Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

ja tkwie w martwym punkcie dokladnie od 5 lat... nie mogę nic zrobić, a to głównie z powodu tych wszystkich objawów i wyalienowania się z życia, ciągłej apatii i beznadziei, tkwie i nie widze przyszłośći, wegetacja w oczekiwaniu na smierć, najzabawniejsze jest to, że już mnie to przestało interesować, siedze w domu...i czekam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też sie nienawidze, i calego swiata, nic sie nie da zrobic, czekam na smierc, cholerna zlosc... zero spokoju nic

Śmierć, kurde Ty sie gdziesz leczysz? czy tak sobie cały czas myslisz, że nie da sie nic zrobić. Boze jak te negatywne mysli Cie zdominowały! Zrób cos z tym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magnolia, mam identyczne objawy jak ty... ja nie byłem w dzieciństwie mocno krytykowany, jednak było ono dla mnie trudne i przeżyłem naprawdę mnóstwo stresów. mam ojca alkoholika i to głównie dzięki niemu rozsypała się cała moja psychika. wracając do domu był agresywny, kłócił sie z matką, a ja siedziałem zlękniony w innym pomieszczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magnolia moja sytuacja jest podobna.Też mam uczucie że stoje w miejscu a wszystko dookoła mnie się zmienia.Prawie 2 lata zmagam się z derealizacją,ogólną apatią,zobojętnieniem na wszystko.

W sumie już niczego się nie boję,wszystko jest mi obojętne.Walcze jedynie z myślami w głowie,których nie mogę się pozbyć.Sczerze mówiąc to do końca nie wiem co się ze mną dzieje ciągle jestem oszołomiony i chodzę jak we śnie.

Przez całe życie żyłem w ciągłym strachu,od małego byłem krytykowany i zastraszany przez rówieśników.Do tego doszły problemy zdrowotne ciągnące się już ponad 10 lat.

Dorosłość przyszła tak nagle,że nie byłem na to przygotowany i gdzieś zagubiłem się w tym wszystkim.Myślałem że wiecznie będe miał naście lat i się nie zestarzeje.

Mam 24 lata i muszę powiedzieć,że w wieku 17 lat byłem bardziej dorosły niż jestem teraz.

Kiedyś gdybymbył zmuszony do samodzielnego życia jestem pewien że bym sobie poradził.Teraz ciężko jest mi wogóle wykonywać najprostsze czynności a co dopiero mówić o życiu na własny rachunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo tak czuje... czuje, że umre! wisi to nade mną jak kosa

 

:?::?::?::?::?::?::?::?::?:

czy mógłbyś coś bliżej z tą kosą bo nie rozumiem :roll:

Przecież każdy z nas umrze, wczesniej czy później, ja już wyszłam z obsesji ciągłego myślenia o śmierci umrę to umrę i już, ale za każdym razem przy lękach jakoś nie umieram :lol:

 

 

Towdy

uważam że jak poznasz właściwą osobę minie wstyd i brak zaangażowania w życie towarzyskie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Zastnawiam się nad powyższym i liczę na to, że kto jak jkto, ale uczestnicy tego forum potrafią mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie chcę za bardzo wdawać się w szczegóły odnośnie mojego życia i moich przeżyć, ale wiem że coś muszę napisać.

Zacznijmy od tego co mnie niepokoi. Otóż od pewnego czasu zauważyłam, że mam problemy ze sobą. Jestem osoba, która dużo czasu spędza w domu pisząc pracę naukową i zamierza podjąć pracą (którą mam sobie sama znaleźć oczywiście najpierw). Zauważyłam, że jak wyjdę z domu (gdzie czuje się w miarę bezpiecznie - pomimo słabej atmosfery i generalnie "alergii" na ojca oraz znienawidzonej przeze mnie stacji bazowej telefonii komórkowej, która stoi na dachu wieżowca - 2 piętra nade mną) to nagle opuszczają mnie siły - jestem jak struszka - mimo 30 lat, mam krótki oddech, inni ludzie wydają mi mrocznymi postaciami bez wyrazu, które budzą moją niechęć i obawę. Naprawdę ciężko mi to pisać.. nie chodzę do psychologa, ani to psychiatry, ani też do neurologa (ach miałam jakiś rok temu tiki nerowe powiek i miałam nawet skierowanie, ale mi przeszło i nie poszłam do lekarza..).

Generalnie rodzinka uważa mnie za osobę nerwową..to tyle..Co ja mam zrobić? prochów zamulających brać nie zamierzam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anita musisz byc silna a wierz mi ze mozna. Ja mam bardzo rozchwiany system nerwowy a mimo tego przezylam ciaze pozamaciczna, chorobe corki , alkoholizm meza , dluga chorobe a potem smierc mojego ukochanego taty.pomimo tego nigdy nie przyszlo mi na mysl zeby zaczac pic czy targnac sie na siebie bo to nie ma sensu.To pojscie na latwizne, pomysl sobie jaka satysfakcje moze dac pokonanie tej "bestii ktora w tobie siedzi. Co do tego pisania na kartce, to zalecil mi to lekarz dawno kiedy jeszcze sie leczylam farmaceutycznie. Wymysl sobie formulke np. jestem zupelnie zdrowa i bardzo szczesliwa i pisz to jedno zdanie w kolko. Mnie to pomagalo bo kodujesz sobie w podswiadomosci fakt ze jestes zdrowa .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolitta podobnie jak ty mialam meza alkoholika,ktory w dodatku nie pracowal i bil mnie za nic.odeszlam od tego potwora.Podnioslam sie z tego tylko potrzebowalam czasu.Teraz tez mam nadzieje ze sie podniose,pojde do psychologa bo leki mi nic nie pomagaja a jesli juz to tylko na chwile i nie dokonca.ostatnio bylo ze mna juz fajnie umialam sie cieszyc,bylam spokojna.Ale odkad sie dowiedzialam co moja siostra przeszla jakis czas temu i przez to traumatyczne przezycie popadla w schizofrenie.Zalamalam sie na nowo.niespie po nocach,zmniejszyl mi sie zasob slow,trzese sie cala.Potrzebuje czasu ale jestem silna i mam nadzieje ze bedzie dobrze tylko musze przezyc ten dolek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

 

Dziękuję wam kochani za to że napisaliście.Wiem że pocieszacie mnie jak umiecie ale ja juz straciłam nadzieję na to że bedzie lepiej.Ostatnio tydzień temu robiłam przeswietlenie tomografem kręgów szyjnych i myśłałam że moze tam bedzie sie do czego przyczepic ale i tu okazało się ok więc nerwica znów ze mną wygrała :cry::cry:

 

Z jednej strony ciesze się ze jest wszystko dobrze a z drugiej tak jakbym szukała jakiejś ckoroby :?:

 

Anielko jestem z Będzina kolo Katowic

 

Daablenart jesteśmy sąsiadami ;);) kiedyś do ciebie pisałam.Jak dobrze pamietam obawiałeś się schizofrenii...........mam nadzieje ze tre myśli już cię tak nie dręczą :?::?:

 

Naprawde mam już dosc tej ciągłej walki o każdy dzień o lepsze jutro

Przecież gdyby te sciski ustąpiły byłoby super,resztę bym już przetrzymała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×