Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli egzystencjalne


kaczanov

Rekomendowane odpowiedzi

Totalnie mineliscie sie z moim problemem. To tak jakby poradzic osobie z depresja zeby 'wziela sie w garsc i nie uzalala jak soba'. To nie jest takie proste.

 

Pytanie do modów: mozna gdzies ten temat przeniesc (np. do dzialu depresja) zeby mogla sie z tego wywiazac jakas sensowna dyskusja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałem pierwszy post kaczanova to pomyślałem, że trafił w samo sedno.

Mnie oprócz wmawiania sobie różnych chorób męczą właśnie takie myśli. Dla przykładu - jadę autobusem, korki, tłok.

Myślę sobie, że to wszystko nie ma sensu, takie gonienie do pracy, za pieniędzmi, bo czym są pieniądze w skali galaktyki?

To, że jakieś rozumne istoty wymyśliły sobie system pieniężny żeby wymieniać, kupować towary? To nie ma sensu..

Często rozmyślam o kosmosie, to co mnie najbardziej frustruje to to, że nie mogę go objąć umysłem. Takie dziwne uczucie - jest w necie taki film o skali różnych gwiazd czyli że Słońce, potem takie gwiazdy dla których Słońce to ziarenko piasku itd, i gdzie w tym wszystkim człowiek? Jaka nasza rola w tej ogromnej pustce? Jak wielki jest kosmos? I po co w ogóle jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam mysli egzystencjalne jak wiekszość z Was powyżej, typu ziemia, kosmos rozważania filozficzne itp.

Natomiast z biegiem czasu, kiedy choroba praktycznie wraca mi raz do roku, to ja nie widzę sensu dalszej takiej

egzystencji. Dlatego, że kiedy zaczynam pomału osiągać jakiś cel, to ta franca wraca nawet na lekach. Więc

po co mi takie życie? Kiedyś przyjdzie taki moment że odejde stąd bez żalu....

 

A moje motto jest takie:

 

Urodziła się bez celu

Żyła w cierpieniu

Odeszła bez żalu.

 

Tak to u mnie wygląda cały ten teatrzyk zwnay "życiem"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaczanow, masz dobre fundamnety pod Rozwój Duchowy, pytania jak najbardziej na miejscu, do tego impreza Ci się nie podoba, gdybyś spróbował troche z tymi pytaniami posiedzieć w samotności, 10 min potem 15,20, 30 :)

 

Wyleczyłem nerwice i depresje w 1 rok, za pomocą medytacji, jest to ciężka praca ale bardzo owocna :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaczanow, masz dobre fundamnety pod Rozwój Duchowy, pytania jak najbardziej na miejscu, do tego impreza Ci się nie podoba, gdybyś spróbował troche z tymi pytaniami posiedzieć w samotności, 10 min potem 15,20, 30 :)

 

Wyleczyłem nerwice i depresje w 1 rok, za pomocą medytacji, jest to ciężka praca ale bardzo owocna :-)

 

Dzięki za rady. Jestem na ścieżce od jakiegoś czasu, podjąłem praktykę zen bo ta droga wydaje mi się najbardziej autentyczna i najbardziej do mnie przemawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

QueenForever, wiadomo, że każdy człowiek zadaje sobie takie pytania. Problem rodzi się wtedy gdy taka egzystencjalna myśl powoduje jakiś lęk bądź niepokój. Mi przykładowo, podczas epicentrum nerwicy, zastanawianie się nad bytem, sensem człowieczeństwa, mijającym czasem, ogromem kosmosu, śmiercią itp. dostarczały takich psychoz i paranoi, że głowa mała. Po prostu non stop się bałem, wszystko analizowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie takie myśli męczą już ponad 2 tygodnie. Czy inni ludzie mają świadomość? Dlaczego ja akurat teraz jestem sobą a nie kotem albo moją sąsiadką? Kto to w ogóle jest "ja"? Skąd się wziąłem na jakiejś planecie w jakichś warunkach fizycznych? Dlaczego na tym świecie panuje "wszechniewiedza"? To niektóre z nich. Czasami myśle, że lepiej mieć ograniczony sposób myślenia na poziomie wieku 8-10 lat. Nie obchodził mnie wtedy sens życia, wszystko odbierałem jako coś co się dzieje i tyle, bez cierpienia i myśli o tym czy to ma sens czy nie. Mam wrażenie że zwariuje. To wszystko mnie przeraża ale przecież i tak nie mam wpływu na świat. Nikomu nie życze takiego zamieszania w głowie, to jedna z najgorszych rzeczy jakie dotąd przeżyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wierzę Kaczanov. Wypisz wymaluj. Ja. Mam 29 lat. Teraz mi trochę przeszło. Ale tak 15-27 r.ż. non stop tak miałam. Może z wiekem przechodzi. Konieczność stawiania czoła rzeczywistości, sprawy przyziemne trochę pomagają znikać takim stanom. Nie wiem czy to genetyka (ojciec miał podobne rozkminy) czy jeszcze coś innego.. Stary..współczuję, znam ten kosmos.. nie mam rady, może czas..może tak jak napisałam sprawy i obowiązki życiowe.. a może jeszcze coś innego, wspierające otoczenie, miłość.. trzymaj się..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś zagląda w ten wątek? :)

 

Męczą mnie te myśli strasznie od jakiegoś czasu. A od ponad tygodnia siedzę sama i to jeszcze w stresie (mam sesję) i już świruję :( Jakoś cały świat mi się wydaje taki dziwny i niezrozumiały. Zastanawiam się co to znaczy że istnieję i czy to w ogóle jest prawda? Staram się sobie mówić, że przecież myślę i odczuwam więc cokolwiek by się nie działo to powinnam starać się być szczęśliwa. (nawet jakbym sobie cały świat wymyśliła :P)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tym jak to możliwe, że świat jest nieskończony... że na świecie jest tylu ludzi, że istnieję, że umrę, co później, gdzie jest sens życia w całej tej dziwnej perspektywie, czemu to wszystko jest taką tajemnicą?

Czasem te myśli mnie tak przytłaczają, że dostaję paniki, czuję się jakby zamknięta, bardzo się wtedy boję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, mnie też to czasem przytłaczało. Te pytania, czy raczej brak odpowiedzi, faktycznie mogą cię zesłać w kosmiczną dolinę. Nie wiem, czy mój sposób poradzenia sobie z tym jest przyczyną, czy efektem poradzenia sobie z tym. Robiłam tak, że jak tylko pojawiało się tego rodzaju przytłaczające pytanie, od razu szukałam pozytywnej przeciwwagi:

 

"Nic nie ma znaczenia, bo wszystko przemija... :(" a więc mówiłam sobie: "To, że czuję brak znaczenia pozwala mi poznać, co ma dla mnie znaczenie. Gdyby nie przemijanie, nie ceniłabym w pełni tego, co cenne".

 

"Gdzie jest sens w tym wszystkim?" - ponieważ rzeczywistości sens nie jest do niczego potrzebny, a nam jest, można powiedzieć: "Rzeczywistość jest obojętna, ale mi doskwiera brak sensu. Jestem świadoma jego utraty. Dzięki temu wiem, że to ja nadaję sens swojemu życiu. Jak tylko uporam się ze swoimi problemami, będę mogła zbudować wizję świata na dojrzalszych podstawach."

 

"Niczego nie można się dowiedzieć. Wszystko jest dziwne i niepewne" -> "Wszystko jest dziwne i niepewne. Tajemnica, brak wiedzy nt. pytań ostatecznych to najbliżej prawdy, jak tylko można być. Ale doznawanie, sposób w jaki podejdę do tej tajemnicy - to już kwestia mojej własnej woli."

 

"Jak mam nie wpadać w panikę??" -> "Mój lęk pokazuje mi rzeczy, których nikt nie wyjaśni. Dzięki temu zdobywam pokorę poznawczą. Moje codzienne czynności, znikome w tym niewyjaśnionym świecie, zyskują dzięki temu prawomocność, stają się prawdziwie ważne. Ponieważ nie ma nic bardziej sensownego poza tym, czemu sama nadam sens. Nie muszę zatem niczego udowadniać. Mój lęk wyzwala mnie od presji zewnętrznych wartości".

 

Mi bardzo pomogła myśl, iż depersonalizacja i derealizacja uświadamiają, że poza tu i teraz nie ma rzeczy pewnych, więc warto się skoncentrować na przeżywaniu chwili obecnej. Zastanowić się, czy dobrze się czuję ze swoimi wartościami, czy to nie jest znak, że należy je zmienić albo podejść do nich w nowy sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

luloo, bardzo fajny post powyżej. Mnie też w nerwicy męcza m.in. mysli egzystencjalne, pytania fundamentalne i rozmowy istotne. Lubię je nawet do momentu kiedy staję przed poczuciem sensu i prawdy. Widzisz, to co opisałaś powyżej wydaje mi sie tylko grą z samym soba-tzw. pozytywnym mysleniem. Wymaga inteligencji, umiejetności patrzenia na siebie z boku, dystansu od emocji.... próbuję tego, ale w efekcie zawsze mam poczucie, że to nie ma sensu. Każdej tezie mogę postawić antytezę ale co z tego?

Rzeczywistość nie potrzebuje sensu. Jasne, mnie martwi, że my potrzebujemy a jako część tego świata i tej rzeczywistości powinniśmy raczej po prostu byc i nie szukać sensu tam gdzie go nie ma. Wymyślanie go jest brnięciem w fantazję. Stąd poczucie, że sensowniej (!) jest nie mieć sensu:).. ale bez niego cięzko się żyje. (plis, tylko nie pisz, że moim sensem może byc poczucie bezsensu bo dostanę depresji natychmiast ;) )

Innymi słowy, fajnie, że umiesz to sobie wszytko tak ładnie wytłumaczyć.. zazdroszczę ;)

PS- to jest zaproszenie do ew. dyskusji a nie atak, na prawde zrobił na mnie wrażenie Twój post. :uklon:

 

-- 10 lut 2014, 13:33 --

 

acz sądząc po dacie ostatniego posta dyskusja ma niewielkie szanse na rozwój... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mih, fajnie, że spodobał Ci się mój post :)

Chciałam szybko przejść do sedna. Dlatego pominęłam wątek, w którym leją się krew, pot i łzy, i który wyjaśnia, jak posiadłam zdolność tego, że „umiem to sobie wszystko tak ładnie wytłumaczyć”. ;)

 

Jak tak teraz patrzę, mój post faktycznie przypomina metodę pozytywnych afirmacji. Nie umiem ocenić skuteczności tych zdań akurat w tej formie; za to jako przemyślane wnioski miały na mnie dobry wpływ :) Mam nadzieję, że komuś pomogą. A może ktoś inny znajdzie jeszcze lepsze rozwiązania. W moim najistotniejszy jest wybór – podane przeze mnie pary zdań nie są przeciwieństwami w sensie logicznym, różnią się natomiast przyjętą postawą. To ode mnie zależy, na którą się zdecyduję, nie zaś od wartości „zewnętrznych”. W przypadku przeciwieństw byłoby:

 

Świat nie ma znaczenia – więc nie ma sensu nic robić :(

Świat ma znaczenie – uff, całe szczęście, można się cieszyć, można działać :)

 

^uzależniasz tutaj swoje myślenie od „zewnętrznych” informacji, zaś „pozytywne afirmacje” będą zaczarowywaniem rzeczywistości. Twój domek z kart upadnie.

 

Dopiero, kiedy do tych samych informacji możesz podejść w odmienny sposób, masz prawdziwy wybór i pewną autonomię. Może rzeczy mają sens, a może nie mają - trudno, ty zrobisz swoje.

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi na nadmiar myśli egzystencjalnych pomaga mindfulness. Niedawno przegiąłem w drugą stronę i ponad pół dnia poświęcałem na spacery, zabawę z kotem, degustowanie herbaty. Unikałem nadmiernego wysiłku intelektualnego. Z czasem poczułem większą potrzebę działania. Teraz tamten okres mam za sobą, ale dał mi on właśnie pewnego rodzaju świeżość i lekkość do której mogę się odwołać, gdy myśli atakują, szczególnie te negatywne. Wtedy je ignoruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi :) Luloo już wie, jak bardzo wsparł mnie jej post :)

Poza tym zaczęłam trochę czytać w necie o tych rzeczach, próbuję z całych sił akceptować to, że po prostu istnieją pytania bez odpowiedzi i nic już z tym nie można zrobić. Staram się nie zastanawiać za dużo. Tzn. że staram się skupiać na czynnościach, które mam do wykonania itp. Mimo to, czasem, szczególnie gdy jestem sama lub nie mam co robić w danej chwili (lub robię coś nie wymagającego skupienia) to jednak te myśli przychodzą, myśl "co będzie jak umrę?" momentalnie powoduje lęk, nawet patrzenie w niebo po chwili mnie przeraża :)

 

Ale zawsze wtedy próbuję przypomnieć sobie Wasze słowa z forum, szczególnie zapadło mi w pamięć "Życie jest do życia, a nie rozumienia." - takie proste i prawdziwe. Poza tym to, że nie jestem sama i to że piszecie iż te myśli przechodzą też działa na mnie pozytywnie.

 

Te rozważania nie przynoszą mi nic dobrego, więc nie powinnam próbować pewnych spraw zrozumieć. Tylu ludzi żyje na świecie, robią wspaniałe rzeczy, rozwijają się, tworzą i jakoś akceptują te niezrozumiałe aspekty naszego życia.

 

Ciekawi mnie mindfulness, dasz jakieś wskazówki? Od czego zacząć, co przeczytać?

 

Pozdrawiam Was :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaczanov

Pogubiłeś się,sorry że to piszę, ale uważam, że to racja.

Mam cytat z książki, którą sobie bardzo cenię, a który brzmi: " Życie jest do życia, a nie rozumienia. Najpierw trzeba żyć, dopiero potem można próbować zrozumieć jakieś małe fragmenty swojego doświadczenia. Jeśli starasz się zrozumieć życie, zamiast je przeżywać, wtedy analizujesz je intelektualnie z bezpiecznej odległości i tracisz podwójnie. Po pierwsze, gdy polegasz wylącznie na intelekcie, patrzysz na życie przez zdeformowana soczewke. Intelekt staje sie wowczas bariera, nie pozwalajaca zyc. Po drugie chronisz sie przed zyciem w swojej glowie, zamiast wziac w nim czynny udział......Intelekt nie jest najlepszym instrumentem rozwiazywania wielkich egzystencjalnych kwestii. Jest to raczej narzedzie egzystencji, lepiej przystosowane do zapewnienia ci chleba z maslem. Ale w zetknieciu z wielkim tajemnicami zycia - takimi jak kwestie milosci, cierpienia, smierci, Boga, tozsamosci, sensu istnienia-musisz pozwolic by intelekt wycofal sie skoromnie na drugi plan i zamilkl".

 

Idz ugotuj zupe - dowiesz sie wtedy czy ja umiesz ugotowac czy nie, jakich skladnikow potrzebujesz, jaki jest przepis i gdzie go znaleźc.

Dobrze Ci radze, od razu lepiej sie poczujesz i wcale nie mysl, ze bagatelizuje Twoj problem.

A książka to "Odwaga poddania się"

Pozdrawiam

 

Cudowny cytat. Być może faktycznie próba objęcia wszystkiego intelektem wynika z faktu tłumienia w sobie emocji i swego rodzaju narcyzmu, który każe nam myśleć, że rozumiemy więcej niż otaczający nas ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cytat z książki, którą sobie bardzo cenię, a który brzmi: " Życie jest do życia, a nie rozumienia. Najpierw trzeba żyć, dopiero potem można próbować zrozumieć jakieś małe fragmenty swojego doświadczenia. Jeśli starasz się zrozumieć życie, zamiast je przeżywać, wtedy analizujesz je intelektualnie z bezpiecznej odległości i tracisz podwójnie. Po pierwsze, gdy polegasz wylącznie na intelekcie, patrzysz na życie przez zdeformowana soczewke. Intelekt staje sie wowczas bariera, nie pozwalajaca zyc. Po drugie chronisz sie przed zyciem w swojej glowie, zamiast wziac w nim czynny udział......Intelekt nie jest najlepszym instrumentem rozwiazywania wielkich egzystencjalnych kwestii. Jest to raczej narzedzie egzystencji, lepiej przystosowane do zapewnienia ci chleba z maslem. Ale w zetknieciu z wielkim tajemnicami zycia - takimi jak kwestie milosci, cierpienia, smierci, Boga, tozsamosci, sensu istnienia-musisz pozwolic by intelekt wycofal sie skoromnie na drugi plan i zamilkl".

 

Cytat również mi się bardzo podoba. Naprawdę dobrze ujęte.

 

Natomiast wracając do kwestii tematu to takie myśli siedzą też w mojej głowie. Choć zastanawiam się czasami czy to są myśli, czy utwierdzone w sobie stwierdzenia. Od długiego czasu mam coś takiego w środku. Kontrastując swoje "poglądy", życie to cholerna syzyfowa praca i jeżeli nie jesteś w stanie zapewnić sobie do tego dodatkowej "rozrywki" (w postaci rodziny, przyjaciół i odczuwanie z tego przyjemności) to masz przerąbane człowieku.

Mam 23 lata i jakby to powiedzieć... czekam na swój pogrzeb. Ma ktoś podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja to się staram nie dopuszczać tak bezpośrednich stwierdzeń do siebie jak to, co napisałeś na końcu :)

Ale tak jak pisałam, dużo o tym wszystkim myślę i jakoś dziwnie mi z tą myślą, że w końcu i tak kiedyś umrę i nic z tego nie będzie...

 

Ale z drugiej strony zaczęłam też rozmyślać (słysząc co strasznego dzieje się ostatnio na świecie), że to okropne, że ludzie odbierają komuś życie itp, dużo by pisać o moich myślach, ale w skrócie: staram się myśleć, że to życie to faktycznie dar i trzeba o nie dbać i być wdzięcznym.

 

Nie jest to łatwe zważając na to, dlaczego jesteśmy na tym forum i co przeżywamy każdego dnia, ale pomaga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×