Skocz do zawartości
Nerwica.com

towdy

Użytkownik
  • Postów

    103
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez towdy

  1. faktem jednak jest, że leki tzw. II generacji są refundowane w niewielkim stopniu tak więc większość jest po prostu droga jak cholera w porównaniu do starszych leków takich jak TLPD. w tej grupie wiele leków nie kosztuje nic albo nie przekracza 10 zł.
  2. jon snow-chyba Ci się coś popierdzieliło. leki takie jak :NArI, SSRI, SNRI,TLPD czy IMAO nie uzależniają wogóle fizycznie, w znikomym stopniu psychicznie... a uzależniajace działanie benzodiazepin to można do niktórych narkotyków porównać .
  3. jeśli chodzi o lęk to jednak może chronić przed samobójstwem-tak jest w moim przypadku. odnośnie fluoksetyny to brałem ją 2 miesiące. dość dobrze dziłał na moją fobię społeczną, ale tylko przez miesiąc. nie wiem czemu ale lekarz nie zwiększył mi dawki tylko kazał odstawić.
  4. ja odstawiłem z dnia na dzień i nic się nie działo. Mnie leki przeciwdepresyjne mało co ruszają. Z tobą może być oczywiście odwrotnie, wiec radzę powoli schodzić z dawki
  5. Jedyny lek który mi przychodzi do głowy to mianseryna
  6. a ja mam pytanie odnośnie psychoterapii. chciałem spróbować. poszedłem więc do psychoterapeuty-prywatnie. okazało się, że 45 min kosztuje 70 zł (jak na mnie cholernie dużo). aby psychoterapia miała sens lekarz powiedział, że minimum raz na tydzień musiałbym do niego przychodzić (300 zł miesiecznie-szok!!). darmowy psycholog, który jest w mieście (Olkusz) może przyjmować mnie maksymalnie raz na 2 tygodnie (a podobno żeby psychoterapia była skuteczna trzeba chodzić przynajmniej raz na tydzień). nie wiem co robić. może ktoś mógłby mi coś poradzić. tak poza tym gdy poszedłem na 1-wszą wizytę do prywatnego lakarza koszmarnie sie czułem w gabinecie. przed wizytą się nie bałem. ale gdy byłem w środku i miałem powiedzieć co mnie dręczy po prostu się zaciąłem i to mocno. poza tym każdy lekarz wydaje mi się mało wrażliwy, oschły, nieprofesjonalny i niezainteresowany moją osobą (jestem niestety cholernie przewrażliwiony na punkcie tego jak ludzie się za mną odnoszą). wszystkie te rzeczy są nieprwdziwe, ale mój chory umysł generuje takie dziwne reakcje na otoczenie. każdą niewybitnie uprzejmą wypowiedź rozmócy odbiram jak atak na moją osobę (dosłownie ). już po pierwszej wizycie u każdego psychologa czy psychoterapeuty się zniechęcam. co robić? pomóżcie
  7. Hmm... Brałem też Anafranil, ale w ogóle na mnie nie działał. Ja wiem, że są leki nowe dające mało skutków ubocznych, a do tego podobno bardzo skuteczne w schorzeniu które mnie męczy (fobia społeczna). Zażywałem aż 4 z SSRI, ale nie czułem żadnej zmiany na lepsze. Od 6 dni biorę Amitryptylinę (namówiłem lekarza). Mocno się opierał twierdząc, że skutki uboczne są uciążliwe... A tu figa. Oprócz lekkiej suchości w ustach nie poczułem nic. A do tego już po 2 dniach stosowania poczułem się lepiej. Tak to jest z lekami i tymi lekarskimi teoriami. Każdy indywidualnie reaguje na dany lek i już...
  8. Chciałem się zapytać czy ktoś miał jakieś doświadczenia z tym lekiem, a jeśli tak to co o nim sądzi? Ja w chwili obecnej jestem na 30 mg Rexetinu na dobę. Lek biorę już 2,5 miesiaca bez większej poprawy. Mój psychiatra dobiera mi leki na chybił trafił. Jedynym lekiem który na mnie działał był Doxepin(nie przez niego przepisany). Bardzo dobrze likwidował u mnie lęki niestety działał depresyjnie. Zastanawiam się czy amitryptylina nie dała by mi efektu podobnego do Doxepinu nie pogarszając przy tym nastroju. Na stronie czytałem że to najsilniejszy lek przeciwdepresyjny a przy tem doskonale uspokaja, więc chciałbym go spróbować.
  9. a ja kurna nie rozumiem o co chodzi z tym konfliktem wewnętrznym co go trzeba przerobić na psychoterapii... czy ten konflikt to się jakoś odczuwa czy nie??? ja nabawiłem się fobii społecznej po trudnych przeżyciach z dzieciństwa (ojciec alkoholik, rozwód rodziców). nigdy nie miałem żadnych przykrych doświadczeńń z ludźmi, a nagle zacząłem się ich bać. tłumaczę to sobie tak, że w wyniku silnego i długotrwałego stresu zaszły w moim mózgu zmiany które leki są w stanie cofnąć dlatego w nich widzę największą szansę na wyleczenie. o przykrych przeżyciach dawno już zapomniałem. w ogóle o nich nie myślę, nie mam do nikogo żalu, więc nie wiem jaki cel w moim przypadku miałaby mieć psychoterapia
  10. towdy

    Leki za free

    hyy, ja też mam rexetin, a ani jednego nie dostałem za darmo... ta lekarka kurna musi Cię bardzo lubić Kukubara ...
  11. w moim przekonaniu psychika to jednak też organizm a nie jakiś odrębny, lotny twór . jest to suma różnych procesów myślowych których źródłem jak wiadomo jest mózg. uważam, że obecnie stosowane leki są jeszcze na tyle niedoskonałe i "proste" że żeczywiście nie są w stanie usunąć problemów... nauka jednak cały czas idzie do przodu dlatego wierzę, że kiedyś się to zmieni i że lekami naprawdę będzie można skutecznie leczyć te zaburzenia
  12. jeśli by te preparaty zawsze usuwały tylko objawy a po odstawieniu wszystko wracało to nie można by ich było nazywać lekami .tak mi się wydaje
  13. hmmm ciekawe. z czego taka dieta powinna się składać? jeśli może się od tego polepszyć nastrój to może warto spróbować. nie wie ktoś?? ja oprócz czekolady to nie słyszałem o innym produkcie poprawiającym nastrój
  14. jasny gwint, ja nie miałem... to można zrobić coś takiego? muszę zapytać swojego psychiatry. też chętnie się dowiem co nieco na swój temat
  15. towdy

    Fobia społeczna!

    tak Hollow, masz rację... dziękuję że mnie oświeciłeś!
  16. towdy

    Fobia społeczna!

    ja nie twierdzę, ja przypuszczam...
  17. rzeczywiście ten seroxat jest genialny w porównaniu do innych SSRI. wcześniej brałem fluoksetynę, fluwoksaminę, citalopram... i nic nie czułem. Po rexetinie wreszcie zaczynam widzieć zmiany na lepsze :) . kamień spadł mi z serca, bo już się bałem, że mam tą cholerną lekooporność tak zwaną może dzięki lekowi wreszcie odważę się pójść na terapię grupową
  18. Didado, chyba przeoczyłaś, bo tytuł już podałem . film był ostatnio na TV4. gościu miał takie klasyczne fobie: bał sie dotykać klamek, jeździć windą, być porzuconym, z tego też powodu nie chciał się rozstawać na krok ze swoim psychiatrą, hehe :)
  19. to z workiem widziałem na filmie pt. " co z tym Bobem?" o takim gościu z różnymi fobiami... facet doprowadził do szału swojego psychiatrę który ostatecznie sam wylądował w psychiatryku. fajna komedia :)
  20. wiecie, ja sam na sam z Nią to bym kroku w przód nie mógł zrobić . kiedy się strasznie denerwuję to zapominam jak się chodzi i non stop się o coś potykam. to okropne, że osoby której najbardziej pragnę równocześnie najbardziej sie boję. urok fobii społecznej
  21. Spacer z nią . nic więcej nie trzebaby mi było do szczęścia :)
  22. Amelka, chorujesz dopiero rok i już masz myśli, że nie wyzdrowiejesz... ja choruję od lat 6. to co ja mam powiedzieć ? ja nawet nie pamiętam jak czułem się kiedy byłem zdrowy, nie potrafię wyobrazić sobie innego stanu niż ten w którym jestem, a to sprawia że nie mam za grosz motywacji do tego by walczyć... wszystko idzie bardzo powoli, ale i tak się cieszę że robię cokolwiek
  23. oh, zazdroszczę Wam... mi to nic już nie sprawia przyjemności, ani słuchanie muzyki, ani jedzenie ani czytanie książek... jedyne co to spacery, podróże i myślenie... o Niej. Jezu, chyba się zakochałem Ale przez tą chorobę cholerną i tak nic z tego nie będzie i to mnie tak strasznie boli. Przepraszam, że taki pesymistyczny wątek wrzuciłem do tych waszych wypowiedzi
  24. towdy

    Fobia społeczna!

    a ja tam wierzę w ten piąty chromosom... gdyby się okazało, że to rzeczywiście jego sprawka leczenie fobii, lęków byłoby szybkie, łatwe i przyjemne... jednym słowem pryszcz. wierzę w naukowców, bo sam bym nim kiedyś chciał być :)
×