Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

wyczytałem, ze poziom serotoniny we krwi odzwierciedla poziom tej wlasciwej-dzialajacej w mozgu-serotoniny. Rozpada sie ona i zostaje w nieco innej postaci jako odpad i stanowi miarodajny wskaźnik. Źródła nie podam, bo nie umiem go w historii wygrzebać. Pozyjem-zobaczym. W sumie dało mi to spokój, bo teraz juz nie mam wątpliwosci czy to nie czasem jakies schizy albo inne guzy mozgu ;)

Zróbcie sobie tez takie badanie, jesli cierpicie na nadmiar gotówki ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio tez wyczytalam,ze wszelkie leki antydepresyjne to zwykle placebo.Niewiem jak to zostalo stwierdzone.Oczywiscie tez silnie uzalezniaja mimo,ze sa ponoc bezpieczne.Idzie oglupiec.Oglupiaja Nas.

Na przyklad moja Ciocia jedzie na antydepresantach i pernazynie do 10 lat.Powiedziala mi,ze nie przestanie chyba ich brac bo boi sie nawrotu.Ostatnio gdy bylam u Niej pokazala mi zapas pernazyny chyba na rok :D Myslalam,ze padne.Nie tylko ja chomikuje leki :smile:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziaisj lęki po raz pierwszy uniemożliwiły mi pójście do pracy. Nie wiem co się dzieje... nie ogarniam tego. Najchętniej weszłabym pod kołdrę i nie wychodziła. Dzisiaj ledwo co wstałam żeby wyjść z psami... a ruszenie się z domu jest dla mnie wielkim wyzwaniem.

Nigdy tak sie nie czułam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, tylko wiem ze nie moge... nie moge sie poddac. Musze zyc, pracowac... a to dzisiaj mnie przerosło. Nie potrafiłam isc do pracy, posprzatac w domu... jedyne do czego sie zmusilam to wyjscie z psami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, to tak sobie wmow,ze juz myslec nie bedziesz.Koniec.Konkretne nastawienie i odrzucaj zle mysli.Jak nadchodza ignoruj to wmawiajac sobie,ze to nieprawda.To jedyne co skutkuje.Ja tak postanowilam i od ok 2 tygodni jest lepiej.Oczywiscie boje sie caly czas,ale juz te leki sa bardziej stlumione i wyparte przez pozytywne nastawienie.Zobaczysz,ze wyjdziesz z tego.Musisz z calych sil chciec byc zdrowa jak kiedys :smile:

Ja bardzo chce,z calych sil sie staram.

 

-- 15 lis 2012, 17:08 --

 

Aranjani, takie same obawy mialam/mam,ale wlasnie trzeba jakos zyc.Mysle sobie tak racjonalnie.Nie mozemy pozwolic ,aby przez tak glupia ,wstretna choroba stracic prace , normalne zycie.Tak naprawde mozemy zapanowac nad choroba sami.Jesli pozytywnym mysleniem nawet raka mozna wyeliminowac to tym bardziej zaburzenia emocjonalne.Tak mi sie wydaje.To jest przerazajace bo nikt nam za bardzo pomoc nie moze i jestesmy osamotnieni w walce z nia.Ludzie zdrowi nie rozumieja problemu.Na naszych barkach spoczywa uporanie sie jakos ze swoim mozgiem.Piekielnie ciezkie,ale skuteczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sniezka, wiśta wio...ciągle przeżywam, jak ta choroba zwaliła mi życie.

Myślę o świętach, których nie lubię, ale które starałam się, żeby były prawdziwe dla córki. Teraz już nie dam rady.

Myślę o pracy, którą kochałam, a na myśl o niej sztywnieję i dostaję szczękościsku.

Myślę o wakacjach córki, które jej spieprzę, bo nie wyjedziemy do ciepłych krajów.

Myślę o chorej matce, której powinnam być podporą, a jestem bezużyteczna.

Myślę o tym, że zostanę bez środków do życia i zabiorą mi dziecko.

Myślę o tym, co we mnie zgasło i się już nie pojawi.

Boję się...tak cholernie się boję!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, dodam ,ze walcze z tych cholerstwem 13 lat! Teraz mam nawrot,ale latami bylo cudownie.Nigdy nie myslalam o nawrotach.I zobacz,mialam spokoj z tak silna nerwica z 5 lat! Byc moze juz nigdy nie wroci,a nawet jesli to za kazdym razem trzeba sie uczyc jak z tym zyc i nie dac sie zwariowac.Moja znajoma mowi ,,Co jest to ma byc,a co bedzie tego nie wiesz''

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, mysle,ze teraz najwiekszym Twoim problemem jest pesymizm. Powinnas ' na sile' mowic sobie, ze wszystko sie ulozy ( bo tak na bank bedzie) ,a Ty pograzasz sie, sama siebie dolujesz. Mow sobie ' bedzie coraz lepiej'..chociaz mialoby to brzmiec sztucznie to tak mow...sama widzisz,ze sa postepy..chociazby urozmaicenie jedzenia...zadzwonienie do ZUS-u...wiecej OPTYMIZMU!!!.

 

-- 15 lis 2012, 18:38 --

 

Dzis mi terapuetka powiedziala, ze latwiej mi zaakcpetowac natrectwa niz, to, ze odczuwam zlosc hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, trzymaj się. Nie Ty jedna masz zły dzień ;) Łączę się w tym z Tobą całą sobą ;)

 

i ja tez się łączę...

 

zwolniłam się

 

tzn wzięłam płatny 3 tygodniowy urlop i szukam innej pracy, mam nadzieje ze do miesiąca cos znajdę ( bo jeszcze do urlopu mam tydzień)

 

wreszcie to zrobila, zygam ta praca na różowo... moje życie zaczeło sie walić od kąd tam zeczelam pracować, moze nie przez to...ale spalone mosty to najlepszy w zyciu start ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

freya, dosyć dobrze znoszę.Leki mnie zobojętniają i mój nastrój utrzymują na wysokim poziomie tyle,że czuję tą sztuczność.Dziękuję :*

Bardzo potrzebuję dziś rozmowy i wsparcia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×