Samotność

carlos, a chce Ci się spracować?

nie bardzo a zwłaszcza nie chcę mi się załatwiać rozpoczynać pracy bo się trochę boje no i jestem leniem po prostu.

Jesteś moim największym motywatorem. Co dziennie powtarzam sobie w myślach: nie rób tak, jak on, nie rób tak jak on

inbvo, carlosbueno, to, czy ktoś się znalazł, czy nie, to też nie jest do końca kwestia powodzenia.

byłbym wdzięczny.

inbvo, nie wiem

inbvo, nie wiem

Ja jestem właśnie takim wyjątkiem potwierdzającym regułę - odnośnie tego, że kobiety zwykle mają powodzenie.

niszczę wszystkie swoje znajomości... ale nawet w nich jest mi samotnie, jednakże bez nich jeszcze gorzej... miotam się za bardzo...

Ja mam tak że olewam znajomości gdy widzę że nie ma szans na związek z tego. Tym samym znajomości z kolegami z definicji olewam

Nawet smęcić nie mam siły...

Ja mam tak że olewam znajomości gdy widzę że nie ma szans na związek z tego. Tym samym znajomości z kolegami z definicji olewam

Nawet smęcić nie mam siły...

ale problem w tym że sam zbieram nowe siły i powody do smęcenia. wciąż to samo.

Samotność w związku oto co mnie dobija. Więcej gadam ze swoim kotem niż z facetem.

Jak ja nienawidzę poznawania nowych ludzi...

Kiya, a co, poznałaś kogoś?

ja nie nienawidzę, ale nie do końca mi wychodzi;)

-- 13 lis 2012, 00:04 --

Samotność w związku oto co mnie dobija. Więcej gadam ze swoim kotem niż z facetem.

Więcej gadam ze swoim kotem niż z facetem.

inbvo, ciągle kogoś poznaję. To okropnie męczące... Tylko jeszcze bardziej przez to tęsknię za M... Ale nie chcę zostawać sama...

Ja nikogo nie poznaję. Siedzę całymi dniami sama w domu. Jak jakiś pustelnik.

Ja nikogo nie poznaję. Siedzę całymi dniami sama w domu. Jak jakiś pustelnik.

i co niby mogę zrobić?

inbvo, też chciałabym wiedzieć.

siostrawiatru, inbvo, też siedzę sama w domu. Ale mam internet. Wy nie?

i co niby mogę zrobić?

Ja czasem kogoś odwiedzę, ale samotność to raczej wewnętrzny stan niż jakiś brak innych ludzi. Nie zawsze.

i co niby mogę zrobić?

wyjść...?

I co wtedy? Zaczepiać ludzi na ulicy?

ale samotność to raczej wewnętrzny stan niż jakiś brak innych ludzi.

i co niby mogę zrobić?

wyjść...?

ale tak naprawdę codziennie wychodzę na uczelnię, co kilka dni do pracy. to nic nie zmieni.

Kiya, no mam internet, tylko czy coś to zmienia?

-- 13 lis 2012, 00:40 --

i co niby mogę zrobić?

wyjść...?

I co wtedy? Zaczepiać ludzi na ulicy?

nie polecam.

I co wtedy? Zaczepiać ludzi na ulicy?

siostrawiatru, inbvo, też siedzę sama w domu. Ale mam internet. Wy nie?

Ja tylko przez internet gadam z kimkolwiek. Gdyby nie to to już do trumny mogłabym się kłaść tak jestem samotna.