Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Nie potrafię nawet płakać nad swoim losem a wiem że jest ze mną masakra tu w realu nie potrafię nawet z nikim porozmawiać rodzina myśli że ja nadaję się jutro żeby iść do pracy rodzinna myśli że ja jestem zdrowa rodzinna myśli że ja postępuję bo tak chce rodzinna myśli że ja dam radę przejść przez to. Czy oni tego nie widzą czy oni nie chcą żeby dotarło do nich to że ja już jetem nienormalna

Rodzina mówi weż się w garść idź do pracy bo nie długo i to stracisz co będziesz siedziała w domu i myslała i głupoty Ci beda przychodzić do głowy czy rodzinnna nie widzi że ja już normalnie nie funkcjonuję czy rodzinna nie widzi tego że ja już jestem chora a nie dopiero będę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię nawet płakać nad swoim losem a wiem że jest ze mną masakra tu w realu nie potrafię nawet z nikim porozmawiać rodzina myśli że ja nadaję się jutro żeby iść do pracy rodzinna myśli że ja jestem zdrowa rodzinna myśli że ja postępuję bo tak chce rodzinna myśli że ja dam radę przejść przez to. Czy oni tego nie widzą czy oni nie chcą żeby dotarło do nich to że ja już jetem nienormalna

Rodzina mówi weż się w garść idź do pracy bo nie długo i to stracisz co będziesz siedziała w domu i myslała i głupoty Ci beda przychodzić do głowy czy rodzinnna nie widzi że ja już normalnie nie funkcjonuję czy rodzinna nie widzi tego że ja już jestem chora a nie dopiero będę.

 

Dokładnie mam tak samo! Jotka w jotkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam zrozumiałam bez obaw dziękuję ze piszesz i jesteś ja chociaż się położe to i tak nie usne boje się jutra i znów tego cierpienia i fali przez którą teraz przechodze fali na której jestem i z której nie mogę zejść a tak naprawde pisze ale nie wiem już sama co czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię nawet płakać nad swoim losem a wiem że jest ze mną masakra tu w realu nie potrafię nawet z nikim porozmawiać rodzina myśli że ja nadaję się jutro żeby iść do pracy rodzinna myśli że ja jestem zdrowa rodzinna myśli że ja postępuję bo tak chce rodzinna myśli że ja dam radę przejść przez to. Czy oni tego nie widzą czy oni nie chcą żeby dotarło do nich to że ja już jetem nienormalna

Rodzina mówi weż się w garść idź do pracy bo nie długo i to stracisz co będziesz siedziała w domu i myslała i głupoty Ci beda przychodzić do głowy czy rodzinnna nie widzi że ja już normalnie nie funkcjonuję czy rodzinna nie widzi tego że ja już jestem chora a nie dopiero będę.

Myśłaś o terapii?byłaś ze swoimi objawami u lekarza ?nie ma co płakać tylko zając się sobą zasługujesz na wszystko co najlepsze na szczęście zawalcz o nie samo nie przyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relacje międzyludzkie to loteria...grosz.grosz...grosz,czasem wygrosz,a czasem ci sie tylko wydaje że wygrałeś i twój nowy lśniący pomnik czy inny puchar/prajs który wydawał się nagrodą,okazuje się wirusem gangreny i rozkłada cie na czynniki pierwsze.

Ale co zrobić,grać trzeba,czy chcemy czy nie,bo tak wpisane w naturę człowieczą mamy..no risk no fun,można oczywiście próbować olewać potrzebę loteriady,ale ni uja sie nie da na dłuższą metę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię nawet płakać nad swoim losem a wiem że jest ze mną masakra tu w realu nie potrafię nawet z nikim porozmawiać rodzina myśli że ja nadaję się jutro żeby iść do pracy rodzinna myśli że ja jestem zdrowa rodzinna myśli że ja postępuję bo tak chce rodzinna myśli że ja dam radę przejść przez to. Czy oni tego nie widzą czy oni nie chcą żeby dotarło do nich to że ja już jetem nienormalna

Rodzina mówi weż się w garść idź do pracy bo nie długo i to stracisz co będziesz siedziała w domu i myslała i głupoty Ci beda przychodzić do głowy czy rodzinnna nie widzi że ja już normalnie nie funkcjonuję czy rodzinna nie widzi tego że ja już jestem chora a nie dopiero będę.

 

Dokładnie mam tak samo! Jotka w jotkę.

Moja rodzina też myśli, że z moją psychiką wszystko w porządku. Ale to głównie chyba dlatego, że sporo rzeczy o moich problemach z psychiką nie wiedzą, bo im nie mówiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, Byłam w psychaitryku ponad dwa tygodnie dostalam prochy po tygodniu w domu wziełam wszystko na raz jak to się nazywa próba S - w dupe nie udana - teraz żaluję że się obudziłam uwaga przez 15 minut czułam ulgę na serce i nawet kuzwa raz a sztucznie się usmiechnęłam . Moja gehenna trwa jebane ja wam mówię jak to się skończy kaftan i szpital psychiatryczny oddział zamknięty na milość lekarstwa nie ma tak jak na jebanego raka a ja z miłośći zeświruję jak już to się nie stało amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relacje międzyludzkie to loteria...grosz.grosz...grosz,czasem wygrosz,a czasem ci sie tylko wydaje że wygrałeś i twój nowy lśniący pomnik czy inny puchar/prajs który wydawał się nagrodą,okazuje się wirusem gangreny i rozkłada cie na czynniki pierwsze.

Ale co zrobić,grać trzeba,czy chcemy czy nie,bo tak wpisane w naturę człowieczą mamy..no risk no fun,można oczywiście próbować olewać potrzebę loteriady,ale ni uja sie nie da na dłuższą metę

 

dobrze powiedziane, a raczej napisane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relacje międzyludzkie to loteria...grosz.grosz...grosz,czasem wygrosz,a czasem ci sie tylko wydaje że wygrałeś i twój nowy lśniący pomnik czy inny puchar/prajs który wydawał się nagrodą,okazuje się wirusem gangreny i rozkłada cie na czynniki pierwsze.

Ale co zrobić,grać trzeba,czy chcemy czy nie,bo tak wpisane w naturę człowieczą mamy..no risk no fun,można oczywiście próbować olewać potrzebę loteriady,ale ni uja sie nie da na dłuższą metę

 

10/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, Byłam w psychaitryku ponad dwa tygodnie dostalam prochy po tygodniu w domu wziełam wszystko na raz jak to się nazywa próba S - w dupe nie udana - teraz żaluję że się obudziłam uwaga przez 15 minut czułam ulgę na serce i nawet kuzwa raz a sztucznie się usmiechnęłam . Moja gehenna trwa jebane ja wam mówię jak to się skończy kaftan i szpital psychiatryczny oddział zamknięty na milość lekarstwa nie ma tak jak na jebanego raka a ja z miłośći zeświruję jak już to się nie stało amen

Dlatego własnie pisze Ci o psychoterapii oj dużo może zmienić w życiu na lepsze uwierz mi tak naprawdę coś robisz by zmienić swój obecny stan?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio usłyszałam coś w stylu 'tylko niech cię nigdzie nie wywożą, gadam przecież tylko z tobą'.

I tak doszłam do wniosku, że jedyna rozmawiająca ze mną osoba w życiu realnym to typowy wyznawca weltschmerzu, czyli pogrążamy się wzajemnie. Jedno drugiemu jęczy jakie życie jest złe, okropne i że jesteśmy życiowymi sierotami oraz nic nam się nigdy nie udało i nie uda. No ale jak można przebywać z kimś, kto cieszy się, że po prostu żyje? No jak?

 

Nawet nie poszłam umawiać się na tatuaż, bo zaczęłam sobie wmawiać, ze jestem sama i nie będzie miał kto mnie za rąsię potrzymać :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jak można przebywać z kimś, kto cieszy się, że po prostu żyje? No jak?

Normalnie :D Mam przyjaciółkę, bardzo pozytywna dziewczyna. Wyciągnęła mnie z domu jak było ze mną źle :uklon: Jakbym miała przyjaciółkę ponurą jak ja wtedy to pewnie razem popełniłybyśmy samobójstwo :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jak można przebywać z kimś, kto cieszy się, że po prostu żyje? No jak?

Normalnie :D Mam przyjaciółkę, bardzo pozytywna dziewczyna. Wyciągnęła mnie z domu jak było ze mną źle :uklon: Jakbym miała przyjaciółkę ponurą jak ja wtedy to pewnie razem popełniłybyśmy samobójstwo :P

 

 

Tak jest, grunt to pozytywni ludzie obok nas. Od pewnego czasu odcinam się od ludzi ciągnących mnie w dół. Trudno, całego świata nie uratuję, ale mogę uratować siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jak można przebywać z kimś, kto cieszy się, że po prostu żyje? No jak?

Normalnie :D Mam przyjaciółkę, bardzo pozytywna dziewczyna. Wyciągnęła mnie z domu jak było ze mną źle :uklon: Jakbym miała przyjaciółkę ponurą jak ja wtedy to pewnie razem popełniłybyśmy samobójstwo :P

A ja tak nie umiem. Tacy ludzie mnie irytują. Siedzi ktoś i się chichra z byle czego jak jakiś wariat.

Nie toleruję takich zachowań.

 

Znaczy się to nie tak, że tak było zawsze, po prostu już kilka razy próbowałam z takimi osobami się zaprzyjaźnić, myślałam, że to to, angażowałam się, ale nic z tego nie wychodziło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tak nie umiem. Tacy ludzie mnie irytują. Siedzi ktoś i się chichra z byle czego jak jakiś wariat.

Nie toleruję takich zachowań.

Oj, to mnie byś nie polubiła, czasem lubię się pochichrać z byle czego (aż do przesady) :smile:

 

Choć z drugiej strony czasem jestem tak smutny, że aż się smutno robi. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tak nie umiem. Tacy ludzie mnie irytują. Siedzi ktoś i się chichra z byle czego jak jakiś wariat.

Nie toleruję takich zachowań.

Oj, to mnie byś nie polubiła, czasem lubię się pochichrać z byle czego (aż do przesady) :smile:

Ja mam czasem tak, że chce mi się śmiać z... niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to, że jest pozytywna nie znaczy, że się "chichra jak wariatka". To znaczy, że jest uprzejma, że lubi przebywać z ludźmi, jest zawsze chętna do pomocy, można z nią porozmawiać na wszelkie tematy, pośmiać się, poprosić o radę, wygadać, bo zawsze chętnie wysłucha. To znaczy, że jakby ktoś mi groził, że dostane wpierdol to sama zlałaby tego kogoś. Ale też zlałaby mnie jakbym znowu wpadła w depreche :mrgreen: Taka przyjaciółka to skarb ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale też zlałaby mnie jakbym znowu wpadła w depreche Taka przyjaciółka to skarb
Nie wiem czy taki skarb. Ty nie będziesz mogła zczołgać się z łóżka, a ona przyjdzie i Cię jeszcze zleje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×