarka to patrzyła sie na mnie jak na wariatkę bo ja tylko o tej ziarnicy, co mu wyszło - faktycznie mononukleoza zakaźna i chlamydia pneumoniea. Odetchnęłam ale zaczęły się moje problemy z krtanią, trafiłam do głupka laryngologa który mi wmówił że to przełyk, więc miałam już wszystkie nowotwory przewodu pokarmowego... Jako że żadne leki na żołądek mi nie pomagały poszłam pod koniec grudnia do laryngologa prywatnie co się okazało chlamydia pneumoniea w staniew ostro przewlekłym. Znowu odetchnęłam. Aż do końca stycznia gdy pojawił mi się męt w oku ( taka czarna plamka w polu widzenia ) poszłam do okulisty i zadała mi Pani pytanie o źrenice czy zawsze mam lekko powiększoną lewą... Badanie ok, nic nie ma na dnie oka, potem angiografia oka też nic nie wykazała, odetchnęłam... Ale problem źrenic mi pozostał , co lusterko to przeglądałam sie sobie... Fakt że tylko w łazience to widzę i cos jest z nimi nie tak.... Doszło do tego że w pracy mam małe lustereczko i co chwilę je wyciagam i patrzę w te źrenice czy są normalne i wtedy są.... Boże jakie to jest straszne.... Nie wiem jak radzisz sobie z tą hipochondrią ( jeśli to ona u mnie jest ) ale ja nie umiem tego wyplewić... Nie wiem czemu ale tylko rak jest w moich myślach.... W wakacje przerabiałam czerniaka. Oczywiście onkolog wykluczył. Jak sobie radzisz ????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchaj napewno to ze to wrocilo to dlatego ze przestalas sie leczyc. Mi psychiatra powiedziala ze leczenie moze potrwac do 6 miesiecy po tym jak poczuje sie juz dobrze. A to dlatego zeby to zaleczyc.

 

Z oczami jest u ciebie wszystko ok. Poprostu w jedna zrenice dociera mniej swiatla w lazience dlatego sie ona rozszerza. Naswietl sobie oczy i szybko spojrz w lustro zobaczysz ze ta co jest powiekszona reaguje tak samo i sie mocno zwęzy.

 

Wiesz jak ja sobie zaczynam radzic z hipochondria? A moje objawy to:

 

1. Napięta tętnica w skroni (ciagle ja dotykam/dotykalem) - myslalem ze to zapalenie tetnicy skroniowej

2. Podczas zmiany pozycji z siedzacej na stojaca czuje sie fatalnie (robi mi sie slabo)

3. Nie moge nic dzwignac bo odrazu dostaje ataku paniki serce zaczyna walic, robi mi sie duszno i wogole paraliz calkowity

4. Ciagle dusznosci (juz teraz z tym sie troche uporalem)

5. Nagle kolatania serca i panika podczas np. ogladania meczu, boksu itd.

 

I co mam zrobic? Iść do lekarza i co uslyszę skoro juz bylem przebadany i powiedzieli mi ze to nerwica. Trzeba to olac, przestac sie bac i ciagle sobie powtarzac. "dam rade, nic mi nie jest" a jesli masz cos zrobic to mowisz sobie "dam rade jestem zdrowy" musisz uwierzyc w to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich znerwicowanych...

 

Moja historia jest długa, ale mam ogromną nadzieję, że ktoś przeczyta, wysłucha i być może pomoże... Błagam, nie daję już rady ;(

 

Mam 24 lata. Od zawsze byłam zestresowana, nieśmiała, wszystkiego się bałam. Doraźnie pomagałam sobie Nervosolkiem. W wieku 11 lat okazało się, że mam chore serduszko i zaczęłam dostawać częstoskurcze napadowe. To podłamało mnie już całkiem... Myślę, że stąd też wzięła się moja hipochondria. Tak, jestem hipochondryczką, szczególnie od 3 lat jest to nasilone - co za boli, wyszukuję chorobę, przerażam się, denerwuję. To też chyba do reszty "rozwaliło" mój system nerwowy. Mała wymiana zdań, błaha sprawa, wszystko powoduje, że się stresuję, za mostkiem czuję jakiś niewielki lęk, ręce płyną... Największy problem zaczął się miesiąc temu i w tym temacie proszę o pomoc... Miesiąc temu zaczęłam sobie wkręcać, że coś z sercem jest nie tak, że źle bije i wmówiłam sobie...migotanie przedsionków. Przez kilka dni chodziłam i mierzyłam ciśnienie, aby sprawdzić tętno i czy aparat nie zasygnalizuje arytmii. W końcu, po kilku dniach, mierząc ciśnienie wyskoczył wynik 140/105. Przeraziłam się! Raz za razem zaczęłam mierzyć, ciśnienie nie spadało, tętno wzrosło do 120. Pojechałam na pogotowie. EKG - w porządku, lekarz stwierdził, że jestem rozstrzęsiona, że powinnam udać się na psychoterapię. Otrzymałam doraźnie hydroxyzynę, która mnie strasznie ścięła. Następnego dnia ciśnienie nadal było wysokie, wpadłam w szał mierzenia ciśnienia, nakręcałam się tym strasznie, na niczym nie mogłam się skupić, czułam strach, bo nie wiedziałam skąd to ciśnienie. Zaczęłam przyjmować 3x2 tabl. Kalms, 2x1 Tonisol, brać Magnez z wit. B6, pić meliskę i tłumaczyć sobie, że to tylko mój stres powoduje ciśnienie. W efekcie w ciągu tygodnia uspokoiłam się, potrafiłam się już zająć codziennymi czynnościami i ciśnienie spadło, teraz jest prawidłowe. Jednak ten duży stres odbił się na moim zdrowiu i w 2 dni po tym pogotowiu, smacznie śpiąc dostałam częstoskurcz, który mnie wybudził. Nigdy, choć choruję od 13 lat, nie dostałam częstoskurczu na śpiku, tak mnie to przeraziło, że pomyślałam: "teraz będę bała się zasnąć!" I tak też się stało.... Dzień przed tym pogotowiem próbując zasnąć miałam tzw. zrywy mioklonicznie, czyli podczas zasypiania podskakiwałam - zdarzyło się to 3-4 razy, pomyślałam sobie, że muszę być nieźle zdenerwowana. Problem jednak nasilił się po tym częstoskurczu... Następnej nocy nie zasnęłam nawet na minutę, przy każdej próbie zasypiania miałam takie "wzdrygnięcie", zryw, czy jakkolwiek to nazwać. Rzadko całego ciała, najczęściej albo szarpnięcie ręki, nogi lub głowy. Pojedyncze, ale przy każdej próbie zaśnięcia. Oprócz tego w momencie zasypiania czułam, jakby serce zmieniało rytm, potykało się lub zatrzymywało. Leczyłam się więc tym kalmsem i tonisolem, lęki się zmniejszyły, w ciągu dnia funkcjonowałam, nie miałam nigdy żadnych bóli mięśni itp. W między czasie przeczytałam o padaczce mioklonicznej... Tak się tym zestresowałam, że takie drgawki pojawiły się w ciągu dnia! Dużo słabsze, wyczuwalne tylko gdy jestem w bezruchu i gdy leżę (nie zasypiając), nasilają się chyba pod wpływem zdenerwowania. To też takie pojedyncze szarpnięcia, najczęsciej głowy, jakby jej delikatne tiknięcie na bok, tego nie widać chyba, ale czuć... Obecnie jest to chyba odrobinę mniejsze. Wszystko trwało tydzień, spałam mało, bo zasypiałam z trudem, aż w końcu powtórzyła się szalona noc...tym razem taka drgawa pojawiała się w okolicy serca, aż podskakiwałam, jakby mnie ktoś prądem traktował... Pojechałam do neurologa. Zaczął wypytywać, czy ktoś w rodzinie miał padaczke - nie miał. Powiedział, że istnieje coś takiego jak padaczka miokloniczna, ale "bardzo mało prawdopodobne, aby ją Pani miała". Na wszelki wypadek wypisał skierowanie na EEG mózgu i rezonans głowy. Stwierdził raczej nerwicę i dał Xanax. Zjadłam całe opakowanie Xanaxu w dawce 2x po 1 tabl. 0,25 mg. Lęków zbytnio to nie zmniejszało, ale te zrywy mięśni bardzo! Zasypiałam prawie od razu, ale zaobserwowałam, że jak lek przestaje działać, a ja chcę przysnąć to zrywy są na nowo. Udałam się do psychiatry...tydzień temu. Wyśmiał neurologa, że to absolutnie nie padaczka, tylko nerwica ruchowa, żeby nie robić tych badań, bo tylko mnóstwo kasy stracę, odstawić Xanax, bo jak wdepnę to z niego nie wyjdę. No i odstawiam, 2x dziennie po pół tabletki 0,25 mg przez 7 dni. Na początku po kilku drgnięciach zasypiałam, pomimo zdenerwowania, a wczoraj i dziś, będąc w sumie pozytywnie nastawioną i nie martwiąc się, tych wzdrygnięć miałam ok. 50 :( Za każdym razem, gdy zamykałam oczy i wpadałam w sen. Jak zasnę to na 3-4h, ledwo żyję, znów wkręcam sobie padaczkę. Boję się spać, może to moja podświadomość tak działa? Nie daje mi zasnąć? Dostałam od psychiatry Coaxil w dawce śmiesznej jak to określił dla 14latki, czyli 3x dziennie po pół tabletki, wiem że to nie od razu zaczyna działać, ale czy antydepresant pomoże na te wzdrygnięcia? Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Bo nie wiem, czy mam myśleć, że to padaczka, czy że nerwica... Oprócz tych zrywów mięśniowych pojawiają się jeszcze rzadko tiki powieki oka lub takie pulsowania nerwu w różnych miejscach ciała, co też by wskazywało na nerwicę, chyba..... Bardzo proszę o odpowiedź, może ktoś się z tym spotkał... z góry bardzo, bardzo, bardzo dziękuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×