Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Tak Przemku, niektorzy po odstawieniu benzodiazepin, beda mogli potrzebowac psychologa , beda tez tacy,ktorzy poradza sobie sami. Psychoterapia owszem, co do lekow to nie moge sie jednak zgodzic,bylo by to ponowne i bezsensowne zatruwanie organizmu, a nie o to w tym chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że wszelakie zło tego świata ( firm farmaceutycznych również) wynika z tego, że to nieprzychylne człowiekowi , podstępne, zakamuflowane jaszczury rządzą światem !!

Naturalnie jaszczury opanowały większość strategicznych stanowisk polityczno - korporacyjnych, dzięki czemu ich rządy są tak dalece skuteczne i efektywne jeżeli chodzi o niszczenie gatunku ludzkiego!!!

Nie wierzycie?

Oto linki do stron, ktore to potwierdzają i w ktorych owe tezy poparte sa odpowiednimi, wiarygodnymi źródłami w postaci książek napisanych przez naocznych świadków

 

[videoyoutube=ekDyb7x-buY][/videoyoutube]

 

http://strefatajemnic.onet.pl/teorie-spiskowe/gady-u-wladzy/kwz9e

http://www.sfora.pl/swiat/Antychryst-i-jaszczury-rzadza-swiatem-I-to-jest-supermocarstwo-s54345

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy wiecie, że Ziemia wcale nie porusza sie wokół Słońca?

Brzmi idiotycznie?

Oto dowód:

http://sensacjenauki.manifo.com/kopernik-sie-mylil-

 

...jak widać KAŻDY kretynizm można odpowiednio uprawdopodobnić za pomocą "linkowania"

No a patent typu : "amerykańscy naukowcy odkryli" jest niezaprzeczalnym numerem jeden w argumentacji wszelakiej maści oszołomów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni raz powtarzam, żeby zaprzestać osobistych wycieczek i wyzwisk pod adresem kogokolwiek. Temat dotyczy walki z uzależnieniem i odstawieniem benzodiazepin. Skoro nie potraficie rozmawiać w oparciu o kulturę słowa jest opcja "ignoruj".

Następnym razem zastosuję Regulamin Forum i przyznam ostrzeżenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oby im sie nieprzyszlo kiedys tlumaczyc w innych okolicznosciach.

 

Uważaj, żebyś Ty się nie musial tłumaczyć.

Moim zdaniem nakłaniane ludzi ze stwierdzonymi chorobami psychicznymi do samodzielnego odstawiania leków podlega już pod odpowiednie paragrafy.

Choćby

-art 151 KK "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

- art 155 KK "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

- art 156 KK

§ 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:

1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,

2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

 

§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12."

 

I co? Jak tam z argumentami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oby im sie nieprzyszlo kiedys tlumaczyc w innych okolicznosciach.

 

Uważaj, żebyś Ty się nie musial tłumaczyć.

Moim zdaniem nakłaniane ludzi ze stwierdzonymi chorobami psychicznymi do samodzielnego odstawiania leków podlega już pod odpowiednie paragrafy.

Choćby

-art 151 KK "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

- art 155 KK "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

- art 156 KK

§ 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:

1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,

2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

 

§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12."

 

I co? Jak tam z argumentami?

 

Uwazaj zebys ty sie nie musial tlumaczyc za to publiczne straszenie i pomowienie o cos, co nie mialo meijsca .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej w temacie uzaleznienia i odstawiania lekow.... bardzo dobry artykul na ten temat mozna przeczytac tutaj .

 

http://antidepressantwithdrawal.info/pl/stronaglowna.html

 

Czytamy takie zdanie ...

 

" Niewielu z lekarzy dostrzega konieczność stopniowego ograniczania przyjmowanej dawki leków, podobnie jak niewielu z nich wie o istnieniu takich procedur. Wystąpienie syndromu odstawiennego interpretowane jest przez nich jako nawrót choroby lub nawet wystąpienie nowej choroby ..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hello wszystkim :papa:

 

z opóźnieniem wprawdzie, ale odpisuje:

 

Jeśli teraz wyobrażam sobie, że idę w świat i xanax zostawiam w domu to oczywiście się boję. Przeraża mnie wizja odstawiennych skutków, które atakują ze wzmożoną siłą. Ale gdy myślałam o tym, że odstawiam już tę ostatnią dawkę i nie pilnuję czy mam tabletkę w torebce to zdecydowanie robiłam się bardzo zdeterminowana. Być może to kwestia tego, że nie wpisuję i nigdy nie wpisywałam się w tę grupę, dla której ten "lek" był jednocześnie przyjemnością, którą sobie fundowałam przy kaprysie.

ambiwalentna w ogóle mi to nie przyszło do głowy, zasadniczo, większość ludzi uzależnionych od benzodiazepin, z którymi miałem do czynienia, czy korespondowałem, to ludzie nie biorący leków „rekreacyjnie” dla przyjemności lub „fazy”, tylko z powodu zaburzeń lękowych, podchodzących od nerwicy, fobii, depresji, ludzie, którzy dostali leki od lekarza, nawet od psychiatry, więc w dużej mierze byli niewinni, nieświadomi, mimo to nie ominęło ich uzależnienie, są poniekąd ofiarami służby zdrowia - tak mnie kiedyś nazwała babka, jakaś pani dr na toksykologii w szpit. Im Rydygiera przy grupie studentów, jak leżałem na odtruciu z wysokich dawek Clona, więc pewnie i Ty możesz mieć taki problem, zwłaszcza,że byłaś nastolatką, to już w ogóle nie wiele pewnie miałaś do powiedzenia..Nie twierdzę absolutnie, że za nic nie byłem, nie jestem odpowiedzialny (uzależnienie), bo żarłem tego Clona, na zmianę z Xanaxem jak koń ziarno, potem już sam sobie załatwiałem bez udziału lekarza, sam dawkowałem, ale też wiedza, możliwości leczenia praktycznie były żadne i ponoć teraz niewiele lepiej

Ja już tylko uzupełniam dawki bo po iluś tam godzinach ściska mnie żołądek itp. To już nie działa i zdaję sobie sprawę, że nawet gdy nieco lepiej się poczuję to jest to spowodowane wyeliminowaniem "miniodwyku" niźli efektem uspokojenia.

No tak, tak też może być, stan opisywany przez Ciebie jest mi dobrze znany (jeśli dobrze Cię zrozumiałem(?),

Myślę też, ze z samym lękiem radziłabym sobie teraz o wiele lepiej, a to dziwne uczucie pojawiające się gdzieś po kilku godzinach bardziej powoduje mi objaw lękowy, niż sama ekspozycja na bodziec. Tak, mogę żyć bez tego, chociaż wiem że na początku będzie dziwnie, zwłaszcza z rana i jestem tchórzem, boję się objawów abstynencji;

ambiwalentna nie wykluczone, że masz w dużej mierze rację, tzn lepiej byś sobie radziła z lękiem, no tylko nie sama (z psychoterapeutą / tką), tak mi się przynajmniej zdaje (?) bo nie tylko o samą ekspozycje tu chodzi! (też), ale także praca nad kluczowymi przekonaniami, często fałszywymi, błędnymi wzorcami myślenia, a więc i działania, na swój temat, na temat otaczającego świata, na temat innych ludzi..Problem może być taki, że po kilku latach regularnego używania benzo, w wydaniu Xanax, możesz mieć teraz „podwójną diagnozę” (ja mam taką), tzn nie cierpisz na jedną chorobę, wyłącznie na nerwicę, tylko na dwie, bo jeszcze na uzależnienie od benzodiazepin!

Te dwie przypadłości mogą teraz wzajemnie nakładać się na siebie i może być trudno określić co jest od czego (?) Przykład; wychodzisz powiedzmy na dwór, ale już na wyjście masz „spinę”, bo minęło kilka godzin od ostatniej dawki alpra i twoja głowa w ułamku sekundy rejestruje tą myśl, która przekłada się na emocję (lek) i już nie wiesz, czy boisz się tego co „na zewnątrz”? Czy tego, że masz poczucie, że działanie leku właśnie się skonczyło??

 

Tak, to faktycznie wszystko jest silnie powiązane. I jeśli chodzi o mnie to i tutaj jest bardzo różnie. Niektóre objawy jak omdlenie budzą we mnie to niszczące poczucie wstydu, jednak bardziej chyba zawsze bałam się o siebie (niekoniecznie o życie, ale o to, że dolega mi jakaś przypadłość, z którą będę musiała się zmagać) i gdy o tym pomyślałam poza domem bałam się, że te wszystkie objawy zaatakują bardziej, nagle.. Przy ludziach nawet względnie obcych uspokajałam się raczej. Jednak społeczna dopadła mnie już tak czy siak. Zbyt wiele czasu ćwiczyłam agorę sama. Nie wiem kiedy stało się tak, że umiałam być juz tylko sama, skoncentrowana na swoim lęku..
.

Ambiwalentna co do twoich zaburzeń lękowych, to faktycznie z tego co piszesz trudno wywnioskować jednoznacznie na jaki rodzaj fobii cierpisz? A co mówi twój specjalista psycholog? Ja akurat ma dwie ściśle powiązane, fobia s. i agora, a jak u Ciebie z poczuciem wartości, z samooceną? Tj żeńską samooceną? A czy twoja agora od czegoś konkretnego się zaczęła? Zasłabłaś na ulicy? Źle się poczułaś? Ktoś Cię napadł? Niektórzy agorafobicy z tego co wiem, to ofiary napadów, albo zawałów serca w miejscu publicznym ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem przestać się bać objawów. Przez to od miesiąca stoję w miejscu i nie wiem już czy to odstawianie czy moja obawa przed kolejnym ciachnięciem tabletki :/

Sama się napędzasz masz objawy przed objawami :D  Boisz się ze się będziesz bała – wyeliminuj jedno „banie” i już będzie łatwiej. Lżej jest dźwigać jeden plecak niż dwa :D  Puść raz te objawy, puść lejce, pobądź z nimi i nic nie rób! Usiądź i bądź ze sobą a zobaczysz że nic się nie stanie one same miną jak przestaniesz im nadawać taką wagę. Zawsze przecież możesz wrócić do starego czyli wziąć tabletkę piszę to w razie czego jak uznasz że nie dasz rady. Zrób tak, po prostu zrób i zobaczysz że wszystko będzie ok. Ja tak zrobiłam i żyję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

około roku brałam benzo, najpierw sporadycznie i różne doraźnie (tranxene, xanax, relanium, sedam), potem lekarz przepisał lorafen i ten "lek-cud" towarzyszył mi długo, 7 miesięcy, potem już głównie nasennie, bez tego nie mogłam spać. Przy pomocy psychiatry zamieniając lorafen na relanium udało się wyjść z benzo. Namęczyłam się okrutnie. Od czerwca jestem "niby" czysta. Niby, ponieważ wyjście z benzo nie załatwiło sprawy pierwotnych dolegliwości no i snu! Tak więc od czasu do czasu kiedy mam dość bezsenności (inne środki są do kitu, nie działają tak dobrze) zapodaję sobie benzo. Dwa razy w miesiącu. Powiedzcie doświadczeni "benzoniarze" czy to nie jest niebezpieczne w sensie powrotu do benzo? Czy organizm nie będzie chciał co jakiś czas? Czy to jest jak u alkoholika, że nie wolno już potem ani kieliszka?

Czuję się bardzo kiepsko, mimo że już 2,5 miesiąca od wyjścia, a może dopiero? Boli mnie bez przerwy głowa, raz bardziej, raz mniej, spanie jest beznadziejne, a raczej go nie ma, jestem przybita, boli mnie ciało, mam ciągłe mdłości. Poradźcie, czy może nie powinnam nawet kawałeczka benzo?

Czekam na Wasze rady :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poradźcie, czy może nie powinnam nawet kawałeczka benzo?

Czekam na Wasze rady :-)

W piśmiennictwie mądrym pisze że po pewnym czasie można jak trzeba....... ja z doświadczenia wiem że nie. Jak poczuję działanie tego specyfiku to trudniej jest się oprzeć kolejnej dawce. Więc wolę nic :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was wielką prośbę, właściwie zwracam się o pomoc. Już pisałam wcześniej o moim problemie ze stanem depresyjno-lękowym, testowano na mnie różne antydepresanty (bez powodzenia, uboki były nie do wytrzymania) i każdorazowo wspomagająco lorafen, z którego wychodziłam i wyszłam. Wspomagająco podczas odstawiania dostawałam stabilizator nastroju, przeróżne neuroleptyki i mianserynę. Na sen głównie. Zaczął doskwierać bardzo żołądek i przestałam brać z każdym dniem tę całą chemię. Jest mi coraz gorzej.

Mam do Was ogromną prośbę, napiszcie, czy to co się teraz ze mną dzieje - żołądek przekręcony na drugą stronę, ciągłe nudności, nie mogę nic jeść, brak snu, ból głowy i ciała - mięśni, stawów, ciągłe dygotanie przy ruchach, gorąco i poty, dreszcze, palenie skóry w ramionach, słabość i drętwienie końcówek palców u rąk, myśli, żeby to już wszystko się skończyło czy to mogą być odstawienne?

Nie mogę sobie znaleźć miejsca, ani leżeć ani siedzieć. Chcę, żeby to się skończyło, mam okropne myśli, Wiecie jakie.

Moja prośba jest następująca: czy ktoś może potrafiłby mi odpowiedzieć, czy może to są objawy odstawienne jeszcze, może po benzo? może tego koktajlu leków, jakimi mnie faszerowano? Błagam Was o info. czy ktoś mógłby napisać z własnego doświadczenia. Jeśli to odstawienne to może jakoś dam radę, bo jeśli tak ma teraz wyglądać moje życie, to nie dam rady. Napiszcie proszę jak długo u Was to trwało i czy mieliście stan jakbyście umierali. Już nie daję rady. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest_źle,

Skutki uzależnienia od benzodiazepin możesz odczuwać od kilku miesięcy nawet do kilku lat,

specjaliści mówią,że najgorsze jest podobno pierwsze sześć miesięcy.

To,co opisujesz wygląda na objawy odstawienne,ale neuroleptyki,czy inne psychotropy też

mogły się przyczynić do tego stanu,w którym teraz jesteś.

Wiem,że cierpisz,ale musisz być teraz cierpliwa i przetrzymać te najgorsze kilka miesięcy,później

powinno być już coraz lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest_źle

 

Hej, jeśli chcesz znać moje zdanie, to:

 

po 1. pytanie, czy antydepresanty, neuroleptyki które brałaś do tej pory, jak również stabilizatory nastroju odstawiłaś nagle, z dnia na dzień?..bo jeśli tak, to od tego też możesz czuć się źle..

Np takich stabilizatorów nastroju jak Depakiny Chrono (pochodne kwasu walprionowego), czy Neurotopu, Tegretolu (karbamazepina) też nie odstawia się z dnia na dzień..

 

Większości leków antydepresyjnych z grupy SSRI, czy SRNI też nie, bo też mogą dawać objawy nie tyle abstynencyjne, co np. odstawienne na skutek spadku stężenia leku w organizmie, który się zaadaptował, gdy lek był brany przez dłuższy czas

 

 

po 2. Jeśli brałaś regularnie Lorafen przez 1 rok, to fizjologicznie twój organizm mógł się nasycić lekiem, ponieważ benzodiazepiny brane przez dłuższy czas regularnie kumulują się w organizmie, więc później po fizycznym, całkowitym odstawieniu leku możesz go jeszcze usuwać w naturalnym tempie przez kilka miesięcy, co może sprawiać, że jeszcze będziesz odczuwać objawy odstawienne..Ja po 14 latach ciągłego brania w dużych dawkach Clonazepamu i Xanaxu po odstawieniu benzo do 0, czułem się nędznie przez 1,5 roku, a nawet 2 lata

 

W tym przypadku ja bym się tu zgodził z woriorem11, że po 1 roku brania to możesz przez pół roku odczuwać gorsze samopoczucie, zarówno objawy abstynencyjne, jak i głody lekowe (czyli jakby brak psychiczny)

 

 

po 3 BYĆ MOŻE odczuwasz teraz dwie rzeczy równolegle, kłopoty związane z uzależnieniem od benzo oraz nawrót twojej nerwicy, depresji, która przecież nie została wyleczona, bo benzo nie leczą

 

po 4 nerwice lękowe, nerwice depresyjne, fobie to nie są CHOROBY CIAŁA !, jak to jest w przypadku innych chorób, czy np. chorób psychicznych (psychozy, depresje endogenne) choć to ciało najbardziej cierpi (objawy fizyczne), lecz choroby myśli, przekonań, wyobrażeń, postaw życiowych, przykrych wspomnień związanych z przeżytymi traumami, dlatego te rzeczy leczy się PSYCHOTERAPIĄ ! Myślałaś kiedyś o tej formie leczenia?

 

Ja też w ciągu 20 lat leczenia zjadłem dosłownie całą tablicę Mendelejewa (chyba wszystkie antydepresanty, a także wiele neuroleptyków), ale leki mnie nie wyleczyly.. Oczywiście nie neguję działania farmakologii, ale uważam,że ona pomaga jako metoda wspierająca do leczenia psychoterapeutycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, bardzo Wam dziękuję za tę szybką reakcję! Jest fatalnie, macie rację, że to pewnie wciąż jedno i drugie. Nawet bym wolała, żeby to były odstawienne, a nie ta cholerna nerwica. Tak, oczywiście, nie mam wyjścia, zabieram się za psychoterapię - po zeżarciu całej "tablicy Mendelejewa" nic mi nie było lepiej. A każdy "specyfik" dawał swoje uboki. Lamotryginy, pernazyny, prometazyny, lewomepromazyny itd., które brałam w trakcie odstawki lorafenowej miały poprawić sen, który całkowicie gdzieś się podział. Wprowadzane antydepy rozwalały mnie na całego - w sensie byłam bardziej chora niż przed ich braniem. Mianseryna zamiast działać sedatywnie, pobudzała itd. Wszystko do d. Po odstawce lorafenu (za pomocą diazepamu) przyszła pora na odstawienie lamotryginy, po podrażnieniu żołądka także tamtych wszystkich prometazyn itd.

Teraz stawiam na psychoterapię, ale samopoczucie jest aktualnie okropne. Dlatego prośba do Was o info. Bo od odstawki benzo mijają już a może dopiero?) trzy miesiące, reszta miksów około 1,5 miesiąca, z wyjątkiem stosowanej doraxnie miansy i prometazyny na sen, które i tak już nie działały. Sen był raz lepszy, raz gorszy. Ale od paru dni jest wszystko gorzej. Dlatego zależało mi, żebyście napisali jak długo te cholerne odstawienne mogą dobijać, i czy możliwe, że było już choć odrobinę lepiej, a teraz jest po prostu potwornie.

Martwię się, że w takim stanie fizycznym: nie jem, nie śpię (dziś ratowałam się zolpidemem) psychoterapia nie da efektu.

Mam tak, że jak mi źle fizycznie to nie mogę już się na niczym skupić. Jest tylko fizyczność, cierpienie i błaganie w duchu, żeby to się wreszcie skończyło. Czy mogę tu teraz częściej wpadać, czy moje marudzenie nie będzie wkurzać? Bardzo mi teraz potrzebne wsparcie, ale to znacie przecież. Dzięki bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×