Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ciągle je mam i już mi alpro nie pomaga ta dawka, którą biorę, czuję się strasznie i wkręcam sobie, że rzeczywiście coś mi jest, bo alpro nie pomaga. wtedy myślę "na pewno coś ci jest" i szukam dalej

Kiedy ten koszmar się skończy?????

ja już nie wyrabiam, nie chcę tak żyć

dziś ból głowy, mdłości... eh :( napisałam w wątku o alprazolamie, nie chce mi się powtarzać... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt tu nie ma nikogo dość, jesteśmy tu po to, aby wspierać się w trudnych chwilach, bo przeżywamy podobne, czasem nawet takie same sytuacje. Zalękniona21, wiem, że to bardzo trudne, dla mnie też niejednokrotnie ciężko myśleć o czym innym niż o tych choróbskach... Trzymam za Ciebie kciuki, na pewno przyjdzie lepszy czas! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle je mam i już mi alpro nie pomaga ta dawka, którą biorę, czuję się strasznie i wkręcam sobie, że rzeczywiście coś mi jest, bo alpro nie pomaga. wtedy myślę "na pewno coś ci jest" i szukam dalej

Kiedy ten koszmar się skończy?????

ja już nie wyrabiam, nie chcę tak żyć

dziś ból głowy, mdłości... eh :( napisałam w wątku o alprazolamie, nie chce mi się powtarzać... :(

 

Twój organizm pracuje na najwyższych obrotach teraz. Nie ma chwili wytchnienia, to normalne że czujesz się coraz gorzej. Jest coś co chociaż trochę Cie relaksuje? Chociaż na chwilę, żebyś mogła na to spojrzeć z boku i wyciągnąć wnioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem sama, ostatnio nawet na zajęciach na studiach czuję, że umieram, przegięcie po prostu

tak jakbym nie potrafiła żyć bez choroby, ciągle muszę być chora, tak jakby to było częścią mnie

nie dość, że przejmuję się ciągle realnymi chorobami jak np. osteoporoza, to jeszcze setką fikcyjnych

a najgorsze jest to, że te objawy się czuje

sami wiecie jak to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zalękniona21 - prawda,te myśli o chorobach są najgorsze.Btw. też umierałem na studiach z nerwicy.....Pamiętam jak mnie w sercu mocno zabolało z nerwów,myślałem,że mam zawał ...Na szczęście po jakimś czasie przestało boleć,zanim jeszcze nie wpadłem w panikę.Tak samo jak Ty przerabiam różne choroby (nawet nie pamiętam ile już objawów miałem i ile chorób przeszło mi przez głowę)....

Aha,powtórzę to co napisała Cassidy : Wszyscy jesteśmy tutaj po to by się wspierać więc możesz pisać tutaj ile tylko zechcesz,a my postaramy się pomóc i wesprzeć;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki temu forum wiem ile osób przeżywa to samo co ja...

dziękuję, że mogę się Wam wygadać

ja też miałam już kilkadziesiąt chorób... wypisałam ostatnio na kartce wszystkie, paranoja :(

ale te dolegliwości są najgorsze, bo one są, my je czujemy

to okropne, ale mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że będziemy szczęśliwi i wolni!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam już siły, właśnie się poryczałam z bezsilności ...

Tak bardzo się staram, codziennie sobie tłumacze, że mi nic nie jest, że to wszystko to tylko złudzenie ale TO ciągle wraca i jest silniejsze ode mnie.

Nie ma dnia, żebym sobie czegoś nie wymysliła, bezustannie jestem skupiona głównie na sobie, na swoim ciele i zawsze sie wczuwam w jakiś konkretny organ. A jeśli coś uda mi się wreszcie wyperswadować ze swojego umysłu natychmiast szukam czegoś nowego. I znajduję ... Za każdym razem też pojawia się lęk, że tym razem to już napewno jest prawdziwe i niebezpieczne.

Naprawdę, się staram - chodzę na psychoterapie ale zamiast lepiej jest wprost przeciwnie. Odkąd dotykamy najbardziej bolesnych spraw wszystko się nasila. Chwilami, gdy po raz kolejny macam jakiś węzeł albo z lusterkiem oglądam się tam gdzie nie powinnam ogarnia mnie przerażenie, że skoro nie potrafie tego przerwać to już musi być ze mną bardzo źle, boję się wtedy, że jestem nienormalna.

Z tego powodu też na psychoterapeutę wybrałam sobie Panią, która z wykształcenia jest psychiatrą ( ale nie praktykuje - zajmuje się tylko psychoterapią ) żeby w porę zauważyła gdy naprawdę oszaleję. Zawsze gdy mowię jej o tym wyszukiwaniu, macaniu czuję ogromny lęk.

Poza tym staram się na sesjach nie poruszać tego tematu troche ze strachu i dlatego, ze Ona mówi, że choroby to temat ZASTĘPCZY, coś w co uciekamy przed prawdziwymi problemami.

Boję się, ze już nigdy z tym nie wygram bo trwa to już za długo. Męczę sie już z 15 lat ... Powoli tracę nadzieję ....

Bardzo chcialabym z Kimś pogadać bo zupełnie brak mi wsparcia w moim najbliższym otoczeniu. Zresztą i tak nikt z poza NAS nie zrozumie. Gdybym była ,, zdrowa,, też bym nie uwierzyła, ze można sobie na własne życzenie całymi latami wymyślać choroby,i jeszcze czuć ich objawy - coś co nie istnieje. Dobrowolnie fundować sobie ból i cierpienie.

 

-- 06 kwi 2013, 11:34 --

 

Ludzie proszę piszcie tu więcej bo to jedyne miejsce gdzie nie musze udawać .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pralinka1,

 

hehe

wiesz opisze ci moja historie z atakiem ZAWALU :105:

wiec tak

pewnego dnia tak po poludniu wkrecilem sobie ze na pewno mam zawal serca no bo pale fajki( wtedy palilem)

lek zaczal tak bardzo byc silny ze wo serce rzeczywiscie zaczelo mi walic - wiadomo ze objawy ataku nerwicowego a objawy zawalowe sa identyczne no opriocz tego guigantycznego bolu w klatce - no ale to nieporownywalnie inna bajka

 

wiec wpadlem rozpanikowany na izbe oddzialu kardio ze mam zawal i koniecznie mi tu dawac respirator - monitor, maske no w ogole caly zespol szpitalny

 

zebys widziala mine sanitariuszy :mhm: patrzyli na mnie jak na kosmite :papa:

 

no ale klient nasz pan - polozyli mnie pod ekg tak na wszelki wypadek ( ja mialem wtedy chyba ok 30)

 

pechc chial ze ekg robila mi lekarka ktora kompletnie spanikowala - i wydalo jej sie ze rzeczywiscie mam zawal - pobiegla wolac karetke a ja zszedlem na dol uwaga - na papierosa :hide:

 

wyobraz sobie mine sanitariuszy kiedy idac z wozkiem po zawalowca spytali mnie i zobaczyli iz owy zawalowiec stoi sobie na progu i pali fajke

 

wiesz gdyby nakrecic video - rylo by sie pol swiata

 

oczywiscie zadnego zawalu nie bylo - wyniki badan mialem super

 

a skad sie u mnie wzielo trakie cus

ano przypomnialem sobie ze kiedys gdzies wyczytalem ze zawal mlodych ludzi jest bardzo ciezki no i ze ktos tam mial zawal jak mial 25 lat - zapomnialem tylko o tym ze zawal to nie pryszcz ze wyskakuje nagle z niczego i ze nie doczytalem a tamten czlowiek mlody jak sie pozniej okazalo mial po prostu bardzo powazna wade serca a ja podswiadomie zaczalem sie nakrecac ze skoro tamten byl przed 30 i ja jestem przed 30 czyli ja tez pewnie zaraz dostane zawalu

 

to sie nazywa - falszywa analogia

 

wiec kochana spokojnie

 

oza tym istnieje cos takiego jak syndrom studenta medycyny - czlowiek czytajac ksiazke o chorobach od rau wszystie objawy znajduje u siebie - to jest powszechne zjawisko calkiem normalne - natomiast my nerwicowcy przezywamy je mega wyolbrzymione

 

wiec kochana no stress

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem pewna raka kości w udzie...(boli mnie bez przerwy, nawet w nocy:(wybieram sie na rezonans tej kości i już widzę "wyrok"tak się boję, że to najgorsze....modle się każdego dnia różańcem i koronką do Miłosierdzia Bożego, biorę leki na depresję i uspokajające, ale narazie nie wwidzę żadnej poprawy.Ciągle myślę o tej kości co w niej siedzi, dlaczego mnie boli tak, że nawet nie mogę nogi podnieść do góry(od 3 miesięcy), a pierwszy atak ostrego bolu miałam rok temu..Myśli o przerzutach do kości z ukrytego nowotworu są silniejsze niż racjonalne myślenie.Już widzę diagnozę, poszukiwanie źródła który dał przerzut...Jejku, mam dziś gości, a nie potrafię się nawet nimi zając, bo ciągle o tym myślę...co będzie jak mnie zabraknie z dziećmi, stracą mamę, takie kochane maluszki tak mnie potrzebują a ja mogę być chora na śmiertelną chorobę kości....martwię się, bliskich już tym nie obarczam, noszę to w moim sercu, proszę pomódlcie się w mojej intencji aby to nie było to najgorsze....podczas świąt tata skłądał mi życzenia"mniej raków", tak wiec każdy o mnie ma zdanie że jestem chora na tym punkcie...

ja już nie potrafię być inna i nawet tabletki mi w tym nie pomogą, jak się okaze ze to przerzuty na kości, to niewiem jak zareaguję...

mam identyczne objawy jak w historiach wielu osób które miały przerzuty na kości.

Przepraszam za to pisanie, ale muszę to wyrzucić z siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulag24 jak byś miała raka kości,to nie tylko udo by bolało,poza tym sama napisałaś,że pierwszy atak ostrego bólu miałaś rok temu,a wiadomo,że rak to choroba dosyć szybko postępująca więc gdyby to był rak,to raczej już byś o tym wiedziała z powodu innych objawów.Nie żebym lekceważył to co czujesz,bo sam wiem jak to jest podejrzewać u siebie rak,znam ten lęk przed badaniami....Nie zakładaj najgorszego Paula. Zrób sobie ten rezonans - będziesz wiedziała dlaczego ta noga boli(powodów może być mnóstwo - nie takich poważnych jak rak). Kiedy masz ten rezonans?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja na szczęście nie ma narazie czasu na myslenie o chorobach. Chodze na kurs organizowany przez urząd pracy. Sam kurs to taki troche pic na wode. Chodzi w nim o aktywne poszukiwanie pracy itp wiec wiele informacji to ja z niego nie wyniose, ale musze chodzic zeby miec status osoby bezrobotnej i ubezpieczenie. Pozytywne jest to ze jest tam sporo fajnych ludzi, rozmawiamy, żartujemy.

 

Co u was? jovana, perla ?

 

Widze ze pojawiły sie nowe osoby na forum. Trzymam za was kciuki kochani zeby wszystko było dobrze, zebyscie odzyskali spokój i radosc zycia. Mi bardzo pomogła terapia u psychologa.

Mam gorsze momenty ale jak narazie dobrze sobie z nimi radze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nadal jakos leci :-) Mam mnóstwo zajec, a jak zaczynaja sie wyczerpywac to znajduje nastepne, to chyba najlepsza metoda, bywa, ze 3/4 dnia nie pomysle o niczym zwiazanym z jakas choroba. Anka czyzbys byla objeta Indywidualnym Planem Dzialania? Ja jestem od roku i wkurza mnie to strasznie, pod koniec kwietnia mam jakies szkolenie dwudniowe, po kilka godzin dziennie dotyczace tego jak sie zaprezentowac potencjalnemu pracodawcy itp. Nie wiem czy dodawalam, ze oprocz hipochondrii zle znosze rowniez sytuacje stresowe, lub takie kiedy uwaga skupia sie na mnie. Obawiam sie tego szkolenia, bo byc moze bede musiala sie prezentowac przed wieksza grupka, a ja nie lubie mowic o sobie, wydaje mi sie wtedy, ze wszyscy widza jak sie denerwuje, trzesie mi sie glos i drzy szyja, rece, masakra... odwyklam od publicznych wystapien od czasow studiow :-( Czy wy w takich sytuacjach zachowujecie spokoj? Ja niejeden egzamin przez stres zdalam gorzej albo nawet ledwo co, mimo przygotowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie niestety masakra ...

Znacznie podniósł mi się poziom lęku i jestem już tak nakręcona, że nie potrafię myśleć o niczym innym oprócz chorób. Ciągle chce mi się płakać i właściwie nie jestem w stanie zmobilizować się do jakiejś fizycznej aktywności. Gdyby nie dzieci, nawet nic bym pewnie nie jadła ... Do wszystkiego się zmuszam.

Mąż mi poradził, żebym zrobiła sobie morfologie z nadzieją, że dobre wyniki chociaż troche mnie uspokoją. No i dzisiaj zrobiłam, ale to co przeżyłam w oczekiwaniu na nie to jakiś mega koszmar. Tak panicznie się bałam, że cały czas się trzęsłam i zupełnie nie byłam wstanie nic robić. Dziecko musiało sie bawić samo a ja tylko siedziałam przed komputerem i co 15 min. sprawdzałam,. czy już są. Tego samego dnia zafundowałam sobie tez wizyte u ginekologa, bo ciągle ostatnio czułam jakiś dyskomfort po seksie i w swojej głupocie wzięłam o zgrozo ! powiększające lusterko między nogi i zaczęłam sobie wyszukiwać i wymyslać ... Zeby tego było mało, to jeszcze przed świętami wymacałam sobie jakieś zgrubienie na karku przy pochylonej głowie i macałam je po kilka razy dziennie. Zapisałam się nawet ze strachu na usg szyi ale przecież to wszystko kosztuje, więc chytrze wymyśliłam, że wybłagam ginekologa, żeby mi pomacał ten kark, żebym mogła odwołać to usg, bo przecież mam w tym tygodniu jeszcze psychoterapie, za którą też musze zapłacić. Przeraża mnie to co się ze mną dzieje. Całe szczęście, że nie wpadłam jeszcze na pomysł, żeby odwołać psychoterapie a w zamian isć na badania.

Mimo, iż zdaję sobie sprawę, że najbardziej potrzebuje teraz tych spotkań z psychoterapeutą i tak wkręcam sobie to wszystko, macam się, oglądam, wyszukuję, czytam i rozmyslam tylko o tym. To silniejsze ode mnie. Jestem tym załamana a szczególnie sobą. Obwiniam się za to, ze nie potrafię powiedzieć stop i tego przerwać.

Zazdroszcze wam, że macie jakieś zajęcia, gdzieś wychodzicie. Ja jestem uwięziona z małym dzieckiem i nigdzie nie mogę sama wyjść bo nie mam go z kim zostawić. Mój mąż pracuje całymi dniami a wieczorami, nie chce mu się ze mną gadać. Jedyne czego ode mnie oczekuje to seks - czuję się bardzo samotna i jakaś taka opuszczona. Moja codzienność to tylko zabawki, gotowanie, pranie, prasowanie i tak w kółko. Mam już tego tak strasznie dosyć ... Moim marzeniem jest z kimś pogadać, ale nie mam nikogo. Zresztą kto by chciał słuchać tylko o chorobach, objawach i lękach. Czuję sie przez to beznadziejna. Wogóle nie widze szansy na jakies zmiany w swoim zyciu. Pół roku temu miałam jeszcze jakiś zapał i nawet oddałam małego do przedszkola, ale tak bardzo chorował, ze przez 3 miesiące był w przedszkolu 6 dni - najdroższe sześć dni - kosztowalo nas to 1800 zł. W końcu lekarz kazał nam na razie zrezygnować. Boję się, że od września będzie podobnie i ze nie w związku z tym szans na pracę, bo żaden pracodawca nie będzie tolerował tyle zwolnień.

Na szczęście morfologia wyszła mi ok. ale za to mam podwyzszony ALT i ponieważ to już jest któryś raz z rzędu lekarka kazała mi zrobić badania na wirusa wątroby tybu B i C. Oczywiście już jestem tym przerażona i mam nowy powód do zmartwień. Dobijają mnie też ciągle nawracające infekcje intymne ... podrażnienia po seksie i

o mczywiście pomyślałam już dzisiaj, że to nienormalne i ze pewnie z moją śluzówką tam jest coś nie tak i pewnie skończy się to jakimś rakiem. Jak widać na załączonym obrazku dzisiaj jest totalny dół i dominuje tylko jeden tok myślenia.

O dzieci i męża też się martwie ... jeden jedyny pozytyw to ta psychoterapia, tylko, że ostatnio porusza tak bolesne tematy, że może to nasilenie objawów to konsekwencja tego co przerabiamy. Tylko kiedy wreszcie będzie lepiej ????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pralinka po twojej wypowiedzi widac ze nerwica u Ciebie rozwineła sie na dobre. Nie dawaj sie kochana i walcz. To bardzo dobrze ze chodzisz na terapie. Jakis rok temu tez miałam takie problemy z nawracającymi infekcjami i podrażnieniem, pieczeniem po stosunku. Strasznie sie wtedy męczyłam. To tez moze byc wina stresu, braku nawilżenia. Lekarz wtedy polecił mi lubrykant. Taki nawilżający żel w tubce.

Moze dobrze by było jakbyscie sie jakos zabawili z mężem. Moze gdzies wyjechali, poszli do kina, z dzieckiem na spacer, cokolwiek.

Kochana masz męża dziecko. Wiesz ile ja bym dała zeby miec dziecko? Ciesz sie tym. Ja wiem ze jak człowiek jest w takim dołku psychicznym to sie niechce wstac z łóżka, ale postaraj sie zmusic, zrób cos dla siebie. Moze fryzjer, kosmetyczka, jakis nowy ciuch, aromatyczna kąpiel, maseczka na twarz. Spróbuj porysowac z dzieckiem, moze poczytaj jakąś dobrą książke?

 

 

jovana tak jestem objęta tym Indywidualnym planem działania. To jest jeden wielki pic, ale co zrobic. Nie moge tego olac bo odrazu traci sie status osoby bezrobotnej i ubezpieczenie. Ja jakos nie mam problemu z wypowiadaniem sie forum... ale co z tego jak pracy i tak nie moge znalesc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pralinko, ja rok temu mialam okropne bole glowy i dlugotrwale, ale jakos wytrzymalam i nieposzlam do lekarza, bole minely, potem kilka tygodni spokoju i sprawy kobiece, zaczal mi sie spozniac okres, w koncu poszlam do lekarza i okazalo sie, ze wszystko ok, no ale namacalam na wargach cos szorstkiego, jak ty zaraz wzielam lusterko i odkrylam biale miejsca na wargach, ktore okazaly sie byc liszajem, to znaczy wciaz nie pobralam wycinka, ale tak to wyglada i dermatolog potwierdzil. W miedzyczasie namacalam na szyi guzek, macalam sie tysiac razy dziennie, okazalo sie, ze to byl powiekszony wezel, a juz bylam jedna noga u lekarza, cale szczescie, ze samo przeszlo, powod byl banalny, wycisnelam sobie pryszcza na szyi, prawdopodobnie wdala sie lekka infekcja. O raku sromu czytalam juz tyle rzeczy, ale wyluzowalam. Mam dzieci tak samo malo i to dwojke, nie pracuje, maz wraca pozno, wiec nie mozesz sie tlumaczyc, ze dziecko nie pozwala ci miec zajecia, bo na czytanie glupot w googlu masz czas, prawda? Oczywiscie nie ataluje Cie, bo znam to z autopsji, ilez to razy dom byl zaniedbany, dzieci same sobie, bo musialam zajmowac sie soba i swoimi lekami, diagnozowaniem w sieci. Mam 4 latka i 2 latke w domu, syn tez nie jest w przedszkolu i po prostu rzucam sie w wir zajec codziennych, czasem trzeba sie po prostu zmusic, ale dasz rade. Wiosna nadchodzi, zacznij od spacerow, jak maz wroc z pracy to wyjdz pobiegac, ja tak wlasnie sobie radze, pranie, sprzatanie, zmywanie, zabawa z dziecmi, spacer, maz wraca, troche odpocznie i ja ide biegac, jakies kijki, cokolwiek, czasem do rodzicow pojde, innym razem umowie sie z kumpela na jakies % i ploty i jakos to leci. Musisz sobie to wszystko rozplanowac i codziennie malymi kroczkami. Ja jak czekam na wyniki to jakbym miala zejsc i co chwile sprawdzam na stronie czy juz sa, a jak sa dobre, to nie moge w to uwierzyc tak jestem przekonana, ze musza byc zle. Pozdrawiam Cie i trzymaj sie cieplutko! Szkoda by dziecko dorastalo w przeswiadczeniu, ze nie poswiecasz mu nalezycie czasu, zeby nie mialo tych wspomnien matki wariatki. Ja caly czas sobie to mowie, bo sa chwle, gdy krzycze na nich okropnie, albo klapsa wlepie, a tak naprawde wyladowuje zlosc, ze prosza mnie o swoja uwage. Strasznie mnie to potem doluje, wiec staram sie pamietac, ze przede wszystkim musze byc mama. Buziaki!

 

-- 09 kwi 2013, 21:26 --

 

Anka, no wlasnie ja tez chodze do urzedu tylko dlatego by nie stracic ubezpieczenia. Oczywiscie moja hipochondria "macza"w tym swoje "palce", bo ciagle obawiam sie jakiejs choroby, hospitalizacji i mysle sobie, ze jak na 3 miesiace strace status a wtedy jak na zlosc cos mi sie przydarzy i bede bulic kase.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka00 i jovanna80

 

dziękuję Wam Kochane za dobre słowa.

Mam 3 dzieci, dwóch synów 14 i 3 letniego i córeczkę w niebie. Moja nerwica nie wzięła się z niczego. Zwłaszcza po śmierci Małej było mi bardzo trudno. Jakoś się z czasem pozbierałam i nawet zdecydowałam na trzecie dziecko - co uważam za swoje największe osiągnięcie w życiu. Po tym co wcześniej przeżyłam była to wielka odwaga. Teraz już bym nie potrafiła udźwignąć tego po raz drugi .... Jestem za słaba i zbyt przerażona.

Wiem, że jakoś muszę zacisnąc zęby i przetrwać z nadzieją, że musi być lepiej. Nic innego mi nie pozostaje ...

Póki co muszę przeżyć do jutra, do spotkania z psychoterapeutką.

Myślę, że z tymi problemami intymnymi możesz mieć troche racji. Z pewnością stres i lęk ma wpływ na gospodarkę hormonalną. Moje problemy zaczęły się po urodzeniu trzeciego dziecka. Z tym, że najpierw przez rok

ginekolog tłumaczył je suchością pochwy na tle hormonalnym właśnie z powodu karmienia piersią. Tylko, że przestałam karmić a problem nie zniknął. Ciągle dyskomfort i nawracające po obtarciach stany grzybicze. Sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zdarzało się też, że zgłaszałam dolegliwości a lekarz niczego nie widział i sugerował wizytę u psychologa ... Czy możliwe, że część objawów sobie wmawiałam ???

Raz w takiej sytuacji, poszłam do innego ginekologa i zaczęłam się użalać, a on nastraszył mnie podejrzeniem liszaja twardzinowego ( tego, o czym pisze jovana80 ) i zaproponował pobranie wycinka śluzówki z przedsionka pochwy do badania. Usłyszałam jeszcze, że mam strasznie wąskie wejście do pochwy i cieniutką

, atroficzną śluzówkę. Strasznie się zdenerwowałam, przestraszyłam i wyszłam z płaczem. Gdy ochłonęłam zadzwoniłam do pani doktor i spytałam czy widać u mnie jakieś objawy tego liszaja i jakie. Odpowiedziała, że nic nie widać tylko zasugerowała się moimi dolegliwościa.

Wróciłam do swojego starego lekarza, który mnie prowadził 7 lat i opowiedziałam mu o tych podejrzeniach. Wyśmiał je. Był oburzony propozycją tamtej lekarki o pobieraniu wycinków tylko na podstawie przypuszczeń. Powiedział, że jestem bardzo szczupłą ( 43 kg ) osobą, więc nic dziwnego, że mam wąskie wejście do pochwy i cienką skórę przecież nie moge miec takiej jak słoń - cytuję.

Strasznie wtedy panikowałam, ale w końcu uwierzyłam mu i sobie odpuściłam. Ale teraz chwilami zaczynam się martwić tą swoją śluzówką. Dlaczego ciągle mam te obtarcia, przecież kiedyś tak nie było. Oby to się nie skończyło jakimś nowotworem. No i do tego jeszcze lęk przed każdym seksem, że znów będzie to samo ... i koło się zamyka.

Kiedyś seks, kieliszek wina to był relaks - teraz seksu unikam, wina i słodyczy nie mogę przez wątrobę - i już nic mi nie pozostało ...

Jeszcze przez to wszystko z mężem też nie układa mi się najlepiej, szkoda gadać ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] ...co będzie jak mnie zabraknie z dziećmi, stracą mamę, takie kochane maluszki tak mnie potrzebują a ja mogę być chora na śmiertelną chorobę kości....martwię się, bliskich już tym nie obarczam [...] ,

 

Tak bardzo szkoda Ci Twoich dzieci, że mamusia umrze i je zostawi???? Kłamiesz i tyle, bo Ci ich nie szkoda kiedy je zaniedbujesz na rzecz swoich urojonych chorób :x i szukania chorób w Internecie... Naprawdę myślisz, że Twoje dzieci nie czują i nie widzą? Zapewniam Cię, że przez te wymyślone raki Twoje dzieci będą miały poważne problemy emocjonalne.. Jednej hopochondryczce synek zachorował na autyzm.. Ale nieważne. Choroby czy samopoczucie Twoich dzieci nie są takie ważne jak Ty i Twoje urojone choroby :x . Wciąż to Ty jesteś najważniejsza. Jeśli masz czas na szukanie u siebie chorób i szperanie w Internecie, to zwyczajnie zaniedbujesz dzieci i zabierasz im czas, który mogłabyś spędzić z nimi..

 

-- 10 kwi 2013, 21:12 --

 

[...] mam identyczne objawy jak w historiach wielu osób które miały przerzuty na kości.

 

Już Ci kiedyś potwierdziłam, że masz raka kości, więc przeczytałaś to co chciałaś. Powtórzę Ci raz jeszcze: masz raka kości, więc zrób coś z nim.

 

Pisanie Ci, że nie masz tych raków nic nie da bo to Cię tylko nakręca do dalszego drążenia. Najlepszym sposobem jest przyznanie Ci racji, bo wówczas już nie masz kontrargumentów do dyskusji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pralinko zaplakalam gdy przeczytalam Twoj post. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak funkcjonujesz po tak wielkiej stracie!!! Moja coreczka gdy miala 3 tygodnie zlapala bakterie, ktora wywoalal zapalenie opon mozgowych, przez 3 dni walczylismy o jej zycie, diagnoza sepsa, ktora uslyszalam zwalila mnie z nog i myslalam, ze oszaleje gdy widzialam ja w inkubatorze jak plakala z bolu, a nie moglam jej pomoc. Od tego rowniez czasu zwariowalam, chodza za mna mysli o smierci, choc na cale szczescie udalo nam sie z nia wygrac. Pisze to i placze, bo pamietam swoje rozdzierajace sie serce i wiem, ze Twoj bol musi byc nieskoneczenie wiele razy wiekszy :-( Pralinko w tym wypadku masz prawo do tego by nie funkcjonowac normalnie, i tak podnioslas sie, malo tego, zdecydowalas na nastepne dziecko, co musialo byc aktem heroizmu i dla mnie jests wielka. Pokonasz i nerwice, ale potrzebujesz pomocy, za duzo Cie spotkalo w zyciu bys mogla uporac sie z tym sama. Spotkalo Cie najwieksze nieszczescie jakie moze dotknac czlowieka, rodzica, matke... Pralinko suchosc pochwy, spadek libido, to wlasnie nastepstwa tego wszystkiego, jesli gnebi Cie mysl o liszaju to idz do dermatologa, duzo czytam o tej chorobie i rzeczywiscie moze objawiac sie pod wplywem wielkiego stresu i wcale niekoniecznie musi byc widoczna golym okiem, ale do tego dochodzi swiad, cienka skora warg, stany zanikowe skory, dermatolog bedzie widzial, czy sa podstawy by podejrzewac liszaja. Z tego co czytam na roznych forach, to niestety ginekolodzy maja bardzo mala wiedze na ten temat, dla przykladu, napisze ci, ze moja

ginekolog nic nie zauwazyla przy badaniu, a ja tydzien po nim sama zobaczylam zmiany w lusterku. Kobiety chodza z tym do ginekologa, bo znajduje sie na narzadach rodnych, a tak naprawde jest to choroba dermatologiczna, ktora moze byc na przyklad na plecach. Dodatkowo zbadaj estradiol, progesteron i zobaczysz czy brakuje ci hormonow. Glowa do gory! Pozdrawiam cieplutko!

 

Paula, Czapla ma racje, za bardzo swirujesz, jestes krolowa na tym forum. Mysl wlasnie o dzieciach, ze cierpia nie majac matki dla siebie. Ciesz sie, ze sa zdrowe, i ze je masz. Anka marzylaby o takiej rodzinie, Czapla stracila ciaze, Pralinka dziecko, pomysl jaka to tragedia i jak szczesliwa jestes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj dziewczyny za mocno najeżdżacie na Paulę,moim zdaniem...I trochę za daleko wyjeżdżacie z tymi tekstami o tym,że ważniejsze są dla niej choroby niż dzieci..Raczej jej takie opinie nie pomogą...Ona sama musi do tego dojść,że nic jej nie jest.

Aaa Czapla,:

Jednej hopochondryczce synek zachorował na autyzm..

Co ma wspólnego hipochondryzm matki z autyzmem jej synka ?.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×