Skocz do zawartości
Nerwica.com

katris

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia katris

  1. Hej, wiem, że nie każdy chce to zdradzać, ale przydatne byłoby poznać twój wiek. Czy te ataki złości to objawy somatyczne, czy może np. hormony też dają ci w kość? Na pewno przyda się zbadać tarczycę bo potrafi tak właśnie człowieka sponiewierać, a potem psychiatra. Dziwne zestawienie czerwienienia się i ataki złości, na ogół czerwienią się osoby raczej, które nie potrafią się wściec, tylko gotują się od środka. A ty wybuchasz i wszystko wyrzucasz.
  2. -- 04 mar 2014, 19:04 -- Myśmy też to przerabiali, ale w drugą stronę, niestety nerwica też wpływa na ten aspekt życia.
  3. W sumie znalazłeś sam odpowiedź, bo wygląda to na nerwicę lękową + małe natręctwa. Idź do psychiatry, pogadaj. Choć zastanawia mnie twój pedantyzm, to raczej pedanci zostają nerwicowcami, niż odwrotnie, więc to pachnie natręctwami.
  4. W Bielsku można znaleźć niezłych lekarzy, ale trzeba sporo poszukać, trudno powiedzieć czy pocieszą lub pokrzepią, bo raczej nie od tego są, ale mogą pomóc...
  5. Nie do końca wygląda to na nerwicę, niektóre objawy tak, ale sporo nie! Chłopie twój organizm jest na ostatniej prostej w dorastaniu, dojrzewaniu, daj sobie 3-4 tyg oddechu od treningów, A SAM ZOBACZYSZ! Twoje parcie do sylwetki zabierze ci zdrowie, ale nie wiem czy nie jesteś za młody, żeby dotarło haha...
  6. Wiesz nerwica nie oznacza tylko ataków paniki, ale takie właśnie przykre objawy to tez nerwica, człowiek czuje się świetnie, szczęśliwy, zadowolony, uśmiechnięty, ale niestety podświadomość i tam umiejscowiona nerwica nie odpuszcza i szuka gdzie tu nas "udupić". Problemy z zawrotami i chodzeniem ma wielu nerwicowców, ale cuda ze wzrokiem też nerwica lubi robić... sama mam plamy, iskry, kolory, wzorki, paski... powinnam jakąś artystką zostać i dziwaczne dzieła tworzyć za gruuuuubą kasę hahaha!
  7. A nie możesz kilka dni dać sobie luzu, jakiś wypad na narty, deskę, daj mózgowi odpocząć! Na takim etapie powinieneś jeszcze zapanować nad swoimi emocjami, ale jak dłużej tak pociągniesz to problemy nerwicowe prawie gwarantowane.
  8. Hej, mi zmienił się charakter pisma, a kiedyś tak pięknie pisałam, przestawiam litery, zapominam słowa, ulatują mi nazwy , imiona, sytuacje... i tak od lat
  9. Każdy powinien kierować się swoimi odczuciami i potrzebami, ja mam cudowną psychiatrę, z którą rzadko się spotykamy, bo dobrze zna moją chorobę, pogadamy o dzieciach, o pracy i fajnych miejscach na wakacje... ale kiedyś z moją psycholog, stwierdziły, że powinnam wziąć udział w terapii grupowej dla nerwicowców. Poszłam, nie wiem po co... masakra, po kilku dniach miałam spotkanie z tamtejszym psychiatrą, od której usłyszałam, że wszystkie problemy zdrowotne mojego syna, były spowodowane moją chorobą! Z astmą i uczuleniem włącznie! Zapytałam czy matce dwulatka umierającego na nowotwór też tak mówi........ i skończyłam terapię! Są lekarze i "lekarze", ale zawsze powinniśmy kierować się własnym odczuciem.
  10. Bo nerwica to przekleństwo i dar, dar patrzenia i widzenia dalej, głębiej, czucia bardziej, kochania mocniej... i spostrzegania tego czego inni nigdy nie zobaczą i nie poczują...
  11. ok, czyli pozostaję główną "świnką"! ja bardzo często muszę wymusić bekanie, bo inaczej serce mi świruje, jest tak uciśnięte przez przeponę, że muszę to zrobić żeby złapać oddech i serce znowu zaczęło równo bić..
  12. Mam do was małe pytanko, choć jestem weteranem/raczej weteranką w kwestii nerwicy, to nie spotkałam się, żeby ktoś narzekał na odbijanie, moim bardzo meczącym objawem nerwów jest głośne i bardzo częste odbijanie - puste nie związane z jedzeniem, tak, że czasami nie mogę tchu złapać, jak świnia najgorsza i chyba mogłabym mieć rekord Guinessa!!! Czy ktoś tak też ma, czy po prostu trochę wstyd mieć takie objawy... i większość milczy hihi....
  13. Haha... czytam i zaczynam się pocieszać, a tak na marginesie to 12 godzin nie muszę lecieć, ja tylko wspomniałam, nawiązując do tematu , że nawet sobie nie wyobrażam tyle czasu w "puszcze", ja na razie nawet nie mogę wejść do samolotu, bo chyba bym zrobiła taką zadymę, że miałabym zakaz pojawiania się na lotnisku. Moja psychiatra twierdzi, że uzbrojona w benzo dam radę, ale jakoś.... tak nie do końca mogę w to uwierzyć i dlatego szukam rad od tych, co z tym tez maja problem. Książka odpada, bo nie skupię się na niej za cholerę, a niemożliwość latania zabrała mi przez ostatnie kilka lat wiele ciekawych chwil i możliwości życiowych.
×